Sytuacja z Natalie konkretnie wbiła mnie w ziemie. Nie sądziłem, że przez tak krótki okres czasu tyle osób będzie w stanie kopnąć mnie w dupę z takim impetem, że w ogóle stracę ochotę do dalszej egzystencji. Oczywiście tak szybko jak wróciłem do Londynu Nat wybyła z mojego mieszkania, a ja zostałem zupełnie sam - znowu. Całymi dniami wylegiwałem się w łóżku jedynie przeglądając telefon i instagrama. Co innego miałem robić skoro Dex był pewnie zajęty, a Seth chodził do szkoły. Tyle by było z tego jego 'nigdy Cię nie zostawię'. W końcu około godziny 15 zwlekłem się z wyra bo wypadałoby chociaż udawać, ze coś jem i normalnie funkcjonuje. Po kilku minutach usłyszałem jak ktoś używa mojego kodu do mieszkaniu, bo domofon wydał charakterystyczny dźwięk mówiący o tym, że ktoś odblokował drzwi wejściowe. To mógł być... każdy. Dużo osób znało ten kod na wypadek, gdybym wpadł na to, że jednak lepszym pomysłem byłoby się powiesić. Cóż... nie odpowiadam za to, komu oczy wypadną, bo paradowałem jedynie w białych bokserkach nie mając ni innego na sobie w tym momencie.
-Czemu ty kurwa nie odbierasz telefonu? - poirytowany Seth wszedł do środka od razu rzucając swoją sportową torbę gdzieś w kąt. Zlustrował mnie od stóp aż po sam czubek głowy i westchnął głośno prawdopodobnie z bezsilności. - Hidden... ty dopiero wstałeś?