Po wyjechaniu na ulicę tylko z największym trudem powstrzymał się od mocniejszego wciśnięcia pedału gazu. Zdecydowanie chciałby mieć już tą całą cholernie krępującą sytuację za sobą. Ostatnia naprawa nie tak znowu starego Renaulta kosztowała go jednak niezłą sumkę, więc nie zamierzał go od razu maltretować. A i tak przecież jak na chłopaka, który dziewięć pierwszych lat swojego życia spędził jako mieszkaniec wioski rybackiej przystało targował się zajadle dopóki nie ustanowił jako tako znośnej kwoty, toteż nie powinien narzekać. Szkoda tylko, że jeśli tak dalej pójdzie, niedługo będzie musiał zakupić coś nowego.
No ale mniejsza z tym, teraz należało skupić się wyłącznie na bezpieczeństwie młodego i mieć nadzieję, że ten nie zdążył się jeszcze schlać na tyle, by mieć problemy z utrzymaniem równowagi. Jego bezczelny zazwyczaj języczek już chyba nie mógł być bardziej irytujący, więc Calixte parkując pod barem modlił się w duchu, by w międzyczasie któryś z klientów nie zechciał na własną rękę wytłumaczyć chłopakowi jak należy zwracać się do starszych. Jeszcze musiałby zmarnować kolejne kilka godzin na zawiezienie go do szpitala.