Cieszyłem sie z tak szybkiego wyjścia ze szpitala, jednak miałem na uwadze fakt, że to wyłącznie przez znajomości mojego brata mogłem teraz być z wszystkimi. Nie czułem się jeszcze najlepiej i nawet oddychanie czasami sprawiało mi ogromny problem. Tym bardziej ogarnięcie tylu ludzi i całej sytuacji zmuszało mnie do większego skupienia.
- Hidden, nic Ci nie jest? - z przemyśleć wyrwał mnie głos Lydii, która chyba jako jedyna zainteresowała się moja obecnością tutaj. Nie widziałem w tłumie Lan, więc śmiałem twierdzić, że już gdzieś wybyła. Ta kobieta nie potrafiła usiedzieć 5 minut w jednym miejscu, więc kompletnie mnie to nie dziwiło.