wtorek, 13 września 2022

Od Andrew CD Romaise

Zaskoczony nagłym wylewem łez ze strony kobiety podszedł bliżej i wyciągnął w jej kierunku rękę. Już miał ją położyć na ramieniu, ale będąc blisko zastygł w bezruchu. Ostatecznie zabrał dłoń, przygryzł dolną wargę.
Sytuacja, w której znajdowała się Romaise była naprawdę okropna. Widać było, że chciała coś z tym zrobić, jednakże powstrzymywała się zapewne ze względu na swoją płeć, a także poglądy oraz wyznanie religijne. Ludzie z otoczenia nadali jej ścisłą rolę, którą musiała grać niezależnie czy tego chciała, czy nie. Niczym postać w książce, bez wzdrygnięcia wypełniająca zachcianki autora, choćby nagle zyskała samoświadomość.
Jeśliby spojrzeć na to wszystko z innej strony, Andrew miał podobnie. Kiedyś prowadził zwyczajne życie. Nie było ono usłane różami, ale doceniał je, chwytał dzień jak tylko mógł. Dopóki wszystko się nie zmieniło. Otaczające go osoby przypisały mu łatkę mordercy, której nie był w stanie zerwać. Nawet teraz. Mimo że zdobył nową tożsamość, teoretycznie rozpoczął nowe życie, gdyby w tym momencie ktoś go rozpoznał, wróciłby do bolesnej rzeczywistości.

Od Anraia CD Sumiere

Oj, zamieszał się w coś, zamieszał się w coś niemałego.
W momencie, w którym Sumiere zaczęła nim dyrygować, zrozumiał, że miał zrobić więcej niż być jedynie do towarzystwa, wsparcia mentalnego. W dodatku nad tym wszystkim unosiła się nieprzyjemna aura, sugerująca, że różne niezbyt pozytywne rzeczy się chowały.
Kobieta wydawała mu się niecodziennie tajemnicza. To znaczy, nie znał jej dobrze, bowiem raptem parę dni, ale na początku nie robiła ona misternego wrażenia; prezentowała się dość zwyczajnie. I to trochę go zaciekawiło. Sumiere miała jakieś swoje plany, przemyślenia, które być może były powiązane ze szczurem w szufladzie, lecz jakoś nie chciała rozwiać mgły tajemnicy i wszystkim się podzielić. Tłumaczyła się, że potem to wyjaśni – potem, czyli kiedy? W ogóle pomaganie jej opłacało się Anraiowi? O ile to było pomaganie a nie zwykłe bycie wykorzystywanym. O, a jeśli kobieta myślała, że może sobie brać De Veena do jakichś posyłek to się grubo myliła.
Żeby chociaż tamta teczka miała jakieś pożyteczne informacje.

Od Harper - CD Seana

- Zjebałam – powiedziałam słysząc jego głos. Nie miałam odwagi spojrzeć mu w oczy. – Jestem jak te wszystkie szmaty, którymi od zawsze gardziłam – zaśmiałam się przez łzy wycierając mokrą od płaczu twarz rękawami bluzy. Poczułam jego rękę na swoim ramieniu jednak momentalnie odsunęłam się jak poparzona. Czułam na sobie jego wzrok.

- Harper co jest? – powoli się zbliżył, a ja skuliłam się jakbym chciała się ukryć.

- Kiedy wyszłam z samochodu stwierdziłam, że chcę się ućpać – powiedziałam pociągając co chwila nosem. Patrzył na mnie i widać było, że go to zszokowało. – Wycofałam się w ostatniej chwili ale zostałam na imprezie. Nie pamiętam co się dokładnie stało ale – zacisnęłam mocniej szczękę. Nie byłam w stanie tego powiedzieć. Nie przechodziło mi to przez gardło. – Dałam dupy. Dosłownie dałam dupy. Brzydzę się sobą. Jimmy miał rację – wpadłam w taką histerię, że ciężko było mi oddychać. Uspokoiłam się czując jak mężczyzna mnie obejmuje. Przyległam do jego klatki piersiowej, a on oparł brodę o moją głowę. – Dlaczego mnie nie odtrącisz? Zasłużyłam...

Od Seana - CD Harper

Nie spodziewałem się, że Harper aż tak wybuchnie. Domyśliłem się, że moje słowa jej nie zadowolą. Kiedy poprosiła, a raczej zażądała bym się zatrzymał, nie chciałem tego zrobić. Wiedziałem, że wyjdzie, zostanie sama. Niestety nie miałem wyboru. Zatrzymałem samochód i pozwoliłem jej wysiąść. Dłuższą chwilę biłem się z myślami co dalej zrobić, by nie pogorszyć już i tak beznadziejnej sytuacji. W końcu ruszyłem z miejsca i odjechałem. Nie pojechałem prosto do mieszkania. Pokręciłem się po mieście, by rozjaśnić swój umysł. Podjechałem nawet w to samo miejsce, gdzie wysiadła Harper. Ale już jej tam nie było. Stwierdziłem, że musiała wrócić do siebie. Sam zrobiłem to samo. 

Od Harper - CD Seana

- Pierdolenie – przewróciłam oczami. Chciało mi się płakać ale udało mi się powstrzymać negatywne emocje. – Zatrzymaj się – mruknęłam. Nie posłuchał tylko spojrzał na mnie zdziwiony. 

- To naprawdę nie tak jak myślisz – nie byłam w stanie spojrzeć mu w oczy. 

- No powiedziałam zatrzymaj się – tym razem byłam już bardziej stanowcza. Zrobił to co chciałam. Staliśmy na środku drogi. Odpięłam pasy, wzięłam co moje i po prostu wysiadłam. – Nie chcę cię znać – rzuciłam zanim trzasnęłam drzwiami. Ruszyłam przed siebie nie odwracając się nawet na sekundę. Nie wysiadł za mną. Odjechał po dłuższej chwili, a ja nie byłam w stanie dłużej powstrzymać płaczu. W jednej sekundzie wszystkie emocje uleciały ze mnie. Aż ciężko było mi oddychać. Sądziłam, że w końcu udało mi się znaleźć bratnią duszę. Nic bardziej mylnego. – Nie pozwolę nikomu cię skrzywdzić – zaśmiałam się przez łzy przypominając sobie jego słowa. – Jesteś taka naiwna Harper… - za szybko ufałam ludziom. Za szybko pozwalałam im wejść i rozgościć się w moim życiu.

Od Seana - CD Harper

Kiedy do mieszkania wszedł nieznany mi mężczyzna, przeczuwałem kłopoty. Nie trudno było się domyślić, że to nowy partner matki Harper. Nie prezentował się najlepiej z piwem w ręku. Ale nie było to żadnym zaskoczeniem. Znałem taki typ ludzi i szczerze nimi gardziłem. Ten wcale mnie nie rozczarował. Takie odzywki oraz zachowanie nie mogło być tolerowane. Po raz kolejny próbował uderzyć dziewczynę. Na to pozwolić nie mogłem. Dobrze, że tym razem byłem przy niej i zablokowałem uderzenie. Gdyby nie to, znów miałaby paskudny ślad na twarzy. A przecież jutro miała spotkać się z nową klientką, aby omówić szczegóły co do robienia zdjęć podczas ślubu. Planowałem połamać mu tę łapę, ale Harper odwiodła mnie od tego pomysłu. Niechętnie ją posłuchałem. Chciałem dać lekcję temu facetowi, aby już nigdy nie pomyślał nawet o skrzywdzeniu kogokolwiek. Tylko... Kto wie, może tylko pogorszyłbym tym sytuację.