Wiedziałam, kiedy siedzieć cicho i słuchać. Oczywiście zauważyłam innych towarzyszy. Szefowie jak to oni mają osobliwe osobowości, niekiedy można się ich bać, a innym razem nabijać. Jayden podchodzi pod takiego niebezpiecznego świra, z którym lepiej się dogadać niż mieć z nim zatarg. Przydzielone mi zadanie należało do łatwych. Choć pewnie nie dla wszystkich. Porwanie, biednej, głupiej dziewczyny, która ma być oddana pod opiekę jakiegoś szalonego czubka. Przydzielony został mi odpowiednik jakiegoś szczura. Coś już słyszałam, bo czemu miałabym nie słyszeć. Nie urodziłam się wczoraj, a informacje to mój konik. Ton wskazywał, jedynie na to, że dwie osoby spartaczyły robotę.