wtorek, 31 maja 2022

Od Harveya - CD Lukrecji/Do Felixa

 Burzliwa wymiana zdań z osobą, na której mi zależało nie należała do najprzyjemniejszych. Nie chciałem, aby wywiązała się z tego sprzeczka, a do tego właśnie zmierzało. Każdy miał swoje racje do ukazania. Rozumiałem jej stanowisko. Z drugiej jednak strony chciałem, aby i ona zrozumiała mnie. Nie znała Rhysa i tego, jakim był człowiekiem specjalnej troski. Miałem dość tej zagmatwanej sytuacji. To miał być przyjemny wieczór, zwykły, głupi bankiet. Planowałem poznać jej rodzinę, a nie być świadkiem strzelaniny, a teraz jeszcze szukać dwóch zaginionych chłopaków.

Pojawienie się Felixa przerwało naszą wymianę zdań. Niestety dzięki temu Lukrecja znalazła moment, aby po prostu wyjść. Poczułem się okropnie, kiedy odtrąciła moje dłonie i bez słowa opuściła mieszkanie. Popatrzyłem w ślad za zamkniętymi drzwiami, zastanawiając się, jak do tego wszystkiego doszło. Przetarłem zmęczoną twarz i spojrzałem na przyjaciela. Stał z jakimiś teczkami w dłoniach, zapewne zastanawiając się jak zacząć rozmowę. Widział, że przerwał w czymś ważnym.

Od Julleny - CD Jaydena/Do Flo

 Dostałam najbardziej gówniane zadanie jakie mogłam sobie wymarzyć, ale nie spodziewałam się zbyt wiele po całej tej sytuacji. Jayden chociaż tak wybitnie 'wyluzowany' tak naprawdę zdawał sobie sprawę z tego w jakie bagno wszyscy wpadliśmy z powodu Florenci. Był wkurwiony i nie zamierzał tego ukrywać jeżeli chodzi o wylewność emocji. Oczywiście nigdy nie przyznałby tego wprost, słowami, ale jego wyraz twarzy mówił mniej więcej tyle, że jeszcze kilka głupich tekstów Flo, a ta skończy obok Hiddena w metalowej klatce.

- Ty chyba żartujesz! - Florencia wyszła z chwilowego szoku psychicznego, podeszła do stołu Jaydena i również walnęła pięścią o stół. Gdyby nie to że byłam przy tym już tylko ja, bo Richard wyszedł dosłownie kilka minut wcześniej, to mogłaby być tutaj niezła szopka. Jayden w pierwszej chwili tylko na nią spojrzał, bo chyba tak samo jak ja nie mógł uwierzyć w perfidność tej dziewczyny a jednocześnie głupkowata odwagę. 

Od Rhysa - CD Jaydena/Do Shey

 Wpatrywałem się w widoki za szybą, zatapiając w swoich myślach. W zasadzie była już noc i niewiele widziałem, ale o to właśnie chodziło. Robota taka jak ta, najlepiej wykonywana pod osłoną nocy, gdzie nie tak łatwo będzie nas wytropić. Adrenalina buzująca w moim ciele nie planowała zbyt szybko mnie opuścić. Jechaliśmy samochodem, a w aucie wraz z nami nie kto inny, jak Hidden we własnej osobie. Nie tak miało się to wszystko potoczyć. Wszystko poszło się chrzanić przez jeden, głupi błąd. Westchnąłem cicho, przykładając czoło do chłodnej szyby. I w co ja się znowu wpakowałem?

Od Jaydena CD Shey,Hidden'a

- Patrząc przez pryzmat tego, że mieliście w swoich szeregach kreta, którego nikt nie wykrył? - prychnąłem opierając się o ścianę, skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej. - Mogę spać spokojnie przez następne dziesięć lat, a i tak nie doczekam się wizyty.
- Nawet nie wiesz jak bardzo martwy już jesteś. - syknął z braku lepszej odpowiedzi. - Z przyjemnością będę tym, który Cię odstrzeli.
- Żebyś miał na to w ogóle szansę, musiałbym być najpierw sparaliżowany od stóp do głowy. - uśmiechnąłem się lekko, patrząc mu w te wręcz płonące nienawiścią oczy. - Po prostu spójrz prawdzie w oczy. W dupie mam to, kim mi grozisz. Jak będę miał na to ochotę, to Cię po prostu zabiję rozumiesz? Gołymi rękami, tak jak Harpera. Jak psa i odeślę w tej klatce z kokardką zawiniętą na głowie. Komfortowo poczuję się dopiero wtedy, kiedy będę miał głowę twojego brata na kiju. A uwierz, że nie mam podstaw żeby się hamować.

Od Lukrecji - CD Harveya/Do Natalie

 Słysząc to wszystko i widząc postawę chłopaka nie mogłam uwierzyć własnym oczom i uszom. Czy on naprawdę myślał, że mogłabym posądzić kogoś o cos takiego nie mając kompletnie żadnych dowodów? Jak on w ogóle mógł tłumaczyć człowieka, który uczestniczył w porwaniu mojego brata?
Kiedy kontynuowała nadal ta swoją głupią gadkę nie mogąc już dłużej tego wytrzymać po prostu wstałam z miejsca automatycznie wyrywając dłonie z jego delikatnego uścisku. To bolało. Bolało nie tylko to w jaki sposób widział tą sytuację po tym wszystkim, ale również to, że nie mogłam powiedzieć mu całej prawdy żeby czasem nie zdemaskował ani mnie, ani pozostałych. Musiałam to wszystko zakręcić dookoła jednego tematu nie zbaczając na drugi. 

-Lu...

- Jak możesz. - nie dając mu dokończyć po prostu spojrzałam na niego z góry (bo w końcu siedział). - Od kiedy policja w swoich przesłuchaniach i diagnozach kieruje się więzami krwi, a nie faktami świadków? - odeszłam kawałek dalej w głąb pokoju pozwalając mu spokojnie wstać i podejść do mnie.

Od Harveya - CD Lukrecji

 Wszystko co wydarzyło się na przyjęciu było dla mnie wielką zagadką. Nie potrafiłem tych zdarzeń ułożyć w logiczną całość. Dlaczego ktokolwiek miałby zaatakować tych wszystkich ludzi, rodzinę Lukrecji? Co było motywem i celem? Pieniądze? Porachunki osobiste? I kto to w ogóle zrobił? Sądząc po tym, że posiadali broń zakładałem, że było to zaplanowane. Nie znałem odpowiedzi na tak wiele pytań, które to ciągle napływały mi do głowy, powodując jeszcze większy mętlik.