poniedziałek, 8 listopada 2021

Od Miki CD Lan Ho

Ponury deszczowy dzień, był zapowiadany. Jednakże akurat w tym dniu, gdy miałam na głowie kilka większych spraw. Naturalne było to, że gdy chciałam już wyjść, mój kochany braciszek się pojawił. Zmierzwione włosy, drapał się pod koszulką, ziewał i wyglądał jakby, dopiero zwlókł się z łóżka. Zresztą pewnie tak było. To było dziwne, że wstał tak wcześnie, a jeszcze dziwniejsze było to, co wyleciało z jego ust.

Od Zeno CD Blair

 Dziewczyna kompletnie nic nie skomentowała, nawet nie śmiała pisnąć, a jej reakcja była co najmniej taka jakby widziała mnie po raz pierwszy. Ja natomiast PO RAZ PIERWSZY W ŻYCIU poczułem jak ziemia mi się pali pod stopami, bo to mógłby być mój rychły koniec i skończenie kariery mafiozy. Byłem tak nieostrożny i zbyt pewny siebie, że nie spodziewałem się, że jakaś randomowa dziewczyna może zagościć jeszcze w ten sam dzień u mnie w domu. Dla niej sytuacja na pewno była jasna, jednak z jakiegoś powodu nie zamierzała nic mówić i udawała jakby się kompletnie nic nie stało.

-Zeno. - chwyciłem haczyk witając się najpierw z jej matką, a następnie z nią samą. Oczywiście nie mogłem w tym wszystkim pominąć swojej mamy, która wpatrzona była we mnie jak w obrazek, a odkąd mnie zobaczyła nie przestawała się uśmiechać. 

- A więc to jest twój najstarszy syn. - obca kobieta uśmiechnęła się znacząco do mojej matki, a następnie zlustrowała mnie od stup do głowy, gdy prowizorycznie ogarniałem swoje otoczenie i odkładałem klucze od samochodu do specjalnej, porcelanowej podstawki. 

Od Lukrecji CD Harveya

Cała ta sytuacja była śmiechu warta, a Rhys chyba nadal nie pojmuje jak mocno wkopał się przede mną i tym samym - przed Zeno. On chyba jeszcze nie wie co go czeka kiedy Zeno dowie się o jakichś nadprogramowych pieniądzach, które nasz świeżak przed nami zatajał. Spojrzałam ukradkiem na Harveya, który wyprowadził mnie z tego dusznego pomieszczenia. Był tak podminowany, że wystarczyło jedno słowo więcej, a Rhys skończyłby z podbitym okiem i to wszystko... z mojego powodu? Nie wiem czy było to spowodowane jego podejściem do kobiet, jego stanowiskiem policjanta czy po prostu moją osobą. 

- Jego zachowanie to jest... po prostu jakaś abstrakcja. - mężczyzna zrzucał z tonu odreagowując to słownie. Schował ręce do kieszeni i kręcił się chwilę zatrzymując wzrok na wszystkim co popadnie tylko nie na mnie. Czemu nie przyszło mu do głowy, że Rhys musiał mieć jakiś powód by mnie nastraszyć? Może faktycznie jego młodszy braciszek ma tyle za uszami, że nie pozostawia cienia wątpliwości odnośnie swojej winy.