czwartek, 7 lipca 2022

Od Jayden'a CD Zeno

Było to jak moment skromnej wygranej. 'Wielka i zła' Pangea pojawiła się w moim skromnym przybytku i mogli spokojnie napawać się widokiem swojego pogruchotanego pupilka kiedy Jullena spokojnie mierzyła do niego z broni. Cała sytuacja zdawała mi się dość komiczna, nie mogłem powstrzymać uśmiechu widząc ich zakryte gęby. No bo co, mają tyle jaj żeby się tutaj znaleźć, a nie mogą pokazać swojej nagiej twarzy? Tylko zakrywać ją kawałkiem szmaty? Przynajmniej byłem na tyle uprzejmy, żeby ukazać się w całej swojej okazałości. Skrywanie tożsamości, zachowanie anonimowości, bla bla bla..

Od Kirke CD Beatriz / Do Zeno

Musiałam przysnąć, gdyż usłyszałam telefon. Był to zarówno służbowy, jak i prywatny. Gdy odebrałam służbowy, dowiedziałam się, że mam zjawić się w leśnej willi i to jak najszybciej. No tak oczywiście, pojadę tam gdy uporam się z tutejszymi sprawami. Poza tym przecież i tak wymknęłam się z tego całego bankietu przed tym całym porwaniem i strzelaniną. Nawet jeśli mnie tam nie było, to sporo wiedziałam. Dowiedziałam się, kto został porwany, przez kogo oraz że Rhys to szczur, zdrajca i łajdak do tego jego brat to glina, a ten glina kręci z Lukrecją. Naprawdę pokręcone to jest. Oczywiście należąc do Pangei, trzeba mieć świadomość, że guru Zeno, się nie patyczkuje i zrobi wszystko, by odzyskać swojego pechowego brata. Może nawet już po sprawie jest. Przydałaby mu się niańka, bo zawsze w coś się wpakuje, albo wybiera nie to towarzystwo, jakie powinien.

Od Anraia - CD Harveya/Do Felixa

Wysiadł z auta, niezgrabnie zamknął za sobą drzwi. Spojrzał na znajdujące się przed nim wejście do klubu, westchnął ciężko, krzywiąc się niezmiernie. To mu się trafiła misja. Co innego, gdyby musiał zabezpieczyć tutaj miejsce zbrodni, udokumentować wszystkie poszlaki i porobić sobie selfie z rozkładającymi się zwłokami... Aż zaczął żałować, że okazał chęć współpracy. Mógł siedzieć na dupie i dalej grać na telefonie. Felix będzie musiał mi się odwdzięczyć za zaciągnięcie mnie do tego bajzlu.
– Widzę, że już nie możesz się doczekać spotkania z paniami w środku – zaśmiał się trochę złośliwie Laozi, stając obok.
– Na pewno nie tak bardzo jak ty. – Anrai powstrzymał się przed przewróceniem oczu. – Ach, muszę jakoś znieść fakt, że nikt tu jeszcze nie umarł – dodał ciszej.
Słysząc to, kolega rzucił mu trochę trudne do określenia spojrzenie.
Krótko potem obaj jeszcze raz ustalili plan działania. Z tego, co wiedział Felix, najwięcej informacji mogli wyciągnąć od dwóch kobiet o nazwiskach, których Anrai jakoś nie raczył zapamiętać. Z racji, że mieli to zrobić we dwójkę, postanowili się podzielić. Felix wybrał tę ładniejszą (specjalnie lub nie, kto wie).

OD Faye - CD Zeno

Trzeba mu to przyznać, gdybym faktycznie była kobietą w potrzebie spotkanie z nim uspokoiłoby mnie i dało nadzieję na lepsze jutro. Jego uśmiech był bardzo ciepły i sprawił, że kąciki moich ust również delikatnie się uniosły.

- Nie ma problemu. Trzeba pozwolić młodym się rozwijać.

- Dobrze. W takim razie dzisiaj zlecę wysłanie pozwu do Pani męża. Będziemy potrzebowali dowodów w postaci obdukcji po wczorajszym zdarzeniu i oświadczenia od psychologa – mężczyzna sięgnął do drukarki po pozew, który chwilę wcześniej wydrukował. Złożył na nim podpis.

- Postaram się je dostarczyć tak szybko jak to tylko możliwe. Mąż jest teraz w pracy więc nie powinnam mieć z tym problemów – powoli podniosłam się z fotela. Mimo wszystko rana na mojej głowie była prawdziwa i za szybkie podniesienie się do pionu mogłoby wywołać zawroty głowy. Zeno również wstał i odprowadził mnie do wyjścia z budynku. 

Od Lien Mi - Do Rhysa

 Zostałam sama z wariatem i jakimś…. nastolatkiem? Nie wiedziałam czemu tak po prostu pozwolili mi zostać z osobą, która najchętniej to by wszystkich zabiła, a w pierwszej kolejności na pewno Zeno lub Lukrecje. Był w tragicznym stanie fizycznym i psychicznym co na pewno oddziaływało na jego zachowanie. Nie byłam stworzona do tego, by być terrorystką, a w tej ekipie chciałam jedynie znaleźć uzasadnienie śmierci swojej siostry. 

Przez chwilę prowadziłam monolog sama ze sobą. Jak się okazało ten młody człowiek,  któremu pomógł Hidden miał na imię Seth, ale teraz był pod wpływem takiej adrenaliny, że nie chciałam go już zadręczać pytaniami i powiedziałam, by po prostu odpoczął sobie w pokoju, który powierzył mi Zeno. Nie mogłam go trzymać razem z Rhysem, bo nie wiedziałam do czego jest zdolny i czy czasem nie wymierzy swojego niewyparzonego języka również w tego chłopaka.

Od Zeno - CD Faye

 Już dawno nie zajmowałem się rozwodami, dlatego informacja o tak zdruzgotanej kobiecie w kancelarii zmusiła mnie do zastanowienia się czy ja w ogóle chce jeszcze grzebać w tych ustawach. Niestety jako jeden z wyżej postawionych w rankingu prawników w tym obrębie musiałem być na bieżąco ze wszystkim i odmówienie nie wchodziło tutaj w grę. Moja renoma upadłaby tak szybko jak moje zdrowie psychiczne przez ostatnie sytuacje. 

Trzeba jej przyznać, że mimo kiepskiej kondycji, kilku ran i zapłakanych oczu dysponowała ciekawą urodą. Może nie jakoś wybitnie oryginalną patrząc na to ile azjatek znajdowało się dookoła mnie, ale mimo wszystko taką, która zwracała uwagę. 

Od Faye - Do Zeno

 Sala obrad. Siedzieliśmy przy okrągłym stole dyskutując o planach na kolejną akcję. Notowałam każdy możliwy szczegół wypowiedzi policjanta wyższego stopniem, który stał przy obrazie wyświetlanym z rzutnika. 

- Ogólnie rzecz biorąc ilość posiadanych przez nas informacji jest praktycznie równa zeru - westchnęłam głośno. Ponad godzina spotkania, a na mojej kartce znajdowało się zaledwie kilka zdań. - Przechodząc do sedna i podsumowania - wyświetlił kolejny slajd, który przedstawiał zdjęcie mężczyzny. Całkiem przystojny, ubrany w garnitur. Nie ukrywam garniaki bardzo mnie kręcą. Przypatrzyłam się uważniej żeby zapamiętać jak najwięcej szczegółów. - Nasze źródła donoszą, że w działalność Pangei zamieszana może być rodzina Moretti-Harris. Nie mamy wystarczających dowodów na zatrzymania czy też przeszukania. Ogólnie nie mamy nic. Naszym pierwszym celem będzie najstarszy syn. Zeno Moretti-Harris. Jakiś czas temu jego narzeczona zginęła w strzelaninie także masz pole do popisu Blake - spojrzał na mnie. Jego dłoń spoczęła na teczce, podpisanej "ściśle tajne", którą jednym ruchem ręki przesunął w moją stronę. - Powinienem raczej rzec Violett Holland - otworzyłam teczkę. Znajdowały się w niej nowe dokumenty personalne i wszystkie szczegóły dotyczące mojego zadania. - Wszystko jasne?

Od Lukrecji

 Sytuacja pod względem ciężaru fizycznego mnie przerosła, ale musiałam się szybko pozbierać żeby móc chociaż towarzyszyć reszcie przy tej akcji. Nawet nie wiedziałam gdzie teraz jest Harvey, bo on po prostu wyszedł, a Zeno jak widać wcale nie zamierzał mi tego tłumaczyć. Teraz liczył się tylko czas i mój brat. 

Czułam się.... średnio. Dlatego przez całą drogę, szykowanie broni i swojego ubioru niemal się nie odzywałam co bardzo szybko zostało zauważone przez Katfrin, która niczym starsza siostra jeszcze przed wyjściem zapytała czy na pewno chce iść. Oczywiście nie było innej opcji więc na wszystko odpowiadałam wytężając każdy swój mięsień do tego, by widzieli, że jestem w stanie to zrobić. 

Nowa Postać - Faye Blake!

 KONTAKT: Discord: dzień dziecka#2313

Od Zeno - CD Maxwella, Setha & Harveya

 Wpatrywałem się w przyjaciela jak wryty, bo dostrzegałem, że tak jak ja przestałem mu wszystko mówić tak i on nie pozostawał mi dłużny. Tylko że.... o tym, że miał żonę powinienem wiedzieć już wcześniej, bo przecież to nie jest akcja z przed miesiąca. Od tak po prostu nie wkłada się komuś obrączki na palec w dwa dni nie mówiąc o tym nikomu. Wiedziałem, że Max pod tym względem to wariat i często w takich chwilach ponoszą go emocje, jednak teraz od dłuższego czasu z nikim nie zawarł na tyle intymnych relacja.... a teraz takie coś?!

-Najlepiej od początku. - mruknąłem wmurowany w ziemie do tego stopnia, że aż musiałem się napić. Nie wiedziałem czego się spodziewać i co tak właściwie usłyszę od niego. Nie wiedziałem... czy ja jestem na to przygotowany. 

-Tylko, że ten początek wcale nie jest taki oczywisty. - zaśmiał się nerwowo rozmasowując sobie kark. - Poza tym.... nie jesteś wkurwiony, że nic nie powiedziałem wcześniej?

-Pewnie jak minie to wszystko to dostaniesz wpierdol, ale dzisiaj nie mam sił się denerwować. Po prostu chce wiedzieć co to za dziewczyna, która skradła...

Od Harveya - CD Lien Mi/Do Zeno

Wyszedłem od Zeno z odrobinę mniejszym mętlikiem w głowie. Rozmowa przebiegła spokojnie, lecz nie spodziewałem się, że mężczyzna zaakceptuje mnie jako potencjalnego partnera swojej siostry. Spodziewałem się raczej, że zrobi wszystko, aby mnie od niej odciągnąć. W dalszym ciągu nie znałem odpowiedzi na wiele pytań, ale ogólnie zacząłem pojmować sytuację w jakiej się znalazłem. Zeno darzył mnie zaufaniem, skoro dał mi klucz do pokoju swojej młodszej siostry.

Z początku chciałem udać się na górę i właśnie tam poczekać na Lukę. Liczyłem, że prędzej czy później się zjawi i będziemy mogli porozmawiać, choć trochę sobie wyjaśnić. Nie chciałem przekreślać naszej znajomości. Ostatnio zaczęliśmy coraz lepiej się dogadywać i gdyby nie dzisiejszy dzień... Wszystko szło w dobrym kierunku. Z drugiej jednak strony gorzką prawdę miałem już za sobą. Co mnie mogło jeszcze zdziwić? Lukrecja nie próbowała mnie okłamać. Mogła odeprzeć zarzuty, wymyślić jakąś historię, ale tego nie zrobiła. Była ze mną szczera, choć domyślała się konsekwencji jakie z tego wynikną.

Zamiast na górę, skierowałem się do pomieszczenia, gdzie znajdował się mój brat wraz z Lukrecją i resztą ludzi. Miałem nadzieję, że Rhys się już trochę wyciszył i nie sprawiał jeszcze większych kłopotów. Nie zamierzałem mu odpuścić. Planowałem wydusić z niego informację, gdzie przetrzymywali chłopaka. Kiedy wszedłem do pokoju, pierwszą osobą jaką zauważyłem, była Lukrecja. Zdziwiło mnie to, że siedziała na podłodze, a obok niej znajdowała się ta druga dziewczyna. I może nie było by to jeszcze nic niezwykłego, gdyby nie spływająca krew. Znów krwotok z nosa? Nie zastanawiając się dłużej podszedłem do nich. Byłem zmartwiony stanem w jakim znajdowała się dziewczyna, którą darzyłem uczuciem.

Od Setha - CD Hiddena

 Hidden był upartym osłem. Oczywiście, że nie zgodził się na mój plan. Wolał wszystko zrobić po swojemu nie patrząc na stan, w jakim się znalazł. Martwiłem się o niego. Może nie znałem go długo, ale nie chciałem by coś mu się stało. Z tymi ludźmi nie było żartów, widok poobijanego chłopaka mnie w tym utwierdził. Kiedy rozdzieliliśmy się na korytarzu, raz jeszcze spojrzałem za siebie, aby widzieć jak odchodzi w drugą stronę. Widziałem teraz tylko jego plecy. Powstrzymałem się przed zatrzymaniem go. Nie chciałem, by ryzykował. A może miał rację? Ja miałem większe szanse na wydostanie się stąd, jeśli to on odwróci ich uwagę. Nie potrafiłem strzelać ani posługiwać się nożem. W sumie nie miałem nigdy potrzeby by zdobyć takie umiejętności. W życiu nie pomyślałbym, że ktokolwiek mógłby mnie porwać. Że kiedykolwiek znajdę się w takiej sytuacji.

Wiedziałem, że teraz liczył się czas. Musiałem działać bardzo szybko. Okropnie bałem się, że zostanę złapany i poświęcenie Hiddena pójdzie na marne. Ze wszystkich sił starałem zapanować nad strachem, co nie było łatwe. Powinienem teraz leżeć na łóżku i przeglądać durne portale społecznościowe, a nie skradać się po nieznanym korytarzu w  celu opuszczenia tego okropnego miejsca. Uważałem, aby nikt mnie nie zobaczył. Dwa razy prawie natknąłem się na jednego z porywaczy. Nogi miałem jak z waty i bałem się, że w każdej chwili po prostu się przewrócę i nie wstanę. Strach bardzo szybko potrafił sparaliżować człowieka, do czego dopuścić nie mogłem. Musiałem wziąć się w garść.