Będąc w szpitalu, podczas odwiedzin Mikey'ego, obserwowałem dziwnych ludzi kręcących się w pobliżu. Widząc, że chłopak ich zna, nie wtrącałem się. Pewnie to ktoś ze znajomych lub rodziny. Stałem na uboczu i starałem się nie przeszkadzać. Cała ta sytuacja z wypadkiem była straszna. Mogłem się tylko domyślać, co tam się wydarzyło. Gdyby coś takiego mnie spotkało, zapewne unikałbym takich miejsc do końca życia. Całe szczęście, że Mikey oprócz uszkodzonych kończyn był cały. W szpitalu dobrze się nim zajęli.
Kiedy w końcu Mikey mógł wyjść ze szpitala, zaproponowałem mu podwózkę. Nie mogłem pozwolić, aby tłukł się taksówkami. Miałem zaparkowane auto na pobliskim parkingu przy szpitalu. Nie chcąc, aby chłopak musiał iść tyle drogi, podjechałem pod samo wejście.
Kiedy w końcu Mikey mógł wyjść ze szpitala, zaproponowałem mu podwózkę. Nie mogłem pozwolić, aby tłukł się taksówkami. Miałem zaparkowane auto na pobliskim parkingu przy szpitalu. Nie chcąc, aby chłopak musiał iść tyle drogi, podjechałem pod samo wejście.