sobota, 25 września 2021

Od Lukrecji CD Harveya

 Rhys był dziwnym człowiekiem i stwierdziłam to niedługo po tym jak go poznałam. Ewidentnie nie czuł się swobodnie w towarzystwie mężczyzn za to w towarzystwie pięknych kobiet był jak ryba w wodzie. Wiele to o nim mówiło, ale starałam się nie oceniać tej książki po okładce. Miałam wrażenie, że chodzi wiecznie zestresowany i spięty tak jakby wiecznie coś ukrywał, dlatego tym bardziej wydało mi się podejrzane, że ktoś go zaczepia. Jeśli to się powtarzało już któryś raz - dlaczego nic wcześniej nie mówił? Zeno bardzo szybko rozprawiłby się z takim delikwentem, zwłaszcza, że nasz nowy towarzysz od niedawna również przynależał do naszej małej grupki przestępczej. Kamień spadł mi z serca, kiedy mężczyzna uświadomił mnie, ze należy do rodziny Rhys'a i po prostu przyszedł z nim porozmawiać, bo ten dzikus najwidoczniej bardzo konkretnie unika kontaktu. Ulotnił się tak szybko z tego miejsca, że szczerze mogłam wręczyć sobie nagrodę za najlepsze wyczucie czasu. uratowałam Ci dupę Rhys, nie dziękuj. 

- Pewnie ma jakiś konkretny powód, dla którego nie chce z tobą rozmawiać. - nie starałam się być jakoś specjalnie opryskliwa, ale dopiero po chwili dotarło do mnie jak niemiło mogły zabrzmieć te słowa. Co jak co, ale za towarzysza z mafii musiałam być gotowa oddać życie, więc musiałam go kryć nawet jeśli znaliśmy się niedługo.

Od Riley CD Lwa

 Głośna muzyka rozbrzmiewała w moich uszach, podczas gdy strumień mocnego alkoholu palił moje gardło. Kiedy już wychyliłam swojego szota, z hukiem odstawiłam kieliszek na stolik, krzywiąc się mimo woli. 
- Moja krew! - roześmiana Lily klepnęła mnie w łopatkę niczym wytrawny degustator wódki. - Jeszcze jeden!
- Nie! - zaprotestowałam słabo. To była chyba trzecia kolejka, a mi już kręciło się w głowie. 
- Daj spokój. - siedzący naprzeciw nas chłopak uśmiechnął się lekko. - Na mój koszt. 
Spojrzałam na Lily, której oczy rozbłysły jak dwie gwiazdy. Była zupełnie zauroczona naszym nowym znajomym. Nic dziwnego, pomimo naturalnej atrakcyjności, był również całkiem interesującym rozmówcą.
- Proszę! - dziewczyna złożyła ręce jak do modlitwy, patrząc na mnie błagająco. Przewróciłam oczami.
- Okej, ale dla mnie to już ostatni. - odpowiedział mi zadowolony śmiech współtowarzyszy. - Bo inaczej będziecie mnie stąd wynosić.  

Od Harveya do Lukrecji

 Wpatrywałem się w milczącą komórkę. Dzwoniłem dziś do Rhysa już kilka razy. Za każdym oczywiście nie odbierał. Prawdopodobnie zacząłbym się o niego martwić, gdybym nie wiedział, że najzwyczajniej w świecie mnie ignorował. Robił to specjalnie. Odkąd dowiedział się, że mnie również przywiało do Londynu, całkowicie straciłem z nim kontakt. Nigdy nie mogłem go złapać pod adresem, pod którym podobno mieszkał. Nigdy nie było go w domu, kiedy przyjeżdżałem. Nie rozumiałem go. Myślałem raczej, że ucieszy go ta wiadomość. W końcu byłem jego starszym bratem, co prawda przyrodnim, gdyż nasze matki były różne, ale wciąż bratem. Dla swojego młodszego rodzeństwa zrobiłbym wszystko. Teraz jedyne czego oczekiwałem od Rhysa było zwykłe odebranie telefonu. Dawno go nie widziałem. Odkąd wyjechał z kraju, komunikowaliśmy się jedynie za pomocą wiadomości tekstowych. Nie byłem z tego zadowolony.

- Koniec służby na dzisiaj - powiedział mój nowy partner z policji, do którego zostałem przydzielony. - Co powiesz na piwo wieczorem? Spotykamy się z chłopakami w barze nieopodal. Prześlę ci adres, wpadniesz?

Od Zeno CD Elodie

 Przez cały dzień zastanawiałem się czy aby na pewno dobrze robię zabierając gdzieś Elodie. Było zdecydowanie więcej argumentów 'przeciw' niż za jeżeli chodzi o tą sytuację. Byłem świeżo po śmierci narzeczonej, a już starałem się utopić smutki w objęciach innej kobiety? To do mnie nie podobno, jednak miałem wytłumaczenie na swoje zachowanie. Uważałem, że należą jej się przeprosiny skoro czuła się aż tak urażona faktem, że zabieram również Lydię. Nie wiem dlaczego potraktowała to tak personalnie, ale zawsze miałem delikatny problem jeśli chodzi o emocje i uczucia kobiet. Jedyną osobą, która sensownie była w stanie mi je wytłumaczyć do tej pory była Leah. Teraz nie miałem jej pomocy i nie mogłem uciec myślami wtulając się w....o czym ja w ogóle myślę?

Od Hiddena CD Lan Ho & Justina

 Jak do tego doszło: nie wiem~ I właściwie jeszcze stałem w tej samej pozycji po nagłym wyjściu Lan i jej dobitnych słowach w moją stronę. Nie ma co ukrywać, że dziewczyna miała zadziorny charakterek, który bardzo mi odpowiadał, ale z drugiej strony nie do końca czaiłem towarzyszące nam wszystkim emocje. Jak nie jedno mnie zostawia to drugie się na mnie obraża i tak w kółko Macieju, a ja stałem jak ta sierota na rozdrożach nie wiedząc, która drogę wybrać. Przez to wszystko zamieniam się w wierszokletę, albo po prostu leki przeciwbólowe dopiero zaczęły działać. Kątem oka dostrzegłem jak Justin ulatnia się z pomieszczenia, a więc był to idealny czas do tego żeby w końcu się do niego przyczepić i porozmawiać jak ludzie. Od ostatniej akcji trochę minęło, a ten nawet nie zapytał jak się czuję. Powinienem się poważnie za to obrazić i oczekiwać czekoladek w przeprosiny. Oczywiście nim zdecydowałem się ruszyć za nim ten już dawno zniknął mi z oczu. 

Od Rhysa CD Zeno & Taigi [+18]

 Starałem się nie zwracać na siebie uwagi. Najchętniej rozpłynąłbym się w powietrzu. Czułem, że cholernie tu nie pasowałem. Wybrałem sobie możliwie najgorszy czas, aby przyłączyć się do drugiej mafii. Dlaczego akurat teraz mieli organizować jakiś pokręcony bal? Stałem w ciszy i przysłuchiwałem się temu ze spokojem. Niektóre osoby wręcz walczyły o swoją osobę towarzyszącą, co było śmieszne, trochę jak w szkole, kiedy pani prosi o pracę w parach, lecz nie mogłem się zaśmiać. Co chwilę padało pewne znajome mi imię. Hidden. Zaciekawiło mnie to, ale nie dałem po sobie poznać, że cokolwiek z ich rozmów mnie ruszyło. Dopiero pojawienie się znajomego chłopaka rozwiało wszelkie wątpliwości. Znałem tego dzieciaka. Tak samo, jak dziewczynę, na którą dopiero teraz zwróciłem swoją uwagę. Stała z ręcznikiem w dłoni i wycierała mokre od wody końcówki włosów. Cofnąłem się jeszcze o krok, aby jakoś ukryć się pośród tłumu, choć wątpiłem, aby nowa osoba nie przyciągała uwagi. Nie nawiązywałem kontaktu wzrokowego z żadną z obecnych osób. A tym bardziej z ich przywódcą.