Jak to został porwany? Jak mogli dopuścić do takiej głupoty, do takiego błędu. Złość stawała się tak duża, że w prędkości światła chwyciłam za klamkę od drzwi samochodu i wysiadłam z auta. Usiadłam na drodze patrząc na łąkę przed sobą. Paznokcie wbijały się w moje dłonie a mięśnie zadrżały. Ostatnio tak miałam gdy Gabriell został zaatakowany i grozili mu śmiercią. Zawsze gdy groziło komuś niebezpieczeństwo dostawałam ataku paniki.
-Katfrin? - uszłyszałam obok siebie. Spojrzałam w górę na chłopaka, który ostrożnie do mnie podchodził. Jakby wiedział, że to jak wyglądam nie ma wpływu na to że mogę zrobić coś dość niespodziewanego i może głupiego. Odwróciłam wzrok od Maxwella i znów spojrzałam na łąkę.
- Jesteście idiotami - powiedziałam jedynie. Złapałam oddech wiedząc, że w tym momencie już nie mogę pozwolić sobie na jakieś emocję. Trzeba było ratować innego idiotę, który się w to wpakował. Podniosłam się z ziemi i od razu wsiadłam do samochodu. Zapięłam znów pasy i zamknęłam drzwi, jednak chłopak nadal nie wsiadał. Uchyliłam trochę okna i spojrzałam na chłopaka, który nadal stał w tym samym miejscu co wcześniej patrząc zdziwiony i lekko zdezorientowany na miejsce gdzie siedziałam jeszcze ledwo minutę temu.
poniedziałek, 6 czerwca 2022
Od Katfrin CD Maxwell'a
Od Shey CD Rhys
Od Rhysa - CD Shey
Przez całą drogę gryzłem się ze swoim sumieniem, które w ostatnim czasie było dość nadszarpnięte. To co dotychczas musiałem robić nie było aż takie złe w porównaniu z tą dzisiejszą robotą. Miałem nadzieję, że zrobimy to szybko i równie szybko o tym zapomnę. Kiedy auto się zatrzymało, nie sądziłem, że tak szybko będę musiał przystąpić do działania. Nie czułem się w najmniejszym calu gotowy na porwanie. To było dość komiczne. Znajdowałem się w dwóch mafiach, chociaż po tym ostatnim zdarzeniu nie miałem czego szukać w Pangei i po tych wszystkich miesiącach odwalania brudnej roboty nie czułem się ani trochę w porządku z tym, co robiłem. Mogłem usprawiedliwiać się przed samym sobą dlaczego w ogóle wpakowałem się w takie bagno, jakim były grupy przestępcze. Z jednej strony mój młodszy brat potrzebował tych pieniędzy, ale... Prawda było dużo bardziej żałosna, byłem tchórzem i nie potrafiłem tak po prostu porzucić dotychczasowego życia. Mafię można było opuścić tylko w jeden sposób i nie trudno było domyślić się w jaki konkretnie.