sobota, 28 sierpnia 2021
Od Miki CD Mikey
Od Natalie CD Hyun-kyo
Od Katfrin CD Hiddena
- Na długo wróciłaś? - zapadło pytanie, którego jakże mocno się bałam. Przecież nie powiem im, że po tej misji dostałam długi urlop, który miał się składać także z wizyt u psychologa.
- Na aktualną chwilę mam nieokreślony czas - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam widząc przed oczami morze martwych ludzi. Skoro nawet mnie przerażał widok jakiego tam doznałam nie chce być na miejscu mojego oddziału. W drodze powrotnej nikt nie chciał ze sobą rozmawiać, poruszyć tego tematu... wzdrygnęłam się na myśl jakie widoki zapewniło nam nasze miejsce pracy.
Od Rhysa CD Taigi
Czekałem przez kilka minut na zakończenie zajęć. Ze dwa razy upewniałem się, czy aby na pewno przybyłem o właściwej porze. Nie chciałem, by okazało się, że przyjechałem za późno i Taiga rzeczywiście gdzieś sobie poszła. Stałem przy samochodzie, wypatrując tej konkretnej dziewczyny spośród całego tłumu studentów. A było ich całkiem sporo. W końcu ją zobaczyłem. Rozmawiała z jakąś dziewczyną, blondyną o pokaźnym biuście, która jako pierwsza mnie dostrzegła. Zaśmiałem się pod nosem. Biedaczka aż zaniemówiła, czym zwróciła uwagę Taigi. Ta w końcu na mnie spojrzała, zaczynając iść w moją stronę. Nie pierwszy raz komuś zabrakło tchu na mój widok. Nie powiem, schlebiało mi to. I nie. Wcale nie byłem narcyzem. Tylko stwierdzałem fakty. Same fakty.
Od Rhysa CD Hiddena
Oburzyłem się słysząc słowa tego pyskatego dzieciaka. Jak mógł być mną obrzydzony? I czy on właśnie wyznał mi, że jest gejem? Nie bał się, że mógłbym okazać się jakimś homofobem, który spuściłby mu porządny łomot za samo oddychanie tym samym powietrzem? Wymamrotałem pod nosem wiele obraźliwych słów na temat tego rozpuszczonego smarkacza, ale nie za głośno, aby nie usłyszała tego urocza dziewczyna tego napuszonego kotka. Nie dało się ukryć, że naprawdę potrzebowałem środka transportu, więc darowałem sobie ponowne wykłócanie się.
Od Hyun-kyo do Natalie
Mężczyzna obrócił się na drugi bok czując jak promienie słoneczne wlewają się do jego pokoju, przez pokaźnych rozmiarów okna. Niekoniecznie widziało mu się tak szybkie wstawanie, zwłaszcza, że dzisiejszego wieczoru najpewniej spać nie pójdzie. Zaproszenie, które dostał do tej pory leżało na stoliku nocnym i prosiło się o ciśnięcie nim o najbliższy śmietnik. Koniec końców zgodził się pojawić, ale nie znaczyło to, że miał na to ochotę. Po kilku minutach wewnętrznej walki wstał ślimaczym tempem ubierając przy okazji rzucone na podłogę spodnie. Spojrzał na zegarek, z jednej strony cieszył się, że dzisiejszego dnia miał wolne, bo już byłby spóźniony, ale z drugiej, prawdopodobnie nie będzie miał co robić, aż do przyjęcia. Mdliło go na samą myśl, że ma obracać się wśród ludzi typu jego ojciec. Jedyne o co w zasadzie się modlił, będąc oczywiście ateistą, to o to, aby przypadkiem na którejś z takich zabaw nie spotkać staruszka, który zapewne już szykował dla niego dojebane przemówienie. W czasie gdy on był pochłonięty rozmyślaniem, ekspres do kawy, który notabene był jedyną używaną cały czas rzeczą, zdążył zaparzyć kawę, potrzebną młodemu Jungowi do życia. Kto by pomyślał, że będzie w stanie kiedyś sam się utrzymać, a do tego płacić za drogie ubrania czy inne akcesoria. Niedojda życiowa bez skończonych studiów, nie ważne czego by nie osiągnął, jego ojciec i tak właśnie za takiego go uważał. Wystarczyło samo wyobrażenie, a kubek, razem z zawartością poleciał na ścianę rozbijając się w drobny mak, a ciemna ciecz ubrudziła połowę jasnoszarej farby znajdującej się na ścianie.