piątek, 26 sierpnia 2022

Od Dakoty - do Rhysa

 Odłożył mokry pędzel na blat biurka, który jak zwykle pokrywała gruba warstwa z pozoru kompletnie niepasujących do siebie przedmiotów, po czym odsunął się o parę kroków od sztalugi. Przechylił nieco głowę, w wyniku czego gruby kosmyk włosów spłynął mu prosto na oczy, ograniczając pole widzenia. Czym prędzej odgarnął go na bok, nie zauważając nawet, że przy okazji ubrudził sobie policzek czerwoną farbą. 

Od Andrew CD Marleya

Pożegnał gości z firmowym uśmiechem na twarzy, a gdy wyszli, odwrócił się i westchnął ciężko. Praca w knajpie wbrew pozorom nie była jego wymarzonym zawodem. To znaczy, gdyby jego głównym obowiązkiem było gotowanie, a cała reszta zaledwie swego rodzaju dodatkiem, wtedy byłby szczęśliwy. Mimo że kiedyś był znany jako osoba bardziej otwarta niż zamknięta na kontakty międzyludzkie, w obecnej życiowej sytuacji zdecydowanie wolałby się ograniczyć. Najlepiej do minimum. W takim wypadku powinien zatrudnić kelnera. Ale taki kelner spędzałby z nim dużo czasu i mógłby go zacząć skądś kojarzyć (na przykład, ekhem, z wiadomości). A Andrew nie mógł sobie pozwolić na coś takiego. W skrócie: nie będzie więcej pracowników.
Korzystając z tego, że miał chwilę dla siebie, po zaniesieniu brudnych naczyń do kuchni powrócił za ladę i usiadł na swoim krzesełku, żeby trochę odpocząć.