POKÓJ ZENO - Ciąg dalszy [pierwsza część w cz.12 eventu]
ZENO
FAYE
ZENO
FAYE
[pokój Maxwell'a] MAXWELL- Jak się w ogóle czujesz? Będzie dobrze? - zapytałem kiedy zamknąłem za nami drzwi. - Mam tutaj gdzieś wodę jeśli chcesz się napić..
FAYE
Odrobinkę, tak delikatnie chwiejnym krokiem ruszyłam za nim. Mel poszła gdzieś na Maxwellem, reszta już smacznie spała, a ja nie miałam w ogóle ochoty na sen. Innymi słowy przyszedł czas na męczenie Zeno.
- Jesteś śpiący? – zapytałam kiedy wprosiłam się do jego pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi.
ZENO – Na razie nie – przeciągnął się. Dalej stał w samych gaciach więc miałam okazję nacieszyć wzrok. Oparłam się o drzwi i przegryzłam dolną wargę na sam widok. Dziękuję ci boże za tą wspaniałą grę. Otrząsnęłam się jednak po chwili. Dobrze, że stał odwrócony do mnie plecami bo wyszłabym jeszcze na jakiegoś perwersa.
- Nie chcesz się przejść? – podeszłam do okna. Blask księżyca oświetlił moją twarz. – Noc taka ładna… - spojrzałam w jego stronę kiedy ten zaczął się ubierać. No i tyle było z pięknych widoczków.
ZENO – A utrzymasz się na nogach? – odpowiedział mi kpiąco na co przewróciłam oczami.
- Jestem pijana ale nie do tego stopnia. Poza tym świeże powietrze dobrze mi zrobi. Nigdy nie byłam nocą na plaży… – podeszłam do niego bliżej z nadzieją, że mina zbitego psa pomoże mi w osiągnięciu celu.
ZENO – Jutro, jak będziesz trzeźwa – chwycił moją twarz w dłonie i ścisnął jak cioteczka, z którą się dawno nie widziałam. Pewnie liczył na to, że nie będę tego pamiętać.
- Ale ja jestem trzeźwa jak szczupaczek – wyrwałam twarz z jego uścisku. - Jaskółka na dowód – rozłożyłam ręce. Chciałam unieść jedną nogę do góry. Przeceniłam jednak swój stan. Zachwiałam się i poleciałam przodu. Zamknęłam oczy przygotowując się na uderzenie o podłogę, jednak jedyne co poczułam to dłoń Zeno trzymająca mnie pod brzuchem. Znowu mnie uratował.
ZENO – Już? Chcesz mi jeszcze coś udowodnić? – postawił mnie do pionu. Pokręciłam tylko głową. Tym razem wiedziałam, że nie wygram.
- Ale jutro pójdziemy? – to nie tak, że po pijaku budzi się we mnie romantyczka. Ja od zawsze nią byłam tylko na co dzień tego nie okazywałam. Nikt sobie jeszcze na to nie zasłużył. Taki spacerek nocą po plaży, szum fal i księżyc oświetlający drogę. Coś wspaniałego. – Możesz mi to obiecać?
[korytarz]/[na-zewnątrz] BLAIR
[na-zewnątrz] NATALIEOstatnią osobą jakiej bym się spodziewała w moim melancholijnym scenariuszu na koniec tego wieczoru był Seth, który jeszcze nie tak dawno był wynoszony z salonu. A co ważniejsze nie spodziewałam się, że będzie jeszcze w stanie mówić. W pierwszej chwili widząc jak stoi przy barierce miałam ochotę wstać z miejsca żeby uniknąć przypadkowej tragedii, ale na szczęście sam się opamiętał i wylądował na ścianie.
[salon-i-kuchnia] DEXTER- Kto by pomyślał, że tak to się skończy - patrzyłem na umierającego Setha, który był w takim stanie, że potykał się o własne nogi.
LYDIA
Zaczęłam się zastanawiać co takiego musiało być na karcie dziewczyny, że skusiła się na wypicie mimo stanu w jakim się znajdowała. Wzięłam głęboki wdech i sięgnęłam po kartę dla siebie.
- Czy ktoś z tu obecnych Ci się podoba jeśli tak to kto? – przeczytałam na głos.
HIDDEN – Zeno. Możemy iść dalej – Natalie uderzyła go w ramię. Dość mocno.
NATALIE – Nie wiedziałam, że zmieniłeś imię na Lydia – ten tylko cicho stęknął z bólu. Nat nie hamowała się.
- W sumie ciężko mi teraz odpowiedzieć na to pytanie. Moja „uczuciowa sfera” – nakreśliłam cudzysłowy w powietrzu – jest teraz w opłakanym stanie… – moje uczucia w stosunku do Zeno powoli zaczynały wyparowywać. Pomimo tego, że jeszcze kilka dni temu najchętniej zawiesiłabym się mu na szyi i wycałowała całą jego twarz. Zauroczenie minęło, albo przynajmniej zaczynało mijać. Już nawet nie czułam takiej zazdrości w stosunku do Faye. Bardziej irytowała mnie jej osobowość, która była nie do zniesienia.
MAXWELL – Jeśli nie chcesz odpowiadać to się po prostu napij. Odstawimy cię do łóżka – uśmiechnął się w moją stronę razem z Mel. Wypuściłam głośno powietrze z ust.
- Niech będzie – wzięłam do ręki kieliszek, który od początku gry na mnie czekał.
HIDDEN – Dlaczego robicie taką aferkę z tego picia? – patrzyłam na pełny kieliszek. Nie miałam na to ochoty jednak nie chciałam też być tą osobą, która psuje zabawę.
MAXWELL – Może dlatego, że to jej pierwszy raz? – na te słowa delikatnie się zaczerwieniłam i jednym ruchem dłoni wlałam w siebie zawartość kieliszka. Od razu zapiłam to sokiem, który stał obok.
- Obrzydliwe – jęknęłam. – To mój pierwszy i ostatni – zaczęłam się zastanawiać jak oni wszyscy czerpią z tego przyjemność. Przecież to jest okropne. Czułam, że ten posmak zostanie mi w ustach na cały wieczór.
BLAIR – Będziesz żyć? – blondynka uśmiechnęła się do mnie. Patrzyła lekko otępiałym wzrokiem.
- Tak… w przeciwieństwie do ciebie – odwzajemniłam gest. Czułam, że czeka mnie nieprzespana noc podczas której będę trzymała koleżance włosy nad toaletą. Czy takie akcje zbliżają do siebie ludzi?