Po wydarzeniach z bankietu rodzina i rodzeństwo niemal od razu zamknęła mnie w domu. Oczywiście ten 'szlaban' nie dotyczył kompletnie moich braci, a tylko i wyłącznie mnie ze względu na to, że jestem najmłodsza. Najmłodsza... ale to nie znaczy, że najgłupsza. Dobrze, ze moi rodzice nie wiedzieli co tak naprawdę się stało i gdzie teraz przebywa Hidden. Żadne z nich nie zdawało sobie sprawy, że ich młodszy syn został porwany i prawdopodobnie jest teraz torturowany przez drugą czołową mafię w Londynie. Na samą myśl o tym wszystkim robiło mi się nie dobrze, a żeby poradzić sobie z narastającym stresem chodziłam po całym domu licząc kroki i starając się nie zwariować. Dodatkowo dobijał mnie fakt, że w sumie mogłam skończyć dużo gorzej, gdyby nie idealne wyczucie mojego partnera, który osłonił mnie praktycznie własną piersią przed lecącymi kulami, a jego szybka reakcja pozwoliła nam na szybkie opuszczenie sali.
poniedziałek, 30 maja 2022
Od Hiddena - CD Jaydena
Widziałem... ciemność. W sumie przez większość tej pojebanej sytuacji miałem albo zakryte oczy, albo byłem nieprzytomny, albo moja twarz była chwilowo tak obita, ze krew spływająca mi z czoła po prostu uniemożliwiała widoki. Starałem się jak najbardziej opierać żeby przedłużać sytuacje. Nie wiadomo co strzeli tym kretynom do głowy i kiedy ostatecznie postanowią mnie odstrzelić. Chociaż..? To byłoby zbyt proste. Na pewno zdawali sobie sprawę z niefortunnej sytuacji w jakiej się znaleźli. Już od początku tego bagna dotarło do mnie, że to nie ja byłem celem tego wszystkiego, a porwanie mnie po prostu pokrzyżowało im plany. Oni jeszcze nie byli świadomi tego w jak ogromne gówno wdepnęli porywając się na chociażby dotknięcie mnie....
Od Maxwell'a CD Katfrin
Poinformowanie pozostałych osób nie było tak trudne, jak w przypadku Katfrin. Nie żeby odnalezienie adresu, czy numeru telefony było jakimś problemem. Bardziej chodzi o samą w sobie obecność kobiety w Londynie. Wojskowa należąca do gangu. Nadal do końca nie wiedziałem, a raczej rozumiałem, jak ona to wszystko godzi. I nie mówię tu o samych obowiązkach, a o tym jak wygląda to w jej głowie. Dziś jednak nie był dzień wszczynania bardzo głębokich i otwierających oczy rozmów, miałem jedynie doprowadzić ją do miejsca spotkania. Może zdarzy się jeszcze okazja, a wtedy z własnej ciekawości ją wykorzystam.
Nie zdążyłem dopić całej filiżanki kawy, przygotowanej przez jej gosposię, a czarnowłosa znalazła się w pokoju w którym siedzieliśmy. Nie tracąc już więcej czasu uprzejmie pożegnałem się z kobietą, która do tej pory mi towarzyszyła.
Od Zeno CD Maxwell'a/Blair
To wszystko toczyło się zdecydowanie za szybko nawet jak dla mnie. Byłem przyzwyczajony do tego, że wszystko się pierdoli, ale ostatnie kilka miesięcy to był jakiś istny cyrk. Tylko klaunów zostawił, a nam brakowało w tej chwili czerwonych, kwiczących nosków i czuprynek a’la afro.
Cieszyłem się, że Max tak wszystko ogarnął właściwie w jedną noc, bo to wszystko co powiedzieli mi razem z Justinem musieli obgadać albo dzisiaj rano, albo w nocy. Co gdyby nawet nie było świadków? Mogłem nie startować do Justina. Gdyby nie on prawdopodobnie nic bym się nie dowiedział, a Hide doskonale wiedział co robi pozostawiając młodego białowłosego w ukryciu.
- Zeno? - z rozmyślań ponownie wyrwał mnie głos dziewczyny, która postawiła mi przed nosem herbatę z melisy. Czy ja naprawdę jestem tak nerwowy, że już teraz arystokratka czyta ze mnie jak z otwartej księgi. - Skoro już jestem w to wszystko wtajemniczona możesz… - próbowała usiąść na przeciwko mnie w fotelu, jednak jeszcze nawet nie zdążyła się odpowiednio zgiąć, a wyprostowała się niemal na baczność kiedy drzwi wejściowe ponownie trzasnęły. Tym razem do środka wpadła Lukrecja, której widok nawet mnie poderwał z miejsca siedzącego. Nie spodziewałem się jednak, że jej wytonowany wyraz twarzy skrywa rozjuszoną Melisse, która z impetem ominęła młodszą siostrę, stanęła przede mną i w sekundę zamachnęła się dłonią by ostatecznie sprzedać mi soczystego liścia w policzek. Moje jak i zdziwienie Blair w tej sekundzie spowodowało grobową ciszę na jakieś kilka minut. Ani jedna ani druga Pani Moretti nie zwracał chwilowo uwagi na dziewczynę, głównie z tego względu, że obie wiedział kim jest i nie zamierzały snuć spekulacji.
Cieszyłem się, że Max tak wszystko ogarnął właściwie w jedną noc, bo to wszystko co powiedzieli mi razem z Justinem musieli obgadać albo dzisiaj rano, albo w nocy. Co gdyby nawet nie było świadków? Mogłem nie startować do Justina. Gdyby nie on prawdopodobnie nic bym się nie dowiedział, a Hide doskonale wiedział co robi pozostawiając młodego białowłosego w ukryciu.
- Zeno? - z rozmyślań ponownie wyrwał mnie głos dziewczyny, która postawiła mi przed nosem herbatę z melisy. Czy ja naprawdę jestem tak nerwowy, że już teraz arystokratka czyta ze mnie jak z otwartej księgi. - Skoro już jestem w to wszystko wtajemniczona możesz… - próbowała usiąść na przeciwko mnie w fotelu, jednak jeszcze nawet nie zdążyła się odpowiednio zgiąć, a wyprostowała się niemal na baczność kiedy drzwi wejściowe ponownie trzasnęły. Tym razem do środka wpadła Lukrecja, której widok nawet mnie poderwał z miejsca siedzącego. Nie spodziewałem się jednak, że jej wytonowany wyraz twarzy skrywa rozjuszoną Melisse, która z impetem ominęła młodszą siostrę, stanęła przede mną i w sekundę zamachnęła się dłonią by ostatecznie sprzedać mi soczystego liścia w policzek. Moje jak i zdziwienie Blair w tej sekundzie spowodowało grobową ciszę na jakieś kilka minut. Ani jedna ani druga Pani Moretti nie zwracał chwilowo uwagi na dziewczynę, głównie z tego względu, że obie wiedział kim jest i nie zamierzały snuć spekulacji.
Od Katfrin Do Maxwell'a
Brudne, tłuste włosy przyklejały się do mojej spoconej twarzy. Ledwo widziałam na oczy nie tylko przez dym, deszcz ale i błoto, które piekło moje oczy. Szybko przemyłam je wodą z plecaka ukrywając się w krzakach. Wiedziałam, że nie mam dużo czasu, pociągnęłam spory łyk z butelki i schowałam ją na miejsce. Wyczołgałam się z krzaków kierując się w stronę moich ludzi.
- Co ustalił generał? - zapytałam osobę odpowiedzialną za łączność.
- Mamy wracać, to co jest mu potrzebne już jest w naszych rękach. - odpowiedział i spojrzał na dziewczynę leżącą na ziemi. Była cała w błocie, a jej czerwone oczy już nawet nie wydzielały łez. Widać, że była odwodniona i zmęczona całą sytuacja.
- W takim razie wracamy. - odpowiedziałam - Namierzyć wroga, wracamy ta samą drogą. - dodałam. Zwykle nie powinno się wracać tą samą drogą kiedy przeciwnik wiedział, którędy dotarliśmy jednak droga ta była najkrótsza, choć zarazem najniebezpieczniejsza. Znajdowała się na niej wiele przeszkód, nie tylko niebezpiecznych zwierząt ale i pozostałości po wcześniejszej walce. Teren w większości był zaminowany. Dlatego na tamte tereny nasz wróg nie wejdzie. Oczywiście to my ustaliśmy miny, ale kto pamięta ich dokładny rozkład?
-----
Subskrybuj:
Posty (Atom)