wtorek, 12 lipca 2022
Od Calixte - CD Anraia/ do Niver
Od Rhysa - CD Lien Mi/Do Katfrin
Kiedy moje ręce były wolne, poczułem niebywałą ulgę. Mięśnie w końcu mogły się rozluźnić. Rozmasowywałem nadgarstki, uważnie obserwując przy tym dziewczynę. Doceniłem jej starania oraz to, że postanowiła mi zaufać. Nie miała podstaw, aby w jakikolwiek sposób mi pomagać, a jednak to zrobiła. Byłem okropnie zmęczony i wizja przemieszczania się gdziekolwiek nie szczególnie mi się podobała. Już i tak przemierzyłem drogę z tamtego pokoju do tego należącego do Lien. Najchętniej zostałbym tu, na podłodze. Wiedziałem jednak, że mój wygląd mógł odstraszać. Nie tylko moja twarz znajdowała się we krwi. Najchętniej zmyłbym z siebie cały ten brud i zapomniał o dzisiejszym dniu.
- Pomożesz mi wstać? - zapytałem, postanawiając skorzystać z jej oferty co do kąpieli.
Dziewczyna chwilę się zastanawiała, jakby nie była pewna, czy powinna się do mnie zbliżać, szczególnie, że nie miałem już skutych rąk. Nie dziwiłem się jej. Wcześniej zachowywałem się jak szaleniec, jednak gdy nieco ochłonąłem, już więcej się nie szarpałem. Lien pomogła mi stanąć na nogi i powoli odprowadziła do łazienki. Kiedy się w niej znaleźliśmy, oparłem się o wannę, aby nie musiała dłużej mnie podtrzymywać.
Od Faye - CD Zeno
Oj jak mnie kusiło żeby odszczeknąć ale odpuściłam. Grzecznie poszłam spać, bo już powoli opadałam z sił. Następnego dnia rano, w sumie nie rano i nie następnego dnia zerwałam się z łóżka. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Czyli to mi się nie śniło. Zeno nie było obok, na całe szczęście, więc miałam szansę żeby się wymknąć. Kiedy tylko wstałam poczułam taki helikopter, że ledwo utrzymałam się na nogach. Boże jaki wstyd. Zaczęłam szukać sukienki, która na pewno leżała gdzieś w apartamencie tylko nie byłam w stanie przypomnieć sobie gdzie ją zostawiłam.
Od Natalie CD Zeno
Od Zeno - CD Faye
W całym apartamencie panował półmrok. Rolety w ogromnych oknach zawsze na noc były pozasłaniane, bo jasne światła miasta nie dawały mi w spokoju odpocząć. Nie mam bladego pojęcia jak blondynka dostała się do środka, ale było zdecydowanie za późno, by teraz o tym myśleć. Nawet nie miałem siły, by protestować temu co dziewczyna robiła. Sama sie obsługiwała i jakimś cudem nie obijała się o meble podczas, gdy ja po omacku szukałem ścian. Dopiero kiedy dotarłem do komody, sięgnąłem po pilot i odpaliłem małe lampeczki tworzące gwiazdki na suficie. To był jeszcze akcent, który dodała tutaj Leah, gdy żyła, ale... jakże przydatny ten bajer.
-Ło kurwa, ale zajebiste. - rozsiadła się na kanapie nalewając sobie do szklanki trunku. Jakimś udem ona znalazła już szklanki? Jakim cudem ich nie rozbiła? Ta kobieta zachowywała się po pijaku jak cyrkowiec. Jej balans ciała, równowaga - były wręcz nienaganne. Czy jest coś w czym ona nie była dobra i odstawała? Zaczynałem coraz bardziej w to wątpić. - Ej a męskich lampeczek nie było? - zachichotała wypijając prawie całą szklankę do dna. Kiedy tylko to zobaczyłem lekko się chwiejąc od razu ruszyłem w jej stronę by zabrać jej to co trzymała. Jakim to było błędem...
Od Hiddena - Do Setha
Po tygodniu siedzeniu w szpitalu i następnym tygodniu długiej rehabilitacji miałem już dosyć tego gównianego jedzenia, które nie przechodziło mi przez gardło. Wiecznie tylko cos mi podawali jakieś kroplówki, srówki, leki, sreki... ja pierdole. Nigdy więcej nie dam się tak urządzić i to wcale nie ze względu na szkody w moim ciele, a same te obrzydliwe rzeczy, które mi podawali. Dopiero po dwóch tygodniach byłem w stanie samodzielnie wstać na nogi i nie poruszałem się już na wózku. Moje kości powoli się zrastały, ale mój brzuch, plecy, nogi i ręce wyglądały jak pobojowisko. Jakby sobie ktoś na mnie urządził pole golfowe. Przez to cały czas chodziłem w koszulkach z długim rękawem, golfach, czarnych rurkach i ogólnie....ciuchach, które jakkolwiek byłyby w stanie zakryć moje posiniaczone ciało.
Po całym bankiecie ojciec w końcu podarował mi apartament, na który po tylu latach męczarni w szkole i po szkoleniach jakie mi zafundował - zasłużyłem. W końcu miałem przejąć jego rodzinną firmę z racji tego, że Zeno kompletnie nie nadawał się do takich rzeczy logistycznych. Tak moi drodzy, Hidden którego znacie to jebany Einstein chowający się pod skórką głupiego matoła.
Od Faye - CD Zeno
No i rzuciłam butem prosto w jego
twarz jednak niestety jego refleks dorównuje mojemu i złapał go tuż
przed uderzeniem. Interesowało mnie wyłącznie to co ukrywa, a nie on sam w
sobie. (wmawiaj sobie głupia). Podirytowana podeszłam do niego i wyciągnęłam
dłoń czekając aż odda mi moją własność. Patrzył na mnie kpiąco. Żeby mnie dobić
i pokazać swoją dominację podniósł buta do góry.
- A jebać to – zdjęłam drugiego i zostawiłam go tuż przed nim. – Jeszcze tu po nie wrócę – wysyczałam w jego stronę i nie czekając na jakąkolwiek reakcję odwróciłam się i ruszyłam do wyjścia. Nie widziałam jego reakcji i szczerze mnie nie obchodziła. No i jak idiotka szłam na bosaka. Na szczęście samochód nie stał daleko także aż tak się nie zbłaźniłam. Plus był taki, że mogłam już wrócić do mojego kochanego wozu, a nie wozić się tą Toyotą.
Od Zeno - CD Blair & Natalie
Nie wiedziałem, dlaczego nagle teraz Blair zaczęła interesować się Hiddenem. W jej oczach byłem tylko zwyrodnialcem latającym z bronią, który tylko czyha na jej nic nie znaczące życie. Błagam. Litości. Dziewczyna już ostatnio wyprowadziła mnie z równowagi, a teraz kiedy już i tak byłem podminowany zaczęła jeszcze temat Hide. Może, gdyby nie moje treningi ogarniania emocji to jeszcze wybuchłbym do niej, ale teraz wziąłem głęboki oddech, wypuściłem powietrze i starałem się być jak najspokojniejszy.
-Czy to przez to czym się zajmujesz..? - dopytywała, a ja kątem oka ujrzałem jak miętoli w dłoniach materiał swojej eleganckiej spódniczki ze stresu. Dziewczyno, co jak co, ale jeszcze wzrokiem i samymi słowami nie potrafię zabijać. A niektórych bym chciał.
-Hidden też w tym siedzi, więc to nie jest moja wina tak stricte. Napatoczył się im więc zwinęli co było. Dobrze się stało, że to właśnie on, bo ktoś inny mógłby tego nie przeżyć. Hidden... był fizycznie przygotowany żeby coś takiego znieść.
Od Zeno - CD Faye
Zaśmiałem się cicho wbijając na chwilę wzrok w blat stołu, przy którym siedzieliśmy. Pierwszy raz od dłuższego czasu chyba szczerze się uśmiechnąłem co było dziwne zważając na to w jakich okolicznościach się znajdowaliśmy. To nie tak, że jej zaufałem. Ostatnio coraz bardziej świat uświadamiał mi, że jestem naiwny, dlatego chciałem zachować względny dystans. Z drugiej strony cokolwiek bym jej nie powiedział i tak będę miał wgląd na więcej policyjnych spraw, a to pomoże nam uniknąć niechcianych konfrontacji. W dodatku dziewczyna znała się na rzeczy i w razie czego faktycznie była tą, która byłaby w stanie komuś pomóc.
-Wiesz ile kobiet chciałoby być moją osobista asystentką? - uniosłem wzrok z pod czarnych włosów wpatrując się wprost w jej niebieskie tęczówki. Jej lekko cyniczny, pewny siebie uśmieszek intrygował mnie teraz bardziej niż zwykle, bo nie potrafiłem zrozumieć dlaczego chce być tak blisko mnie. Jakie miała z tego profity? Co było jej nagrodą?
Od Lien Mi - CD Rhysa
Nie odzywając się pomogłam mu wstać z miejsca co spotkało się z jego dezaprobatą. Stawiał się i opierał do momentu kiedy nie wyjaśniłam mu, że u mnie w pokoju będzie znacznie bezpiecznie i nie zamierzam w żaden sposób mu zaszkodzić.
Dosyć niepewnie, ale zgodził się na moją propozycję, a potem pozwolił zaprowadzić się na jedne z wyższych pięter willi. Zamknęłam za nami drzwi do pokoju uświadamiając sobie, że przecież wcześniej był tutaj ten nastolatek. Najwidoczniej musieli go odwieźć do domu. W końcu wiele przeżył i pewnie też był tym wszystkim przerażony.
Od Blair CD Zeno
Od Faye - CD Zeno
- Liczysz na to, że uwierzę w to co mi powiesz? – zaśmiałam się na samą myśl o jego bezsensownej propozycji. – Za kogo ty mnie masz Zeno? – cały czas stojąc przy gablotce z bronią patrzyłam na niego przez ramię.
- Za beznadziejną agentkę i najbardziej
irytującą personę jaką miałem okazję poznać – uśmiechnęłam się, żeby jeszcze
bardziej go zirytować.
- Schlebiasz mi i tak, chętnie coś zjem. Rozumiem, że skoro zapraszasz to stawiasz? – w odpowiedzi tylko przewrócił oczami i gestem ręki skierował mnie do wyjścia. Ponownie ubrałam szpilki i stałam się odrobinkę wyższa. Od razu lepiej.
Od Anraia - CD Felixa/Do Calixte
Od Zeno - CD Faye
Od Julleny - CD Jaydena
Jayden był milszy niż zwykle, albo po prostu...zmęczony? Trzeba przyznać, że ostatnie wydarzenia sprawiły, że trochę naszej ekipy się wykruszyło i zapowiadało się, że na tym wcale nie przestaniemy. Trzeba było pozbyć się jeszcze paru płotek, które utrudniały nam pracę, a z tego co zdążyłam zaobserwować Jay nie specjalnie się spieszył.
-A co ty dzisiaj taki dobroduszny? - przekrzywiłam głowę jak pies, który czeka aż jego pan rzuci mu kawałek kiełbasy z obiadu. Ze względu na swój wygląd mogłam w sumie tak trochę wyglądać - jak niewinny szczeniak. Szkoda, że tylko z zewnątrz byłam taka piękna i poukładana, a wewnątrz niczym zgniłe i zatrute jabłko.
-Czy ty sobie teraz ze mnie kpisz? Rozumiem, że jeszcze na tobie się za mało wyżywam... - wywarczał cos pod nosem kierując się z powrotem do kuchni i ponownie nalewając nam alkoholu do szklanek. Nawet nie musiałam odpowiadać, on po prostu sam z siebie stwierdził, że trzeba mnie jeszcze upić.
Od Felixa - CD Harveya/Do Anraia
O dziwo cała sytuacja przebiegła pokojowo. Harvey miał nam nieco za złe (a właściwie to mi) fakt, że Lukrecja nie mogła z nami przebywać, ale trzeba było chłopaka oblać kubłem zimnej wody. Dziewczyna nie mogła wiedzieć więcej niż to konieczne, a za tym idzie również to, że jej obecność na komendzie była zbędna. Po jego minie i bacznym obserwowaniu tego co mówi i jak się zachowuje wyczuć można było mocne spięcie. Wolał spędzać czas z nią niż z nami, ale ostatnio nasz oddział prężnie się rozwijał dlatego trzeba było zadbać o to, by cała dokumentacja była dopilnowana i poprawnie sporządzana, a w między czasie fajnie by było rozwinąć jakieś relacje między współpracownikami.
- Nowa policjantka? - Calixte wydał się jakby chwilowo zainteresowany tematem. Nie należał do osób, które pierwsze śliniły się na widok pięknych pań. Tu bardziej chodziło o zainteresowanie jej... przeznaczeniem? W końcu kobiety nieco odstawały od nas fizycznie, a pojawiało się ich tutaj coraz więcej.
-Właściwie to... dwie. - odrzekł Harvey rzucając jakieś żółte teczki na stół. - Obie zostały przeniesione z innych oddziałów ze względu na wzrost liczby przestępstw w tym regionie. Nie ukrywam, że to pewnie tez przez to ostatnie porwanie, z którego cudem ten młody wyszedł z życiem.
Od Rimmy CD Zeno/Maxwell'a
Raz po raz odwracałam się w stronę kierunku, w którym Zeno zniknął z Blair. Potem patrzyłam na zdenerwowanego Maxa, który przeczesywał ciągle włosy nerwowym ruchem ręki.
- Przyjechałem po ciebie. Wsiadaj - wychrypiał.
- Ale ja mieszkam dosłownie obok, Max - zaprotestowałam.
- I co? Wsiadaj.
Nie ruszyłam się z miejsca, podczas kiedy on obszedł swoje auto, otworzył drzwi od strony kierowcy i już miał wsiadać, kiedy zobaczył że ja tego nie zrobiłam.
- Co znowu? - warknął, wyprowadzony z równowagi, na co spuściłam wzrok.
Od Natalie CD Hidden'a
Od Harveya - CD Lukrecji & Calixte
Zachowanie chłopaków było karygodne. Niektóre wypowiedziane przez nich słowa spowodowały, że miałem ochotę ich udusić gołymi rękami, a trzeba wiedzieć, że miałem duże pokłady cierpliwości. Nie musiałem tu w ogóle przyjeżdżać. To była moja dobra wola, aby się tu pokazać podczas wolnego. Liczyłem, że to będzie okazja na przedstawienie moim podwładnym Lukrecji, którą znali jedynie z opowieści czy reklam. Zamiast odpowiednio się zachować, tylko mnie zdenerwowali.
Lukrecja opuściła komendę, co ani trochę mnie nie cieszyło. Z drugiej jednak strony nie musiała słuchać ich niezbyt uprzejmych słów. Mieliśmy spotkać się później, dlatego też pragnąłem jak najszybciej załatwić wszelkie sprawy, które wymagały mojej obecności tutaj. Po wysłuchaniu wszelkich żalów i wymienieniu między sobą jeszcze kilku ostrzejszych uwag, zajęliśmy się pracą. Odprawiłem chłopaków z biura, chcąc zostać sam, by nikt mnie nie rozpraszał. Przejrzałem te cholerne raporty, składając na koniec swój podpis. Byłem już przy końcu, kiedy zadzwonił mój telefon. Spodziewałem się, że na wyświetlaczu zobaczę numer Felixa, bo on był do tego zdolny, aby dzwonić pomimo, że siedział kilka metrów dalej. Tym razem nie był to on, a brat mojej sympatii. Zeno. Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to to, że coś się stało z Rhysem. Może znów coś nawywijał. Miałem dzisiaj sprawdzić co u niego. Jak dobrze się zastanowić, to zostawiłem go w tej leśnej rezydencji i od czasu wyjazdu na misję odbicia Hiddena wcale go nie widziałem. Aż wstyd było to przyznać, ale zostawiłem go na głowie ludzi Pangei.