wtorek, 30 sierpnia 2022

Od Isaaca - CD Rhysa

 Z racji tego, ze teraz w naszej ekipie była również osoba, która jako tako potrafi gotować i piec to świetnie się składało, bo już nie będziemy jeść samego śmieciowego żarcia. Grzecznie odpowiedziałem towarzyszowi rzucając w jego stronę plik pieniędzy żeby w sumie nas zaopatrzy jak już tak bardzo chciał, ale żeby przy okazji nie rzucał się w oczy. 
Oczywiście zrobił pokornie to o co prosiłem, a następne kilka dni minęło nam na wzajemnym uczeniu się broni, walki wręcz, miejscówek oraz... gotowania. Tak moi drodzy, Rhys w zamian za to wszystko uczył mnie trochę jak ogarnąć miejskie życie i przeżyć  nie mając codziennie rewolucji żołądkowej. Przez ten czas Sean praktycznie tylko przemieszczał się jak cień po mieszkaniu raz na jakiś czas przyprowadzając jakąś szatynkę, a potem prowadzając się jeszcze z panią policjantką. O wszystkim wiedziałem, bo mieliśmy zasadę, że jak coś się miało zjebać to lepiej było, by każdy z zaufanych osób wiedział wszystkie potrzebne szczegóły. Nie było mi potrzebne do szczęścia to z kim śpi i kogo kocha, ale jakby się coś zjebało to jego drugie połówki (bo chuj wie ile ich miał) pójdą jako pierwsze do odstrzału i on dobrze o tym wiedział. 
Któregoś dnia siedzieliśmy razem z Rhysem w salonie - ten opierdalał jakieś książki z przepisami, a jak jak zwykle jarałem jak smok. Spoglądając na niego mogłem być tylko dumny ze swoich umiejętności przewodzenia grupą, bo on wyglądał już jak prawdziwy mafiozo: ubrany na czarno, lekko przy duża bluza z kapturem, nóż schowany tuż pod nią, który przy takiej konfiguracji jak siedział lekko wystawał. Przez ten czas zdążyliśmy się do siebie zbliżyć, a ja postanowiłem zaufać nowemu koledze, który nie miał w sumie żadnego powodu, by mnie wyruchać. Wręcz zachowywał się tak jakby był wdzięczny, że się nim zająłem, opatrzyłem i nauczyłem jak żyć w tym jebanym Londynie. 
Głuchą ciszę między nami przerwał Sean, który ponownie wparował do chaty tylko po to, by zabrać jakieś rzeczy i ostatecznie znów wylecieć jak ptaszek z klatki.