Rhys był dziwnym człowiekiem i stwierdziłam to niedługo po tym jak go poznałam. Ewidentnie nie czuł się swobodnie w towarzystwie mężczyzn za to w towarzystwie pięknych kobiet był jak ryba w wodzie. Wiele to o nim mówiło, ale starałam się nie oceniać tej książki po okładce. Miałam wrażenie, że chodzi wiecznie zestresowany i spięty tak jakby wiecznie coś ukrywał, dlatego tym bardziej wydało mi się podejrzane, że ktoś go zaczepia. Jeśli to się powtarzało już któryś raz - dlaczego nic wcześniej nie mówił? Zeno bardzo szybko rozprawiłby się z takim delikwentem, zwłaszcza, że nasz nowy towarzysz od niedawna również przynależał do naszej małej grupki przestępczej. Kamień spadł mi z serca, kiedy mężczyzna uświadomił mnie, ze należy do rodziny Rhys'a i po prostu przyszedł z nim porozmawiać, bo ten dzikus najwidoczniej bardzo konkretnie unika kontaktu. Ulotnił się tak szybko z tego miejsca, że szczerze mogłam wręczyć sobie nagrodę za najlepsze wyczucie czasu. uratowałam Ci dupę Rhys, nie dziękuj.
- Pewnie ma jakiś konkretny powód, dla którego nie chce z tobą rozmawiać. - nie starałam się być jakoś specjalnie opryskliwa, ale dopiero po chwili dotarło do mnie jak niemiło mogły zabrzmieć te słowa. Co jak co, ale za towarzysza z mafii musiałam być gotowa oddać życie, więc musiałam go kryć nawet jeśli znaliśmy się niedługo.