niedziela, 31 lipca 2022

Od Blair CD Zeno

Słysząc pomysł ojca, o przyłączeniu mnie do jakiegoś wyjazdu Moretti-Harrisów do ich rodzinnego kraju w pierwszych chwilach mnie kompletnie zdezorientował. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, patrzyłam się na niego z ustami rozwartymi jak złota rybka, a serce podskoczyło mi do samego gardła.
Nie mogłam uwierzyć w to co do mnie mówi, nawet mama była w szoku, że sam z siebie wyskoczył z takim pomysłem. Chciał dla mnie dobrze, w końcu wyjazd do innego kraju to całkiem fajna przygoda ale.. nie w takiej otoczce. Otoczce o której on nie miał kompletnie pojęcia, a ja nie miałam żadnych logicznych argumentów aby nie przytaknąć na jego słowa.

Od Lydii - CD Maxwella/Do Zeno

- Wiem… - podniosłam się do siadu i przyciągnęłam nogi do klatki piersiowej. – Czy według ciebie zachowuję się jak smarkacz? Tylko powiedz szczerze.

- Wydaje mi się, że jak na swój wiek jesteś aż zbyt dojrzała. Spójrz na sam fakt, że w tak młodym wieku postanowiłaś zrobić wszystko żeby tylko utrzymać siebie i siostrę. Dzięki temu nikt was nie rozłączył – usiadł tuż obok i objął mnie ramieniem. Od razu poczułam się lepiej. To na pewno było lepsze niż alkohol.

- Przepraszam, że sprawiłam ci tyle problemów… Jesteś chyba jedyną osobą, której mogę się wygadać – pociągnęłam noskiem.

- No więc co się dokładnie stało? – wstał i poszedł do kuchni. Z tego co udało mi się usłyszeć włączył czajnik.

Od Lukrecji - CD Harveya [+18]

 Za oknami było już kompletnie ciemno, a jedyne światło jakie mieliśmy to małe ledy zapalone w kuchni i jedna większa, stojąca lampa w salonie. Wpatrywałam się lekko ogłupiona w mężczyznę, który w kilka sekund poradził sobie z moją górną częścią bielizny i wcale nie zamierzał przystawać na tym. Szczerze, to pierwszy raz widziałam Harveya w takim stanie. Ten uczuciowy i delikatny chłopak miał też drugą stronę medalu, która najwidoczniej aktywna była tylko przy mnie. Brzmi to trochę jak w jakiejś grze taktycznej. 

Od Marleya - CD Katfrin

Półkolonie dla dzieciaków były całkiem dobrym pomysłem, zadecydował Marley. Dzięki nim mógł spokojnie pracować przez większość dnia, wziąć oddech i nie martwić się tym, że Bonnie gnije w mieszkaniu z nudy. A sama Bonnie miała zajęcie, nowych znajomych, z którymi już planowała pakty krwi (czy jakkolwiek ośmiolatki udowadniały sobie przyjaźń), padała jak kamień wieczorami, no i miała o czym trajkotać przy śniadaniu.
To całe trajkotanie nie było problemem - i mała i Marley potrafili ciągnąć rozmowy godzinami, jak wiecznie nakręcone katarynki, przez co oboje nauczyli się słuchać. Nawet jeśli jednym uchem. Problem urósł, kiedy nowy temat pojawił się w głowie Bonnie i postanowił nie odejść po czterech dniach. Chociaż to z reguły doba wystarczyła na wyczerpanie danego motywu, po którym mała potrafiła znaleźć dziesięć kolejnych, by gadać o nich na raz. Nawet, jak nie były ze sobą powiązane.

Od Harveya - CD Lukrecji [+18]

 Zupełnie nie spodziewałem się, że nasze pieszczoty przerodzą się w coś tak intymnego. Nie spieszyliśmy się z przechodzeniem do kolejnego etapu w tym związku. Wszystko rozwijało się w swoim czasie, bez pośpiechu. Cieszyliśmy się swoją bliskością. Przy Lukrecji czułem, że w końcu natrafiłem na tę jedyną, właściwą. Miałem za sobą już kilka nieudanych związków. Tym razem wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Przetrwaliśmy już wielką próbę na jaką wystawiony został nasz związek. Dowiedziałem się o skrywanej tajemnicy, która związana była z mafią. Nie było to wcale łatwe, przez krótki czas pojawiło się nawet zwątpienie. Nie mieliśmy od teraz przed sobą żadnych tajemnic. Z każdym dniem zakochiwałem się w Lukrecji jeszcze bardziej.

Od Faye - CD Vincenta

- Szczerze mówiąc sama chciałabym wiedzieć. Kilka miesięcy temu wyjechał do Rosji w ramach jakiegoś szkolenia i od tamtego czasu nie dawał znaku życia. Trochę się o niego martwię ale wiem, że nie ma sytuacji, której by nie ogarnął – westchnęłam opierając głowę na oparciu i zamknęłam oczy. Jedyne o czym marzyłam to gorąca kąpiel i herbata.

- Kontynuuje karierę? – pytał dociekliwie.

- Znaczy, szczerze? Sama nie wiem co dokładnie robi. Trzyma to w tajemnicy nawet przede mną ale rozumiem to – wzruszyłam ramionami. – W końcu też mu nie mówiłam o wszystkim dla dobra swojego i sprawy.

- Sprawy? – nie pracowałam już dla policji, która szczerze mówiąc była gorsza od większości Londyńskich przestępców więc nie miałam problemu z powiedzeniem mu prawdy.

Nowa Postać - Zendaya Coleman!

KONTAKT: shiru.wilczek@gmail.com | Hooty#2968

Od Jayden'a CD Vincenta

- Masz szczęście, że jesteś kim jesteś bo dostałbyś w zęby. - mruknąłem na co przyjaciel zaśmiał się pod nosem. - To chyba jedno z dziwniejszych doświadczeń w moim życiu.
- Szczerze w to wątpię. - mężczyzna odezwał się, cały czas był bardzo skupiony na robieniu kolejnych pomiarów, nawet nie podniósł głowy żeby na mnie spojrzeć. - Chyba że masz na myśli, że jest to najdziwniejsze doświadczenie z kategorii 'normalne życie'.

Od Seana - CD Niver

 Nie miałem zbyt dużo czasu, aby poznać nowego kolegę, którego przyprowadził Isaac. Przyjaciel musiał mieć naprawdę dobry powód, aby sprowadzać do naszego mieszkania kogoś obcego. Musiałem z nim pogadać, jak tylko trafi się okazja. Na razie byłem zbyt pochłonięty przygotowaniami do wyjścia. Niver zaskoczyła mnie, zgadzając się na moje odwiedziny. Byłem przygotowany na jakąś wymówkę, a tu proszę. Miłe zaskoczenie. Chyba faktycznie musiałem jej się spodobać. Nie chciało mi się za bardzo wierzyć w fakt, że posiadała narzeczonego. Pewnie to był tylko blef, aby ostudzić mój zapal. Niemniej jednak, musiałem wybadać tę sytuację. Każda informacja o tej dziewczynie mogła się nam do czegoś przydać.

Od Anraia CD Sumiere

Biegł najszybciej jak mógł, w ręce ściskał swój abstrakcyjnie kolorowy rewolwer. Przeskoczył przez pobliski murek, schował się tuż za nim. Chwilę później się wyłonił, wycelował prosto w pędzącego w jego stronę na hulajnodze zamaskowanego przestępcę w stroju hot-doga, pociągnął za spust.

Od Maxwell'a CD Lydii

- Musicie sobie ze mnie kurwa żartować.
Takie były moje pierwsze słowa po zobaczeniu zdjęcia oraz sms'a który dostałem od Lydii. Nie zamierzałem wypytywać o kontekst sytuacji, po prostu zapytałem o to gdzie teraz jest i kazałem grzecznie czekać na ławce, do momentu aż po nią nie przyjadę. 
Nie musiałem zastanawiać się nad tym, co mogło być tego zachowania powodem, bo na pewno był to Zeno. Wczoraj płakała przez niego tak, jakby miała umrzeć, a dzisiaj chce rozpoczynać przygodę z alkoholem? Niedoczekanie. Albo znów zaczęła myśleć o swoim odrzuceniu, albo wydarzyło się coś o czym jeszcze nie zostałem poinformowany. 

Od Isaaca - CD Rhysa

 Szkoda, że chłopak dopiero skończył mówić, z już musiał zacząć gadać od nowa. Na samo to wyczucie czasu Seana zacząłem się cicho śmiać, co ten nie do końca zrozumiał i spojrzał na mnie przez to jak na kretyna.

- Z czego się śmiejesz? Ja też bym chciał posłuchać o naszej nowej zdobyczy zanim się naszykuje. - powiedział coś tam w biegu, bo teraz latał po chacie jak poparzony przerzucając sterty rzeczy.

- To moja koszula. - wskazałem na ciuch kiedy ten zaczął go brać do ręki i oglądać czy aby na pewno nie musi tego prasować. Co on? Pojebany?

Od Polisseny CD Felixa

- Zrobisz co uważasz za słuszne, jak dla mnie masz być po prostu zdolny do pracy. - powiedziałam krzyżując ręce na piersiach. - No dalej! Decyduj się bo nie mamy całego dnia!
- Jak to nie, przecież oni i tak nam nigdzie nie uciekną.. - mruknął pod nosem ale posłusznie poszedł do pokoju, który musiał być jego sypialnią ponieważ po kilku minutach wyszedł z niego ubrany. - Jeny, nawet włosów nie dasz człowiekowi ułożyć.
- Skończ marudzić i zabieraj swoje rzeczy. 

Od Zeno - CD Faye/Do Blair

 Czyżby ta głupia blondynka w końcu coś zrozumiała? Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie byłem w stanie tego miarodajnie ocenić. Nie wiem czy znowu nie zgrywała przede mną idealnie przygotowanej do takich akcji aktorki. To tylko bardziej upewniało mnie w przekonaniu, że wpadłem w sidła, z których ciężko mi było się wydostać. Dlaczego ostatnio wszystko co się dzieje sprowadza się do tego, by jak najbardziej utrudnić mi życie? Wraz z tą myślą powróciło do mnie zdarzenie z ostatniego tygodnia, gdzie to moja wierna uczennica podkablowała mnie do Policji. Było tak blisko. Gdyby tylko zdobyła jakiś nakaz, a ja protestował to prawdopodobieństwo, że by coś wyniuchali było.... niemal stu procentowe. 

Usiadłem wygodnie w fotelu w biurze. Wziąłem do ręki telefon akurat w momencie, gdy ktoś znowu się do mnie dobijał. Tym razem to nie był nikt z Pangei, ale ... myślę, że równie mocno mógł mnie pokurwić co też moi ludzie. To był ojciec Blair. 

Od Isli CD Dextera/Zeno

Siedziałam pomiędzy dwójką nieznanych mi typów i tylko wodziłam pomiędzy nimi rozbieganym spojrzeniem, mając tego wszystkiego po dziurki w nosie. Nie wiedziałam, że jeden portfel sprawi mi tyle problemów - z jednego bagna trafiłam w drugie, pewnie wcale nie lepsze.
W pewnym momencie mężczyzna, który niedawno się tutaj zjawił, ukucnął przede mną i przyjrzał się mojej twarzy.
- Ile masz lat? - spytał.
Oszczędziłam mu mojego dobrego żartu o tym, że dwanaście.
- Osiemnaście.

Od Rimmy CD Maxwella/Melissy

Siedziałam w samochodzie, spięta do granic możliwości, czekając tylko aż będę mogła z niego wysiąść i uciec jak najdalej od Maxa i tej dziewczyny. Nie spodziewałam się czegoś takiego i czułam, jakby ostatnia godzina była snem. Nieśmiesznym snem, z którego zawsze budziłam się oblana potem. Minęło jednak wystarczajaco dużo czasu bym zrozumiała, że to wszystko było prawdą, a ja znalazłam się w centrum wydarzeń, w których nigdy nie chciałam brać udziału.

Od Hiddena - CD Setha

 Może moja relacja z Sethem nie zaczęła się dobrze. Może faktycznie niepotrzebnie mu to wszystko mówiłem i wciągałem go w te tematy, ale wiedziałem, że prędzej czy później ktoś w końcu po niego przyjdzie. Został wtedy porwany i gdyby nie fakt, że razem wymyśliliśmy jak to odkręcić prawdopodobnie skończyłby tak jak ja, albo nawet już by nie żył. Serpents nie patyczkowało się bogaczami, nie bali się policji i konsekwencji. W mojej opinii oni wzięliby okup za młodego, a ostatecznie i tak dostałby kulkę w łeb, bo to psychole. Nie potrafiłem mu tego sensownie wytłumaczyć, bo kiedy wchodziłem z nim w dyskusję to wydawało mi się, jakby widział tylko jedną stronę tego medalu. Że kompletnie nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia i to, że teraz jest częścią nas daje mu pewnego rodzaju immunitet. 

Po kilku dniach stwierdziłem, że raczej już się do mnie po tym wszystkim nie odezwie, a też nie ma sensu na razie ciągnąc go na siłę. Jak będzie chciał to sam się do mnie zgłosi. Jedyne co musiałem zrobić to zwrócić mu torbę, którą u mnie zostawił, a to wydawało się banalni proste ze skrupulatną rozpiską treningów na stronie jego szkoły. Wystarczyły dwa kliknięcia żebym dokładnie wiedział, gdzie będzie i o której godzinie. Pod wieczór ubrałem się jakieś ciemne rurki, czarną bluzę z kapturem, chwyciłem jego torbę i wyszedłem z domu. Miałem niedaleko wiec ciągnięcie motocykla i tracenie paliwa na taki kawałek było bez sensu, a spacerek dobrze mi zrobi. I dobrze się stało, że podjąłem właśnie taką decyzję, bo czym bliżej jego szkoły byłem tym bardziej słyszalne były jakieś dziwne krzyki. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że przecież jest późno, nikogo nie ma, a jedyną osoba, która tak histeryzuje jest... Seth. Przyspieszyłem starając się zlokalizować dźwięk, a już po kilku minutach biegu znalazłem się przy wejściu do ciemnej uliczki. Obraz, który miałem przed oczami sprawił, że się zagotowałem, puściłem torbę, a moje ręce automatycznie zacisnęły się w pięści. 

Od Setha - CD Julleny

 Podróż z tego cholernego lasu, gdzie znajdowała się willa Morettich zajęła mi więcej czasu, niż zakładałem. Wracałem pieszo, nie chcąc zamawiać taksówki. Wolałem się przejść. W ostatnich godzinach zaszło dość dużo zmian w moim życiu. Jeszcze rano, kiedy leniwie zwlekłem się z łóżka byłem zwykłym studentem. Teraz członkiem londyńskiego gangu. Wizyta Hiddena przyniosła lawinę złych wiadomości i zepsuła końcówkę dnia. W dalszym ciągu jego słowa odbijały mi się echem w głowie. Dlaczego w ogóle musiałem zaprzątać sobie tym myśli? Nie lepiej byłoby trzymać się od tego wszystkiego z daleka? Tak byłoby prościej.

Następnego dnia miałem krótki trening, a następnie późnym wieczorem mecz.  Przygotowywaliśmy się do niego już od wielu tygodni. Było to ważne wydarzenie w uczelnianej społeczności. Miałem bardzo dobry humor, gdy wracałem do mieszkania. Wygraliśmy, co wcale mnie nie dziwiło. Szczerze powiedziawszy nasza drużyna była najlepsza wśród pobliskich uczelni i nie było sposobu, abyśmy to przegrali. Grało mi się dobrze nawet w starych butach, gdyż byłem zbyt leniwy, aby udać się do sportowego sklepu po nowe rzeczy. Moja torba jak dotąd znajdowała się gdzieś w apartamencie tamtego osła. Nie zamierzałem się o nią upominać. Niech ją sobie zatrzyma, wyrzuci, cokolwiek. To już druga torba, jaką straciłem. Za pierwszym razem było to podczas porwania. Jak się okazało, nie mogłem nacieszyć się zbyt długo wygraną. Widok obcej kobiety dość szybko zdarł mi uśmiech z twarzy. Była uzbrojona i z tego co mówiła, nie żartowała. Wydawało mi się, że już gdzieś ją widziałem i wcale nie oznaczało to nic dobrego. Nie mając innego wyjścia, po prostu zrobiłem co kazała. Oboje udaliśmy się w jakieś odosobnione miejsce. Byliśmy tu sami. Nikt nas nie widział i wątpiłem, aby usłyszał.