czwartek, 12 sierpnia 2021

Od Lukrecji CD Elodie


 Bieganie po sklepach i to jeszcze w tak doborowym towarzystwie to dla mnie najlepsze co mogło mnie w ten dzień spotkać. Oczywiście nie rozumiałam dobroci Zeno i podejrzewam, że każda z nas tutaj obecnych interpretowała ten czyn inaczej. Śmiem twierdzić, że tylko ja odbierałam go tak pozytywnie, bo miny dziewczyn nie wskazywały na jakiekolwiek pozytywne odczucia. 
Ten cały chaos zdecydowanie nie był miejscem dla Lydii, która bardzo widocznie w tym wszystkim się gubiła. Nie mówiła za wiele, a jeśli już to były to zdania bez większych emocji. Miałam wrażenie trochę jakby była zmęczona i też w sumie na taka wyglądała. Nie wiem w jakich okolicznościach zgarnął ją Zeno, ale jeśli to zrobił to faktycznie musiała być w opłakanym stanie. 

Od Hiddena - willa

Zdecydowanie za dużo kobiet zrobiło się w jednym pomieszczeniu kiedy Zeno przywiózł ta całą wesoła paczakę. Nie obraziłbym się, gdyby przywiózł np. tyle samo przystojnych mężczyzn chociaż ta azjatka była naprawdę niczego sobie. Tylko jakaś foszasta, a z takimi to trzeba krótko. Wątpię, by Zeno dał sobie z nią radę skoro jak się okazuje jest to siostra Leah. Tym bardziej będzie potrzebował pomocy, a ja nie omieszkam mu jej udzielić. Takie krnąbrne laski niesamowicie mnie kręcą, ale jeszcze zabawniej staje się w momencie kiedy protestują. Czy to już podlega pod psychozę?
•••

Od Elodie CD Zeno

 - Ja mam prowadzić, tak? – podniosłam delikatnie dłoń do góry, prawie jak za dawnych szkolnych czasów.
- Chyba po coś dostałaś te kluczyki. – westchnął Zeno.
Widać było po nim zmęczenie i nie chciałam go irytować bardziej, więc po prostu pokiwałam głową pokazując, iż rozumiem już wszystko.
- To co? – zaczęła ostrożnie Luka. – Możemy już jechać?
Zeno wstał i skierował się do wyjścia, a przechodząc obok nas zatrzymał się jeszcze na chwilę i spojrzał na mnie.
- Nie rozwal mi tylko auta. – posłał mi uśmiech, a jego wzrok przejechał po nas wszystkich. – Auto czeka na was w garażu, bawcie się dobrze. Hidden, za mną.
- Zeno, kurwa. – warknął Hidden.  – To brzmiało jak komenda dla psów, czy ja ci wyglądam na jebanego psa?