sobota, 14 sierpnia 2021

Od Taigi CD Rhysa

 Chłopak wręcz zaczął zalewać mnie pytaniami, na które nie miałam najmniejszej ochoty odpowiadać. Raz, że nie lubię o tym opowiadać, a dwa wciąż nie miałam pewności, czy aby na pewno nie ma ukrytych intencji. Może i nie ma nic wspólnego z policją, ale wyrzucanie przy pierwszym spotkaniu wszystkich swoich słabości i wątpliwości jest złym pomysłem. "nigdy nie zabiłem" przypomniałam sobie jego słowa, w które ciężko mi uwierzyć. Nowy, czy nie nowy, każdy w tej czy innej mafii zabija, zabijał i będzie zabijać chociażby po to, żeby samemu nie zginąć. Czy możliwym może być, że uchował się bez krwi na rękach? 

Od Rhysa CD Vincenta

 Nuciłem pod nosem piosenkę, którą niedawno usłyszałem w radiu. Byłem w trakcie przygotowywania kolacji. Był już późny wieczór, w zasadzie można było nazwać tę porę już nocą. Zamiast przygotować sobie jakąś szybką kolację, zachciało mi się wymyślnej potrawy. Problemem nie było gotowanie. Uwielbiałem spędzać czas w kuchni. Gotowanie czy pieczenie nie było mi straszne, a czasami potrafiło mnie zrelaksować. Tak było i teraz. Jeszcze kilka minut i będę mógł uraczyć się przepyszną kolacją.
Mój spokój zakłócił odgłos dzwonka komórki. Zdziwił mnie telefon o tej godzinie. Kto mógłby czegoś ode mnie chcieć? Z grymasem na twarzy zmniejszyłem ogień na kuchence, aby sos mi się nie przypalił. Sięgnąłem po ściereczkę, wycierając w nią swoje dłonie. Podszedłem do hałasującego urządzenia. Mój grymas na twarzy jeszcze bardziej się pogłębił, kiedy zobaczyłem od kogo przychodziło połączenie.
Harper.

Od Rhysa CD Lan Ho

 Wychodząc dzisiejszego wieczoru do klubu z kumplami, nawet przez myśli by mi nie przeszło, że wydarzy się tyle dziwnych rzeczy na raz. Wszystko potoczyło się tak szybko, że ledwie ogarniałem zaistniałą sytuację. W ciągu niecałej godziny zdążyłem stanąć w obronie dziewczyny, broniąc ją przed nachalnym, pijanym i zboczonym zarazem palantem, wdać się w małą bójkę - choć tak naprawdę nie można było tego nazwać bójką - oraz otrzymać podziękowania od pracownika za pozbycie się z lokalu awanturnika. Pomimo wciąż bolącego nosa, wieczór uznałem za udany, a jeszcze się on nie skończył. Ciekawiło mnie czym jeszcze mnie zaskoczy.

Od Justina CD Hiddena

 Prychnąłem gniewnie na imię jego starszego brata czym zaskarbiłem sobie na zdziwione spojrzenie przyjaciela.
- Zeno to, Zeno tamto. W dupie mu się poprzewracało.
- Zdajesz sobie sprawę, że jest to szef mafii, do której należysz a więc i twój szef?
- To niech się przystawia do kogoś innego. – Warknąłem dość ostro, więc zaraz przeprosiłem za to, w końcu to nie jego wina.
- Aaa… Więc o to tu chodzi. – Hidden zachichotał jak pięciolatek czym, nie ukrywam, w tej chwili mnie zirytował. – Zeno idzie na bankiet z Elodie…