poniedziałek, 7 listopada 2022

Od Zeno - CD Harveya/Do Blair

 - Może zamiast zajmować się ciągle tym pieprzonym komisariatem zacząłbyś dostrzegać na przykład fakt, że związek Ci się sypie, bo nie upilnowałeś swoich piesków...? - zanim zdążyłem mu odpowiedzieć na pytani, w drzwiach od mojej sypialni stanęła Lukrecja, która prawdopodobnie była tam przed chwilą tylko po to żeby się w miarę ubrać. W mojej szafie nadal znajdowało się kilka rzeczy Leah, dlatego moja młodsza siostra skorzystała z tego udogodnienia wyciągając jedną z kremowych sukienek, która idealnie podkreślała jej lekko opaloną karnacje i ciemne włosy. 

-Nie chce w tym uczestniczyć. - mruknąłem niezadowolony widząc w jaką stronę zmierza ta sytuacja. Lukrecja miała charakterek chociaż chowała go pod wyćwiczonym, markowym uśmiechem, który pokazywała na sesjach i spotkaniach biznesowych. W końcu była moją siostra, a każdy z Morettich miał kilka cech wspólnych, których nie sposób się było pozbyć. 

Od Hiddena - CD Setha/Do Seana & Rhysa

 Nie spodziewałem się, że Seth będzie jakkolwiek próbował nawiązać ze mną kontakt. Był pizdą, ale nie na tyle, by teraz przychodzić do mnie z podkulonym ogonem i okazywać słabość. Ja też nie zamierzałem w tym temacie nic zmieniać. To w końcu nie ja obiecywałem, że zostanę przy nim do samego końca i będę go wspierał powołując się na 'moc przyjaźni'. Na samą myśl o tym prychnąłem pod nosem podczas emocjonującej przechadzki w stronę mojego mieszkania. Czułem jeszcze krew w ustach, prawdopodobnie to przez jego rozwaloną wargę, którą zachciało mi się całować. Miałem nadzieję, że jak sobie o tym przypomni za kilka dni to coś mu zacznie świtać, ale nadzieja matka głupich. Już dawno powinienem się nauczyć, że nie ma co liczyć na ludzi i trzeba liczyć tylko na siebie. 

Będąc już w domu chciałem wyrzucić obraz pokaleczonego przyjaciela z głowy więc czym prędzej ogarnąłem się i z powrotem wyleciałem na zewnątrz. Tym razem już nie chciałem katować swoich nóg poprzez piesze przechadzki więc uprzednio nakładając na głowę kask - wsiadłem na motocykl. Jeździłem sobie bez większego celu wiedząc, że w sumie zawsze mogę udać się do jednego z rodzeństwa tylko... po co. Po co zawracać im głowę i przy okazji spowiadać się z tego jak pokłóciłem się z kolejną, ważną dla mnie osobą. Na drodze takiego myślenia zapomniałem, że w końcu cały czas prowadzę pojazd. Tym bardziej, że zamyślając się coraz bardziej naciskałem na gaz tym samym przyspieszając. Powoli się ściemniało, a więc była to najgorsza możliwa pora do prowadzenia motoru, bo widoczność była naprawdę ograniczona, a światła jadących z naprzeciwka pojazdów powoli zaczynały oślepiać.