piątek, 13 sierpnia 2021

Od Vincenta CD Natalie

 Dłonią wskazałem wolne miejsce na fotelu umiejscowionym na przeciwko mojego biurka. Kiedy moja ruda współpracowniczka zajęła miejsce zaciągnąłem się papierosem i oparłem go o popielniczkę.
- Jay, nie musisz być taka cięta na naszą uroczą sekretarkę - na mojej twarzy zawitał uśmiech, chociaż wcale nie byłem w nastroju na to.
- W tej branży wytrzymają najsilniejsi, V. Nie musisz się przecież tak za nią wstawiać - spojrzała na mnie z lekko zaciekawioną miną.

Od Rhysa CD Taigi

 Kiedy kobieta zaczęła wyceniać jedyne wartościowe rzeczy w tej kupie mięsa, jaką był Greg, nie mogłem powiedzieć, że się nie uśmiechnąłem. To było zabawne, naprawdę. Miło było dla odmiany zobaczyć strach w oczach innej osoby, szczególnie, że nie jest ona tobą. Ten dupek nie na żarty się przeraził, gdy tajemnicza kobieta zaczęła opowiadać po kolei, co z nim zrobi. Chciałem przypieczętować naszą umowę uściśnięciem ręki, ale koledzy szybko sprowadzili mnie na ziemię. Może faktycznie przesadziłem. Co, jeśli potraktowaliby to na poważnie i naprawdę przerobili Grega na części zamienne? Vincent na pewno skrócił by mnie o głowę z powodu uszczuplenia szeregów swojej mafii. Byłem nowy i rzeczywiście powinienem uważać i nikomu nie podpadać. Wzruszyłem ramionami, wycofując się. Niech im tak będzie.

Od Lan Ho CD Rhys'a

Pokochała alkohol. Imprezy. Czuła, że żyje pełnią życia.
I po raz pierwszy nie musiała się niczym martwić. Po prostu
żyła. Z dnia na dzień, bez zastanawiania się nad dniem
jutrzejszym. Była szczęśliwa. Nie liczyło się to, że szczęście
zapewniał jej alkohol, ani to, że otaczała się totalnym
kłamstwem. Oszukiwała sama siebie i dzięki temu mogła
poczuć beztroskę i radość, jaką powinno nieść życie…

- Martyna M., Pedazos


    Koleś z betonowym torsem i zaczesanymi na żel włosami nie zawiódł jej oczekiwań i postanowił nie przechodzić obojętnie obok całej sytuacji. Silnym ruchem przyciągnął ją do siebie, a Lan poczuła się irracjonalnie bezpiecznie w tych obcych ramionach. Oprawca jednak nie chciał dać za wygraną, nie zwlekał z atakiem - koleś z ładną fryzurą oberwał w nos, z którego trysnęła krew, nie oszczędzając niestety sukienki Lan Ho. To, że ten dryblas zbezcześcił w taki sposób sukienkę, która należała do jej siostry, poważnie ją wzburzyło...już miała ruszać w jego stronę z zaciśniętą pięścią, gdy ktoś delikatnie odepchnął ją w drugą stronę. Jej wybawca zdążył wykonać jeden cios wymierzony w kolano napastnika, gdy do incydentu dołączyło paru postawnych mężczyzn, którzy na szczęście byli po ich stronie. Nie wiedziała, czy jest jakaś zależność między wplątaniem się w mafię, a kolejną w tym miesiącu przygodą, która skończyła się bijatyką i tym, że znów jest komuś dłużna - ale było to zdecydowanie podejrzane. Lan nie wierzyła, że cokolwiek na świecie dzieje się przez czysty przypadek i bez powodu. 

Od Taigi CD Rhysa

Spojrzałam na chłopaka, który został wypchnięty przed szereg. Był młody, jednak zdecydowanie starszy ode mnie, nawet nie najgorszy z wyglądu, ale zupełnie nie mój typ, już na pierwszy rzut oka widać było że nie należy do osób miłych, powiedziałabym, że jest z tych których lepiej unikać.
Zrobiłam krok w przód uważnie mu się przyglądając. Ręce schowałam do kieszeni jednocześnie przygryzając dolną wargę. W końcu przechyliłam głowę w bok i ściągnęłam z niej kaptur, rozpuszczając przy tym swoje włosy, które łagodnie opadły na ramiona.