Trzy tygodnie temu, na jednym z prywatnych czatów, dostałam dobrze opłacalne zlecenie. Składało się głównie z tego, by się zbliżyć do celu przez osobę trzecią. Gdy się już zbliżę mam uchwycić wszystko, co cel ma za uszami. Musiałam dowiedzieć się wszystko o swoich celach, jak i o zleceniodawcy. Przez te trzy tygodnie mogłam ułożyć trzy teczki. Pierwszy zleceniodawcy, kolejna Lukrecji Moretti-Harris oraz Zeno Moretti-Harris. Musiałam się przygotować na wszystko, na każdy rodzaj pytań albo i podejrzeń. Przyszykowałam wszystko do swojej przykrywki. Ekipę, która nie raz działała. Gdy wykonuje zlecenia, za każdym razem mam inną ekipę, która jest przyszykowana, nawet na wpadki i (przypadkowe) błędy. Stają się wówczas naturalni. Jakiś tydzień temu wprowadziłam swój plan w życie.
środa, 11 sierpnia 2021
Od Zeno - do towarzystwa w willi
Kiedy Elodie zgodziła się na towarzyszenie m w trakcie bankietu - nie ukrywam, spadł mi kamień z serca. Przynajmniej nie będę musiał męczyć się w towarzystwie kobiety, której kompletnie nie znam, a ojciec i matka na pewno nie zaakceptowaliby, gdybym w tym czasie siedział sam nawet jeśli pogrążony byłem w żałobie.
Nazajutrz z samego ranka i po szybkim prysznicu czym prędzej wsiadłem w samochód kierując się do swojego apartamentu. W tym momencie przypomniało mi się również o nienormalnej Lan, którą zostawiłem samą u siebie w domu. Prawdopodobieństwo, że mogło już z niego nic nie zostać przekraczało 70% jak nie lepiej, ale starałem się myśleć pozytywnie. Jak to możliwe, że ona tak bardzo różniła się od Leah i co sprawiło, że właśnie w ten sposób ukształtował się jej temperament. Sam nie wiem czy chciałem to sprawdzać czy też nie, bo dziewczyna już pierwszy dzień po poznaniu działała mi na nerwy.
Od Rhysa CD Taigi
Moje życie po wstąpieniu w szeregi mafii kompletnie się zmieniło. O wiele bardziej, niż się tego spodziewałem. Po pierwsze miałem mniej czasu w ciągu dnia, więc często musiałem rezygnować z niektórych aktywności, czy przyzwyczajeń, jakimi były wypady z kumplami do baru. Strasznie głupio mi było wykręcać się jakąś wymówką, ale nie miałem wyboru. Kolejnym minusem było stawianie się za każdym razem na zawołanie szefa. Nie znosiłem, gdy ktoś mi rozkazywał, czułem się wtedy jak pies przybiegający na komendę. Czy miałem wyjście? Nie bardzo. Zależało mi na pieniądzach, które z kolei uratują życie mojego młodszego brata. Dla bliskich byłem w stanie to znosić. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Trzeba było się natrudzić i pobrudzić sobie ręce.
Od Rhysa CD Hiddena
Jeśli miałbym wybrać najbardziej pechowy dzień w moim życiu, ten z pewnością znalazłby się na pierwszym miejscu. Najpierw ten denerwujący chłopak i jego obrzydliwy papieros, którego spalał dymiąc jak smok, to później uciekający autobus. Widok odjeżdżającego środka transportu jeszcze bardziej wyprowadził mnie z równowagi, która od rana była zachwiana. Miałem ogromną chęć skręcić łeb temu gnojkowi. Patrzeć, jak jego pusta łepetyna toczy się po chodniku. Bezczelny dzieciak. Nie chciałem przyznać nawet przed samym sobą, że przegapiłem pojazd z własnej winy. Mogłem być mniej zatracony w naszej słownej potyczce. Gdybym darował sobie wszczynanie awantur, może właśnie dojeżdżałbym na przystanek, skąd miałem rzut beretem do miejsca swojej pracy.
Od Justina CD Hiddena
- Pyf… A już chciałem iść kupić stringi specjalnie dla ciebie. – Wyciągnąłem wysoko brodę w geście obrażenia.
- Hmm… Czerwone? – Szepnął mi do ucha.
- Myślałem bardziej nad takim słonikiem. – Odwróciłem się i spojrzałem wprost w zdziwione oczy Hiddena. – No wiesz. Penis to trąbka i wyżej są oczy i takie tam. Zobaczysz.
- Zobaczę?
- No rozumiem, że idę z tobą! – Zaśmiałem się i rzuciłem go poduszką, którą trzymałem w rękach.
- Zobaczymy. – Zabrał mi poduszkę i sam się na niej ułożył.
- No tak przecież w kolejce jest tyle pięknych niewiast, a ja biedny na samym jej końcu… - Teatralnie przyłożyłem rękę do czoła i położyłem się na plecach.