piątek, 27 maja 2022

Od Blair

Nie jestem dokładnie pewna w którym momencie rozmowa w dość szerokim gronie, zmieniła się w wyłączną rodziny mojej oraz Moretti-Harrisów. Nie było to częste zjawisko, mój ojciec rozmawiający z kimkolwiek kto nie był jego współpracownikiem w tak.. zaangażowany sposób? Jest bardzo uprzejmym człowiekiem, zagajony do rozmowy zawsze (nawet nie zainteresowany) w niej uczestniczy. Z Panem Philipem było to jednak trochę inne. Skoro moja mama znała się z Panią Cynthią całkiem dobrze, powinno być to dla mnie oczywiste, że ich mężowie również mają jakąś bardziej zażyłą znajomość. Nadal jednak było to dla mnie dość osobliwe doświadczenie. Ale dobrze wiedzieć, że mój staruszek nie żyje tylko pracą i osobami z nią związanymi ; w końcu mówi się, że pracę powinno się w niej zostawiać, a nie zabierać do domu.

Od Jayden'a CD Hamisha

Ah, Hamish. Największy ból głowy, jaki miałem przyjemność poznać, ale zarówno jedyny, który przynosił stałe i sensowne pieniądze. Słysząc jego zaczepne odzywki czułem, jak jedna brew zaczyna mi drżeć z poddenerwowania. Dziadyga, który zna się jedynie na burdelach, wydawaniu pieniędzy oraz sprawiania sobie nowych laleczek do towarzystwa. Chyba nic nie denerwowało mnie bardziej od tego, jak się odnosi tylko ze względu na to, że jest bardziej spróchniały ode mnie.
- Zacznijmy od tego, że z tym nie miałem nic wspólnego. - gestykulowałem w stronę młodego, który z braku sił po prostu siedział na kolanach, ze spuszczoną głową. - To Florencia spierdoliła sprawę.
- Od kiedy takie sprawy powierza się babom? - mężczyzna pokręcił głową, po czym włożył dłonie do kieszeni spodni, które pewnie kosztowały więcej niż powinny. - To ta platynowa blondyna?
- Tak. A jak się wkurwię, to oddam Ci ją w pierwszej kolejności. I to za darmo.
- Przyzwoita cena.

Od Hamisha CD Jayden'a, Hidden'a

Hamish dopalił kilka ostatnich buchów, zanim rzucił niedopałek na ziemię i zgniótł butem. Mężczyzna był stosunkowo nowym dodatkiem miejscowego gangu Serpents, dołączył w końcu przed niespełna ledwie kilkoma tygodniami. Jeszcze nie przywykł całkiem do tego, że mimo swego bogatego życiorysu nie wyrobił sobie jeszcze u nich wystarczającego prestiżu, żeby nie zajmować się byle robotą. Dlatego klął nam na siebie, że musi po nocach jeździć po jakieś pierdołowate sprawunki.
Od początku wiedział, że poprzednia mafia długo nie pożyje, a z Pangeą średnio było mu po drodze. On się nie wtrącał w ich biznesy, oni się nie wtrącali w jego. Handel żywym towarem uprawiał sporadycznie, ale zamierzał nieco roznieść wzdłuż i wszerz swoje własne prywatne imperium bardziej specjalistycznych usług, a do tego potrzebował dużo więcej materiału. Najlepiej młodego, lotnego, takiego, którego nikt nigdy nie będzie zbytnio szukał. Dziewczyny i chłopcy z państw pełnych własnych problemów nadawali się do tego idealnie. Chciał czegoś więcej, miał w końcu dużo większe ambicje, więc bez oporów poczekał na odpowiedni moment. I wtedy nadarzył się przewrót Serpents. Umiał celnie wypatrzeć okazje, wobec tego nie czekał nawet minuty, zawczasu przygotowany na taką ewentualność, żeby wgryźć się w trzewia środka organizacji, przebić do niego jak taran i zająć sobie ciepłą posadkę wśród gównarzerii.