środa, 31 sierpnia 2022

EVENT [P1] Włoskie Wakacje [cz.7]

 LUKRECJA

Faktycznie to zadanie nie należało do najłatwiejszych, ale tylko i wyłącznie ze względu na fakt, że był z nami Harvey. Widziałam już wcześniej, ze Hidden i Dexter czerpią ogromną satysfakcję z podkurwiania innych dookoła i mogłam się domyślić, ze tym razem na celowniku będzie osoba najbardziej niepożądana w naszym gronie czyli - pan policjant. Miałam wrażenie, ze jeszcze chwila, a te wygłupy spowodują, że ktoś zostanie bez zębów i to na pewno nie będzie Harv. 

-Może po prostu...wydoroślałam - odpowiedziałam zbywając go nieco, a jednocześnie krzywiąc się. Było ciemno więc na pewno tego nie zauważył, a ja czułam jakby każdy z moich znajomych i rodziny chciał wydobyć ze mnie dwie różne osoby.

DEXTER - Ale ty pierdolisz. Po prostu się zakochałaś i chcesz być teraz dla niego idealna, a wiesz że...

- Jak znajdziesz dziewczynę to pogadamy o związkach. Na razie tego nie musisz podsumowywać - zgasiłam go przy okazji odszukując w ciemnościach jego dłoń. Jakoś tak czułam się nieswojo. Miałam wrażenie, że zaraz coś złapie mnie za ramię i wciągnie w jakąś dziurę. Teraz wszystkie opowieści o potworach z ciemności zdawały się mieć cień szansy na istnienie. -Możemy i tak się w sumie gdzieś wybrać jak wrócimy, bo dawno nie imprezowałam. Ale tylko jeśli dasz spokój Harveyowi.

DEXTER - Możemy zawrzeć jakąś umowę, ale będziesz musiała mi słono zapłacić w na...

-Dex...

W odpowiedzi na mój przerywnik otrzymałam jedynie śmiech, a już po chwili drzwi do tego piekielnego pomieszczenia otworzyło się z hukiem. W drzwiach stanął Harv we własnej osobie jakby dosłownie odliczał sekundy do momentu aż będzie mógł tu wejść. Cała pozostała grupka miała z tego niezły ubaw oprócz Zeno i Maxa, którzy wydawali się doskonale rozumieć jego postawę i całą tą sytuację. Chłopak wyciągnął mnie z pomieszczenia od razu ciągnąc w stronę kanapy bez najmniejszego słowa. Podał mi kartę, bo najwidoczniej zdecydowali jeszcze bez nas, że robimy jeszcze jedną kolejkę. 

-W łóżku wolisz dominować czy ulegać? - przeczytałam na głos po czym od razu westchnęłam, gdy usłyszałam jakiś cichy tekst Dextera pt. 'O, to się może przydać'. Tym razem nie pozostało to bez interwencji, a mój kolega dostał delikatnie w tył głowy od Harveya, który był już wyraźnie zirytowany jego tekstami. Na całe szczęście Dex nie należał do tych co by to zaraz rzucili się z łapami i po prostu zrozumiał przekaz tego co się stało. 

-Chyba... ulegać - mruknęłam dość niepewnie, a kiedy poczułam na sobie wzrok wszystkich kobiet w pomieszczeniu lekko poprawiłam się na miejscu siedzącym - W sumie to jeszcze nie wiem co wolę, na razie...jestem w trakcie poznawania samej siebie

FAYE - To było tak głębokie, że zaczynam zasypiać - lekko upita blondynka ponownie popiła to co miała w szklance. 

LYDIA - Czy ty musisz wszystko komentować? - ta druga wyraźnie zirytowana obecnością Faye w końcu interweniowała -  To, że jesteś ulubienicą Zeno nie czyni cię lepsza od innych - w tym momencie nawet Zeno na chwilę się obrócił i spojrzał w jej stronę. 

FAYE - Mam wrażenie, że mi zazdrościcie - wskazała na nią palcem, natomiast w tym czasie Zeno wsadził między nimi rękę jakby chciał wyraźnie je rozdzielić.

ZENO - Uspokójcie się  - warknął -Zachowujecie się jak dzieci..

Spojrzałam w stronę swojego chłopaka czekając aż teraz to on ponownie pociągnie kartę. 

Od Rhysa - CD Dakoty

 Z całą pewnością z tym młodym nie było w porządku. Sam nie wiedziałem co o nim myśleć. To zachowanie nie pasowało do człowieka, który się upił. Wiele już w życiu widziałem, sam nie raz znajdowałem się w stanie nietrzeźwości. I nie tylko, narkotyki też znalazły się w kręgu moich zainteresowań przez jakiś czas. Na szczęście to był zamknięty rozdział w moim życiu. Nigdy więcej nie sięgnąłem po prochy  Gdy chłopak po raz kolejny odpłynął, bredząc coś o koszmarze, nie wiedziałem co zrobić. Zamierzał tak spać? Nie byłem jego niańką. Zostawić tego dzieciaka też nie planowałem. Będąc w tym stanie stał się łatwą ofiarą dla innych. Mogliby go nie tylko okraść, ale i wykorzystać. Takich palantów tu nie brakowało. W końcu był młody i na pewno przyciągał wzrok. Skrzywiłem się na samą myśl, co mogłoby go spotkać. 

EVENT [P1] Włoskie Wakacje [cz.6]

  MELISSA

Max i jego szarmanckie zachowania - to było coś co działało z pewnością na wszystkie kobiety w tym towarzystwie, więc ja nie byłam tu wyjątkiem, aczkolwiek tylko ja mogłam cieszyć się pewnym względami z jego strony. Jeszcze teraz czułam słodki posmak miodu, coś czuję, że nie będę mogła na niego patrzeć przez następne kilka lat. Wycierając sobie jeszcze delikatnie usta sięgnęłam po kartę ze stosika, bo w końcu kolej przeszła na mnie. Ja w przeciwieństwie do reszty nie bałam się ryzyka i od razu zaczęłam czytać na głos:

- Jesteś bezdomna... - tu na chwilę się zatrzymałam żeby powstrzymać śmiech spowodowany już pierwszymi słowami zadania- ...i musisz wyżebrać od obcych na ulicy 5$. - skończyłam mówić a większość towarzystwa w tym momencie wybuchła śmiechem.

HIDDEN - Dobrze, że padło na ciebie, bo z nas wszystkich to ty chyba najlepiej mówisz po włosku - wycierał niewidoczne łzy z kącików oczu, bo najwidoczniej tak go to rozbawiło. 

ZENO - Mów za siebie - mój starszy brat spiorunował go wzrokiem

- Jak chcesz Zen, to ty możesz iść żebrać. To na pewno wszyscy chcieliby zobaczyć.- zripostowałam go dzięki czemu za chwilę się zamknął i nie próbował pokazać jakie ma ego. 

Po uspokojeniu śmiechów wstałam z miejsca i westchnęłam głośno...

- Boże... - marudziłam szykując się do wyjścia. Oni oczywiście wszyscy tez musieli się ubrać, bo w Rzymie nawet latem czasami powiewa chłodem - Kto to widział żeby celebrytka chodziła i pytała o 5$...

FAYE - Przejebane, kompromitacja po całości

-Dzięki za wsparcie - zaśmiałam się cicho na co blondynka jedynie złożyła dłonie w znak serduszka niczym rasowa koreanka. 

Wychodząc na miasto zaczepiałam kilku starszych panów oczywiście mówiąc czystym, nienagannym włoski. Patrzyli na mnie jak na kretynkę, bo ja w pełnym makijażu i markowych ciuchach chodziłam i żebrałam o 5$. No hit. 

W końcu napatoczył się jakiś napakowany jegomość, który wyglądał na potencjalnie zainteresowanego mną, dlatego to była moja szansa. Cała ferajna stała z tyłu i słuchała. Większość i tak nic nie rozumiała, ale to może nawet lepiej. 

DESTER - Ona to pewnie teraz wali jakąś bajerę, a nikt z nas nawet nie rozumie... - zaśmiał się, a akurat nie stali tak daleko żebym tego nie słyszała ukradkiem. 

W końcu mi się udało i wróciłam do nich taka szczęśliwa machając im tym przed nosami.

- HAHA KURWA! Mam! - mówiąc to miałam taką chora satysfakcję wymalowana na twarzy, że jak zobaczyłam prawie płaczącego Hiddena ze śmiechu to miałam ochotę wsadzić mu szpilkę w dupę. -Dobra dobra poczekaj aż na ciebie padnie cwaniaczku!

Oczywiście dość szybkim krokiem musieliśmy wracać, bo następna w kolejce była... Faye.

EVENT [P1] Włoskie Wakacje [cz.5]

SALON - Koło Fortuny 

FAYE

- Czuję się okropnie – zamiast się uspokoić rozpłakałam się jeszcze bardziej. – Naprawdę przepraszam – wyszlochałam co zapewne ledwo zrozumiał.

ZENO - Więcej tego nie zrobisz?

- A zaczniesz traktować to co do ciebie czuję na poważnie? – mruknęłam pociągając nosem. Bardzo ciężko było mi wypowiedzieć jakiekolwiek słowa.

ZENO - Cały czas traktowałem poważnie, po prostu podobało mi się jak o mnie zabiegasz – na te słowa, aż odwróciłam się w jego stronę nie zważając na to jak wyglądam. Nie spodziewałam się tego. 

- Naprawdę? – w odpowiedzi tylko skinął głową i poprawił niesforny kosmyk moich włosów chowając je z powrotem za ucho. - Nawet nie wiesz ile bym dała za możliwość cofnięcia czasu. Żebyśmy mogli poznać się w zupełnie innych warunkach. Może gdyby nasz znajomość nie zaczęła się od kłamstwa wyglądałoby to inaczej – westchnęłam głośno. – Czasu nie cofnę – podniosłam się na równe nogi. – Idę się trochę ogarnąć bo wyglądam jak gówno w proszku – przetarłam twarz dłońmi. 

ZENO - Jak będziesz gotowa przyjdź do salonu – w odpowiedzi tylko skinęłam głową i wyszłam. Kompletnie nie wiedziałam co myśleć o tym wszystkim. Przez tego człowieka miałam okropny mentlik w głowie. Mimo to i tak sprawiał, że chciałam być przy nim.

Doprowadzenie się do stanu używalności zajęło mi dłuższą chwilę. Musiałam się umyć, ogarnąć włosy i pomalować, a ostatnia czynność pożerała najwięcej czasu. Ubrałam się dość luźną, nie chcąc, o dziwo, zwracać na siebie większej uwagi. 

Kiedy byłam już gotowa zeszłam na dół. Max, Mellisa i Zeno siedzieli razem przy wysepce kuchennej popijając kolorowe drinki.

- A reszta gdzie? – zapytałam zdziwiona. Sądziłam, że będę ostatnia.