Pokochała alkohol. Imprezy. Czuła, że żyje pełnią życia.
I po raz pierwszy nie musiała się niczym martwić. Po prostu
żyła. Z dnia na dzień, bez zastanawiania się nad dniem
jutrzejszym. Była szczęśliwa. Nie liczyło się to, że szczęście
zapewniał jej alkohol, ani to, że otaczała się totalnym
kłamstwem. Oszukiwała sama siebie i dzięki temu mogła
poczuć beztroskę i radość, jaką powinno nieść życie…
- Martyna M., Pedazos
Koleś z betonowym torsem i zaczesanymi na żel włosami nie zawiódł jej oczekiwań i postanowił nie przechodzić obojętnie obok całej sytuacji. Silnym ruchem przyciągnął ją do siebie, a Lan poczuła się irracjonalnie bezpiecznie w tych obcych ramionach. Oprawca jednak nie chciał dać za wygraną, nie zwlekał z atakiem - koleś z ładną fryzurą oberwał w nos, z którego trysnęła krew, nie oszczędzając niestety sukienki Lan Ho. To, że ten dryblas zbezcześcił w taki sposób sukienkę, która należała do jej siostry, poważnie ją wzburzyło...już miała ruszać w jego stronę z zaciśniętą pięścią, gdy ktoś delikatnie odepchnął ją w drugą stronę. Jej wybawca zdążył wykonać jeden cios wymierzony w kolano napastnika, gdy do incydentu dołączyło paru postawnych mężczyzn, którzy na szczęście byli po ich stronie. Nie wiedziała, czy jest jakaś zależność między wplątaniem się w mafię, a kolejną w tym miesiącu przygodą, która skończyła się bijatyką i tym, że znów jest komuś dłużna - ale było to zdecydowanie podejrzane. Lan nie wierzyła, że cokolwiek na świecie dzieje się przez czysty przypadek i bez powodu.