Wiadomość o pięknej, blond policjantce zaprzątnęła mi umysł. Nie udało mi się jak dotąd jej spotkać. Chciałem na własne oczy przekonać się o jej urodzie. Jeśli faktycznie była niczego sobie, chciałem ją dla siebie. Planowałem nieco się z nią zabawić zanim Mavis pozostawi na jej skórze swój znak. Miałem nadzieję, że Isaac nie wkręcał mnie z tą informacją. Jeśli okaże się, że zamiast pięknej blondyneczki nową policjantką okaże się jakieś wredne babsko po pięćdziesiątce, nigdy więcej nie kupię mu olejku.
W pierwszej kolejności musiałem wybadać, gdzie ona w ogóle mieszkała. To byłoby znaczne ułatwienie. Nie mogłem przecież pokazać się na komendzie, w jej pracy. Miałem inny pomysł, jak do niej zagadać. Zaparkowałem swój wóz niedaleko i czekałem. To było nudne zajęcie. Nie spieszyłem się zbytnio i cierpliwość się opłaciła. Moim oczom ukazał się radiowóz, z którego wyszło dwóch ludzi. Do budynku komendy faktycznie zmierzała młoda kobieta ubrana w policyjny mundur. Towarzyszyła jej Polissena. O niej mieliśmy już sporo informacji. Nie byliśmy nowicjuszami. Jak dotąd nigdy nie wpadliśmy podczas naszych nielegalnych działań na mieście dzięki wytrwałości w pozyskiwaniu informacji i danych.