środa, 17 sierpnia 2022

Od Romaise - CD Andrew

 Gdyby przepisy koraniczne jej tego nie zabraniały, zapewne natychmiast zarzuciłaby swojemu wybawcy ręce na szyję i udając, że całuje go w policzek w geście podziękowania, wyszeptałaby krótką prośbę o ratunek. Ale jako kobieta nie mogła przekroczyć pewnych norm religijnych, o czym wciąż mierzący do jej małego aniołka bandzior doskonale wiedział i co zresztą bezczelnie wykorzystywał, bawiąc się jej emocjami niczym kot kłębkiem wełny. Dla niego najwidoczniej świetną rozrywką było obserwowanie z cienia jak trudno radzi sobie ze sprzecznymi emocjami.

Od Sumiere CD Anrai

Gdy zasiadłam do odpowiedniego biurka, od razu wzięłam się za stertę raportów, które leżały rozwalone na całym biurku. Jeszcze, gdyby się dało, to najpewniej wszystkie szuflady, byłyby zajęte, owymi dokumentami. Musiałam je odpowiednio wybierać, by ta sterta się nie zepsuła jak zamek z kart. Po kolei je sprawdzałam i odpowiednio sortowałam, by sobie po części ułatwić pracę, oraz móc w razie czego zanieść je do odpowiedniej osoby. Kilka razy musiałam wstać, by sprawdzić i przynieść sobie spis dowodów, czy wszystko się zgadza i nic nie zostało pominięte. Oczywiście co jakiś czas, gdy odkładałam ukończone raporty na odpowiednie do tego miejsce. Po prawej stronie dochodziły kolejne i kolejne. Tak jakby nie było tego końca. Zresztą i tak mogę po godzinach pracować albo nawet dłużej. Nie musiałam słuchać muzyki, by móc się skupić. Hałas na komisariacie albo rozmowy tuż obok mnie nie przeszkadzały mi. Można rzec, że całkowicie nie zwracałam na nie uwagi. Co jakiś czas jakiś policjant przychodził po zrobione raporty. 

Od Andrew CD Romaise

Andrew stał cierpliwie przed drzwiami, gdy wtem się one otworzyły. W progu stanęła młoda kobieta, która widząc go uniosła wysoko brwi z miną, jakby ogromny wręcz ciężar spadł z jej barków. Nogi pod nią gwałtownie się ugięły, ale oparła się ręką o futrynę, dzięki czemu nie wyglądało to tak dramatycznie.
Choć zadała jedno krótkie pytanie, Andrew od razu wyczuł, jak bardzo drżał jej głos. Znał dosyć dobrze ten ton. A mimo to postanowił go na razie zignorować. Może po prostu zdała sobie sprawę, że zgubiła dokumenty i w przerażeniu je szukała? To było bardzo prawdopodobne.
Powstrzymując się od zmierzenia jej zmartwionym wzrokiem z góry na dół wyprostował się i przyjął spokojny wyraz twarzy, mówiąc:
– Dobry wieczór, przychodzę, ponieważ znalazłem to w sklepie i postanowiłem oddać.
Wyciągnął nieco przed siebie rękę, w której trzymał szmaragdową saszetkę.