Męski przedstawiciel świata i to na dodatek taki, który nie będzie śmiał się z każdej 'czulszej' rzeczy, która przechodzi mi przez usta? Niebywałe, ze jeszcze uchowali się tacy ludzie jak on, którzy potrafili rozmawiać o takich rzeczach tak otwarcie. Tym bardziej teraz doceniałem jego obecność i to, ze wyciągnął mnie z tych czterech ścian. Kilka moich ostatnich dni.. ba! Tygodni! To były męczarnie patrzenia na białe, czasem miętowe ściany szpitala, zdzieranie skóry na kółkach wózka inwalidzkiego i staranie się opanować czucie w zmasakrowanej ręce. Oprócz swojego ciała z podłogi musiałem podnieść jeszcze swoją psychikę i męską dumę.
- Myślę, że wiedzą i to chyba... nawet jest im na rękę. - spojrzałem w końcu na niego podnosząc się ponownie do siadu. - I wcale nie jestem takim dupkiem jak Ci się wydaje... - dopiłem alkohol i położyłem butelkę po drugiej stronie (nie od tej co leżał Seth~) - Trochę skumulowało się we mnie to co nie powinno, a rzadko z kim rozmawiam tak jak teraz z tobą.