Wyciągnęłam z auta bagaż i spojrzałam na mój nowy dom. Stało się, jestem w Londynie. Żyłam nadzieją, że tutaj w końcu znajdę swoje miejsce, a przynajmniej że tu będzie mniej problematycznie ? Hmm pytanie czy tak w ogóle może być w sytuacji w której się znajduje od lat. Westchnęłam głośno i mocniej zaciskając dłoń na uchwycie walizki, ruszyłam na przód, za sobą usłyszałam odjeżdżającą taksówkę. Dom, który prawnie należał do Tonyego, był cudownym prezentem na zaczęcie życia tutaj. Budynek był przepiękny, lubiłam takiego typu domy. Trzy piętra, no ładnie, nie było mi tyle potrzebne ale cóż, narzekać nie będę. Jedyne co mi się nie podoba to to, że są trzy wejścia, jedno służyło kiedyś jako wejście do warsztatu, a drugie służyło tylko i wyłącznie do wejścia na tzw. piwnicę. Środkowe do których prowadziły schody były tymi głównymi, do których właśnie się kierowałam. Kiedy podeszłam do dużych, kremowych drzwi od razu wpadła mi w oko koperta przyklejona nad klamką. Wzięłam ją od razu do rąk, ale postanowiłam otworzyć dopiero w domu. Gdy weszłam do środka ukazało się na prawdę przyjazne dla oka pomieszczenie, może było trochę zbyt jaskrawo ale z tego co wiem mogę zmienić w tym domu wszystko co mi się tylko podoba. Moje myśli zakłóciło ciche popiskiwanie, następnie słyszałam jak coś truchta w moją stronę. Zza ściany wychylił się ciemnawy pyszczek, to był szczeniak. Byłam zakłopotana, skąd on tutaj, przecież dom był nie zamieszkany. Chyba że.. list, w nim może być wszystko wyjaśnione. Uklękłam i wyciągnęłam rękę w stronę małego stworzenia, które prawdopodobnie należało do mnie. Owczarek od razu przybiegł i zaczął się cieszyć kiedy tylko mnie obwąchał, pewnie poczuł się bezpiecznie, zaczął po mnie skakać, lizać, był taką małą puchatą kulką szczęścia. W kuchni usiadłam na jednym z krzeseł barowych i otworzyłam list.
poniedziałek, 8 sierpnia 2022
Od Sumiere CD Anrai
EVENT [P1] Włoskie Wakacje [cz.2]
POKOJ 1 - Lukrecja & Harvey
LUKRECJA
Nie sądziłam, że Harvey jest taki zaborczy. Spojrzałam do góry chcąc zobaczyć jaki ma teraz wyraz twarzy, ale kiedy zapytał o to, czy wszystko w porządku od razu się uspokoiłam. W sumie to on raczej nie był tak bardzo bojowo nastawiony, a teraz po prostu w obecności tylu mężczyzn mógł poczuć się zagrożony. Ucałowałam go w policzek co wyraźnie go uspokoiło i bez zbędnego gadania pociągnęłam w stronę mojego starego pokoju. Niech reszta się tutaj kłóci o to gdzie kto śpi, a my na razie się grzecznie ulotnimy. Dexter zazwyczaj tak żartował. Teraz kiedy był z Hiddenem mogliśmy się po nich spodziewać wszystkiego, a Harvey nie był do tego jeszcze tak przyzwyczajony jak ja i reszta.
Od Rhysa - CD Isaaca
Powrót do tego małego, śmierdzącego dymem papierosowym mieszkanka był jak zejście do piekła. Naprawdę zaczynałem zastanawiać się, czy wytrzymam z nimi w tak ciasnym lokum. Nie mogłem jednak wybrzydzać. Udało nam się wrócić bez żadnych niespodzianek do tego mieszkania po małej wycieczce w moim domu. Nikt nas nie nakrył i to było na plus. Będąc już w środku, rzuciłem torbę gdzieś pod bok przy ścianie. Później planowałem do niej zajrzeć i może się przebrać.
Przeszliśmy do salonu, gdzie Mavis od razu zajął fotel. Zgadywałem, że było to jego ulubione miejsce do siedzenia. Rozwalił się na nim wygodnie, a ja przez chwilę po prostu mu się przyglądałem. Powolnym krokiem skierowałem się na kanapę. Słysząc pytanie zadane przez Mavisa, zacząłem rozważać powiedzenie mu prawdy. Jeśli faktycznie ta dwójka jest tak dobra w szukaniu informacji, nie zajmie im zbyt dużo czasu znalezienie czegoś na mnie. Mavis oferował pomoc i głupotą byłoby go już na starcie wkurzyć. Nie miałbym się gdzie podziać, a gdybym już teraz wylądował na ulicy, zapewne nie doczekałbym rana.