Obudziłam się kolejnego dnia. Otworzyłam powoli oczy. Nie widziałam obok Seana. Poczułam jednak czyjeś dłonie na swoim ciele. Leżeliśmy na łyżeczkę i cholera… było przyjemnie. Nie chciało mi się ruszać ale musiałam się napić wody. Zabrałam jego ręce i powoli podniosłam się do siadu. Dalej spał. Rozejrzałam się po pokoju. Dostrzegłam butelkę wody tuż przy łóżku. Sean zapewne o tym pomyślał zanim zasnęliśmy. Wypiłam prawie całą butelkę na raz.
- Jak się czujesz? - usłyszałam za sobą męski głos.
- Jak gówno w proszku - mruknęłam. Bolało mnie dosłownie wszystko. Czułam się jakbym przebiegła maraton. - Urwał mi się film - nie pamiętałam praktycznie nic od momentu jak zaczęliśmy pić. - Zrobiłam coś głupiego?