- Ja.. - w jednym momencie oblała mnie kolejna fala wyrzutów sumienia.
- Wiem, pewnie nie wiedziałaś.. pewnie nie miał okazji żeby Ci powiedzieć.. - odpowiedziała jedynie nie podnosząc wzroku znad szklanki z herbatą.
Czułam się jakby wszystkie moje wnętrzności zaczęły skręcać się w każdym możliwym kierunku. Jeśli cokolwiek o czym już pomyślałam jest prawdą to.. całe to porwanie naprawdę mogło być moją winą. Jayden nie jest głupi, jeśli zorientował się z kim się spotykam na pewno połasił się na pieniądze z okupu. Ale wiem jaki on jest ; weźmie pieniądze i zwróci syna w jednym kawałku.. ale już nie żywego. Zacisnęłam dłonie na materiale spodni tak mocno, że moje kostki zrobiły się białe. Nie wiedziałam co mam zrobić. Z jednej strony był strach przed tym co może się wydarzyć po wyznaniu chodź skrawka swoich podejrzeń. A po drugiej leżała roztrzęsiona Lukrecja oraz mój przyjaciel, który zapewne był już w dość fatalnym stanie.