Ta dziewczyna była... wyjątkowa. Nie, wcale nie chodzi tutaj o względy i sympatie, a fakt, ze pierwszy raz od dłuższego czasu naprawdę dobrze się przy niej bawiłem, a jej charakter wywoływał u mnie uśmiech. Oczywiście w sytuacjach kiedy jakimś cudem mnie nie wkurwiała jakimiś odpałami.
-Teraz powinienem powiedzieć, że nie spełnia Pani moich oczekiwań.... - oparłem dłonie na biurku i spojrzałem na blondynkę, która zrobiła teraz minę niczym srający kot na pustyni. 'Nieee no on chyba sobie żartuje' - niemal słyszałem to głośno. - Szczerze to nie wiem co mam z tobą zrobić, ostatnio tyle ludzi kręci się dookoła mnie, że powoli przestaje mieć pomysły co z nimi wszystkimi robić... - przeczesałem włosy dłonią co za chwile okazało się ogromnym błędem, bo żel jaki miałem na nie nałożony zaplątał mi się w palce. Byłem totalnie poważny. Nie miałem powodów, by w tej kwestii ją okłamywać. Byłem aż zdumiony tym ile ludzi pragnie pracować w mojej obecności, albo chociaż przebywać kilka pomieszczeń dalej.