- Patrz i się ucz dzieciaku. – Uśmiechnął się szeroko i przystawił sobie butelkę do ust, na moich oczach ubyło jej o połowę.
- Ucz mnie mistrzu. – Zaśmiałem się i spróbowałem zrobić tak jak on, jednak już przy drugim łyku mój organizm uznał, że on potrzebuje wolniej przez co się zakrztusiłem.
Max na ten widok zaczął się głupkowato śmiać i szybko dopił swoje piwo.
- Jesteś o dziesięć lat za młody.
- Nie moja wina, że smakuje to jak ścieki. – Wystawiłem do niego język.
- Skoro aż takie to niedobre to nie pij. Więcej dla mnie. – Wyciągnął do mnie rękę po butelkę a ja szybko ją cofnąłem i kłapnąłem zębami w powietrzu.