Nie znałam za wiele osób z Pangei… właściwie z tych nowych ludzi kojarzyłam zaledwie małą garstkę. Zeno nie koniecznie chciał mi ich wszystkich przedstawiać, a ja sama nie potrafiłam się nawet zebrać żeby zacząć jakąś rozmowę z tymi płoteczkami. Zdumiewało mnie to, że narobiło się tutaj tyle pań, które chętnie chwyciły by za broń i nie wiedziałam czy to z powodu moich chłopców czy prawda leżała gdzie indziej. Siedząc już w leśnej rezydencji, do której łaskawie dostałam klucze próbowałam przejrzeć wszystkie sprawy jakimi ostatnio się zajmowaliśmy. Oczywiście nikt nie wystawiał nam paragonów, a raczej dziwne by było wystawianie faktury na…mafię, ale mimo wszystko potrzebowaliśmy więcej potwierdzeń naszych transakcji i to nie takich słownych. Odkąd pamiętam zajmował się tym Max, z którym nie miałam jeszcze okazji się zobaczyć. Chłop zarobiony pewnie dokładnie tak samo jak Zeno i ja, a po tylu latach pewnie nawet już nie pamięta jak się nazywam.
piątek, 22 lipca 2022
Od Melissy - CD Lukrecji/Do Harveya
Mój powrót do Londynu był tak spontaniczny, a jednocześnie przez to zalało mnie takie szczęście: w końcu będę mogła zobaczyć ukochane rodzeństwo i zobaczyć jak teraz funkcjonują. Do tej pory kontaktowaliśmy się tylko przez telefon ewentualnie na facetime, więc szczegóły ich życia były mi kompletnie nieznane.
Moim pierwszym celem był dom rodzinny, bo przecież tylko do niego miałam klucze. Już byłam w trakcie szukania swojego lokum, jednak przez najbliższy tydzień byłam jeszcze na urlopie od wszystkich biznesowych spraw, dlatego papiery załatwiania nowej nieruchomości chciałam zostawić na później. Lot minąłmi szybko, a dostanie się do rezydencji moich rodziców jeszcze szybciej. Nim się spostrzegłam o godzinie 6 rano byłam już na miejscu. W środku głucha cisza, ani żywej duszy, dlatego najpierw zaczęłam sprawdzać pokoje jak to ja. Nie pukałam i nie przejmowałam się tym, że mogłabym kogoś obudzić. Po chyba trzecim pokoju zrezygnowałam i do całej reszty wbijałam jak do siebie, bo powoli docierało do mnie, że chyba nikogo nie zastałam. Czy oni naprawdę mieli aż tak intensywne życie, że nikogo nie było w domu? Miałam wiele do nadrobienia.
Od Maxwell'a CD Lukrecji/Lydii
Od Zeno - CD Lydii/Do Faye
Po spotkaniu z Lydią w ogóle odechciało mi się jakichś bliższych relacji z kobietami. To fakt - kręciło się ich trochę koło mnie, ale nie spodziewałbym się, że najbardziej niepozorna z nich wyzna mi miłość i to w taki sposób. Można powiedzieć, że poniekąd czułem się okropnie zraniony tym co powiedziała, bo do tej pory Lydia była jedyną osobą, której wprost powiedziałem co czuję. Po prostu to olała, zero współczucia, zero rozmowy, po prostu skupiła się na tym co ona aktualnie czuje i wszystko inne miała w dupie. Już teraz rozumiałem dlaczego tak bardzo bała się zaprzepaścić naszej relacji skoro każda jej relacja z mężczyzną kończyła się w taki sposób.
Od Julleny - CD Jaydena
Nie potrafiłam nigdy wybadać tego człowieka. On potrafił być normalny i miły, ale czasami miałam wrażenie, że usilnie robi wszystko, by tylko dać mi do zrozumienia, że jego twarda powłoka jest nie do ruszenia. Moje życie w tym momencie było tak ustawione, że miałam wyjebane co się ze mną stanie, a jego celowe próby pokazania mi, że naprawdę jest straszny powodowały u mnie jedynie niesmak, a nie strach. Po co miałam bać się człowieka, dla którego jestem na razie jedyną żywą tarczą, która pójdzie za nim wszędzie nawet jeśli oznaczałoby to śmierć.
Przez dłuższa chwilę trwałam tak kompletnie niewzruszona. Nie odpowiadałam, bo po co tracić zbędny tlen, który mogę wykorzystać do oddychania. Jeśli chce żebym mu odpowiedziała to po prostu musi mnie puścić- było to tak samo dla mnie jak i dla niego bardzo logiczne. Potrzymał mnie tak jeszcze chwilę po czym puścił jakby... znudzony?
Od Hiddena - CD Natalie & Setha
Nie traktowałem Nat jak służącej, ok? Po prostu ten ekspres mnie przerastał tak samo jak cała ta sytuacja. Gdybym widział, że dziewczyna ma zamiar tak szybko wrócić z zakupów to nawet nie śmiałbym wpadać na tak wybitny pomysł jak to, żeby sprowadzić gówniarza do siebie.
- Co masz taką minę? - Seth zwrócił się do mnie widząc jak odprowadzam wzrokiem Natalie do kuchni, a moja mina był bardzo... niezadowolona lekko ujmując. Wszystko się teraz jeszcze bardziej skomplikowało niż było do tej pory, a ja robiłem sobie jeszcze więcej problemów. - Wyglądasz jakbyś chciał kogoś zabić... - dokończył, a w jego oczach dojrzałem lekkie przerażenie. Szkoda, że się mnie tak nie bał jak siedzieliśmy razem w klatce.
-Przestań co? Nie tknąłbym Cię nawet kijem, a co dopiero marnował naboje na ciebie. - wymruczałem będąc już widocznie poirytowany tym wszystkim. Po tym tekście usłyszałem tylko swoje imię dochodzące z kuchni co chyba miało za zadanie mnie skarcić i mój niewyparzony jęzor.
Od Lukrecji - CD Harveya/Do Melissy
Nie sądziłam, że mimo tak krótkiej znajomości zdążę już zobaczyć swojego mężczyznę naprutego jak messerschmitt. Wyglądał na naprawdę zmęczonego, dlatego oszczędziłam sobie jakiegokolwiek komentarza z tego tytułu i po prostu posłałam mu delikatny, ciepły uśmiech. Chociaż bardzo mocno czułam od niego alkohol zdobyłam się na to by pocałować go w policzek na przywitanie i przy okazji uspokoić go, że absolutnie nie jestem zła. Dobrze, że się trochę zintegrował z tą swoją bandą amatorów.
Wpuściłam go do środka cały czas bacznie obserwując czy ściąga buty i czy w ogóle za chwilę jego przystojna twarzyczka nie będzie miała bliskiego spotkania z podłogą. W międzyczasie zerknęłam na zegarek, który wskazywał na godzinę około...2:45. Masakra. Co oni tam tak długo robili oprócz picia? O takiej godzinie nie byłam nawet w stanie z nim prowadzić sensownej rozmowy, dlatego czym prędzej kazałam mu wziąć prysznic i skierować swoje piękne ciałko wprost do łóżka. Nie protestował, jednak zrobienie 'tylu' czynności na raz zajęło mu chyba jakieś pół godziny. Gdy tylko jego ciężka głowa zetknęła się z miękką, białą poduszką - zasnął niemal w kilka sekund, a ja uśmiechnęłam się pod nosem uświadamiając sobie, że facet, który po pijaku nie robi dram to naprawdę wielki skarb.
Od Harveya - CD Felixa/Do Lukrecji
Nasze spotkanie przebiegało dużo lepiej od czasu, gdy skończyliśmy grać w butelkę. Zamiast wymyślać rozmaite pytania, po prostu zaczęliśmy rozmawiać na losowe tematy. I oczywiście pić, bo alkoholu nam nie brakowało. Sam nawet nie pamiętałem, abym kiedykolwiek tyle wypił. Być może to była sprawka Felixa, który raz po raz krzyczał o następną kolejkę. Nie chcąc odstawać od reszty męskiego grona dotrzymywałem im kroku w piciu. Jedynie Polly oraz Niver zachowały względny umiar i powoli kończyły swoje drinki.
Kiedy spotkanie dobiegło końca, rozdzieliliśmy się przed barem i każdy udał się w swoją stronę. Nie wzywałem taksówki, chcąc się odrobinę przewietrzyć. Na zewnątrz było zdecydowanie chłodniej niż w barze, gdzie panował zaduch. Przeszedłem już spory kawałek, gdy sięgnąłem po telefon, sprawdzając godzinę. Było już po drugiej w nocy, a przecież obiecałem Lukrecji, że jeszcze dziś się z nią spotkam. Nie zamierzałem rzucać swoich słów na wiatr, dlatego też zrezygnowałem z dalszego spaceru i wezwałem taksówkę.