sobota, 3 września 2022

EVENT [P1] Włoskie Wakacje [CZ. 14]

 POKÓJ ZENO - Ciąg dalszy [pierwsza część w cz.12 eventu]

ZENO
Zrzuciłem na podłogę to czym dostałem praktycznie w twarz i posłałem mordercze spojrzenie w stronę drzwi, które akurat w tym momencie się zatrzasnęły i nie dane mi było już zobaczyć właścicielki tej części garderoby. Rzuciłem okiem na sprawy, które mieli do mnie moi współpracownicy, ale widząc ilość wiadomości i telefonów jedynie co zrobiłem to wygasiłem ekran i położyłem go z powrotem na stoliku nocnym. Słysząc szum wody z łazienki wstałem i postanowiłem, ze czas najwyższy ubrać się do końca co też za kilka minut zrobiłem. Ułożyłem włosy, założyłem zegarek i poszukałem klucza, który wczoraj zwinąłem żeby blondynka nie mogła stąd wyjść. Koniec końców sam potem zapomniałem gdzie go wcisnąłem. 
Nie było wielkim zaskoczeniem to, że kiedy wprowadzałem ostatnie poprawki w swoją fryzurę, zza drzwi łazienki wychyliła się Faye. W mokrych włosach, okryta jedynie samym ręcznikiem.
-To jakaś prowokacja? - zerknąłem na nią jedynie kątem oka, bo widziałem, że stoi i wpatruje się we mnie. Miałem tez dziwne wrażenie, że jakoś nie miała dzisiaj humoru, bo było za spokojnie. 
FAYE - Ciebie się NIE DA sprowokować - powiedziała z przekąsem zmierzając do komody, z której prawdopodobnie miała zamiar wyciągnąć jakieś moje rzeczy. To już mnie nawet nie złościło, dlatego nie protestowałem. Nic by mi to nie dało, bo i tak zrobiłaby to na co ma ochotę. Nie spodziewałem się tylko, ze zanim w ogóle coś wyciągnie zrzuci z siebie ręcznik, a ja zobaczę ją w całej okazałości w obiciu w lustrze. Oczywiście stała do mnie tyłem, więc byłem w stanie ujrzeć tylko pośladki i nic więcej, ale nawet w takiej pozycji pewnie doskonale zdawała sobie sprawę, że to zobaczę. Nie czekając na moją reakcję po prostu wzięła jakąś moją koszulkę i narzuciła na siebie nie przejmując się kompletnie bielizną. Moja koszulka mogłaby jej robić za sukienkę więc gdy już ja miała na sobie i tak nic nie było widać.
FAYE - Ty w ogóle wiesz co to jest popęd seksualny? - odwróciła się w końcu do mnie, biodrem zamykając szufladę. Trochę mnie to rozbawiło więc na mojej twarzy pojawił się lekki uśmieszek.
- Po prostu nie zachowuje się jak zwierzę, mam swoje zasady. - odpowiedziałem spokojnie biorąc za moment klucz i zmierzając do drzwi, by je otworzyć.- Poza tym ... mówisz tak jakby to wcale nie one sprawiły, że się mną interesujesz. - słysząc to jedynie przewróciła oczami i złożyła ręce na piersi.
FAYE - No tak... ego.
- Nie ego, tylko znajomość własnej wartości. Stwierdzam fakty.  - przekręciłem kluczyk -Idź się ubierz
Nie odpowiedziała i posłusznie chciała zrobić to o co poprosiłem, tylko widząc jej minę po prostu sumienie nie pozwoliło mi jej stąd wypuścić więc kiedy złapała za klamkę oparłem się dłonią o drzwi w ten sposób je przytrzymując.
-Co to za mina? - drugą dłoń ułożyłem na jej żuchwie, by za moment delikatnie unieść jej podbródek.- Czemu masz taki zły humor?

FAYE
- Skąd pomysł, że jestem zła? - zmarszczyłam brwi nie do końca wiedząc o co mu chodzi. - To, że jestem spokojniejsza i mniej kąśliwa nie oznacza od razu, że coś jest nie tak - pokręciłam głową i bez problemu zabrałam jego dłoń. Uścisk był w miarę delikatny. 
ZENO - Nie o to chodzi - chciałam wyjść jednak dalej jego ręka blokowała mi drzwi.
- A o co w takim razie? Bo od razu, bez jęczenia zrobiłam co chciałeś? - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej. Trochę, tak troszeczkę się zdenerwowałam ale nie dałam tego po sobie poznać. No i sprawił, że z wesołej zrobiłam się zła.
ZENO - Dasz mi skończyć? 
- Dasz mi wyjść? Chyba musisz chwilę ochłonąć - przewróciłam oczami. Chciałam przesunąć jego rękę ale oczywiście w starciu siłowym nie miałam z nim szans. Mogłabym go jedynie podejść podstępem.
ZENO - No dasz mi się wypowiedzieć czy nie? - teraz on też się zirytował. Złapał mnie za policzki i zmusił do patrzenia sobie prosto w oczy. Nic więcej nie powiedziałam. Zmarszczyłam delikatnie brwi i czekałam, aż przemówi. - Miałem wrażenie, że po twoich wczorajszych wyznaniach nie czujesz się dobrze. - zmarszczyłam brwi jeszcze bardziej. 
- Tylko właśnie problem w tym, że jak to z siebie wrzuciłam to jest mi lżej i czuję się znacznie lepiej - powiedziałam trochę niewyraźnie ze względu na jego dłonie znajdujące się na mojej twarzy.
ZENO - Nie można było tak od razu? - puścił mnie i dając tym samym drogę ku wolności.
- Mogłabym zapytać dokładnie o to samo. To miłe, że obchodzi cię to jak się czuję ale błagam bądź bardziej precyzyjny. Z natury odbieram większość rzeczy jako atak w moją stronę - westchnęłam zaczesując wilgotne włosy do tylu. Wypuściłam głośno powietrze z ust z zamkniętymi oczami tak jakbym chciała się uspokoić. - Przepraszam. Nie powinnam była tak reagować - tego się prawdopodobnie nie spodziewał.

EVENT [P1] Włoskie Wakacje [CZ. 13] +18

[pokój Maxwell'a] MAXWELL
- Jak się w ogóle czujesz? Będzie dobrze? - zapytałem kiedy zamknąłem za nami drzwi. - Mam tutaj gdzieś wodę jeśli chcesz się napić..
MELISSA - Wszystko graaa.. no prawie. - zaśmiała się siadając na łóżku, a potem położyła się na nim z dużym uśmiechem. Zakładam, że to prawie nawiązywało do tego, że jest pijana. Z jednej strony powinienem się cieszyć, że jest świadoma bo gdyby próbowała protestować o swojej trzeźwości i chciałaby pić jeszcze.. nie byłoby za fajnie.
- Jeśli coś się będzie działo to..
MELISSA - Jejuu Max dlaczego się tak zamartwiasz? Przecież mówię, że jest okej. - powiedziała, po czym z pleców przewróciła się na brzuch. Oparła łokcie na materacu, a głowę ułożyła w dłoniach. Jednak musiała kompletnie nie zwrócić uwagi na to, że ubrania podsunęły się jej do góry tak, że miałem doskonały widok na jej pupę i bieliznę.
- Przeszkadza Ci to? - zapytałem siadając na skrawku łóżka. - Nie wiem czy zauważyłaś, ale i tak już masz u mnie pewne względy.
MELISSA - Przecież wiem. I nie narzekam.. - mruknęła przechylając głowę lekko na bok. - Ale nie wiem czy Lukrecja nie ma większych, hmm?
Na ten tekst nie mogłem powstrzymać głupiego uśmiechu na twarzy, bo kompletnie nie wiedziałem skąd się jej to wzięło. Odłożyłem butelkę z piwem na stoliku nocnym, po czym położyłem się na boku. Podparłem się na jednej ręce, byliśmy teraz na tym samym poziomie i nie musiała już tak bardzo odchylać głowy, żeby na mnie spojrzeć.

EVENT [P1] Włoskie Wakacje [CZ. 12]

 Pokój Zeno - wieczorem po kole fortuny

FAYE

Odrobinkę, tak delikatnie chwiejnym krokiem ruszyłam za nim. Mel poszła gdzieś na Maxwellem, reszta już smacznie spała, a ja nie miałam w ogóle ochoty na sen. Innymi słowy przyszedł czas na męczenie Zeno. 

- Jesteś śpiący? – zapytałam kiedy wprosiłam się do jego pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi. 

ZENO – Na razie nie – przeciągnął się. Dalej stał w samych gaciach więc miałam okazję nacieszyć wzrok. Oparłam się o drzwi i przegryzłam dolną wargę na sam widok. Dziękuję ci boże za tą wspaniałą grę. Otrząsnęłam się jednak po chwili. Dobrze, że stał odwrócony do mnie plecami bo wyszłabym jeszcze na jakiegoś perwersa.

- Nie chcesz się przejść? – podeszłam do okna. Blask księżyca oświetlił moją twarz. – Noc taka ładna… - spojrzałam w jego stronę kiedy ten zaczął się ubierać. No i tyle było z pięknych widoczków.

ZENO – A utrzymasz się na nogach? – odpowiedział mi kpiąco na co przewróciłam oczami. 

- Jestem pijana ale nie do tego stopnia. Poza tym świeże powietrze dobrze mi zrobi. Nigdy nie byłam nocą na plaży… – podeszłam do niego bliżej z nadzieją, że mina zbitego psa pomoże mi w osiągnięciu celu.

ZENO – Jutro, jak będziesz trzeźwa – chwycił moją twarz w dłonie i ścisnął jak cioteczka, z którą się dawno nie widziałam. Pewnie liczył na to, że nie będę tego pamiętać.

- Ale ja jestem trzeźwa jak szczupaczek – wyrwałam twarz z jego uścisku. - Jaskółka na dowód – rozłożyłam ręce. Chciałam unieść jedną nogę do góry. Przeceniłam jednak swój stan. Zachwiałam się i poleciałam przodu. Zamknęłam oczy przygotowując się na uderzenie o podłogę, jednak jedyne co poczułam to dłoń Zeno trzymająca mnie pod brzuchem. Znowu mnie uratował.

ZENO – Już? Chcesz mi jeszcze coś udowodnić? – postawił mnie do pionu. Pokręciłam tylko głową. Tym razem wiedziałam, że nie wygram.

- Ale jutro pójdziemy? – to nie tak, że po pijaku budzi się we mnie romantyczka. Ja od zawsze nią byłam tylko na co dzień tego nie okazywałam. Nikt sobie jeszcze na to nie zasłużył. Taki spacerek nocą po plaży, szum fal i księżyc oświetlający drogę. Coś wspaniałego. – Możesz mi to obiecać? 

EVENT [P1] Włoskie Wakacje [CZ.11]

 [korytarz]/[na-zewnątrz] BLAIR

Kiedy gra się skończyła nie zdążyłam nawet spróbować stanąć o własnych siłach, ponieważ praktycznie od razu znalazłam się w czyichś ramionach. Nie zajęło mi długo zorientowanie się kto to jest, ponieważ niewiele osób teraz było rozebrane do samej bielizny, a szczerze wątpię w to, że Harvey byłby dla mnie taki życzliwy. Zabrzmi to trochę, jakbym coś do niego miała, ale tak nie jest. Po prostu w ogóle mnie nie znał, a wątpię, że do pomocy popchnęłaby go znajomość z moim ojcem. O wiele bardziej spieszyło mu się do pozostania sam na sam ze swoją ukochaną co było zrozumiałe.
Byłam pijana, fakt, ale nie nieświadoma. Po prostu.. nie miałam za bardzo siły żeby nie wiem, protestować czy niepotrzebnie się odzywać. Opierałam głowę na klatce piersiowej mężczyzny i słuchałam jego równomiernego bicia serca.
- Możemy.. możemy wyjść na chwilę na zewnątrz..? - odezwałam się, kiedy poczułam, że robi mi się nie dobrze. I nie mówię o żadnych wymiotach ; poczułam, że szum w mojej głowie zrobił się zbyt głośny, a moja wizja trochę zbyt przyćmiona.
ZENO - Źle się czujesz? Nie wiem po co dali Ci wypić ten ostatni kieliszek.. - usłyszałam jak mruknął pod nosem ale zmienił tor naszej podróży.
[na-zewnątrz]

EVENT [P1] Włoskie Wakacje [CZ. 10]

[na-zewnątrz] NATALIE
Ostatnią osobą jakiej bym się spodziewała w moim melancholijnym scenariuszu na koniec tego wieczoru był Seth, który jeszcze nie tak dawno był wynoszony z salonu. A co ważniejsze nie spodziewałam się, że będzie jeszcze w stanie mówić. W pierwszej chwili widząc jak stoi przy barierce miałam ochotę wstać z miejsca żeby uniknąć przypadkowej tragedii, ale na szczęście sam się opamiętał i wylądował na ścianie.
- Podłoga to nie najlepszy pomysł. - wstałam ze swojego miejsca i już po chwili znalazłam się przed chłopakiem, przykucnęłam żeby biedak nie musiał kłopotać się podnoszeniem głowy. - Chodź, pomogę Ci usiąść. Świeże powietrze to dobry pomysł, ale leżenie w twoim przypadku już nie.
SETH -.. okej.. - odpowiedział po chwili zdaje się głębokich przemyśleń.
Z niewielkim z jego strony oporem pomogłam mu postawić się chociaż chwilowo na równe nogi i sprawnie przeprowadziłam do fotela w którym wcześniej siedziałam.
Nie chcąc kłamać runął na nie z lekkim wydźwiękiem i odchyloną do tyłu głową. Żal mi go było, ale uśmiechnęłam się lekko pod nosem, bo tak czy siak było to nawet śmieszne. Skrzyżowałam ręce na piersiach i wpatrywałam się w chłopaka, który podziwiał sobie gwiazdy na niebie. Dopiero po jakimś czasie spojrzał na mnie i przez chwilę nie mógł oderwać wzroku.

EVENT [P1] Włoskie Wakacje [CZ. 9]

[salon-i-kuchnia] DEXTER
- Kto by pomyślał, że tak to się skończy - patrzyłem na umierającego Setha, który był w takim stanie, że potykał się o własne nogi.
HIDDEN - Nie nasza liga - wzruszył ramionami.
- Amatorszczyzna - pokręciłem głową z dezaprobatą. - Ale spokojnie małolat. Jeszcze będą z ciebie ludzie - poklepałem go po plecach.
Wyglądał jakby smacznie spał i totalnie nic mu już nie przeszkadzało. Będąc już w pokoju położyliśmy Setha na łóżko. Hidden zajął się zdjęciem mu spodni i w miarę ogarnięciem do spania.
- Kimnę się dzisiaj na sofie. Jutro ogarnę sobie jakiś materac - przeciągnąłem się. Stanąłem przed lustrem. Dopiero teraz mogłem dostrzec arcydzieło stworzone przez Lukrecję.
HIDDEN - Jak sobie chcesz. Tylko nie jęcz jutro, że bolą cię plecy - wzruszył ramionami i sam chwilę później leżał obok Setha.
Przez ten widok czułem się trochę nieswojo więc jak najszybciej ewakuowałem się do salonu.Byłem zmęczony ale nie dałbym rady zasnąć z kutasem na plecach. O dziwo nie byłem sam. W kuchni stała Natalie pijąc coś ze szklanki.
- Nie masz już dość? - uśmiechnąłem się opierając się o blat wyspy kuchennej.
NATALIE - To tylko woda. Mam taki zjazd, że ja pierdolę - mruknęła siadając na blacie naprzeciwko. - A ty co tu robisz?
- Wolę spać na sofie niż przyglądać się temu co może zdarzyć się między Hiddenem i Sethem - na samą myśl aż przeszły mnie ciarki. - Straszne rzeczy - chciałbym móc wymazać sobie pewne obrazy z głowy jednak to było już niemożliwe.

EVENT [P1] Włoskie Wakacje [cz.8]

 LYDIA

Zaczęłam się zastanawiać co takiego musiało być na karcie dziewczyny, że skusiła się na wypicie mimo stanu w jakim się znajdowała. Wzięłam głęboki wdech i sięgnęłam po kartę dla siebie.

- Czy ktoś z tu obecnych Ci się podoba jeśli tak to kto? – przeczytałam na głos. 

HIDDEN – Zeno. Możemy iść dalej – Natalie uderzyła go w ramię. Dość mocno.

NATALIE – Nie wiedziałam, że zmieniłeś imię na Lydia – ten tylko cicho stęknął z bólu. Nat nie hamowała się. 

- W sumie ciężko mi teraz odpowiedzieć na to pytanie. Moja „uczuciowa sfera” – nakreśliłam cudzysłowy w powietrzu – jest teraz w opłakanym stanie… – moje uczucia w stosunku do Zeno powoli zaczynały wyparowywać. Pomimo tego, że jeszcze kilka dni temu najchętniej zawiesiłabym się mu na szyi i wycałowała całą jego twarz. Zauroczenie minęło, albo przynajmniej zaczynało mijać. Już nawet nie czułam takiej zazdrości w stosunku do Faye. Bardziej irytowała mnie jej osobowość, która była nie do zniesienia. 

MAXWELL – Jeśli nie chcesz odpowiadać to się po prostu napij. Odstawimy cię do łóżka – uśmiechnął się w moją stronę razem z Mel. Wypuściłam głośno powietrze z ust. 

- Niech będzie – wzięłam do ręki kieliszek, który od początku gry na mnie czekał. 

HIDDEN – Dlaczego robicie taką aferkę z tego picia? – patrzyłam na pełny kieliszek. Nie miałam na to ochoty jednak nie chciałam też być tą osobą, która psuje zabawę.

MAXWELL – Może dlatego, że to jej pierwszy raz? – na te słowa delikatnie się zaczerwieniłam i jednym ruchem dłoni wlałam w siebie zawartość kieliszka. Od razu zapiłam to sokiem, który stał obok.

- Obrzydliwe – jęknęłam. – To mój pierwszy i ostatni – zaczęłam się zastanawiać jak oni wszyscy czerpią z tego przyjemność. Przecież to jest okropne. Czułam, że ten posmak zostanie mi w ustach na cały wieczór. 

BLAIR – Będziesz żyć? – blondynka uśmiechnęła się do mnie. Patrzyła lekko otępiałym wzrokiem.

- Tak… w przeciwieństwie do ciebie – odwzajemniłam gest. Czułam, że czeka mnie nieprzespana noc podczas której będę trzymała koleżance włosy nad toaletą. Czy takie akcje zbliżają do siebie ludzi?