niedziela, 31 lipca 2022

Od Blair CD Zeno

Słysząc pomysł ojca, o przyłączeniu mnie do jakiegoś wyjazdu Moretti-Harrisów do ich rodzinnego kraju w pierwszych chwilach mnie kompletnie zdezorientował. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, patrzyłam się na niego z ustami rozwartymi jak złota rybka, a serce podskoczyło mi do samego gardła.
Nie mogłam uwierzyć w to co do mnie mówi, nawet mama była w szoku, że sam z siebie wyskoczył z takim pomysłem. Chciał dla mnie dobrze, w końcu wyjazd do innego kraju to całkiem fajna przygoda ale.. nie w takiej otoczce. Otoczce o której on nie miał kompletnie pojęcia, a ja nie miałam żadnych logicznych argumentów aby nie przytaknąć na jego słowa.

Od Lydii - CD Maxwella/Do Zeno

- Wiem… - podniosłam się do siadu i przyciągnęłam nogi do klatki piersiowej. – Czy według ciebie zachowuję się jak smarkacz? Tylko powiedz szczerze.

- Wydaje mi się, że jak na swój wiek jesteś aż zbyt dojrzała. Spójrz na sam fakt, że w tak młodym wieku postanowiłaś zrobić wszystko żeby tylko utrzymać siebie i siostrę. Dzięki temu nikt was nie rozłączył – usiadł tuż obok i objął mnie ramieniem. Od razu poczułam się lepiej. To na pewno było lepsze niż alkohol.

- Przepraszam, że sprawiłam ci tyle problemów… Jesteś chyba jedyną osobą, której mogę się wygadać – pociągnęłam noskiem.

- No więc co się dokładnie stało? – wstał i poszedł do kuchni. Z tego co udało mi się usłyszeć włączył czajnik.

Od Lukrecji - CD Harveya [+18]

 Za oknami było już kompletnie ciemno, a jedyne światło jakie mieliśmy to małe ledy zapalone w kuchni i jedna większa, stojąca lampa w salonie. Wpatrywałam się lekko ogłupiona w mężczyznę, który w kilka sekund poradził sobie z moją górną częścią bielizny i wcale nie zamierzał przystawać na tym. Szczerze, to pierwszy raz widziałam Harveya w takim stanie. Ten uczuciowy i delikatny chłopak miał też drugą stronę medalu, która najwidoczniej aktywna była tylko przy mnie. Brzmi to trochę jak w jakiejś grze taktycznej. 

Od Marleya - CD Katfrin

Półkolonie dla dzieciaków były całkiem dobrym pomysłem, zadecydował Marley. Dzięki nim mógł spokojnie pracować przez większość dnia, wziąć oddech i nie martwić się tym, że Bonnie gnije w mieszkaniu z nudy. A sama Bonnie miała zajęcie, nowych znajomych, z którymi już planowała pakty krwi (czy jakkolwiek ośmiolatki udowadniały sobie przyjaźń), padała jak kamień wieczorami, no i miała o czym trajkotać przy śniadaniu.
To całe trajkotanie nie było problemem - i mała i Marley potrafili ciągnąć rozmowy godzinami, jak wiecznie nakręcone katarynki, przez co oboje nauczyli się słuchać. Nawet jeśli jednym uchem. Problem urósł, kiedy nowy temat pojawił się w głowie Bonnie i postanowił nie odejść po czterech dniach. Chociaż to z reguły doba wystarczyła na wyczerpanie danego motywu, po którym mała potrafiła znaleźć dziesięć kolejnych, by gadać o nich na raz. Nawet, jak nie były ze sobą powiązane.

Od Harveya - CD Lukrecji [+18]

 Zupełnie nie spodziewałem się, że nasze pieszczoty przerodzą się w coś tak intymnego. Nie spieszyliśmy się z przechodzeniem do kolejnego etapu w tym związku. Wszystko rozwijało się w swoim czasie, bez pośpiechu. Cieszyliśmy się swoją bliskością. Przy Lukrecji czułem, że w końcu natrafiłem na tę jedyną, właściwą. Miałem za sobą już kilka nieudanych związków. Tym razem wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Przetrwaliśmy już wielką próbę na jaką wystawiony został nasz związek. Dowiedziałem się o skrywanej tajemnicy, która związana była z mafią. Nie było to wcale łatwe, przez krótki czas pojawiło się nawet zwątpienie. Nie mieliśmy od teraz przed sobą żadnych tajemnic. Z każdym dniem zakochiwałem się w Lukrecji jeszcze bardziej.

Od Faye - CD Vincenta

- Szczerze mówiąc sama chciałabym wiedzieć. Kilka miesięcy temu wyjechał do Rosji w ramach jakiegoś szkolenia i od tamtego czasu nie dawał znaku życia. Trochę się o niego martwię ale wiem, że nie ma sytuacji, której by nie ogarnął – westchnęłam opierając głowę na oparciu i zamknęłam oczy. Jedyne o czym marzyłam to gorąca kąpiel i herbata.

- Kontynuuje karierę? – pytał dociekliwie.

- Znaczy, szczerze? Sama nie wiem co dokładnie robi. Trzyma to w tajemnicy nawet przede mną ale rozumiem to – wzruszyłam ramionami. – W końcu też mu nie mówiłam o wszystkim dla dobra swojego i sprawy.

- Sprawy? – nie pracowałam już dla policji, która szczerze mówiąc była gorsza od większości Londyńskich przestępców więc nie miałam problemu z powiedzeniem mu prawdy.

Nowa Postać - Zendaya Coleman!

KONTAKT: shiru.wilczek@gmail.com | Hooty#2968

Od Jayden'a CD Vincenta

- Masz szczęście, że jesteś kim jesteś bo dostałbyś w zęby. - mruknąłem na co przyjaciel zaśmiał się pod nosem. - To chyba jedno z dziwniejszych doświadczeń w moim życiu.
- Szczerze w to wątpię. - mężczyzna odezwał się, cały czas był bardzo skupiony na robieniu kolejnych pomiarów, nawet nie podniósł głowy żeby na mnie spojrzeć. - Chyba że masz na myśli, że jest to najdziwniejsze doświadczenie z kategorii 'normalne życie'.

Od Seana - CD Niver

 Nie miałem zbyt dużo czasu, aby poznać nowego kolegę, którego przyprowadził Isaac. Przyjaciel musiał mieć naprawdę dobry powód, aby sprowadzać do naszego mieszkania kogoś obcego. Musiałem z nim pogadać, jak tylko trafi się okazja. Na razie byłem zbyt pochłonięty przygotowaniami do wyjścia. Niver zaskoczyła mnie, zgadzając się na moje odwiedziny. Byłem przygotowany na jakąś wymówkę, a tu proszę. Miłe zaskoczenie. Chyba faktycznie musiałem jej się spodobać. Nie chciało mi się za bardzo wierzyć w fakt, że posiadała narzeczonego. Pewnie to był tylko blef, aby ostudzić mój zapal. Niemniej jednak, musiałem wybadać tę sytuację. Każda informacja o tej dziewczynie mogła się nam do czegoś przydać.

Od Anraia CD Sumiere

Biegł najszybciej jak mógł, w ręce ściskał swój abstrakcyjnie kolorowy rewolwer. Przeskoczył przez pobliski murek, schował się tuż za nim. Chwilę później się wyłonił, wycelował prosto w pędzącego w jego stronę na hulajnodze zamaskowanego przestępcę w stroju hot-doga, pociągnął za spust.

Od Maxwell'a CD Lydii

- Musicie sobie ze mnie kurwa żartować.
Takie były moje pierwsze słowa po zobaczeniu zdjęcia oraz sms'a który dostałem od Lydii. Nie zamierzałem wypytywać o kontekst sytuacji, po prostu zapytałem o to gdzie teraz jest i kazałem grzecznie czekać na ławce, do momentu aż po nią nie przyjadę. 
Nie musiałem zastanawiać się nad tym, co mogło być tego zachowania powodem, bo na pewno był to Zeno. Wczoraj płakała przez niego tak, jakby miała umrzeć, a dzisiaj chce rozpoczynać przygodę z alkoholem? Niedoczekanie. Albo znów zaczęła myśleć o swoim odrzuceniu, albo wydarzyło się coś o czym jeszcze nie zostałem poinformowany. 

Od Isaaca - CD Rhysa

 Szkoda, że chłopak dopiero skończył mówić, z już musiał zacząć gadać od nowa. Na samo to wyczucie czasu Seana zacząłem się cicho śmiać, co ten nie do końca zrozumiał i spojrzał na mnie przez to jak na kretyna.

- Z czego się śmiejesz? Ja też bym chciał posłuchać o naszej nowej zdobyczy zanim się naszykuje. - powiedział coś tam w biegu, bo teraz latał po chacie jak poparzony przerzucając sterty rzeczy.

- To moja koszula. - wskazałem na ciuch kiedy ten zaczął go brać do ręki i oglądać czy aby na pewno nie musi tego prasować. Co on? Pojebany?

Od Polisseny CD Felixa

- Zrobisz co uważasz za słuszne, jak dla mnie masz być po prostu zdolny do pracy. - powiedziałam krzyżując ręce na piersiach. - No dalej! Decyduj się bo nie mamy całego dnia!
- Jak to nie, przecież oni i tak nam nigdzie nie uciekną.. - mruknął pod nosem ale posłusznie poszedł do pokoju, który musiał być jego sypialnią ponieważ po kilku minutach wyszedł z niego ubrany. - Jeny, nawet włosów nie dasz człowiekowi ułożyć.
- Skończ marudzić i zabieraj swoje rzeczy. 

Od Zeno - CD Faye/Do Blair

 Czyżby ta głupia blondynka w końcu coś zrozumiała? Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie byłem w stanie tego miarodajnie ocenić. Nie wiem czy znowu nie zgrywała przede mną idealnie przygotowanej do takich akcji aktorki. To tylko bardziej upewniało mnie w przekonaniu, że wpadłem w sidła, z których ciężko mi było się wydostać. Dlaczego ostatnio wszystko co się dzieje sprowadza się do tego, by jak najbardziej utrudnić mi życie? Wraz z tą myślą powróciło do mnie zdarzenie z ostatniego tygodnia, gdzie to moja wierna uczennica podkablowała mnie do Policji. Było tak blisko. Gdyby tylko zdobyła jakiś nakaz, a ja protestował to prawdopodobieństwo, że by coś wyniuchali było.... niemal stu procentowe. 

Usiadłem wygodnie w fotelu w biurze. Wziąłem do ręki telefon akurat w momencie, gdy ktoś znowu się do mnie dobijał. Tym razem to nie był nikt z Pangei, ale ... myślę, że równie mocno mógł mnie pokurwić co też moi ludzie. To był ojciec Blair. 

Od Isli CD Dextera/Zeno

Siedziałam pomiędzy dwójką nieznanych mi typów i tylko wodziłam pomiędzy nimi rozbieganym spojrzeniem, mając tego wszystkiego po dziurki w nosie. Nie wiedziałam, że jeden portfel sprawi mi tyle problemów - z jednego bagna trafiłam w drugie, pewnie wcale nie lepsze.
W pewnym momencie mężczyzna, który niedawno się tutaj zjawił, ukucnął przede mną i przyjrzał się mojej twarzy.
- Ile masz lat? - spytał.
Oszczędziłam mu mojego dobrego żartu o tym, że dwanaście.
- Osiemnaście.

Od Rimmy CD Maxwella/Melissy

Siedziałam w samochodzie, spięta do granic możliwości, czekając tylko aż będę mogła z niego wysiąść i uciec jak najdalej od Maxa i tej dziewczyny. Nie spodziewałam się czegoś takiego i czułam, jakby ostatnia godzina była snem. Nieśmiesznym snem, z którego zawsze budziłam się oblana potem. Minęło jednak wystarczajaco dużo czasu bym zrozumiała, że to wszystko było prawdą, a ja znalazłam się w centrum wydarzeń, w których nigdy nie chciałam brać udziału.

Od Hiddena - CD Setha

 Może moja relacja z Sethem nie zaczęła się dobrze. Może faktycznie niepotrzebnie mu to wszystko mówiłem i wciągałem go w te tematy, ale wiedziałem, że prędzej czy później ktoś w końcu po niego przyjdzie. Został wtedy porwany i gdyby nie fakt, że razem wymyśliliśmy jak to odkręcić prawdopodobnie skończyłby tak jak ja, albo nawet już by nie żył. Serpents nie patyczkowało się bogaczami, nie bali się policji i konsekwencji. W mojej opinii oni wzięliby okup za młodego, a ostatecznie i tak dostałby kulkę w łeb, bo to psychole. Nie potrafiłem mu tego sensownie wytłumaczyć, bo kiedy wchodziłem z nim w dyskusję to wydawało mi się, jakby widział tylko jedną stronę tego medalu. Że kompletnie nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia i to, że teraz jest częścią nas daje mu pewnego rodzaju immunitet. 

Po kilku dniach stwierdziłem, że raczej już się do mnie po tym wszystkim nie odezwie, a też nie ma sensu na razie ciągnąc go na siłę. Jak będzie chciał to sam się do mnie zgłosi. Jedyne co musiałem zrobić to zwrócić mu torbę, którą u mnie zostawił, a to wydawało się banalni proste ze skrupulatną rozpiską treningów na stronie jego szkoły. Wystarczyły dwa kliknięcia żebym dokładnie wiedział, gdzie będzie i o której godzinie. Pod wieczór ubrałem się jakieś ciemne rurki, czarną bluzę z kapturem, chwyciłem jego torbę i wyszedłem z domu. Miałem niedaleko wiec ciągnięcie motocykla i tracenie paliwa na taki kawałek było bez sensu, a spacerek dobrze mi zrobi. I dobrze się stało, że podjąłem właśnie taką decyzję, bo czym bliżej jego szkoły byłem tym bardziej słyszalne były jakieś dziwne krzyki. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że przecież jest późno, nikogo nie ma, a jedyną osoba, która tak histeryzuje jest... Seth. Przyspieszyłem starając się zlokalizować dźwięk, a już po kilku minutach biegu znalazłem się przy wejściu do ciemnej uliczki. Obraz, który miałem przed oczami sprawił, że się zagotowałem, puściłem torbę, a moje ręce automatycznie zacisnęły się w pięści. 

Od Setha - CD Julleny

 Podróż z tego cholernego lasu, gdzie znajdowała się willa Morettich zajęła mi więcej czasu, niż zakładałem. Wracałem pieszo, nie chcąc zamawiać taksówki. Wolałem się przejść. W ostatnich godzinach zaszło dość dużo zmian w moim życiu. Jeszcze rano, kiedy leniwie zwlekłem się z łóżka byłem zwykłym studentem. Teraz członkiem londyńskiego gangu. Wizyta Hiddena przyniosła lawinę złych wiadomości i zepsuła końcówkę dnia. W dalszym ciągu jego słowa odbijały mi się echem w głowie. Dlaczego w ogóle musiałem zaprzątać sobie tym myśli? Nie lepiej byłoby trzymać się od tego wszystkiego z daleka? Tak byłoby prościej.

Następnego dnia miałem krótki trening, a następnie późnym wieczorem mecz.  Przygotowywaliśmy się do niego już od wielu tygodni. Było to ważne wydarzenie w uczelnianej społeczności. Miałem bardzo dobry humor, gdy wracałem do mieszkania. Wygraliśmy, co wcale mnie nie dziwiło. Szczerze powiedziawszy nasza drużyna była najlepsza wśród pobliskich uczelni i nie było sposobu, abyśmy to przegrali. Grało mi się dobrze nawet w starych butach, gdyż byłem zbyt leniwy, aby udać się do sportowego sklepu po nowe rzeczy. Moja torba jak dotąd znajdowała się gdzieś w apartamencie tamtego osła. Nie zamierzałem się o nią upominać. Niech ją sobie zatrzyma, wyrzuci, cokolwiek. To już druga torba, jaką straciłem. Za pierwszym razem było to podczas porwania. Jak się okazało, nie mogłem nacieszyć się zbyt długo wygraną. Widok obcej kobiety dość szybko zdarł mi uśmiech z twarzy. Była uzbrojona i z tego co mówiła, nie żartowała. Wydawało mi się, że już gdzieś ją widziałem i wcale nie oznaczało to nic dobrego. Nie mając innego wyjścia, po prostu zrobiłem co kazała. Oboje udaliśmy się w jakieś odosobnione miejsce. Byliśmy tu sami. Nikt nas nie widział i wątpiłem, aby usłyszał.

sobota, 30 lipca 2022

Od Lukrecji - CD Harveya [+18]

 

Post zawiera treści erotyczne.
Wchodzisz na własną odpowiedzialność ♥


Chociaż w całym swoim życiu nie byłam w takich sytuacjach zbyt często, to teraz czułam się jakby to była właśnie ta osoba, której pozwolę przełamać mój wewnętrzny dystans. Jasne - miałam wcześnie partnerów, którzy do czegoś inicjowali jednak jedyne na czym się kończyło to na pieszczotach i dotyku, nic poza tym. Z Harveyem było zupełnie inaczej i już same pocałunki sprawiały, że fala niepohamowanego ciepła zalewała mnie całą. Mogłabym przysiąc, że temperatura w salonie wzrosła powyżej normalnej już chwile temu. Moje policzki - chociaż sama ich nie widziałam - zdawało się jakby płonęły, a oczy lekko przymrużone z rozkoszy jaką odczuwałam już z samych pocałunków. 

Nie odpowiedziałam na jego pytanie, po prostu chwilkę wpatrywałam się w jego twarz błądząc delikatnie palcami po jego twarzy, zjeżdżając na żuchwę i później zatrzymując się dopiero na szyi. Chce więcej - tak bardzo nie chciało przejść mi przez gardło wiec jedyne na co był mnie stać to zdumienie się z jego kolan na ziemie. Mężczyzna bacznie obserwował wszystko co robię, ale nawet na chwile nie protestował. Powolutku zaczęłam rozpinać pasek od jego spodni robiąc to przy okazji tak cholernie pociągająco. Sprzączka dźwięknęła kiedy obiła się o metalową szlufkę. Już za moment skórzany pasek skończył na podłodze, a ja błądząc dalej zabrałam się za zamek i guzik dzielący mnie od celu.

Od Rhysa - CD Isaaca

 Mavis był irytującym typkiem. Już nawet pomijając fakt, że był okropnym palaczem i w całym mieszkaniu wręcz dusiłem się od dymu. Musiałem jednak przyjąć jego ofertę. Miał sporo racji. Bez niego nie dam rady w żaden sposób zaszkodzić Serpents. Nawet podrzędnej płotce, bo w końcu ludzie pracujący dla Serana są zaprawieni w walce. Dla nich to żaden problem zatłuc kogoś gołymi pięściami, a za spust pociągają bez mrugnięcia okiem. Nigdy tam nie pasowałem. Brzydziłem się masakrą, jaką wprowadzali. Cały ten feralny napad nastawiony był na zrobienie masakry. To przez niego życie straciła tak piękna i młoda dziewczyna. Miała jeszcze tyle lat do przeżycia.

Łazienka, w której zniknąłem na chwilę była jeszcze mniejsza niż się spodziewałem. Przywykłem raczej do wyższych standardów. Podczas pracy dla Carrein mogłem pozwolić sobie na dość spory dom. Cukiernia też przynosiła mi dochód i pomimo wysyłania pieniędzy do Stanów, mogłem wieść dość dostatnie życie. Teraz niestety wszystko się posypało. Nie mogłem wrócić do własnego domu. Przyjąłem ofertę Mavisa, który pozwolił mi się tu zatrzymać. Podobno to małe mieszkanko dzielił ze swoim przyjacielem, którego powinienem wkrótce poznać.

Od Harveya - CD Lukrecji

Ostatnie wydarzenia dość mocno na nas wpłynęły. To nasunęło mi pewną myśl. Nie chciałem codziennie zamartwiać się o Lukę. Kochałem ją. To było już zdecydowanie coś bardziej głębszego niż jakieś zauroczenie. Z każdym dniem zatracałem się  w tym uczuciu coraz bardziej. Byłbym szczęśliwy, mogąc z nią zamieszkać. Chciałem mieć ją ciągle przy swoim boku. Mógłbym ją obronić w razie potrzeby, chociaż wiedziałem, że sama doskonale dałaby sobie z tym radę. Wierząc słowom Hiddena, Luka była naprawdę twardą sztuką. To, że jak to określił jej młodszy brat ,,miękła" świadczyło jedynie o tym, że na mnie polegała. Dopuszcza do siebie możliwość, abym to ja o nią się zatroszczył. I chciałem robić to jak najlepiej. W końcu była całym moim światem.

Nie mogłem dopuścić, aby sytuacja jaka rozegrała się dzisiaj, kiedykolwiek miała miejsce. Nikt nie miał prawa podnosić ręki na moją ukochaną. Nawet mój własny brat, którego całe życie chroniłem i usprawiedliwiałem jego występki. Dosyć tego. Te czasy już minęły. Co do tego co zrobił... brak mi było słów. Nie chciałem go widzieć. Dobrze, że zniknął mi z oczu. Skoro nie potrafił docenić pomocy, jaką mu oferowaliśmy, niech ucieka. Całe życie uciekał. Gdy emocje nieco opadły, zaczęły nachodzić mnie wątpliwości. Nawet po tym wszystkim co zrobił, Lukrecja spróbowała usprawiedliwić jego występek, a raczej wytłumaczyć i zrozumieć  tak nagłą zmianę w jego zachowaniu. Nagła śmierć, a raczej zabójstwo dziewczyny na pewno odbiło piętno na jego psychice. Jednakże mógł ze mną porozmawiać, z kimkolwiek zamiast chwytać za broń.

piątek, 29 lipca 2022

Od Beatriz - CD Zeno

 Gdyby Bea nie spędziła większości swojego dotychczasowego życia w towarzystwie typów spod ciemnej gwiazdy, pod wpływem stanowczych słów oraz wyraźnie wściekłej postawy wciąż przecież dla niej kompletne obcego faceta najprawdopodobniej obróciłaby się napięcie i zwyczajnie wybiegła z willi, by ostatecznie znowu zaszyć się w jakimś barze i rozpaczać nad tym jak to na tym okrutnym świecie nie ma ani jednego człowieka zdolnego okazać jej odrobinę współczucia. Jako córka groźnego mafioso trzęsącego z niewielką pomocą żony północnym Meksykiem i niemal całym terytorium Grenlandii była jednak do tego stopnia przyzwyczajona do podobnych żądań, że tylko z ogromnym trudem powstrzymała się od wywrócenia oczami. Czy on naprawdę myślał, że tym oschłym powitaniem zrobi na niej choćby minimalne wrażenie ? Jeśli tak, to już za chwilę miał się przekonać jak bardzo się mylił. Bo mimo, że Inuitka miała do wyboru kilka różnych opcji, by nie podkreślić jeszcze bardziej swojej pozycji jako persona non grata na terenie Londynu, zdecydowała się na tą najbardziej ryzykowną, a mianowicie założyła, że szatyn przynajmniej częściowo mija się ze stanem faktycznym. W końcu jej własny ojciec także nadzwyczaj często chwytał się tej właśnie sztuczki, by w swoim podwładnym lub nieświadomej niczego przyszłej ofierze wywołać wrażenie, że to on jest od teraz jedynym panem ich losów. 

Od Vincenta - CD Faye

Wracałem sobie spokojnie z obrzeży Londynu, gdzie miałem do załatwienia dzisiaj parę spraw, kiedy nagle złapała mnie okropna ulewa, której towarzyszyły pioruny i głośne grzmoty. Krople deszczu z hukiem obijały się o czarną karoserię samochodu, po części zagłuszane przez starą piosenkę lecącą z odtwarzacza. Jako że byłem sam, mogłem sobie pozwolić na nucenie jednego z kawałków, jakim był "Dreams" od Fleetwood Mac.

Widoczność była ograniczona, ale było to zupełnie normalne jak na taką pogodę. Na szczęście wszystkie wycieraczki i światła działały sprawnie, więc nie musiałem się zbytnio martwić o potencjalne spowodowanie wypadku. Poza tym byłem dość dobrym kierowcą, biorąc pod uwagę ilość niebezpiecznych ucieczek, z których udało mi się wyjść żywo.

Od Sumiere Do Anraia

Miałam nadzieję, że przez kilka dni, a nawet dodatkowy tydzień, który byłam w LA, moja kochana siostra, odpuści sobie te cały wyjazdy i wróci ze mną do Londynu do naszego brata, który musiał być przez ten czas sam. Okazało się jednak co innego. Mimo iż udało mi się załatwić wszystko z przeniesieniem, musiałam zebrać papiery i dokonać pełnej dokumentacji, by móc je swojemu nowemu przełożonemu dać. Jako że tak nakazał komendant tej jednostki, w której byłam oraz ten, do którego zamierzałam iść. Wszystko się inaczej potoczyło, ale chociaż nadzieja była, że to diabelskie dzikie nasienie, ruszy z nami. Oczywiście dowiedziałam się na lotnisku, że skubana teraz leci do swojej przyjaciółki Elodie. Najwyraźniej się umówiły albo chce wydusić z niej informacje, czemu ta spierdzieliła, jakby się jej pupcia paliła. Posłałam jej jedynie znaczący uśmiech, a ta słodycz moja przytuliła się, jakby nigdy nic.

Nowa Postać - Sumiere La Della!

KONTAKT: discord - Tandy#1990
AUTOR: Heize (kpop-owa piosenkarka/idolka), źródło - Pinterest

Od Niver - CD Seana

Musze przyznać, ze chłopak bardzo dobrze to sobie zaplanował. Cała sytuacja wyglądała na skrupulatnie przygotowaną, bo przecież musiał się dowiedzieć gdzie dokładnie mieszkam. Nawet jeśli był kurierem, na co wszystko wskazywało, musiał załatwić sobie dostęp do moich danych, który na pewno nie miał skoro nie dostarczał do mnie żadnej paczki. Już teraz nasuwało mi się pytanie skąd i kto przekazał mu moje dane do doręczenia nieistniejącej przesyłki. Lepiej było rozegrać to bezpiecznie, dlatego, gdy tylko miałam okazję wskazałam na pierścionek na palcu. Dosłownie uniosłam dłoń i pomachałam mu palcami przed twarzą święcą złotym pierścionkiem z dość pokaźnych rozmiarów kamieniem szlachetnym.

-Ah... czyli jednak nie jesteś wolna tak jak wszyscy na osiedlu mówią? - skwitował, a mi ta informacja dała tylko do zrozumienia, że faktycznie jestem obiektem westchnień wielu młodych mężczyzn lub po prostu okazją do wyżycia się zazdrosnych kobiet. 

Od Isaaca - CD Rhysa

 Myśląc nad tym co usłyszałem, wstałem z miejsca i przeszedłem się po pokoju. Zastanawiałem się jakie korzyści mogę mieć z napadnięcia na Serpents biorąc pod uwagę, że w sumie za wiele o nich nie wiadomo i najpierw trzeba by było zaopatrzyć się w jakieś informacje. Chłopak grzecznie czekał na moją odpowiedź, nie dopytywał, ale jego wzrok cały czas wodził za mną. 

- Nie potrzebuje nic w zamian. Mam wystarczająco dużo pieniędzy, a z takich akcji jedyne co czerpie to zabawę, ale... - i tu na chwile się zatrzymałem sięgając po małą gwiazdkę lżąca na komodzie. Nim się spostrzegł rzuciłem w jego stronę shurikienem, który wbił się w oparcie kanapy tuż obok jego ręki. - ... najpierw to ty musisz się poskładać zanim cokolwiek zaczniemy planować. Trzeba zgarnąć informacje i nauczyć Cię jak ominąć taką masakra. - wskazałem na niego, bo wyglądał jak siedem nieszczęść. Oczywiście tylko prychnął słysząc to, że jego zemsta nie zostanie zaplanowana na za dwa dni, a raczej przełoży się w czasie. 

Od Faye - CD Zeno/Do Vincenta

- Wiesz w czym jest problem? – mruknęłam spuszczając wzrok w dół. Puściłam jego koszulę, a dłonie swobodnie zjechały po jego klatce piersiowej. – Nie mam już pojęcia która z moich wszystkich wersji jest prawdziwa. Dzień w dzień grałam kogoś zupełnie innego przez kilka lat. Tak mi to na psychę siadło, że czasami już sobie po prostu nie radzę – nie chciałam go podejść. Mówiłam szczerze to co czułam. W końcu wyrzuciłam z siebie ten ciężar, który od jakiegoś czasu dźwigałam na swoich barkach. Nawet Dante, rodzony brat nie wiedział. Nie chciałam go denerwować. Miał swoje życie i swoje problemy. Wiedziałam również, że zmusiłby mnie do odejścia. Wiedząc gdzie Zeno ukrył elektrycznego papierosa sięgnęłam po niego ręką. Czułam jak ręce zaczynają mi się trząść, a oczy delikatnie się zeszkliły ale nie chciałam dać tego po sobie poznać. – Nie obiecuję ci, że zmienię się od razu – wzięłam głęboki wdech trzymając elektryka w ustach, a owocowy dym wypełnił całe moje płuca. – Mogę ci tylko obiecać, że spróbuję – mruknęłam i wypuściłam dym bokiem. Chyba był zadowolony z tego co usłyszał. Zabrał ręce dając mi do zrozumienia, że mogę już odejść. Gdyby nie fakt, że w każdej sekundzie mogłam pęknąć z przyjemnością zostałabym dłużej. – I szczerze przepraszam… Najbardziej za to, że próbowałam w to wciągnąć twoich bliskich. Byłam, w sumie jestem, okropna.

Od Seana - CD Niver

 Isaac nie kłamał. Miał całkowitą rację. Z tej policjantki była naprawdę niezła sztuka. Urocza, drobna blondyneczka o niezwykłej urodzie. Doprawdy ciężko było się nie zakochać. Przyciągała spojrzenia. Gdybym szukał kogoś na swoją drugą połówkę, na pewno zajęłaby pierwsze miejsce na liście moich kandydatów. Nawet ja musiałem to przed sobą przyznać. Tylko czy była singielką? Jeśli nie, sprawy by się znacznie skomplikowały.

Uśmiechnąłem się do niej, udając zawstydzonego z faktu, że mnie rozgryzła. Co jak co, ale mojej osobie daleko było do tego uczucia. Zawsze robiłem to, na co miałem ochotę i nie zastanawiałem się, jak kto inny może postrzegać moje działania. Także wstyd był mi obcy. Przejąłem od niej z powrotem przesyłkę, przyglądając się naklejce z danymi. Była na jakiegoś Aarona, nie znałem typka. Nieszczęśnik będzie musiał sobie jeszcze na nią poczekać. Dziś nie miałem zamiaru pracować. Byłem tu jedynie po informacje. Ciekawiło mnie, czego jeszcze się dowiem o pięknej policjantce.

Od Julleny - Do Setha

 Po całej akcji sprzątnięcia Flo i jej matki tym bardzie musieliśmy się ukrywać. Wychodzenie w dzień było praktycznie niemożliwe tak przez około dwa tygodnie. Nikt nie mógł pokojarzyć tych faktów z nami, bo bylibyśmy kompletnie spaleni. Oczywiście pół Londynu (jeśli nie cały) trzęsła przed nami portkami, jednak dam sobie rękę uciąć, że znaleźliby się i tacy, którzy by chcieli sprawdzić, czy z nas naprawdę są takie psychole. 

Oczywiście po kilku dniach nie mogłam już usiedzieć na miejscu, a w głowie rodziły mi się ko9lejne pomysły na rozróbę. Branie się za Pangeę nie miało sensu, bo byli od nas liczniejsi, silniejsi i prawdopodobnie również bardziej zaopatrzeni czego Jay przecież by nie przyznał. Jego duma jednak była wyjebana w kosmos, szkoda tylko, ze jestem kobieta i dopatrzę się nawet najmniejszego zwątpienia w tej całej jego groźnej otoczce. 

Od Zeno - CD Faye

Faye.... była naprawdę dziwnym człowiekiem. Naprawdę myślała, ze byłbym w stanie opowiedzieć życie komuś kto raz na jakiś czas ze mną 'śpi', potem przystawia mi lufę, a następnie wbija się do mojego biur z winem jak gdyby nigdy nic. Może ona po prostu nie była do końca normalna? Trzeba załatwić psychiatrę? Przez jakiś czas kiedy odkładałem rzeczy, bo dopiero wszedłem) ona nadal gadała do siebie z nadzieją, że słucham każdego słowa, które do mnie mówi. rzecz jasna prawda była zupełnie inna i chyba dotarło to do niej dopiero kiedy wyszedłem na balkon i wlepiłem spojrzenie w telefon.
Ściemniało się, słońce dzisiaj za bardzo nie grzało, dlatego wiatr, który nas teraz ugościł nie był zbyt przyjemny. 

- Kurwa, Zeno. - naburmuszona blondynka wyszła zaraz za mną opierając się o barierkę tuż obok mnie. Próbowała zajrzeć co mam w telefonie, ale gdy tylko zauważyłem, ze się zbliża wygasiłem wyświetlacz. - Możesz chociaż udawać, ze interesuje Cię to co mówię? Zobacz jak ja się dla ciebie staram! Nawet Cię przeprosiłam!

czwartek, 28 lipca 2022

Od Faye - CD Zeno

Zostałam w pomieszczeniu sama. Cholerny gnojek wydawał się być taki prosty, taki banalny w obsłudze i co się okazało? On podszedł mnie. Ewentualnie jeszcze Zeno mógł mu dokładnie powiedzieć kim jestem. Głośno westchnęłam i usiadłam na fotelu pana prezesa. Zerknęłam na ekran telefonu. Panicz nawet nie raczył odpisać. Nie czekając już dłużej na odpowiedź po prostu do niego zadzwoniłam. Kiedy tylko przestałam słyszeć sygnał zaczęłam mówić, nie czekając nawet na głupie „halo”.

- Pieski ci już doniosły? Mam nadzieję, że do mnie jedziesz - rozłączył się. Tak po prostu się rozłączył. Miałam ochotę zacząć wyrywać sobie włosy z głowy. Dlaczego oni byli tacy trudni? Tak cholernie irytujący. Została jeszcze ich siostra, z którą mogłabym coś ugrać ale z babami jest jeszcze gorzej. Czekając aż Zeno się pojawi trochę się nudziłam. Odpuściłam grzebanie w papierach wiedząc, że będę spalona. Jeśli nic bym nie znalazła to byłabym w ciemnej dupie.

Od Niver - CD Seana

 Wracając w pracy raczej nigdy nie spodziewam się zbyt wielu gości. Na razie nie miałam tutaj zbyt wielu znajomych nie licząc Polisseny, która właściwie była jedyną osobą, przy której nie bałam się rozmawiać. Nie byłam cichą, przestraszoną myszka, ale grono tak wielu mężczyzn mnie przerażało. Nie chciałam powiedzieć za wiele, bo jeszcze zaczęliby węszyć na mój temat tak jak teraz sprawdzają naszego biednego przełożonego. Chłopak nawet nie może być szczęśliwy ze swoją kobieta, która najwidoczniej wzbudza nie małe kontrowersje ze względu na fakt, że jest swego rodzaju celebrytką. 

Od Lukrecji - Do Harveya

 Jeszcze kilka dobrych godzin kisiliśmy się w willi. W międzyczasie przyjechała Melissa, Max i ta dziewczyna, o której wspominał mi przyjaciel, To chyba ona była powodem tego zamieszania z Zeno i cała ich kłótnia. Na całe szczęście nie musiałam już z nimi prowadzić rozmowy. Próbowałam jak najszybciej wyminąć wszystkich tam zebranych żeby nikt nie zauważył mojego zaczerwienionego policzka. Przecież gdyby Max się dowiedział to najpewniej wziąłby pistolet i wyleciał szukać tego zwyrola, który śmiał na mnie podnieść rękę. Oznajmiłam starszej siostrze, że na Zeno czeka tutaj tez jego 'koleżanka', dlatego lepiej by mieli na nią oko. 

- Przepraszam, ze do tego dopuściłem... - Harvey zwrócił się do mnie, gdy już siedzieliśmy w samochodzie w drodze powrotnej do domu moich rodziców. Cały czas siedziałam i wpatrywałam się w szybę, więc kiedy usłyszałam jego słowa westchnęłam cicho, aczkolwiek mój wzrok nadal wbity był w  krajobraz na zewnątrz. Szum silnika tak bardzo uspokajał...

Od Hiddena - CD Setha/Do Natalie

 To, ze ludzie mieli mnie za debila i ogólnie osobę o bardzo niskich wymaganiach było na porządku dziennym. Widziałem jak patrzył na mnie Seth, widziałem zainteresowanie swoją osobą, ale jednocześnie zażenowanie i niechęć przez to jak zachowuje się do innych ludzi. Niedługo nawet moje jedno spojrzenie będzie ludzi ode mnie odrzucać tylko dlatego, że obdarzyłem kogoś nieco dłuższym zainteresowaniem? Przestając się na chwilę uśmiechać westchnąłem i lekko spoważniałem. Moja dłoń spoczęła na moim karku wyczekując tego co zrobi chłopak w tej chwili. Przed chwilą jeszcze szedł, a teraz zatrzymał się i spojrzał w moją stronę.

- Co? Mam Cię dalej zatrzymywać? - mruknąłem już nieco mniej zainteresowany tym dzieciakiem. W sumie to oboje nimi byliśmy, ale Seth nawet przez chwilę nie mógł domyślić się tego co przeszedłem przez te kilka ostatnich lat. 

środa, 27 lipca 2022

Od Seana - Do Niver

 Wiadomość o pięknej, blond policjantce zaprzątnęła mi umysł. Nie udało mi się jak dotąd jej spotkać. Chciałem na własne oczy przekonać się o jej urodzie. Jeśli faktycznie była niczego sobie, chciałem ją dla siebie. Planowałem nieco się z nią zabawić zanim Mavis pozostawi na jej skórze swój znak. Miałem nadzieję, że Isaac nie wkręcał mnie z tą informacją. Jeśli okaże się, że zamiast pięknej blondyneczki nową policjantką okaże się jakieś wredne babsko po pięćdziesiątce, nigdy więcej nie kupię mu olejku.

W pierwszej kolejności musiałem wybadać, gdzie ona w ogóle mieszkała. To byłoby znaczne ułatwienie. Nie mogłem przecież pokazać się na komendzie, w jej pracy. Miałem inny pomysł, jak do niej zagadać. Zaparkowałem swój wóz niedaleko i czekałem. To było nudne zajęcie. Nie spieszyłem się zbytnio i cierpliwość się opłaciła. Moim oczom ukazał się radiowóz, z którego wyszło dwóch ludzi. Do budynku komendy faktycznie zmierzała młoda kobieta ubrana w policyjny mundur. Towarzyszyła jej Polissena. O niej mieliśmy już sporo informacji. Nie byliśmy nowicjuszami. Jak dotąd nigdy nie wpadliśmy podczas naszych nielegalnych działań na mieście dzięki wytrwałości w pozyskiwaniu informacji i danych.

Od Rhysa - CD Isaaca

 Nieznajomy dość dobitnie utwierdził mnie w przekonaniu, że nie zna Serana. Sądząc po reakcji, wcale nie kłamał. Nie miałem dość sił, aby zmierzyć się z tym chłopakiem. Przynajmniej nie dzisiaj. Nie włożył zbyt wielkiego wysiłku, aby trochę mnie usadzić. Nie próbowałem więcej go atakować. Możliwe, że potraktowałem na serio jego słowa odnośnie złamania mi kończyny. Dość już miałem obrażeń. Słysząc zadawane przez niego pytania, postanowiłem je zignorować i nie odpowiadać. Nie musiałem się przed nim tłumaczyć. Skoro nie znał Jaydena, nie był mi do niczego potrzebny. To, że mnie tu przywlókł nie znaczyło, że miałem u niego jakikolwiek dług.

Od Setha - CD Hiddena

Kiedy Hidden zniknął gdzieś z nowo przybyłą kobietą, poczułem się tu jak nie pasujący puzzel. Harvey wraz z Lukrecją zajęli się sobą, rozmawiali cicho, podczas, gdy ja mogłem jedynie podziwiać panele pod swoimi stopami. Nie znałem tu nikogo, jeśli nie licząc znajomości ich imion. Musiałem stąd wyjść. Przez pierwsze kilka minut miałem nadzieję, że Hidden zaraz wróci. Kiedy się na to nie zapowiadało, postanowiłem go poszukać. Byłem już zmęczony i znudzony czekaniem. Zapewne zaszył się w którymś z pokoi z nową poznaną laską. To do niego nawet pasowało. Ciekawiło mnie tylko, co na to wszystko powiedziała by Natalie. Czy wiedziała o tym, jak bardzo przebojowego ma chłopaka? Nie miałem jednak zamiaru mieszać się w ich relacje.

Od Hiddena - CD Faye

 Trzeba to przyznać głośno - dziewczyna była naprawdę piękna. Zeno zazwyczaj przyciągał wszystko co tylko posiadało cycki, ale niestety dużo częściej niż ja trafiał również na takie perełki z górnej półki. Już dawno nie doświadczyłem tak śmiałych gestów tym bardziej ze strony kobiety, której prawie nie znałem. Oczywiście... działało to również na jej niekorzyść, bo kompletnie nie mogła spodziewać się tego co się zaraz stanie. Zaskoczony jej śmiałością przez chwilę dosłownie przyglądałem się jej oczom i twarzy. Moja mina musiała przypominać wygląd małego szczeniaczka, który jeszcze nie do końca wie do czego służą zabawki. To trwało może z kilka minut, bo po tym czasie uśmiechnąłem się zadziornie i czując jak blondynka na mnie napiera, jednym zgrabnym ruchem przewróciłem ją na plecy tuż obok mnie, a sam znalazłem się dosłownie nad nią. Teraz to ona była delikatnie zdziwiona. Może spodziewała się, że będę zachowywał się jak niespełniony prawiczek, który zaczerwieni się i ucieknie? 

Od Isaaca - CD Rhysa

 Lekko zdziwiło mnie to co się stało. Taki wrak człowieka i jeszcze miał czelność się do mnie rzucać, a tym bardziej dotykać mnie swoimi brudnymi łapami? Z tego całego zdumienia zapomniałem odpowiednio zareagować i wpatrywałem się jak kretyn w jego pełne nienawiści spojrzenie. Gdyby lasery w oczach istniały to ja zapewne byłbym już trupem, ale na szczęście to nie był film Marvela. 

-Masz kurwa 3 sekundy żeby mnie puścić, albo połamie Ci tą rękę. Licze....3....2...- i gdy tylko chciałem skończyć odliczać jego ręka rozluźniła się. Nie wiem czy z powodu zmęczenia czy naprawdę się przestraszył, ale ja naprawdę nie żartowałem. Nie wiem skąd on jeszcze czerpał siły do tego, by mi się postawić, ale chłop ewidentnie bez żadnej wyobraźni. Zauważyłem, ze wcale nie zamierza zabrać tej łapy więc jednym zgrabnym ruchem wykręciłem mu rękę i już za moment chłopak przylegał do mnie plecami, a ja trzymałem jego dłoń tak wykręconą, ze wystarczyłoby jeszcze, ze poruszyłby się o milimetr, a jego nadgarstek obróciłby się o 180 stopni. - Nie wiem o czym ty pierdolisz... - warknąłem mu wprost do ucha - ... ale jak mi grzecznie wyjaśnisz to istnieje szansa, ze nie poderżnę ci żył żebyś się powoli wykrwawiał. 

wtorek, 26 lipca 2022

Od Katfrin Do Marleya

 Moje kroki kierowały się w stronę odgłosu spadania kropki. W mojej głowie rozbrzmiewało tylko to. Kap kap. Miałam wrażenie, że ta ciecz zlatuje i tworzy dość dużą kałużę na ziemi. Wiedziałam, że muszę to sprawdzić. Nie wiedziałam jednak czemu. Mój oddech był coraz szybszy, a ja sama zbliżałam się do dźwięku  jakby wolniej. Zastanawiałam się gdzie jestem. Szłam korytarzem, ciemnym. Co chwilę mijałam żarówkę, które dawały bardzo niewiele światła. Jakby zaraz miały zgasnąć i pozostawić po sobie jedynie ciemność. Przełknęłam głośno ślinę. Chłód owiał moje plecy przez co włosy wpadły mi na twarz. Zebrałam je i przełożyłam niektóre kosmyki przez ucho. Rozejrzałam się jednak nic się nie zmieniło. Szłam dalej, przez ciemny korytarz. Było mi zimno. Zauważyłam, że w niektórych miejscach jest dość spora pleśń. Z moich ust zaczęła lecieć para ze względu na zimno. Potarłam ramiona dłońmi by w jakiś sposób się rozgrzać. Nie podziałało. Dźwięk kapania stawał się coraz głośniejszy. Z każdym krokiem było mi też cieplej. Dziwna nagła zmiana temperatury zaskoczyła mnie. Jednak nie mogłam narzekać. Było mi cieplej, co jest ważne. w końcu doszłam do pierwszego zakrętu. Stanęłam i spojrzałam w obie strony. Prosto albo w prawo. W którą stronę iść? Korytarze zdawały się być takie same. Miałam wrażenie, że niczym się nie różnią.

Od Rhysa - CD Isaaca

 Pozwoliłem się zapakować do samochodu, opuszczając leśną willę. Spodziewałem się, że widziałem ją po raz ostatni. Nie wierzyłem słowom Hiddena. Nikomu nie można było ufać. Tak po prostu puścił by mnie wolno? Brzmiało to zbyt pięknie, aby było prawdziwe. Zapewne zlecił kierowcy, aby mnie po cichu sprzątnął. Tak, aby Harvey się nie dowiedział, chociaż po tym ostatnim wątpiłem, aby jakkolwiek go to obeszło. Sprawiałem same kłopoty.

Nie mając siły na jakąkolwiek walkę czy ucieczkę, po prostu cierpliwie czekałem na rozwój wydarzeń. Gdy samochód się zatrzymał, poczułem na sobie wzrok mężczyzny spoglądającego na mnie w lusterku. Niespiesznie wysiadł z pojazdu, otwierając następnie drzwi z mojej strony. Bez słowa chwycił mnie za szmaty, wywlekając ze środka. Znajdowaliśmy się w jednej z nieuczęszczanych uliczek. Zostałem popchnięty na ścianę najbliższego budynku. Mając w dalszym ciągu skrępowane ręce, nie mogłem zamortyzować spotkania z murem. Jedynie odwróciłem głowę, by oszczędzić już i tak złamany nos. Kierowca jednak nie odjechał. Z kieszeni wyciągnął składany nóż. Błysk ostrza nie pozostawiał złudzeń. Poczułem jak serce znów przyspiesza swą pracę. Więc to tak będzie wyglądać? To mój koniec? Zostanę znaleziony w obskurnej uliczce z poderżniętym gardłem?

Od Faye - CD Hiddena

Tak po prostu wywalił mnie z domu. Jeszcze kurwa bezpodstawnie. Miałam ochotę wrócić do jego mieszkania i jednak przestrzelić jego śliczne ciałko za bycie kutasem. Niby to ja jestem tą złą. Żałosne. Ruszyłam w drogę powrotną do domu, a w mojej głowie już powstawał plan zemsty. Czy zachowywałam się jak dziecko? Tak, ale sprawiało mi to ogromną satysfakcję.

Będąc już w domu odświeżyłam się trochę i przebrałam żeby wyglądać jak człowiek, chociaż moim przypadku można by rzec, że jak bogini.  Zdecydowałam się na coś luźniejszego. Młodszy brat pana wielkiego prawnika zdawał się być bardziej rozrywkowy więc intuicja podpowiedziała mi, że mniej elegancki strój bardziej się sprawdzi. Musiałam przygotować się na każdą ewentualność, a odnosiłam wrażenie, że Hidden był znacznie prostszy niż jego starszy brat.

Od Felixa - CD Anraia/Do Polisseny

 Rozpracowanie naszego przełożonego teraz wydawało się dziecinnie prostą sprawa. Tym bardziej, że Anrai naprawdę miał głowę na karku, a ja pomimo lekkiego podejścia do życia i wiecznego uśmiechu na twarzy potrafiłem spiąć dupsko i ogarnąć temat. Wracanie o takiej porze jeszcze będąc lekko na fazie sprawiło nam minimalnym kłopot, jednak droga przegadana na tematy stricte naszej nowej pary minęła naprawdę szybko. Aż sam nie wiedziałem, w którym momencie wszedłem do mieszkania, ściągnąłem buty i niczym kłoda położyłem na wygodne łóżko. Jeszcze szybciej zasnąłem przesypiając całą noc i jeszcze połowę dnia, bo zbudziłem się równo o godzinie 13. Sięgnąłem po telefon, który miał już ledwo 20 procent. No tak, bo przecież wczoraj NIE BYŁO CZASU go podłączyć. Moje długie włosy kompletnie zasłaniały mi widok, dlatego żeby zobaczyć co tam nowego słychać w Londynie musiałem przenieść się do pozycji siedzącej. 

Od Romaise - CD Natalie

Romaise z pewnością nie spodziewała się takiego obrotu wydarzeń co najmniej z trzech istotnych powodów: po pierwsze w tak obskurnych knajpach jak ta, w której była zmuszona pracować od dnia swojej nieudolnej ucieczki z Londynu mało kto zwracał większą uwagę na to jak jest traktowana obsługa, po drugie zdecydowana większość klientów zdążyła już się zorientować, że przynajmniej część zatrudnionych tu dziewcząt najprawdopodobniej nigdy nie znajdzie w sobie wystarczająco dużo siły i determinacji, by choćby spróbować uwolnić się z okrutnych łap swoich prześladowców, a co najważniejsze - jako osoba wychowana w ideologii skrajnego islamu również teraz uważała, że już sam fakt, iż miała tego pecha, że przyszła na świat jako kobieta czyni ją o połowę mniej wartą od najlichszego mężczyzny. 

Od Jayden'a CD Julleny [+16]

- Czuję się urażony tym, że myślisz, że będziemy takie sprawy załatwiać sami. Nie jestem kurwa głupi. Obecnie mamy policję na ogonie, nie możemy jechać sami. - odpowiedziałem jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie. A była, więc nie rozumiałem grymasu na twarzy dziewczyny. - Co, masz a Ty bo po prostu patrzeć na niego nie możesz?
- A żebyś wiedział. Richard jest po prostu do niczego. - wzruszyła ramionami i zwróciła głowę w stronę szyby. - Poradzilibyśmy sobie sami.

Od Zeno - CD Dextera

 'Wolne' to rzecz nieznana w moim życiu. Chwila odpoczynku? Tym bardziej. Nie było więc dla mnie żadnym zaskoczeniem to, ze telefony od samego rana urywały się i to zarówno na służbowym telefonie jak i tym prywatnym. Rhys zwiał z willi, a Hidden zdecydował żeby trzeba się go pozbyć z gwarancją milczenia. Nie mógł go zabić, dlatego go gdzieś wywieźli. Nawet jeśli nie uważałbym tego za rozsądne rozwiązanie to przy Harveyu i Lukrecji wydawało się ono być jedynym sensownym, które nie doprowadziłoby do jakiejś wojny. Zameldowano mi, że wszystko jest w porządku i jedna ekipa jest w willi, a druga... właśnie do niego zmierza. Z Rimmą. W między czasie dostałem sms'a od siostry, że blondynka nie jest bezpośrednio wprowadzona w akcje i ma troszeczkę zakłamane dane, dlatego lepiej będzie, jeśli nie będę się tam na razie pokazywał. Wystarczy, że dziewczyna ma ze mną do czynienia w robocie. 

Od Dextera - CD Isli/Do Zeno

- Nic – wzruszyłem ramionami. – Nie myślałaś nad tym żeby zmienić swoje życie? – wziąłem jedną kromkę do ręki i ugryzłem. Nie była taka zła. Czyli nadawała się nie tylko do robienia gały. – Zanim zaczniesz jęczeć – dziewczyna chciała zacząć użalać się nad sobą jednak jej przerwałem. Przełknąłem to co miałem w ustach. – Powiedz czy w ogóle chociaż raz próbowałaś? Jak nie lubię psów tak mogliby ci pomóc? Są programy ochrony? – milczała. – Nie wiem, może tobie się to po prostu spodobało?  W końcu dawanie dupy jest dużo łatwiejsze niż nawet głupia praca w sklepie żeby spłacić długi – kto wie może gdybym też był babą dużo szybciej wyprowadziłbym się od rodziców i zamieszkał w Londynie? Zaśmiałem się w myślach sam z tego żartu. Nigdy nie zniżyłbym się do tego poziomu. - Ale nie, lepiej iść na łatwiznę – dziewczyna wycelowała dłonią prosto w mój policzek chcąc mnie uderzyć jednak złapałem jej nadgarstek tuż przed spotkaniem z moją twarzą. Dalej jadłem kręcąc przy tym głową z dezaprobatą.

Od Isaaca - CD Seana/Do Rhysa

 Zakupy? Czy ja wyglądałem jak gosposia? Ewidentnie tak się czułem kiedy przyjaciel oświadczył mi, ze to on dzisiaj idzie 'na łowy', a ja mam grzecznie pełnić funkcje kury domowej, bo jeszcze trochę i wymrzemy z głodu. Fakt faktem pieniędzy nam nie brakowało, ale jako że obaj nie byliśmy idiotami staraliśmy się nie wydawać bóg wie jakich ogromnych sum, bo zaraz ktoś by nas namierzył i się dopierdolił. W dzień, do sklepów i tak dalej wychodziliśmy tylko w razie konieczności to również zachowując możliwie jak największa dyskrecję. Sean nie był aż tak nawiedzony pod tym względem co ja. Nie miał problemu z pokazywaniem twarzy, przedstawianiem się swoim imieniem i nazwiskiem i to nawet było bardziej logiczne. Każdy bardziej dociekliwy i tak wyniuchałby moje dane z domu dziecka, w którym się wychowywałem, jednak na szczęście w Londynie nie było aż tylu wykształconych ludzi, którzy mogliby się tego domyślić. 

Od Setha - CD Hiddena

 Przybywając na miejsce nie spodziewałem się, że wezmę udział w takim zdarzeniu. Widok zakrwawionego człowieka leżącego w niewielkiej odległości od dwójki ludzi był dla mnie szokujący. Kiedyś, gdy byłem młodszy nieraz brałem udział w widowisku szkolnym, jakimi były ustawki między chłopakami. Tylko żaden nigdy nie wyglądał tak żałośnie, jak czarnowłosy. Gdybyśmy nie znajdowali się w lesie, uznałbym, że przejechał go jakiś autobus.

Kiedy Hidden do niego podszedł, zrobiłem to samo, choć zatrzymałem się w bezpiecznej odległości. Jeśli on był sprawcą tego zamieszania, lepiej było nie znajdować się w zasięgu jego rąk. Widząc twarz umazaną we krwi odrobinę się skrzywiłem. Paskudna sprawa. Nie zazdrościłem mu w tym momencie. Ten nieszczęśnik miał złamany nos, sądząc po jękach bólu. Zapewne to nie było jedyne obrażenie, którego doznał. Nie wiedziałem co dokładnie się tutaj wydarzyło. Obserwowałem w ciszy, jak Hidden z triumfem zadaje mu jeszcze odrobinę bólu, zanim odwraca się do mężczyzny, który jeszcze chwilę temu obejmował kobietę. Przysłuchiwałem się ich rozmowie.

Od Shey CD Ryeon

- Yéyé. - czasem zdarza się, że wplątuje chiński język, przez co niektórzy nie wiedzą, co mówię. 
- Shey moja droga wnuczko, nie zmieniaj języka. - odezwał się po drugiej stronie rozmowy telefonicznej. Choć na początku rozmawialiśmy przez facetime, jednakże kilka jego ludzi oraz pracowników, także się przywitało ze mną. Pamiętają mnie, jak chodziłam w pieluchach, a teraz jestem już dorosła.
- Dobrze, przepraszam Ojīchan. - odezwałam się, ponownie zmieniając język. - Wiem dziadku. - powiedziałam skruszona, tym, że do dziadka mówię w zupełnie obcych językach, ale mimo to rozumie je i jest w pewnym stopniu szczęśliwy, że ma kontakt z wnuczką.

Od Hiddena - CD Setha, Harveya & Rhysa

 Tak, to był strzał - pomyślałem odwracając głowę dosłownie w sekundę w stronę, z  którego dochodził dźwięk. Przeklnąłem cicho wylatując na zewnątrz i wzrokiem szukając Rhysa, który prawdopodobnie był sprawcą tego co usłyszeliśmy. Pytanie nasuwało się tylko skąd miał broń i dlaczego strzelał. Miałem cichą nadzieję, że oprócz nas nikt nie dostał podobnej wiadomości od Maxa i byłem z Sethem jedynymi osobami, które miały interweniować. Jak się okazało zaraz po tym, gdy zbiegliśmy z tarasu kierując się w stronę lasu - bardzo mocno się myliłem, a kiedy zobaczyłem siedzącą na ziemi siostrę, jej chłopaka czule wpatrującego się w jej twarz i zakrwawionego, leżącego kawałek dalej Rhysa.... w głowie miałem już tylko najczarniejsze scenariusze. Razem z moim towarzyszem dobiegliśmy do nich, a ja od razu kucnąłem przy siostrze, która wydawała się być w dosyć lekkim szoku, bo tak jak zawsze była rozgadana i uśmiechnięta teraz nie mówiła kompletnie nic, a na wszystkie pytania po prostu kiwała głową. 

Od Setha - CD Hiddena

 Nasz kulturalny wypad nad rzekę z alkoholem powoli chylił się ku końcowi. Wypiliśmy zawartość butelek i zapadła przez chwilę między nami cisza. Hidden sprawdzał coś na telefonie, lecz nie wnikałem co dokładnie robił. Nie byłem wścibskim typem. Obstawiałem jednak, że była to wiadomość od Natalie, którą teraz odczytywał. Zapewne się martwiła, gdyż trochę nas nie było. Rozumiałem jej troskę o tego chłopaka. Miałem nadzieję, że to wyjście chociaż w minimalnym stopniu poprawiło mu humor. W końcu nie byłem najlepszy w tych sprawach. Marny ze mnie pocieszyciel, ale chyba nie było najgorzej, skoro czasem udało mi się rozśmieszyć czarnowłosego. A dla takiego uśmiechu, choć chwilowego warto było narazić się na ból pleców lub tyłka przez twardą ziemię, na której leżeliśmy.

Od Rhysa - CD Lukrecji

 Przebywanie w tej przeklętej willi pośrodku lasu było wkurwiające. Nie mogłem stąd uciec, będąc na zmianę pilnowany. A musiałem stąd jak najszybciej się wyrwać. Siedzenie tutaj było stratą czasu. Nie miałem go za wiele. Naprawdę doceniałem fakt, że pobyt tutaj gwarantował mi bezpieczeństwo. Jednakże nie na nim mi zależało. Chciałem się zemścić. Nie spocznę, dopóki nie dopadnę odpowiedzialnych za zabójstwo Taigi osób.

Od Harveya - CD Lukrecji

 Mój spokojny dzień, który mógłbym spędzić tylko z Lukrecją poszedł się jebać. A zapowiadało się tak pięknie! Gdyby nie nagląca sytuacja, moglibyśmy wykorzystać zupełnie inaczej najbliższye godziny. Przyjemne chwile niestety odeszły na drugi plan. Byłem bardzo zdenerwowany, kiedy dowiedziałem się, kto dzwonił, a raczej w jakim celu. Nie sądziłem, że Rhys w dalszym ciągu jest w stanie namieszać. Jeśli miał choć odrobinę instynktu samozachowawczego, nie powinien nikomu sprawiać kłopotów i po prostu siedzieć na dupie w miejscu, gdzie nie groziła mu śmierć.  Musieliśmy jak najszybciej go znaleźć, zanim zrobi to Serpents. Pomimo iż mój brat jak widać inteligencją nie grzeszył, nie mogłem zostawić go na pastwę zabójców. To w końcu rodzina.

Teren poszukiwań był dość rozległy. Bałem się, że go nie znajdziemy. Do tego czasu mógłby być wszędzie, lecz wziąwszy pod uwagę odniesione przez niego obrażenia, wcale szybko się nie przemieszczał. Był jeszcze cień nadziei, że gdzieś tutaj się ukrył. Naprawdę próbowałem zrozumieć jego tok myślenia, ale nie potrafiłem logicznie go poskładać. Co nim kierowało, gdy uciekał? Miał przecież zapewnioną ochronę, krzywda mu się nie działa.

Od Marleya do Niver

– Szlag.

Niedziela.
Niedziela była w sumie całkiem okej dniem, przynajmniej z reguły. 
Reguła głosiła, że Bonnie spała do południa, więc Marley mógł spokojnie otworzyć sklep i salon, bez małego potwora w postaci ośmiolatki wieszającej się na jego ramionach. Do tego niedziela dla większości osób była dniem wolnym (świętym, czy coś tam, Marley nigdy nie postawił nogi w kościele dla innego powodu niż turystycznego), więc przez drzwi przepływał spokojny strumień ludzi przeglądających instrumenty i półki z nutami, a w .tattoomb. było tylko kilka sesji, co oznaczało całkiem spokojny dzień.
No, niedziela.
Niedziele z reguły są całkiem okej.
Z reguły.

poniedziałek, 25 lipca 2022

Od Hiddena - CD Setha

 Męski przedstawiciel świata i to na dodatek taki, który nie będzie śmiał się z każdej 'czulszej' rzeczy, która przechodzi mi przez usta? Niebywałe, ze jeszcze uchowali się tacy ludzie jak on, którzy potrafili rozmawiać o takich rzeczach tak otwarcie. Tym bardziej teraz doceniałem jego obecność i to, ze wyciągnął mnie z tych czterech ścian. Kilka moich ostatnich dni.. ba! Tygodni! To były męczarnie patrzenia na białe, czasem miętowe ściany szpitala, zdzieranie skóry na kółkach wózka inwalidzkiego i staranie się opanować czucie w zmasakrowanej ręce. Oprócz swojego ciała z podłogi musiałem podnieść jeszcze swoją psychikę i męską dumę. 

- Myślę, że wiedzą i to chyba... nawet jest im na rękę. - spojrzałem w końcu na niego podnosząc się ponownie do siadu. - I wcale nie jestem takim dupkiem jak Ci się wydaje... - dopiłem alkohol i położyłem butelkę po drugiej stronie (nie od tej co leżał Seth~) - Trochę skumulowało się we mnie to co nie powinno, a rzadko z kim rozmawiam tak jak teraz z tobą.

Nowa Postać - Marcos Dávalos!

https://i.pinimg.com/564x/45/e0/f5/45e0f596d9ba8acac453150970a4aa5e.jpg
https://i.pinimg.com/564x/1e/b4/0c/1eb40cc1ba4098c8e62a13313f50632a.jpg
https://i.pinimg.com/564x/6d/7b/e2/6d7be252c99c9bfeb1196fb0af376034.jpg
https://i.pinimg.com/564x/30/28/9d/30289d98c7c25226ff3081a4a7b8213b.jpg
https://i.pinimg.com/564x/05/b5/7f/05b57f30d8d14f291c23303cfa031570.jpg
https://i.pinimg.com/564x/71/93/45/7193453518504a5db70e289757cc8e1a.jpg
https://i.pinimg.com/564x/4e/c2/36/4ec2361f05e70392d59215c82bac9d52.jpg

KONTAKT: discord - joko#6568
AUTOR: Benjamin Wadsworth (aktor grający w Deadly Class), źródło - Pinterest

IMIĘ & NAZWISKO: Marcos Édgar Mario Dávalos
PSEUDONIM: Większość ludzi zwraca się do niego za pomocą zdrobnienia Marco lub po nazwisku, które niemalże każdy wymawia źle, co przyprawia go o ból głowy.
WIEK & PŁEĆ: Mężczyzna || 20 lat
•••
ORIENTACJA: Heteroseksualny 
STATUS SPOŁECZNY: Kiedy miał około piętnaście lat spotykał się z dziewczyną, która była w równoległej klasie. Ich związek trwał zaledwie kilka miesięcy, w których byli swoim pierwszym razem w każdym możliwym znaczeniu. Rozeszli się, jednak wspomnienia nie wywołują u niego negatywnym emocji. Byli młodzi, było im dobrze, a kiedy przyszedł na to czas każdy poszedł w swoją stronę. Od tamtego czasu nie szukał sobie nikogo, ale gdyby pojawił się ktoś odpowiedni na pewno chciałby spróbować.
RELACJE: 
  • Joaquín Mario Dávalos - ukochany ojciec, który nigdy nie dał jemu lub siostrze odczuć braku matki u ich boku. Mieli najlepsze dzieciństwo, jakie mógł im zapewnić mimo tego, że nie mieli i nadal nie mają dużego majątku. Prowadzi restaurację z street food'em wywodzącym się z ich kultury.
  • Génesis Dávalos - matka, która zmarła podczas porodu bliźniaków. Walczyła do ostatnich chwil, jednak nie dane było jej być przy dzieciach podczas ich dorastania. 
  • Juana Mia Romero-Dávalos - babcia, która jest już w dość zaawansowanym wieku. Kiedy była jeszcze w stanie zajmowała się dwoma urwisami, jednak z czasem to oni zaczęli zajmować się nią. Choruje ona na alzheimera, pomimo tego, że nie sprawia wiele problemów następują również dni w których trudno się nią zająć lub uspokoić. Mimo ogromnej więzi z oboma wnukami, podczas tak zwanych 'epizodów' to Marcos jest jedyną osobą, którą zawsze sobie przypomina. Niestety w kontekście jego i Carmen, pamięć kobiety zatrzymała się w momencie kiedy mieli oni czternaście lat. Ze względu na chorobę kobieta porozumiewa się jedynie ich ojczystym językiem, mimo lat spędzonych w Londynie nie jest już w stanie ani zrozumieć, ani mówić po angielsku.
  • Carmen Mia Dávalos - siostra bliźniaczka, którą uwielbia nazywać młodszą. Kiedy ich dwójka się urodziła stało się coś bardzo osobliwego. Marcos urodził się w przed wybiciem północy, natomiast Carmen opuściła łono matki kilka minut po nowym roku, tym samym powodując, że jest od niego 'rok młodsza'. Na porządku dziennym toczą ze sobą wojny, nie mogą zgodzić się w żadnej kwestii, a aniołki udają jedynie przy swojej ukochanej abueli. Mimo wszystko mają ze sobą więź, którą tylko bliźniaki rozumieją; porozumiewanie się samymi spojrzeniami, potrafią wyjąć sobie słowa z ust. Mogą twierdzić, że wręcz się nienawidzą, ale znajdują w sobie nawzajem najlepszego przyjaciela, któremu mogą zaufać ze wszystkim. W trudnych chwilach są dla siebie nawzajem skałą, która trzyma ich przed upadkiem na dno.
  • Blair Clarke - dobra znajoma jego siostry. Od początku ich znajomości był co do niej bardzo sceptycznie nastawiony; kolejna bogaczka, która przygarnia sobie niżej położoną dziewczynę żeby traktować ją jak zwierzątko, którym może się chwalić. Nie chciał żeby Carmen skończyła jako jakaś akcja charytatywna wśród zamożnych laleczek, jednak pozytywnie się na niej zaskoczył. Początkowo nie dawał jej chwili wytchnienia, jednak od tamtego czasu zdążył ją szczerze przeprosić i zachowują koleżeńskie stosunki.
  • Samuel Hardy - najlepszy przyjaciel Marco, który tak się składa jest też jego sąsiadem. Można powiedzieć, że razem się wychowywali. Ich rodzice często podrzucali do siebie nawzajem dzieciaki, kiedy czas pracy nie pozwalał na zajęcie się nimi. Pracują razem na magazynie oraz w międzyczasie wspólnymi siłami szukają innych sposobów na zarobek. Sam jest również odpowiedzialny za tatuaż zrobiony na jego lewym nadgarstku. Zabawna historia, ale bardzo krótka ; nie byli trzeźwi, z jakiegoś powodu Samuel miał wszystkie potrzebne materiały do zrobienia tatuażu metodą stick'n'poke walające się po pokoju i.. zrobili to. Od teraz do końca życia będzie mu towarzyszyć mała uśmiechnięta buźka. Może się tylko cieszyć, bo jest całkiem równo zrobiona.
  • Isaac 
CHARAKTER & APARYCJA: 
ZAINTERESOWANIA: Za czasów szkolnych był typem sportowca, był w drużynie piłki nożnej i chętnie chodził na treningi, które odcinały go od smutniejszej rzeczywistości. Dużo czasu spędzał nad książkami, stąd wzięły się wszystkie jego celujące oceny. Obecnie? Cieszy się z chwili spokoju, gdzie może usiąść przed telewizorem i bez pośpiechu spalić okazjonalnego papierosa.
•••
ZAWÓD: Pomaga ojcu w restauracji, jest również zatrudniony jako magazynier pracujący na nocnych zmianach. Dodatkowo kiedy nadarzy się okazja przyjmuje prace zleceniowe np. pomoc na budowie.
DODATKOWE INFORMACJE:
  • Wbrew wszelkim stereotypom był wybitnym uczniem. Miał szansę dostać się na wszelkie topowe uniwersytety, jednak nawet z dofinansowaniem oraz stypendiami, nie miał możliwości sobie na to pozwolić. Wybrał pomoc rodzinie, a swoje marzenia zamiótł pod dywan.
  • Nie ma prawa jazdy, ponieważ nie było go na nie stać. Mimo to umie on prowadzić samochód, w kryzysowych sytuacjach był również kierowcą, modlił się wtedy aby policja nie złapała go podczas wyrywkowej kontroli.
  • Jego rodzina jest bardzo religijna, jednak on odchodzi od tego modelu. Oczywiście praktykuje w modlitwach przed posiłkami, ale jest prawie pewien, że każdy oprócz abueli wie o jego przekonaniach. Niemniej jednak zawsze nosi srebrny naszyjnik z małym krzyżem, który ukochana babcia podarowała mu na dziesiąte urodziny.
  • W niedalekiej od teraźniejszości młodości miał problemy z narkotykami. Noce na magazynie były męczące, a jeśli kryształ miał pomóc mu nie zasnąć był bardziej niż chętny aby spróbować. Obecnie jest czysty i nie chciałby do tego wrócić.
  • Przybliżenie blizn, które ma na twarzy.
  • Może nie jest to nic ciekawego, ale jest fanem twórców takich jak Kanye West, Migos i.. Daddy Yankee, do którego w życiu się nie przyzna (he's latino, Gasolina runs in his blood)

Od Vincenta CD Jayden'a

- Vinnie! Ja chcem tą w kwiatuszki! Pszczołki są fee - moja czteroletnia siostra jęczała mi do ucha, siedząc sobie wygodnie w moich ramionach, kiedy to ja jedną ręką przeglądałem szafę pełną ubrań. Było dzisiaj wyjątkowo ciepło i oboje uznaliśmy, że trzeba się ubrać w coś lekkiego i wygodnego, więc padło na sukienkę. Niestety, gdy wyciągnąłem pierwszą z nadrukiem ze zwierzętami, moja słodka Meredith stanowczo zaprotestowała, iż nie będzie ona pasowała do jej niebieskich bucików, które już wcześniej wytargała z szafy. Musiałem więc ustąpić i zaproponować kolejne sukienki.

Od Melissy - CD Rimmy & Maxa

 Od początku rozmowy dziewczyna wydawała mi się bardzo zamknięta w sobie, wycofana do ludzi i całego tego gmachu. Siedziała po ciemku, sama w mieszkaniu nie mając ochoty na nic już nawet nie mówiąc o sprzątaniu. Sama żyjąc w pośpiechu często miałam z tym problem, ale nie aż do takiego stopnia. Przynajmniej starałam się, by moje otoczenie wyglądało względnie znośnie. Obserwując całą tą sytuację dostrzegłam też jak raz na jakiś czas przygląda mi się najwidoczniej bardzo zainteresowana moją osobą. Nie wiem co teraz ich łączyło, ale na pewno nie zamierzałam jej odbijać faceta i to tym bardziej nie w taki sposób. 

Od Isli - CD Dextera

Zamknął mnie w pokoju, pomyślałam słysząc szczęk zamykanego zamka. Nie minęła sekunda, a dźwignęłam się na równe nogi i dopadłam do drzwi, uderzając w nie pięścią.

- Hej! - krzyknęłam. - Nie możesz mnie tu zamknąć!

Przystawiłam ucho do drzwi, nasłuchując. Słyszałam jedynie miarowe, oddalające się kroki i mamrotanie pod nosem, które w końcu ucichło całkowicie. Wtedy zdałam sobie sprawę, że odszedł, zostawiając mnie samą w zamkniętym na cztery spusty pokoju. Siadłam pod ścianą, czując zawroty głowy. Całe moje ciało pulsowało bólem, co przeszkadzało mi w logicznym myśleniu. Wiedziałam, że nic nie wymyślę w tym stanie. Nie wiedziałam czy mój nos był złamany, czy nie, ale bolał niemiłosiernie, a krwawienie nie ustawało. Zdjęłam więc koszulkę przez głowę i zostając w samym staniku, przyłożyłam go do bolącej części. Łzy wielkości grochu toczyły się po moich policzkach, a krew brudziła koszulkę, ale nie przestawałam dopóki nie wydawało mi się, że sprawy wyglądały nieco lepiej. Objęłam ramionami swoje posiniaczone ciało, wzdychając głęboko. Za jakie, kurwa, grzechy, spotykały mnie takie rzeczy? Miałam ochotę płakać. Zaczynając od tego, że zamordowano mojego klienta na moich oczach, potem musiałam jeszcze zmywać z siebie jego krew i kiedy myślałam już, że coś na górze postanowiło się nade mną zlitować i podrzuciło ten portfel, zostałam porwana. I najwyraźniej mój porywacz winił mnie za to, że próbowałam uciec. Nie wiem co sobie myślał - że go przytulę, podziękuję za kilka tostów i kawałek ubrania? Prychnęłam, czując narastającą złość. W pokoju nie było nic, co mogłoby mi pomóc w ucieczce lub obezwładnieniu mężczyzny. Wiem, bo zdążyłam już go przeszukać wzdłuż i wszerz. Czy zawsze trzymał tu swoje ofiary? Dobrze, że pod łóżkiem nie było kałuży krwi, bo zaczęłabym myśleć, że to psychopata a nie facet, który chciał odzyskać swoje pieniądze.

Od Lukrecji - CD Harveya

 Niewykluczone, że Harvey faktycznie nadawałby się na modela. Niczego mu nie brakowało, ale ciało i ładna twarz nie łączy się ze swobodą przed aparatem, którą ja już w sobie wyuczyłam, ale takim przypadkowym osobom nigdy nie związanym z fotografią to naprawdę przychodzi ciężko. Przez chwile bacznie wpatrywałam się w jego oczy, potem dokładnie oglądając każdy kawałek jego twarzy zjechałam nieco niżej na szyje, potem ramiona..

-Czy ty właśnie oceniasz moje proporcje? - zaśmiał się jakby nie mógł uwierzyć, że właśnie to robię. - Skoro nawet twoja siostra zwróciła na mnie uwagę to chyba niczego mi nie brakuje. - pokręciłam głową dając mu tym samym pewność, że faktycznie tak jest i nie ma się czego obawiać. Przez chwilę leżeliśmy w ciszy wpatrując się w siebie. Harv chociaż oddalony o dosłownie kilka centymetrów nie starał się teraz zbliżać, ale jego ręka z uda powędrowała nieco wyżej wślizgując się pod materiał mojej koszulki. Fala ciepła zalała moje ciało czując jak jego delikatne palce muskają moją skórę na brzuchu. Byłam bardziej niż pewna, ze to zauważył, bo jego triumfalny uśmieszek nie był w stanie zatuszować emocji, które mu teraz towarzyszyły. Ta cisza jaka panowała budowała tak ogromne napięcie, że automatycznie mój oddech odrobinę przyspieszył. Otworzyłam usta z zamiarem odezwania się, aczkolwiek nawet teraz nie było nam dane nacieszyć się sobą, bo w tym samym momencie odezwał się dzwonek mojego telefonu. Zerknęłam w bok, bo to właśnie tam leżał, a kiedy na wyświetlaczu ujrzałam napis 'Max' westchnęłam cicho i sięgnęłam po komórkę. Harvey nie protestował i o dziwo tym razem nie wyrywał mi telefonu, ale kątem oka widziałam, że jest zaciekawiony kim tak naprawdę jest Max. 

Od Setha - CD Hiddena

 Nie spodziewałem się, że chłopak naprawdę przyjmie moją ofertę. Myślałem, że będzie chciał zostać w mieszkaniu i nigdzie się nie ruszać. To by było całkiem zrozumiałe. Sam zapewne tak bym zrobił. Natalie próbowała jakoś go pocieszyć, ale jak widać nie tego w tym momencie potrzebował. Wyszedł wraz ze mną, zostawiając ją samą w apartamencie. Trochę było mi głupio, że została sama, ale na pewno rozumiała jego wybór.

Moja wizja napicia się zupełnie różniła się od tej Hiddena. Sądziłem, że zajdziemy do jakiejś knajpki, a nie będziemy siedzieć nad brzegiem jakiejś rzeki niczym rasowe żule i popijać z butelki. W sumie nie było to takie złe. I jeśli myślałem, że Hidden już niczym mnie tego dnia nie zaskoczy, myliłem się. I to podwójnie.

Od Seana - CD Isaaca

 Nie znałem drugiej takiej osoby, która paliłaby tak dużo. Chłopak był niczym prawdziwy smok. W pokoju dosłownie było siwo. I to wcale nie przesadzałem. Dym był wszędzie.  Isaac uwielbiał elektryki, kiedy ja wiernie pozostałem przy zwykłych papierosach. Nie rozumiałem tej fascynacji olejkami. Cieszył się jak dziecko, kiedy rzuciłem mu olejek lodowych cukierków. 

- A chociaż ładna ta świeżynka? - zapytałem, kiedy tylko wspomniał o nowej policjantce.

Miałem słabość do pięknych pań, ale chłopcami też nie pogardzałem. Jeśli rzeczywiście w mieście pojawił się ktoś nowy, kto wart był uwagi, chętnie to sprawdzałem. Lubiłem się bawić, a inni dostarczali mi rozrywkę, nawet jeśli tylko przez jedną noc. Nie bawiłem się w związki. Uważałem to za stratę czasu. Byłem jeszcze młody i uwielbiałem szaleć. 

Od Harveya - CD Lukrecji

Kiedy Melissa opuściła dom, poczułem się odrobinę bardziej wyluzowany. Przy niej chciałem pokazać się z jak najlepszej strony, ale to przy Lukrecji mogłem być po prostu sobą. Przeszliśmy do pokoju, gdzie od razu padłem na łóżko, głowę wtulając w poduszkę. Nie ukrywałem, że dziś nie był mój dzień. Najchętniej spędziłbym go w łóżku, leniuchując. Dobrze, że miałem tego dnia wolne. Po wczorajszym spotkaniu z ludźmi z pracy chciałem tylko odpocząć i cieszyć się towarzystwem ukochanej. Nikogo więcej do szczęścia nie potrzebowałem. Słysząc jednak jej pytanie, spojrzałem na nią, starając domyśleć się, dlaczego to powiedziała. Widząc jej minę, nieco się zaniepokoiłem. Widocznie ją coś martwiło.

Czy byłem świadomy, że zawód modelki czasem polegał również na rozbieranej sesji? Tak, wiedziałem. Nie urodziłem się wczoraj, ale nigdy nad tym się nie rozwodziłem. Szanowałem wybór Lukrecji i nie zamierzałem jej ograniczać. Może odrobinę czułem ukłucie zazdrości, że obcy mężczyzna będzie widział jej piękne ciało bez ubrań, lecz nie zamierzałem o tym wspomnieć. Jeszcze pomyśli, że byłem typowym facetem, który traktuje swoją kobietę jako własność. Zdecydowanie nim nie byłem.

niedziela, 24 lipca 2022

Od Rimmy CD Maxwella/Melissy

To był pierwszy sobotni poranek, w który nie wyszłam z domu, by pobiegać. Siedziałam w czterech ścianach, całkowicie pochłonięta własnymi myślami i choć świeciło słońce, ja musiałam zapalać światło, by w domu nie było ciemno. Nigdy nie lubiłam tych szczelnych, żelaznych rolet, ale od pewnego czasu stały się moim jedynym sprzymierzeńcem.
Przetarłam twarz szybkim ruchem dłoni, czując pulsujący ból w skroniach. Czarne, drobne literki na pismach procesowych rozmazywały się w oczach, a moje koślawe pismo sprawiało, że miałam ochotę zmiąć wszystkie kartki i wyrzucić je do śmieci. Wyprostowałam się na niewygodnym, wysokim stołku i obrzuciłam wzrokiem dokumenty rozsypane na blacie kuchennej wyspy, które piętrzyły się i jeszcze chwila, a byłam pewna, że samoistnie zaczęłyby układać się w piramidy, stożki i stosy.

Od Maxwell'a CD Melissy/Do Rimmy

- Wiem. - skinąłem lekko głową. - Ludzie których polecił Zeno już tam są, ale chyba lepiej będzie, żebyśmy się tym dziś zajęli. - skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej. Myślenie o Rimmie i o tym, że prawdopodobnie dziś jest dzień w którym dowie się prawdy.. było ciężkie. Na samo wspomnienie o niej uszło mi trochę humor, ale niestety było to konieczne. - A co do ogarnięcia to może piętnaście minut. Chyba, że chcesz żebym siedział cały spocony, wtedy to będzie jakieś pięć.
- Powinieneś znać na to odpowiedź. Tylko użyj jakiegoś przyjemnego żelu pod prysznic. Nie ma nic gorszego niż śmierdzący mężczyzna. - skrzywiła lekko minę, a ja uśmiechnąłem się lekko widząc jak przy tym marszczy lekko nosek.

Od Isaaca - Do Seana

 Czy związanie całej swojej przyszłości z karierą przestępczą było dobrym posunięciem. No nie sądzę. Wszystkie moje kalkulacje wskazywały na to, że podjął tak złą decyzję, że będę tego żałował do końca życia, a jednak miałem tak ogromną ochotę wejść w to bagno, że nawet specjalnie się nie zastanawiałem. Tym bardziej, że wcale nie siedziałem w tym sam i kilku ludzi od brudnej roboty już miałem. Siedząc tak w ciemnym jak noc pokoju z jedynym światłem, które wpadało przez otwór między zasłoną a oknem, raz po razie zaciągałem się nowym olejkiem, który dwa dni temu przyniósł mi Sean. Wypuściłem gęsty z dym z płuc i za momencik odgarnąłem to wszystko kilkoma ruchami ręki. Mój pokój wyglądał jakby paliło tu c co najmniej 8 chłopa, a nie jeden, ale to już był standardzik. 

- Wiesz, że kiedyś zrobisz się biały od tego dumy? Jak chuj nie widzę nawet swoich dłoni... - przyjaciel przeżywał siedząc kilka metrów dalej na drugim fotelu. Swoją drogą jeszcze trochę i ten fotel pod jego ciężarem rąbnie jak nic. Jego czwarta noga wyglądała jakby trzymała się już tylko na słowo honoru. 

Od Jayden'a CD Vincenta

- Właściwie to.. - nim propozycja w ogóle opuściła moje usta, telefon który cały ten czas miałem w kieszeni zaczął wydawać z siebie dźwięki. Gdyby nie to ustrojstwo pewnie jeszcze bym zapomniał, że wchodząc do kasyna miałem ze sobą obstawę. Kto w ogóle do mnie kurwa dzwonił?
Wyjąłem urządzenie i widząc na wyświetlaczu 'Rich' westchnąłem ciężko. Kiedy spojrzałem na przyjaciela ten bez słowa zrozumiał o co mi chodzi i kiwnął głową na znak, że mogę odebrać. Doprawdy przypadłoby mi się więcej takich ludzi. Zanim telefon mi tak chamsko przerwał wypowiedź pomyślałem o tym, żeby zaproponować pojechanie do mnie. Nie spraszałem zbyt wielu osób do mojego lokum, bo ceniłem sobie ten skrawek prywatności który mi pozostał. Mieszkanko w kamienicy, który nie wzbudza żadnych podejrzeń. Nie wiem czy nawet Jullena tam kiedyś była, bo Richard na pewno. Ale to był tylko Vincent. Albo aż Vincent. W sumie to dziwnie było w ogóle myśleć o jego pełnym imieniu, kiedy na moim palcu znajdował się sygnet jego martwego imiennika.

Od Hiddena - CD Natalie & Setha

 Totalnie nie byłem sobą ostatnio. Nie wiem czy to wszystko co się wydarzyło spowodowało u mnie jakąś traume, ale faktycznie mocno to przeżyłem i chciałem jak najszybciej wrócić do siebie. Informacja o tym jak potraktował mnie Justin wstrząsnęło mną, ale... sam nie potrafiłem stwierdzić dlaczego. On już wcześniej dawał mi konkretne znaki, że gdyby coś się stało bardzo chętnie zostawiłby mnie za sobą, a ja ślepo wierzyłem o tym, że mu na mnie zależy. 

Nie musiałem nawet myśleć nad propozycją Setha. Ledwo go znałem, ale nie chcąc roztrząsać sytuacji, o którą już za chwilę Nat zaczęła wypytywać po prostu skinąłem głowa wstając z miejsca. Wiedziałem, że dziewczyna stanowczo nie pozwoli mi wyjść, ale po krótkim 'to nie twój interes' zdawała się zrozumieć. Byłem bardziej niż pewien, że to musiał ukłuć ją w serce, zranić i najpewniej spowodować, że się na mnie obrazi, jednak w obecnym stanie w jakim się znajdowałem miałem wszystko w dupie. Nowy kolega nawet nie zamierzał wchodzić między nas, komentować i pytać.... przynajmniej w obecności Natalie. Kiedy wyszliśmy na zewnątrz i uderzył nas letnie gorąco od razu oznajmiłem, że teraz już nie jestem w stanie prowadzić motocykla i musimy przejść się na pieszo. Nie protestował tylko jak piesek posłusznie cały czas dorównywał mi kroku, a że znajdowaliśmy się praktycznie w samym centrum nie ciężko było o alkohol. Proponował bar lub jakąś obskurniejszą knajpę, jednak jedyne na co było mnie teraz stać to kupienie alkoholu w sklepie i udanie się nad brzeg rzeki, który teraz jedynym miejsce, w którym można było zaznać trochę zimniejszego wiatru. Po przejściu już paru kilometrów mój młody towarzysz (on jest w moim wieku, ale cii~) zaczął marudzić więc po prostu wyłożyłem się na trawie upijając łyk tego co jakiś czas temu wypiliśmy.

Od Anraia CD Felixa

Wyszedł z Twittera, schował komórkę do kieszeni, ciężko wzdychając. Jeśli Felix myślał, że dobije go poprzez zrzucanie na niego myślenia w całej tej, jak to mówili, operacji to się grubo mylił. Anrai wręcz preferował mieć przynajmniej większość rzeczy pod swoją kontrolą.
– Cóż, przede wszystkim nie możemy się spieszyć – zaczął. – Fuller nie jest wcale głupi, więc jak zaczniemy go wypytywać o jego dziewczynę, na pewno zacznie nas podejrzewać.
– Tyle to ja też się domyśliłem rzucił Felix, krzyżując ręce na piersi.
– Na razie musimy zachować odpowiedni balans. Będziemy udawać głąbów i wspominać o lasce, ale tylko, gdy będzie okazja pasować. Na przykład on powie: Okej, idę teraz sobie, a my na to: Gdzie, do swojej damy?. Taka forma dogryzania mu. Jak Fuller nie poruszy tematu, nie odzywamy się.
Felix słuchał go uważnie. Gdy tamten skończył, pokiwał głową.

Od Lukrecji - CD Melissy & Harveya

 Widziałam, że moja siostra i chłopak dobrze się ze sobą dogadywali. Melissa zawsze bardzo szybko znajdowała wspólny język z mężczyznami czego trochę jej zazdrościłam. Ja byłam nieco bardziej skrępowana tym wszystkim, bo poważne związki nigdy mi nie wychodziły ze względu na moje... życiowe zajęcie. Harvey chyba jeszcze nie do końca zdawał sobie sprawę z tego, z czym wiąże się czasami praca modelki. Nagie sesje i praktycznie robienie wszystkiego o co poprosi fotograf, a już nie wspominając nawet o sesjach z innymi mężczyznami... 

- Lukrecja? - zostałam wyrwana z zamyślenia, bo najwidoczniej stałam w miejscu i wpatrywałam się w podłogę. Poderwałam głowę zerkając na Harveya, który wydawał się wyraźnie mną zmartwiony. Ostatnio coraz częściej odpływałam - To ja wczoraj piłem czy ty? - zaśmiał się odgarniając niesforny kosmyk włosów z mojego policzka. 

-To pochwal się na jakiej imprezie byłeś?- Mell podchwyciła temat jeszcze zanim w ogóle odpowiedziałam przez co jego uwaga zwrócona była ponownie na nią. 

Nowa Postać - Isaac Cameron!

KONTAKT: Livari#8488

Od Natalie CD Romaise

Po tak długim czasie w którym tak naprawdę byłam trzeźwa, wrócenie do baru, żeby utopić swoje smutki w alkoholu było.. żenujące. Odkąd moje drogi złączyły się z Hidden'a, nie odwiedzałam już klubów średni kilka razy w tygodniu. Trochę się naprostowałam? Próbowałam sama walczyć z problemami jakie ostatnio napotkałam i wiedziałam, że muszę robić to na trzeźwo. Zwłaszcza teraz, kiedy zajmowałam się owym chłopakiem i koniec końców, tymczasowo z nim zamieszkałam. 

Od Harveya - CD Melissy & Lukrecji

 Pobudka po jakże wspaniałym spotkaniu integracyjnym nie należała do najprzyjemniejszych. Kiedy się obudziłem, pierwsze co zauważyłem to brak Lukrecji obok mnie. A przecież to przy niej zasnąłem. Jej miejsce było puste i zimne, musiała już dawno wstać. Westchnąłem w poduszkę, zbierając się do wstania. Nie mogłem przecież leżeć tu cały dzień. Doceniłem fakt, że udało mi się wczoraj wziąć prysznic. Teraz nie miałbym na to siły. Samo podniesienie się do pozycji siedzącej stanowiło nie lada wyczyn. Dłuższą chwilę siedziałem na łóżku, próbując zmobilizować się do założenia ubrań. Najchętniej bym się tym nie przejmował i paradował w samych bokserkach, lecz w pamięci miałem, że to dom rodzinny państwa Moretti i nie wiedziałem czy przypadkiem nie natrafię na kogoś z rodziny, na ten przykład jej braci.

Od Zeno - CD Faye & Beatriz

 Jeżeli kiedykolwiek powiedziałem, że moja cierpliwość jest wręcz anielska i nikt nie jest w stanie wyprowadzić mnie z względnej równowagi to...kłamałem. W chwili, gdy ujrzałem delikatny, triumfalny uśmieszek Faye, który naprawdę był mało co zauważalny, a następnie spojrzałem na sms'a, którego dostałem od Lydii - coś się we mnie zagotowało. Zacisnąłem mocniej pięść starając się zapanować nad słowami i czynami, które mogłyby być aż nad zbyt niekontrolowane. 

- Co jej powiedziałaś? - po kilku wdechach i wydechach zwróciłem się do niej widząc jak popyla do kuchni nadal będąc w totalnym negliżu. Nim odpowiedziała załapałem ja za nadgarstek i zdecydowanym ruchem odwróciłem w swoją stronę. - Pytam...

-Nic. Nie chciała gadać. Po prostu odwróciła się i wyszła, a co ty w ogóle taki oburzony tym faktem?

Nowa Postać - Marley Korzeniowski!

 
KONTAKT: ceresowa1@gmail.com /// morrigan#2772

Od Ryeon - Do Shey

Ryeon tego dnia miała bardzo przyjemny sen. Śniło jej się, że wygrała główną nagrodę w jakieś grze hazardowej. Tyle pieniędzy sprawiłoby, że dziewczyna nie musiałaby się już więcej martwić o brak pieniędzy w domu. Mogłaby skończyć ze striptizem i oddawaniem swojego ciała.

Ze snu wyrwał ją dźwięk SMS-a dobiegający z jej niewyciszonego telefonu. Niechętnie otworzyła oczy i przez chwilę wpatrywała się w biały sufit. Wiedziała, że powinna wyciszyć ten telefon, gdy kładła się spać o drugiej wieczorem. Zawsze kolejna minuta snu, która jednak nie robiła jej szczególnej różnicy. Jej organizm był dla niej bardzo dziwny, bo nieważne, czy spała trzy godziny, czy dziesięć godzin, nie była nigdy wyspana i mogłaby spać jeszcze dłużej.

Od Setha - CD Natalie & Hiddena

 Wizyta w apartamencie chłopaka powoli z sekundy na sekundę zamieniała się w niezręczne spotkanie. Na samym początku nie spodziewałem się zastać jego dziewczyny. W zasadzie nadal nie wiedziałem, czy faktycznie nią była czy nie. A tym bardziej tego, że wejdzie w tak niewłaściwym momencie. I to wcale nie tak, że nie potrafiłem utrzymać jakiejś tajemnicy dla siebie. W tym akurat byłem bardzo dobry. Musiałem ukrywać przed własnymi rodzicami to, że od wielu lat nie wzdycham do płci pięknej, a do chłopców. Wiedząc jednak jacy dokładnie byli, po dziś dzień nie zdobyłem się, aby im wyznać, że jestem stuprocentowym gejem. Nie zareagowaliby dobrze zważywszy na fakt, że już nie mogli się doczekać wnuków, a przecież nie miałem nawet dwudziestki! Bawiło mnie to, jakie snuli plany na przyszłość. Szkoda, że okażę się dla nich jedynie rozczarowaniem. To z Natalie było po prostu zbiegiem okoliczności. Odrobinę mi ulżyło, gdy okazało się, że wiedziała o sekrecie Hiddena. I to wcale nie była moja wina.

sobota, 23 lipca 2022

Od Faye - CD Zeno

Propozycja była kusząca jednak nie mogłam sobie pozwolić na taką stratę. Odłożyłam broń na stolik obok lampki z winem. Przyciągnęłam go za koszulę jeszcze bliżej siebie tak, że nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów.

- Jeszcze trochę i sam mi wszystko wyśpiewasz Zeno – szczerze mówiąc miałam ochotę zerwać z niego tą koszulę i rzucić go na sofę, ale niestety musiałam zachować resztki profesjonalizmu.

- Twoja pewność siebie jest naprawdę zaskakująca – puściłam go. Nie wiedział jaki miałam plan, a nie ukrywam był bardzo dobry. Jego głupiutki braciszek wglądał na takiego, który bez zastanowienia wyśpiewa wszystko jak leci. Musiałam tylko cierpliwie poczekać, aż będzie w pełni sprawny.

Od Lydii - CD Maxwella

Przez to, że przez dłuższą chwilę siedzieliśmy w ciszy po prostu zasnęłam. Płacz wyciągnął ze mnie całą energię.

Obudziłam się następnego dnia już w łóżku. Max musiał mnie przenieść. Czułam się okropnie. Od płaczu bolała mnie cała twarz. Drzwi od mojej sypialni były uchylone, a z kuchni dochodziły dziwne dźwięki. Chcąc to sprawdzić podniosłam się na równe nogi i skierowałam do wyjścia. Zoe razem z kotem robiła śniadanie. Nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Kiedy tylko mnie ujrzała podbiegła i mocno przytuliła.

- Nie przejmuj się. Znajdziemy ci lepszego kawalera – uśmiechnęła się pocieszająco.

piątek, 22 lipca 2022

Od Melissy - Do Maxa

 Nie znałam za wiele osób z Pangei… właściwie z tych nowych ludzi kojarzyłam zaledwie małą garstkę. Zeno nie koniecznie chciał mi ich wszystkich przedstawiać, a ja sama nie potrafiłam się nawet zebrać żeby zacząć jakąś rozmowę z tymi płoteczkami. Zdumiewało mnie to, że narobiło się tutaj tyle pań, które chętnie chwyciły by za broń i nie wiedziałam czy to z powodu moich chłopców czy prawda leżała gdzie indziej. Siedząc już w leśnej rezydencji, do której łaskawie dostałam klucze próbowałam przejrzeć wszystkie sprawy jakimi ostatnio się zajmowaliśmy. Oczywiście nikt nie wystawiał nam paragonów, a raczej dziwne by było wystawianie faktury na…mafię, ale mimo wszystko potrzebowaliśmy więcej potwierdzeń naszych transakcji i to nie takich słownych. Odkąd pamiętam zajmował się tym Max, z którym nie miałam jeszcze okazji się zobaczyć. Chłop zarobiony pewnie dokładnie tak samo jak Zeno i ja, a po tylu latach pewnie nawet już nie pamięta jak się nazywam. 

Od Melissy - CD Lukrecji/Do Harveya

 Mój powrót do Londynu był tak spontaniczny, a jednocześnie przez to zalało mnie takie szczęście: w końcu będę mogła zobaczyć ukochane rodzeństwo i zobaczyć jak teraz funkcjonują. Do tej pory kontaktowaliśmy się tylko przez telefon ewentualnie na facetime, więc szczegóły ich życia były mi kompletnie nieznane. 

Moim pierwszym celem był dom rodzinny, bo przecież tylko do niego miałam klucze. Już byłam w trakcie szukania swojego lokum, jednak przez najbliższy tydzień byłam jeszcze na urlopie od wszystkich biznesowych spraw, dlatego papiery załatwiania nowej nieruchomości chciałam zostawić na później. Lot minąłmi szybko, a dostanie się do rezydencji moich rodziców jeszcze szybciej. Nim się spostrzegłam o godzinie 6 rano byłam już na miejscu. W środku głucha cisza, ani żywej duszy, dlatego najpierw zaczęłam sprawdzać pokoje jak to ja. Nie pukałam i nie przejmowałam się tym, że mogłabym kogoś obudzić. Po chyba trzecim pokoju zrezygnowałam i do całej reszty wbijałam jak do siebie, bo powoli docierało do mnie, że chyba nikogo nie zastałam. Czy oni naprawdę mieli aż tak intensywne życie, że nikogo nie było w domu? Miałam wiele do nadrobienia. 

Od Maxwell'a CD Lukrecji/Lydii

Spędziłem prawie dwie godziny wylewając z siebie wszystko co się ostatnio wydarzyło i jeszcze trochę. Niewiele mi to dało, sądząc po pierwszych wypowiedziach Zeno, ale poczułem swego rodzaju ulgę. Byłem emocjonalnym wrakiem, ale będę żył dalej. Myślałem, że mężczyzna chociaż trochę zrozumie mój punkt widzenia, tak jak jego siostra. Wahałem się nad wiarygodnością jego słów, bo jak może rozumieć moje motywy, skoro wcześniej wypowiadał się kompletnie inaczej? Lukrecja miała rację, nauczenie tych których kocham bronić się jest najmądrzejszym wyjściem. Ale nigdy nie byli na odstrzale tylko dlatego, że nikt o nich nie wiedział. To Leah była w tej pozycji, w momencie w którym została w to wszystko tak wciągnięta, a była dobrze znaną osobistością. Ale nie miałem nawet zamiaru do niej nawiązywać w ten sposób, bo byłby to kompletny brak szacunku.

Od Zeno - CD Lydii/Do Faye

 Po spotkaniu z Lydią w ogóle odechciało mi się jakichś bliższych relacji z kobietami. To fakt - kręciło się ich trochę koło mnie, ale nie spodziewałbym się, że najbardziej niepozorna z nich wyzna mi miłość i to w taki sposób. Można powiedzieć, że poniekąd czułem się okropnie zraniony tym co powiedziała, bo do tej pory Lydia była jedyną osobą, której wprost powiedziałem co czuję. Po prostu to olała, zero współczucia, zero rozmowy, po prostu skupiła się na tym co ona aktualnie czuje i wszystko inne miała w dupie. Już teraz rozumiałem dlaczego tak bardzo bała się zaprzepaścić naszej relacji skoro każda jej relacja z mężczyzną kończyła się w taki sposób. 

Od Julleny - CD Jaydena

 Nie potrafiłam nigdy wybadać tego człowieka. On potrafił być normalny i miły, ale czasami miałam wrażenie, że usilnie robi wszystko, by tylko dać mi do zrozumienia, że jego twarda powłoka jest nie do ruszenia. Moje życie w tym momencie było tak ustawione, że miałam wyjebane co się ze mną stanie, a jego celowe próby pokazania mi, że naprawdę jest straszny powodowały u mnie jedynie niesmak, a nie strach. Po co miałam bać się człowieka, dla którego jestem na razie jedyną żywą tarczą, która pójdzie za nim wszędzie nawet jeśli oznaczałoby to śmierć. 

Przez dłuższa chwilę trwałam tak kompletnie niewzruszona. Nie odpowiadałam, bo po co tracić zbędny tlen, który mogę wykorzystać do oddychania. Jeśli chce żebym mu odpowiedziała to po prostu musi mnie puścić- było to tak samo dla mnie jak i dla niego bardzo logiczne. Potrzymał mnie tak jeszcze chwilę po czym puścił jakby... znudzony?

Od Hiddena - CD Natalie & Setha

 Nie traktowałem Nat jak służącej, ok? Po prostu ten ekspres mnie przerastał tak samo jak cała ta sytuacja. Gdybym widział, że dziewczyna ma zamiar tak szybko wrócić z zakupów to nawet nie śmiałbym wpadać na tak wybitny pomysł jak to, żeby sprowadzić gówniarza do siebie. 

- Co masz taką minę? - Seth zwrócił się do mnie widząc jak odprowadzam wzrokiem Natalie do kuchni, a moja mina był bardzo... niezadowolona lekko ujmując. Wszystko się teraz jeszcze bardziej skomplikowało niż było do tej pory, a ja robiłem sobie jeszcze więcej problemów. - Wyglądasz jakbyś chciał kogoś zabić... - dokończył, a w jego oczach dojrzałem lekkie przerażenie. Szkoda, że się mnie tak nie bał jak siedzieliśmy razem w klatce.

-Przestań co? Nie tknąłbym Cię nawet kijem, a co dopiero marnował naboje na ciebie. - wymruczałem będąc już widocznie poirytowany tym wszystkim. Po tym tekście usłyszałem tylko swoje imię dochodzące z kuchni co chyba miało za zadanie mnie skarcić i mój niewyparzony jęzor.

Od Lukrecji - CD Harveya/Do Melissy

 Nie sądziłam, że mimo tak krótkiej znajomości zdążę już zobaczyć swojego mężczyznę naprutego jak messerschmitt. Wyglądał na naprawdę zmęczonego, dlatego oszczędziłam sobie jakiegokolwiek komentarza z tego tytułu i po prostu posłałam mu delikatny, ciepły uśmiech. Chociaż bardzo mocno czułam od niego alkohol zdobyłam się na to by pocałować go w policzek na przywitanie i przy okazji uspokoić go, że absolutnie nie jestem zła. Dobrze, że się trochę zintegrował z tą swoją bandą amatorów. 

Wpuściłam go do środka cały czas bacznie obserwując czy ściąga buty i czy w ogóle za chwilę jego przystojna twarzyczka nie będzie miała bliskiego spotkania z podłogą. W międzyczasie zerknęłam na zegarek, który wskazywał na godzinę około...2:45. Masakra. Co oni tam tak długo robili oprócz picia? O takiej godzinie nie byłam nawet w stanie z nim prowadzić sensownej rozmowy, dlatego czym prędzej kazałam mu wziąć prysznic i skierować swoje piękne ciałko wprost do łóżka. Nie protestował, jednak zrobienie 'tylu' czynności na raz zajęło mu chyba jakieś pół godziny. Gdy tylko jego ciężka głowa zetknęła się z miękką, białą poduszką - zasnął niemal w kilka sekund, a ja uśmiechnęłam się pod nosem uświadamiając sobie, że facet, który po pijaku nie robi dram to naprawdę wielki skarb.

Od Harveya - CD Felixa/Do Lukrecji

 Nasze spotkanie przebiegało dużo lepiej od czasu, gdy skończyliśmy grać w butelkę. Zamiast wymyślać rozmaite pytania, po prostu zaczęliśmy rozmawiać na losowe tematy. I oczywiście pić, bo alkoholu nam nie brakowało. Sam nawet nie pamiętałem, abym kiedykolwiek tyle wypił. Być może to była sprawka Felixa, który raz po raz krzyczał o następną kolejkę. Nie chcąc odstawać od reszty męskiego grona dotrzymywałem im kroku w piciu. Jedynie Polly oraz Niver zachowały względny umiar i powoli kończyły swoje drinki.

Kiedy spotkanie dobiegło końca, rozdzieliliśmy się przed barem i każdy udał się w swoją stronę. Nie wzywałem taksówki, chcąc się odrobinę przewietrzyć. Na zewnątrz było zdecydowanie chłodniej niż w barze, gdzie panował zaduch. Przeszedłem już spory kawałek, gdy sięgnąłem po telefon, sprawdzając godzinę. Było już po drugiej w nocy, a przecież obiecałem Lukrecji, że jeszcze dziś się z nią spotkam. Nie zamierzałem rzucać swoich słów na wiatr, dlatego też zrezygnowałem z dalszego spaceru i wezwałem taksówkę.

Od Vincenta CD Jaydena

Wysłuchiwałem w milczeniu słów mężczyzny, wpatrując się zamyślonym wzrokiem w widok rozpościerający się u naszych stóp. Ciężko było mi sobie wyobrazić jaki ból musiał przechodzić Jayden. Fakt, dzieliliśmy podobne traumy, jednak jak widać, nasze życia potoczyły się pod pewnym względem inaczej. Ja znalazłem nowy cel w życiu i poniekąd zostawiłem przeszłość za sobą, a dokładniej to uciekłem od niej. Co prawda, co jakiś czas mnie doganiała i dawała grubo o sobie znać, ale nie poddawałem się, w końcu teraz nie byłem odpowiedzialny tylko za swoje życie. Eclipse. Meredith. One dawały mi pewien napęd i chęci, do trzymania się twardej, wytoczonej przed laty drogi.
A Jayden najwyraźniej nie mógł sobie poradzić z piętnem okrutnych doświadczeń i całkowicie potrafiłem to zrozumieć. Może nie potrafił znaleźć czegoś, co by pociągnęło go dalej i sprawiło, że wszystko wokół nabrałoby sensu. Naprawdę nie wiedziałem, jak mógłbym go pocieszyć... Czy w ogóle w takiej sytuacji jest to możliwe?

czwartek, 21 lipca 2022

Od Jaydena CD Vincenta

- Jeszcze się pytasz? - zapytałem po czym przekręciłem kluczyki w stacyjce.
Musiałem przyznać, że autko to miał całkiem fajne. Już za dzieciaka zawsze miał oko na takiego typu pojazdy, ale jak wiadomo z nimi było najwięcej pierdolenia. W końcu nie zawsze trafiło nam się, że takie cudo stało tak po prostu zaparkowane przy chodniku. Ale kiedy już mieliśmy takie szczęście.. co najmniej kilka godzin przejażdżek zanim oddaliśmy je na sprzedaż. Z perspektywy czasu chyba oboje wiemy, że wtedy nas strasznie kroili w tym temacie. Ale co tu dużo mówić? Byliśmy dzieciakami, którzy potrzebowali pieniędzy na już i mieli dryg do otwierania samochodów bez większych szkód.

Od Felixa - CD Harveya/Do Anraia

Słysząc to co zaserwował mi Harvey musiałem wziąć do ręki kieliszek i jednym zgrabnym ruchem opróżnić jego zawartość. Nie wiem czy w całym moim życiu było coś co mógłbym uznać za...wstydliwe. Może ja po prostu nie miałem wstydu? Zastanawiałem się dłuższa chwile przez co towarzystwo stolikowe zaczęło się troszkę niecierpliwić.

-Nie wiem czy to było tak bardzo wstydliwe, że nic nie mówisz, czy po prostu nie było takiej sytuacji. - Harvey dodał od siebie widząc, że nie specjalnie idzie mi myślenie nad taką sytuacją. Może alkohol już wyżarł mi mózg i po prostu zrobiła się tam czarna dziura. 

-Na sto procent kiedyś Ci nie stanął jak miał.. - Polissena skwitowała na co całe męskie grono spojrzało na nią piorunująco. - No co? U facetów to normalne, no nie?

Od Natalie CD Hidden'a/Seth'a

- Może po prostu porozmawiajmy, a nie tylko rzucajmy groźbami.. - powiedziałam idąc w stronę kuchni. Czułam na sobie wzrok obojgu chłopaków, jednak starałam się na razie nie patrzeć w ich stronę. Prawie jak gdyby nigdy nic, zaczęłam odkładać na półki i do lodówki zakupy, które mi wcześniej wypadły. Czułam,jak robi mi się gorąco, a pot zaczyna spływać po tyle szyi tuż pod kołnierzyk bluzki.
- Sytuacja jak ta, jest zbyt delikatna, żeby się nie denerwować. Nawet ja mam swoje limity. - Hidden odparł sfrustrowany.

Od Harveya - CD Polisseny/Do Felixa

 Gra w butelkę wyzwalała więcej emocji, niż sądziłem. Pomysł chłopaków z tą integracją był strzałem w dziesiątkę. Mogliśmy bliżej się poznać, a nawet dowiedzieć kilku ciekawostek z życia współpracowników. Mieliśmy parę nowych osób ostatnio i taki wypad do baru pomoże przełamać lody.

Wyznanie Polisseny mnie zaskoczyło. Nie sądziłem, że jest mężatką i do tego aż z tak długim stażem. Z początku założyłem, że sobie z nas żartuje, ale po jej zapewnianiach jakoś przyswoiłem tę informację. To nie tak, że dziwiłem się, że kogokolwiek miała. Była w końcu młodą i piękną kobietą. Nas wszystkich tym zaskoczyła. Ciekawe jakie jeszcze sekrety skrywała.

Kiedy butelka wskazała na mnie, wypiłem zawartość swojego kieliszka. Wybrałem prawdę, zastanawiając się po chwili, o co może zapytać. Pytanie jakie padło najlepiej pasowałoby do zadania go przez Felixa lub Anraia. Zauważyłem,  że to raczej płeć męska była bardziej zaciekawiona moją partnerką. Jak widać Lukrecja wzbudziła ciekawość nie tylko męskiego grona. Nie dziwiłem się temu ani trochę. Jej osoba była znana w tym mieście.

środa, 20 lipca 2022

Od Lydii - CD Zeno/Do Maxwella

- I przez to będziesz całe życie sam? Udawał, że jesteś silny, a tak naprawdę będziesz rozpadał się od środka? Poza tym, kurwa, kim ja dla ciebie jestem? Uważasz, że byłabym w stanie zrobić coś, co mogłoby cię skrzywdzić? – nic nie powiedział. Objęłam mocniej nogi i zacisnęłam zęby próbując opanować płacz. – Chyba będzie lepiej jak już pójdziesz – powiedziałam tak cicho, że ledwo usłyszał moje słowa. Otworzył usta tak jakby chciał coś jeszcze dodać jednak powstrzymał się. Wstał i po prostu wyszedł z mieszkania. Kiedy tylko usłyszałam, że drzwi się zamknęły wybuchłam płaczem jak dziecko do tego stopnia, że ciężko było mi złapać powietrze. Byłam prawie pewna, że to usłyszał. Czułam jak puchnę od płaczu. Nie mogłam się pozbierać. Po dłuższej chwili trochę się opanowałam. Leżałam na sofie i cicho łkałam. Nie sądziłam, że zaboli mnie to aż tak bardzo. Pierwszy raz się przed kimś otworzyłam i z jakim skutkiem? Potrzebowałam ramienia, do którego mogłabym się przytulić i wysmarkać w koszulkę. Zerwałam się do siadu uświadamiając sobie, że takie mam.