wtorek, 31 sierpnia 2021

Od Mikey'ego CD Rhysa

Jego zirytowany ton, mógł wskazywać na to, że wczoraj mogłem przesadzić. Jednakże nie zdarza mi się to często, bym mógł mieć wolne od napiętych harmonogramów. W takie dnie jak ten korzystam z niego na maksa. Nawet gdyby miało to doprowadzić do spędzenia nocy w szpitalu. To warto. Przeciągnąłem się i spojrzałem na chłopaka. Teraz mimo bólu głowy mogłem się mu dokładniej przyjrzeć. 
- To był mój pierwszy dzień wolny od prawie miesiąca. Mogłem trochę za dużo wziąć. Przyzwoitka, która wyszła, z była dziewczyną. Najpewniej, by mnie pilnowała, albo zatrzymała. - powiedziałem. Po czym podniosłem się i ruszyłem do kuchni. Musiałem wypić coś ciepłego, jakąś herbatę, albo wodę.

Od Rhysa CD Zeno

Kiedy myślałem, że gorzej być już nie może, drzwi od apartamentu się otworzyły. Wciągnąłem powietrze, na dłuższy moment przestając oddychać. Ta cała sytuacja była chora. Po jaką cholerę tu przychodziłem? Mało mi było wrażeń? Jak zwykle musiałem się w coś wplątać.

Od Taigi CD Rhysa

Cała mafia spóźniła się jakieś pół godziny. Zdążyłam przejrzeć wszystkie social media, zanim łaskawie zaszczycili nas swoją obecnością. Nawet nie zwracałam większej uwagi na nieprzychylne teksty, którymi obrzucany był Rhys. Spojrzałam na swój zegarek. Debile, nawet nie wiedzą, że czas im leci. Zamiast skupić się na tych interesach wodzili wzrokiem po całym pomieszczeniu. Nie wiem czy czekali, aż ktoś do nich wyjdzie z bronią i zacznie strzelać, czy może sami chcieli zacząć takową awanturę. Dwójka towarzyszy Rhysa nawet nie ukrywała, że za paskami u swoich spodni spoczywają czarne pistolety. 

Od Rhysa CD Mikey'ego [+18]

 Przyjście na tę całą imprezę okazało się nie najgorszym pomysłem. Lubiłem imprezować, a jeśli miałem do tego okazję, nie zastanawiałem się nad tym długo. Ostatnio jakoś rzadko miałem czas, aby się nieco zrelaksować. Brakowało mi tej głośnej, dudniącej muzyki i alkoholu lejącego się strumieniami.
Kilka godzin przed imprezą mój kumpel dał mi znać, gdzie to wszystko się odbędzie. Pozostało tylko czekać do rozpoczęcia imprezy. Zapowiadała się wyborna zabawa. Był to jeden z najlepszych klubów w mieście. Nie mogło mnie tam zabraknąć.

Od Katfrin do Mikey'ego

 -Siostrzyczko! - usłyszałam głośne wołanie z dołu domu. O nie. Przykryłam głowę kołdrą jakby to miało sprawić, że przestanę być widoczna. Niestety dalej byłam.
- Gdzie jesteś?! - darł się dalej. Jebany śmieć, ale dalej mój brat.
- Nie drzyj się bo wstanę i ci przywalę! - wydarłam się do niego i usłyszałam jak wchodzi po. schodach. Wiedziałam, że czegoś chce. tylko w takich chwilach mówi do mnie "siostrzyczko". Nienawidzę jak coś ode mnie chce. Wszedł do pokoju bez pukania! No szanujmy się kurwa! Tak lubi pukać, a nagle mu się nie chce?!

Od Natalie CD Hyun-kyo

Tak jak się spodziewałam przyjęcie było kompletną porażką, a przynajmniej z mojego punktu widzenia. Co prawda alkohol był dobry, jednak nawet on w pełni nie rekompensował nudnych rozmów o firmach tych starych mężczyzn. Jednak ta umowa była jasna, jedyne co miałam robić to towarzyszyć mu podczas tych pożal się Boże rozmów i niewinnie się uśmiechać. Tę sztukę miałam opracowaną do perfekcji i wątpię, że ktokolwiek wyczytał w moich oczach jak obrzydzona byłam tym, że Hyun-wook trzymał dłoń na mojej tali zdecydowanie zbyt nisko dla poczucia komfortu. Musiałam jednak to przetrwać, w końcu nie jest to nic czego nie da się znieść. Gdyby był młodszy, prawdopodobnie lepiej bym to zniosła. Mentalnie zanotowałam, że mimo tego jak hojnie zapłacił za moje towarzystwo, nie powinnam robić więcej wyjątków dla takich starców jak on. 

poniedziałek, 30 sierpnia 2021

Od Rhysa CD Taigi

Spędziłem naprawdę miłe popołudnie z Taigą. Była ciekawą osobą i szczerze żałowałem, że musieliśmy już się rozejść do swoich obowiązków. Najchętniej przeciągnąłbym nasze spotkanie o kolejną godzinę czy dwie. Gdyby tylko nie ten telefon... Po skończeniu jedzenia mógłbym ją zaprosić na krótki spacer do pobliskiego parku, aby móc dalej rozmawiać. Chciałem ją poznać bliżej, intrygowała mnie.

Od Zeno CD Rhysa & Lan

 Nie rozmawialiśmy długo. Miałem wrażenie, że i ona i ja wylaliśmy na siebie zbyt dużo emocji i to czas najwyższy na to by pójść spać. Było już naprawdę późno. W sumie to już prawie światło podczas gdy my dopiero rozeszliśmy się do łóżek żeby przespać jeszcze te kilka godzin. Zycie mafiozów naprawdę nie jest łatwe i tak zalane pieniędzmi jak wszystkim się wydaje..

•• Nazajutrz rano; Godzina 10:30 ••

Nie wiem ile udało mi się przespać, ale kiedy pierwsze słowa dziewczyn krzątających się już po apartamencie doszły do mojej głowy - chciałem po prostu umrzeć. Tak bardzo nie chciałem wstawać, że nakryłem głowę poduszką, gdy Lan zaczęła wyklinać na fakt, że Aion drapie w drzwi. 

Od Hyun-kyo CD Natalie

- Wybaczcie Panowie za to nieprzyjemne powitanie. – siwiejący mężczyzna zagaił do stojącej grupy mężczyzn. – Mój syn jest nieco wybuchowy, a jego język pozostawia wiele do życzenia.
Hyun-kyo nie miał zamiaru dłużej tolerować docinek własnego ojca, stąd też zostawił grupę znajomych i poszedł w stronę baru, jednak usiadł jak tylko najdalej mógł od kobiety, która przyszła wraz z przeklętym staruchem. 

Od Rhysa CD Lan Ho

 Może nie udało mi się zdobyć numeru dziewczyny, lecz przynajmniej miałem szansę ją odprowadzić. Nie chciało mi się za bardzo wierzyć, że nie posiadała czegoś takiego jak komórka. To przecież nierealne, aby w tych czasach jej nie posiadać. Już nawet dzieci w wieku przedszkolnym mają swoje telefony, a czasami i jeden to za mało. Nie drążyłem jednak tematu. Widocznie miała powody, by mi nie ufać. W końcu poznaliśmy się ledwie kilka minut temu. Byłem tylko przypadkowym kolesiem, który troszkę pomógł jej odprawić niemiłe towarzystwo. To wszystko.

Przez całą drogę cieszyłem się bliską obecnością Arielli, szczególnie, gdy ona sama wręcz się we mnie wtulała. Chłodny wiatr wiejący w naszą twarz dał mi możliwość zaproponowania jej swojej kurtki. Nie mogłem przecież pozwolić, by dama zmarzła. Potrafiłem odpowiednio się zachować, musiałem pokazać się od tej czarującej strony. Po drodze rozmawialiśmy na niezobowiązujące tematy. Dopiero później, gdy dowiedziałem się jaki był powód przyjazdu Azjatki, a była to śmierć jej siostry, zrobiło się troszkę niezręcznie. Nie chciałem zabić atmosfery, więc postanowiłem się przez dłuższą chwilę nie odzywać, by bardziej tego nie pogorszyć.

niedziela, 29 sierpnia 2021

Od Mikey'ego [+18]

Ubrany w spodenki, które w pewnych częściach przylegały do ciała, a w innych pozostawały luźno. Do tego odpowiednie buty. Schowany telefon w kieszeni od rozsuwanej na suwak bluzy oraz krótki top, który odsłaniał mięśnie mojego brzucha. Gdy mogę, odsłaniam i pokazuje ile pracy, włożyłem w swój szczupły i umięśniony brzuch. Jest to moja duma i możliwe, że drobny narcyz ze mnie. Jednakże nie obchodzi mnie, to jak na mnie mówią. Jedna słuchawka widniała w moim uchu, gdyby w razie ktoś miał zadzwonić, albo też, gdybym chciał czegoś posłuchać. Drugie ucho jednak pozostawało puste, musiało takie być, gdyż pozostać czujnym trzeba. Wcześnie rano wyszedłem, Miki już od dawna nie było. Najwyraźniej miała swoją sprawę do załatwienia. Ja musiałem wyjść pobiegać. Możliwe, że to była jedynie wymówka, którą się zasłaniałem. Noc zeszła mi trudno, budziłem się co rusz przez liczne męczące nawracające się koszmary. Nie mogłem spokojnie się wyspać, dlatego też teraz przyszła pora, by pobiegać i się oczyścić z tych męczących koszmarów. Dręczą mnie od czasu do czasu. Nic nie może pomóc ani nikt. Nawet jeśli światło się świeci albo gdy śpię z kimś w łóżku. To koszmary dalej mnie męczą.

Od Lan Ho CD Zeno

        (...) kto przeprasza, ten drugiemu wytrąca broń z ręki.

- Magdalena Samozwaniec, Tylko dla kobiet


        Wściekłość z powodu tego, że nie pozwolił jej jechać z karetką, szybko jej minęła. Hidden znajdował się w dobrych rękach. Widziała, że mafios przejmuje się bardziej, niż to okazuje.
- Mamy tu z tobą zostać? - zapytała Lan, mając na myśli to, czy odwiezie Lydię do jej domu.
W końcu ten apartament był jej domem. No, opłacanym przez Zeno, ale jej.
- Nie wypuszczę was stąd samych, a nie jestem już w stanie prowadzić samochodu. Śpicie u mnie w sypialni, a ja prześpię się na kanapie. 

Od Taigi CD Rhysa

Spoglądałam jak po raz kolejny próbuje sobie poradzić z pałeczkami co wywołało u mnie cichy śmiech. Nie wiedziałam, czy próbuje mnie w tym momencie rozśmieszyć, czy rzeczywiście z całych sił próbuje mi udowodnić, że da radę. Sama po raz kolejny sięgnęłam po jedną z porcji. Również jego słowa wciąż wędrowały po mojej głowie. Nie miał wcale tak wiele byłych. Patrząc na niego, jego zachowanie, to jak czasami wodzi wzrokiem za innymi kobietami, śmiałabym wątpić w te słowa. Jednak, nie raz zdarzało mi się spotkać mężczyzn, którzy tylko głośno mówili, ale w rzeczywistości nie wiedzieli od czego zacząć i jak zabrać się do rzeczy.

Od Hiddena CD Katfrin

 Ta to dopiero musiała mnie kochać przynosząc mi do szpitala BABECZKI Z NUTELLĄ. Ona zostanie moją żoną w najbliższe...30 lat. Tak. Myślę, że za 30 lat będę już wystarczająco dojrzały żeby mieć żonę i dzieci. Dobra.. tylko żonę. 
Grzebiąc w obszernej reklamowce co chwilę mogła usłyszeć to głośniejszy pisk zadowolenia. Darłem się jak mała dziewczynka na widok koronkowych majtek. 
- Ciebie nie karmią w domu? - uśmiechnęła się lekko dopalając papierosa i nadal bacznie obserwując moje reakcje.
- Kurde nikt mnie tak nie rozpieszcza jak ty. - rozrzucałem łakocie na szpitalne łóżko. 
- Znajdź sobie kobietę to będzie Ci takie piekła. - wcisnęła peta w popielniczkę i wypuściła ostatnią już chmurę dymu. 
- Nie wydaje mi się żeby Lan potrafiła tak skomplikowane rzeczy. - wgryzłem się w jedną babeczkę i teraz całą uwagę poświęciłem już swojej towarzyszce. Dobrze, że wróciła, ale szkoda, że dopiero teraz, bo być może wielu zdarzeń byśmy uniknęli. 
- Lan? Jakaś nowa laska na celowniku? Wie, że jesteś gangsterem?
- Siostra Leah. Siedzi w Pangei razem z nami więc nie musisz trzymać języka za zębami przy niej. Poza tym nawet nie wiem kim dla mnie jest. Na razie... można nazwać to chemią. 
-Właśnie! Leah jest z Zeno? Musze z nią porozmawiać koniecznie. - powiedziała, a w jej głosie byłem w stanie wyczuć lekką fascynację.

Od Rhysa CD Taigi

Wpatrywałem się w Taigę przez dłuższą chwilę, najwięcej uwagi skupiając na jej drobnych dłoniach, które sprawnie operowały pałeczkami. Zastanawiałem się, jak długo zajęła jej nauka jedzenia tymi dwoma patykami. Ja tego nie potrafiłem ogarnąć. Nieporadnie trzymałem obie pałeczki. W jednej chwili prawie wystrzeliłem jedną z nich w ludzi ze stolika obok. Byłem okropnie zażenowany moim brakiem umiejętności. Myślałem, że jedzenie pałeczkami nie jest takie trudne. Bo nie wydaje się, prawda? Po kolejnej z rzędu nieudanej próbie, zrezygnowałem. Chyba pisane mi było dziś obejść się smakiem. A byłem taki głodny...

Od Taigi CD Rhysa

Podczas podróży nie odczuwałam strachu. Rhys nie jechał wielce szybko, a fakt, że co jakiś czas zerkał w moją stronę trochę mnie śmieszył, ale także i schlebiał. Knajpka nie była duża, ale zawsze udawało się znaleźć wolny stolik. Podawali jedno z najlepszych sushi w mieście, i niestety ale częściej w środku było można znaleźć studentów, którzy pospiesznie coś jedli i wychodzili, niż ludzi którzy na prawdę przyszli rozkoszować się smakiem jedzenia. Było to smutne. 

sobota, 28 sierpnia 2021

Od Miki CD Mikey

- Skoro już jesteśmy sami, to opowiadaj, co stało się z tym kotkiem. Zaciekawiłaś mnie. - rzekł Kyle. 
- Po tym, jak zobaczyłam, że białowłosy chłopak, wołał imię Opium, swojego kota. Podeszłam i puściłam kota z rąk, by pośpieszył do właściciela. Jednakże, zamiast iść, łasił się do mnie. Uśmiechnęłam się i go ognałam, by poszedł do właściciela. Oddaliłam się i ukryłam za rogiem, by móc się przyjrzeć, czy się odnaleźli. Jednakże, zanim się ulotniłam, zaczepiła mnie policja. Coś o podejrzanym podglądaczu czy coś takiego mówili. Próbowałam wyjaśnić, że przyszłam oddać kota, ale nie uwierzyli. Myśleli, że chciałam go ukraść. - przerwałam, gdy usłyszałam śmiech.

Od Natalie CD Hyun-kyo

 Byłam bardzo zadowolona z faktu, że zostałam zaproszona na jakieś wystawne przyjęcie przez jednego z moich nowych klientów. Nareszcie nadarzyła się okazja na uwolnienie się chodź na chwilę z mojego obecnie monotonnego trybu życia. Kto by pomyślał, że bycie pieprzoną sekretarką potrafi znużyć do tego stopnia, że po pracy nie miałam ochoty wychodzić ze swoich przytulnych czterech ścian? Nie wspominając już o tym, że nie miałam kompletnie ochoty na spotkania z klientami. Całe szczęście, że dla większości jestem swego rodzaju uzależnieniem. Bo w końcu gdzie indziej znajdą taką wystawną laleczkę jak ja? Oczywiście, że nie jestem jedyną w tym.. fachu, ale jestem jedną z lepszych. Grono wiernych mężczyzn to podstawa i w żadnym wypadku nie brakowało mi adoratorów.

Od Katfrin CD Hiddena

 - Na długo wróciłaś? - zapadło pytanie, którego jakże mocno się bałam. Przecież nie powiem im, że po tej misji dostałam długi urlop, który miał się składać także z wizyt u psychologa.

- Na aktualną chwilę mam nieokreślony czas - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam widząc przed oczami morze martwych ludzi. Skoro nawet mnie przerażał widok jakiego tam doznałam nie chce być na miejscu mojego oddziału. W drodze powrotnej nikt nie chciał ze sobą rozmawiać, poruszyć tego tematu... wzdrygnęłam się na myśl jakie widoki zapewniło nam nasze miejsce pracy.

Od Rhysa CD Taigi

Czekałem przez kilka minut na zakończenie zajęć. Ze dwa razy upewniałem się, czy aby na pewno przybyłem o właściwej porze. Nie chciałem, by okazało się, że przyjechałem za późno i Taiga rzeczywiście gdzieś sobie poszła. Stałem przy samochodzie, wypatrując tej konkretnej dziewczyny spośród całego tłumu studentów. A było ich całkiem sporo. W końcu ją zobaczyłem. Rozmawiała z jakąś dziewczyną, blondyną o pokaźnym biuście, która jako pierwsza mnie dostrzegła. Zaśmiałem się pod nosem. Biedaczka aż zaniemówiła, czym zwróciła uwagę Taigi. Ta w końcu na mnie spojrzała, zaczynając iść w moją stronę. Nie pierwszy raz komuś zabrakło tchu na mój widok. Nie powiem, schlebiało mi to. I nie. Wcale nie byłem narcyzem. Tylko stwierdzałem fakty. Same fakty.

Od Rhysa CD Hiddena

Oburzyłem się słysząc słowa tego pyskatego dzieciaka. Jak mógł być mną obrzydzony? I czy on właśnie wyznał mi, że jest gejem? Nie bał się, że mógłbym okazać się jakimś homofobem, który spuściłby mu porządny łomot za samo oddychanie tym samym powietrzem? Wymamrotałem pod nosem wiele obraźliwych słów na temat tego rozpuszczonego smarkacza, ale nie za głośno, aby nie usłyszała tego urocza dziewczyna tego napuszonego kotka. Nie dało się ukryć, że naprawdę potrzebowałem środka transportu, więc darowałem sobie ponowne wykłócanie się.

Od Hyun-kyo do Natalie

Mężczyzna obrócił się na drugi bok czując jak promienie słoneczne wlewają się do jego pokoju, przez pokaźnych rozmiarów okna. Niekoniecznie widziało mu się tak szybkie wstawanie, zwłaszcza, że dzisiejszego wieczoru najpewniej spać nie pójdzie. Zaproszenie, które dostał do tej pory leżało na stoliku nocnym i prosiło się o ciśnięcie nim o najbliższy śmietnik. Koniec końców zgodził się pojawić, ale nie znaczyło to, że miał na to ochotę. Po kilku minutach wewnętrznej walki wstał ślimaczym tempem ubierając przy okazji rzucone na podłogę spodnie. Spojrzał na zegarek, z jednej strony cieszył się, że dzisiejszego dnia miał wolne, bo już byłby spóźniony, ale z drugiej, prawdopodobnie nie będzie miał co robić, aż do przyjęcia. Mdliło go na samą myśl, że ma obracać się wśród ludzi typu jego ojciec. Jedyne o co w zasadzie się modlił, będąc oczywiście ateistą, to o to, aby przypadkiem na którejś z takich zabaw nie spotkać staruszka, który zapewne już szykował dla niego dojebane przemówienie. W czasie gdy on był pochłonięty rozmyślaniem, ekspres do kawy, który notabene był jedyną używaną cały czas rzeczą, zdążył zaparzyć kawę, potrzebną młodemu Jungowi do życia. Kto by pomyślał, że będzie w stanie kiedyś sam się utrzymać, a do tego płacić za drogie ubrania czy inne akcesoria. Niedojda życiowa bez skończonych studiów, nie ważne czego by nie osiągnął, jego ojciec i tak właśnie za takiego go uważał. Wystarczyło samo wyobrażenie, a kubek, razem z zawartością poleciał na ścianę rozbijając się w drobny mak, a ciemna ciecz ubrudziła połowę jasnoszarej farby znajdującej się na ścianie. 

piątek, 27 sierpnia 2021

Od Mikey'ego CD Mika

Gdy wróciłem do sali, natknąłem się na Kyle. Chłopaka, który od dawna jest w naszym i starszej siostry w życiu. Przez pewien czas borykał się on z wieloma prześladowaniami i kpinami. Rodzice nie do końca go rozumieli, starali się go wysłać do psychologa, a nawet psychiatry. Oni uważali, że jest chory. Ich piękna córka, nie czuła się kobietą. Dla nas od zawsze był członkiem rodziny, od początku przyjęliśmy go, jako go, a nie ją. Gdy czujesz się lepiej, jako ktoś inny stań się nim. Wyprowadził się od rodziny i zamieszkał z Veronicą. Byli współlokatorami, ale także kompanami od wszystkiego. Tutaj się jednak jego historia nie kończy. Największy problem polegał na tym, by mógł uzbierać niewyobrażalną dla niego kwotę, na operacje zmiany płci. Nawet jeśli proponowaliśmy pożyczkę, nie chciał jej. Chciał sam sobie poradzić. My jedynie zaproponowaliśmy mu prace. Miał kilka stanowisk, dzięki temu mógł zobaczyć, jacy jesteśmy w życiu i publicznie. To w większym stopniu się różniło. Jako ktoś, kto należy do rodziny Lin von Harfistom (nawet jeśli to nazwisko jest rodowe matki, to i tak sieje szacunek i strach). Lepiej się używa jej nazwiska niż ojca.- Mikey. Coś się stało? - spojrzałem na Mike, której najwyraźniej przerwałem, gdy opowiadała historię, jaką przeszła. Westchnąłem, po czym spojrzałem na rudzielca.

Od Vincenta CD Rosjanki

Ślub mojego nierodzonego brata zbliżał się wielkimi krokami, a ja nie dość, że nie miałem jeszcze przygotowanego garnituru na tę okazję, to jeszcze nie miałem umówionej jakiejś uroczej laseczki by mogłaby być dodatkową ozdobą mej osoby. Na ogół odpowiednio wcześniej rozpoczynałem łowy, coby zabrać tymczasową "wybrankę mego serca" na randkę, a czasem może i trzy, by w przeddzień uroczystości zaślubin, na którą wspólnie się wybieraliśmy zwieńczyć naszą znajomość długim i intensywnym stosunkiem. Uważałem, że skoro ja oferowałem kobietom możliwość spędzenia czasu z bogatym przystojniakiem, którym byłem, to w zamian mógłbym skorzystać z tego, co miały do zaoferowania.

Od Killiana CD Maxwella

- Schronisko żyje głównie dzięki naszym wspaniałym darczyńcom. – dodałem po chwili gdy odłożył apteczkę na biurku.
- A środki od miasta? – mężczyzna spojrzał na mnie znad swojej dłoni.
- Miasto zawsze ma inne inwestycje do dofinansowywania. Coś idzie na schronisko, oczywiście, ale bardziej to cele bardziej PR-owe niż faktyczne dawanie nam oparcia. Wiesz.. wszystko to kropla w morzu potrzeb. – stanąłem obok naszego prehistorycznego zwierzęcia AKA ogromnej laserowej drukarki. – Czasami też ludzie chcę pomóc, ale ta pomoc nie jest dobra. Na stronie schroniska mamy wypisane co można przynosić, a czego prosilibyśmy nam nie dawać. Plastikowe miski, poduszki z pierzem, stare ubranie, to powtarza się notorycznie. Dlatego doceniamy takie osoby jak ty… które nie utrudniają nam pracy bardziej niż to konieczne.

Od Maxwella CD Justina [+18]

 Jak zahipnotyzowany patrzyłem jak mój penis znika w ustach białowłosego. Tym razem to ja nie mogłem powstrzymać jęków wydobywających się z moich ust. W momencie gdy czubek mojego członka dotknął tyłu jego gardła odchyliłem głowę do tyłu i westchnąłem głośno. Zacisnąłem dłoń na jego włosach i pociągnąłem jego głowę do góry słysząc, że chyba zaczyna się dławić. Spojrzałem na jego twarz ; z kącików ust spływała ślina, a z oczu pojedyncze łzy, zapewne przez to co zrobiłem. Nasze oczy się spotkały, chyba to, że go obserwuję jeszcze bardziej go rozochociło bo jego usta ponownie znalazły się na moim penisie.

Od Hiddena do Katfrin [CD PANGEI]

 •Kilka dni przed bankietem; Szpital; Godzina 8:00•

Otworzyłem oczy nadal zupełnie otumaniony i ... przerażony? Tak. Zdecydowanie tak mogłem określić uczucie, które mi towarzyszyło, a ostre, białe światło padające na mnie z góry powodowało jeszcze większy dyskomfort. Nie wiedziałem gdzie jestem, ale sadząc po licznej aparaturze podłączonej do mojego ciała i kroplówce tuz obok łóżka - nieźle się odjebało. Gdybym mógł się chociażby ruszyć to pewnie zacząłbym się głośno śmiać, jednak teraz przewrócenie oczami na tyle, by wszystko dojrzeć było dla mnie męczące. 

-Nieźle się urządziłeś.. - dopiero teraz zauważyłem majstrującego coś przy szafkach białego pana. Ewidentnie to był lekarz aka tajniak, który pracował dla Zeno, ale... co on tu robił? Czy znajome nazwisko spowodowało, ze to właśnie on się mną zajął? Albo jestem tu tak stałym bywalcem, ze po prostu spodziewał się kolejnej akcji z mojej strony. - Po takiej walce z trucizną powinieneś być wykończony, a wysiłek fizyczny to mój drogi odstawisz na dobre dwa tygodnie. - podsumował podchodząc do mnie i wstrzykując mi coś przez wenflon. 

Od Zeno CD Lydii

 Powoli dobijała godzina 4:00. Sam nie wiedziałem czy czas leci szybko, czy wręcz mi się dłuży, ale bylem już tak zmęczony dniem dzisiejszym, ze jedyne o czym marzyłem to położyć się do łóżka i jak najszybciej zasnąć. Nie było mi to jednak dane ze względu na mojego uroczego, młodszego brata, który jak zwykle musiał wpaść w jakieś kłopoty. Przez całą drogę zastanawiałem się co tez znowu odwalił, że Lan musiała wziąć jego telefon i po mnie zadzwonić. Oczy mimowolnie zamykały mi się podczas jazdy, a gdy tylko stanąłem czym prędzej wysiadłem by zaczerpnąć tlenu. Liczyłem, ze może to pomoże przetrwać mi kolejne minuty życia. Pomogłem wysiąść również Lydii i już za chwilę oboje czym prędzej skierowaliśmy się do mojego apartamentu. Blondynka była tu chyba pierwszy raz, ale szczerze mówiąc... sam gubiłem się już kogo tu zabrałem a kogo nie. To nie był czas na głowienie się nad takimi rzeczami i tym bardziej zdałem sobie z tego sprawę widząc mdlejącego, bladego jak ściana Hiddena rozłożonego na kanapie u mnie w salonie. 

czwartek, 26 sierpnia 2021

Od Lydii CD Zeno

 Przez dłuższą chwilę myślałam o tym wszystkim. Wzrok wlepiam w kubek herbaty, który w tamtej chwili trzymałam. Próbowałam sobie to wszystko ułożyć. Może on faktycznie nie jest taki zły? Gdyby chciał skrzywdzić mnie albo Zoe zapewne już dawno by to zrobił. Pomimo, że wyglada na człowieka, który czerpie radość z cierpienia innych teraz dostrzegam w nim… normalnego, cierpiącego po stracie ukochanej faceta? Ciężko było mi powiedzieć cokolwiek po tym czego się dowiedziałam. Mimo to, ta cisza która była między nami nie przeszkadzała chyba żadnemu z nas. Przerwana została jednak przez dzwonek telefonu mężczyzny. Z głośnym westchnieniem uniósł głowę i wyciągnął źródło hałasu z kieszeni. Kiedy zobaczył na wyświetlaczu imię osoby, która się dobijała palcami jednej dłoni pomasował skronie. 

Od Rosjanki do Vincenta

  Wybiła ósma, zegar zatrzeszczał cicho, po czym wydobył z siebie nieznośną symfonię. Założyłam słuchawki.

- Pamiętasz, że urodziłaś się dziewiątego września, nie wiesz natomiast, ile masz lat. Pamiętasz, że lubiłaś czytać książki i słuchać muzyki. Pamiętasz, że twoi opiekunowie nie żyją, nie wiesz jednak, w jaki sposób umarli i kiedy. Pamiętasz czerwony dom, nie wiesz jednak, gdzie dokładnie się znajduje. Pamiętasz, że kochasz nosić sukienki i biegać boso po łące. Nie pamiętasz swojego imienia.
Wyjęłam jedną słuchawkę.

Od Miki do Mikey'ego

Dziś to miał być ten dzień. Ten magiczny dzień. To wypadało, akurat w rocznice. Wybraliśmy się całą trójką. Ja, Mikey i Veronica. Wybieraliśmy sobie dzień, by wybrać się do parku rozrywki i spędzić tam cały dzień, aż do zmierzchu, a nawet zamknięcia. Mogliśmy się razem bawić i nie przejmować się niczym. To był nasz dzień. Tym razem jednak zostaliśmy sami, Veronica nie mogła dołączyć. Gdyby choć na chwilę się obudziła. Na ten jeden dzień, by spędzić je z młodszym rodzeństwem, ale to oczywiście nie mogło się stać. Jej stan przez 5 lat pozostawał niezmienny. Czasem wyniki się poprawiały, ale nie budziła się, a powinna. Lekarze też starali się, ale nie reagowała. Tak jakby było to czyimś skutkiem albo ona miała swój powód. Dziewczyna imieniem Leah, nie powie już nic, bo nie żyje. Nie udało się jej złapać, a gdyby spróbować ją uratować. Mogło dość do nieoczekiwanych skutków ubocznych. Miałoby to swoje następstwa, których lepiej nie powodować. Może jednak za jej śmiercią się coś kryje albo nie zginęła, a upozorowała własną śmierć. Tego też się nie dowiemy, a nawet jeśli to jest to trudne. Pełno informacji, ale też różnych tez, w które nie ma co wierzyć. To wszystko musiało mieć większy cel, coś musiało się wydarzyć. Obie miały w tym swój udział.. Nie ma co się w to zagłębiać, bo im głębiej tym jest więcej dróg i są one dziwne i zbyt fantastyczne, by mogły być prawdziwe. Jednakże nigdy nie wiadomo.

Od Justina CD Maxwella [+18]

 Max kontynuował pieszczenie powodując u mnie coraz bardziej narastające podniecenie. Raz po raz wymykał mi się jęk rozkoszy. Nie należałem do cichych facetów podczas stosunku, gdy jest mi dobrze, nie obawiam się tego zakomunikować. Obsypywałem jego szyję pocałunkami i liżąc ją idąc do góry aż do ucha, które lekko przygryzłem.
- Kurcze, faktycznie gryziesz. – Cicho jęknął i złączył nasze usta w niezgrabnym ale za to mocnym pocałunku.
- Ostrzegałem. – Wyszeptałem między pocałunkami i mocniej naparłem na niego biodrami dając mu do zrozumienia aby nie przestawał.

Od Taigi CD Rhysa

 Spojrzałam na telefon, który trzymałam dyskretnie pomiędzy kartkami notesu. Przygryzłam końcówkę od długopisu i odpisałam. 

- "Za pół godziny kończę zajęcia, Uniwersytet Medyczny przy parku, i nie, nie będę czekać, jak Cię nie będzie wybiorę jedzenie z moim chłopakiem".

Od Rhysa CD Taigi

Pobudka z samego rana nie należała do najmilszych rzeczy, jaka mogła przydarzyć mi się tego dnia. Nie przepadałem wstawać wcześnie, a już na pewno nie przed południem, jeśli poprzedniego dnia imprezowałem. Skutki wczorajszej dobrej zabawy odczuwałem właśnie teraz. Ból głowy uświadomił mnie w tym, że powinienem jak najszybciej łyknąć jakieś tabletki, by nie rozsadziło mi czaszki.

Od Maxwella CD Justina [+18]

W stanie kompletnej trzeźwości Justin już dawno leżałby na podłodze, nie mówiąc o tym jaką wiązankę bym dla niego wymyślił. Ale w obecnym momencie, nie miałem jakichkolwiek zażaleń do tego co robił. Przez moment byłem zdziwiony kiedy złączył nasze usta w pocałunku, jednak po chwili sam zamknąłem oczy i oddałem się chwili. Dłonie szybko przeniosłem na jego biodra i wręcz przycisnąłem go do siebie. Białowłosy jęknął cicho, oplótł rękoma moją szyję i wplótł jedną dłoń w moje włosy, delikatnie za nie ciągnąc.

Od Maxwella CD Killiana

 - Wiem, w końcu nie pierwszy raz tu jestem. - odpowiedziałem trochę ignorując część o tym, że mógłbym opatrzyć dłonie. Zrobię to, ale prawdopodobnie jak będę w domu, chyba nie mam ochoty zabierać czasu temu młodemu. Tak bardzo jak dalsze irytowanie go było kuszące, dostał już nauczkę za swoją odzywkę kiedy nosił te wszystkie worki. Całkiem zabawny widok, nie wspominając już o jego minie gdy mijałem go kilka razy podczas gdy ten męczył się z jednym.

Od Hiddena CD Rhysa

 Jak tylko padło sformułowanie 'może pożyczysz mi...' od razu w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka. Ten stary dziad chyba nie sądził, że dam w te jego brudne łapska moje najcudowniejsze, najukochańsze dziecko! (zaraz po Justinie~). Lukrecja wiedziała co się święci, więc jak tylko gościu skończył paplać, spojrzała na mnie wymownie. Oczekiwała chyba, że będę potulny jak baranek i przystanę na tą śmiała propozycje.

-Chyba Cię pojebało, tak z lekka mówiąc. - złożyłem ręce na piersi, a moja poza bardzo dobitnie mówiła, że będzie mnie musiał zmuszać do jakiejkolwiek współpracy. - Nie wiem za kogo się uważasz, ale taka koza jak ty nie będzie dotykać mojego motocyklu. - prychnąłem wyniośle kątem oka zerkając na powoli irytująca się Lukrecje. Coś czuję, że jak wrócimy to ja mogę tego nie przeżyć, a uwierzcie mi, że moja siostra bywała naprawdę brutalną sadystką. W ramach kary czasami nawet kazała mi robić pranie. 

środa, 25 sierpnia 2021

Od Justina CD Maxwella

 - Łatwo powiedzieć. – Wziąłem duży łyk piwa i aż się skrzywiłem. – Jak ty to możesz pić?
- Patrz i się ucz dzieciaku.
– Uśmiechnął się szeroko i przystawił sobie butelkę do ust, na moich oczach ubyło jej o połowę.
- Ucz mnie mistrzu. – Zaśmiałem się i spróbowałem zrobić tak jak on, jednak już przy drugim łyku mój organizm uznał, że on potrzebuje wolniej przez co się zakrztusiłem.
Max na ten widok zaczął się głupkowato śmiać i szybko dopił swoje piwo.
- Jesteś o dziesięć lat za młody.
- Nie moja wina, że smakuje to jak ścieki.
– Wystawiłem do niego język.
- Skoro aż takie to niedobre to nie pij. Więcej dla mnie. – Wyciągnął do mnie rękę po butelkę a ja szybko ją cofnąłem i kłapnąłem zębami w powietrzu.

Od Taigi CD Rhysa

 Spojrzałam na nieśmiały męski uśmiech i jeszcze raz przeanalizowałam w głowie pytanie, a raczej prośbę, jaką otrzymałam od wciąż świeżo poznanego mężczyzny.
- Ty chyba mnie nie zrozumiałeś - Zaśmiałam się, jednak przez jego twarz wciąż nie widziałam żadnego zawahania - Cóż... Myślę, że jednak mój chłopak mógłby mieć nam to za złe - Z uśmiechem włożyłam klucz do zamka.

Od Maxwella CD Justina

Nasza obecna sytuacja przerodziła się w coś czego się kompletnie nie spodziewałem, nawet w ich towarzystwie. Myślałem, że co najwyżej skończy się na tym, że Hide i Justin schleją się tak bardzo, że będę zmuszony odprowadzać ich do domów, co zawsze graniczyło z cudem. Zazwyczaj to moje mieszkanie było najbliżej i tam kończyli, rozjebani na kanapie w salonie.

Od Rhysa CD Taigi

 Idąc w stronę miejsca zamieszkania Taigi z nią samą na swoich plecach, odrobinę plątały mi się nogi. Nie pamiętałem, abym wypił aż tak dużo. A przynajmniej alkohol nie działał na mnie aż tak, jak na dziewczynę, którą musiałem teraz nieść. Kilka razy bardziej się zachwiałem. Bałem się, że w końcu oboje się przewrócimy. Bardzo tego nie chciałem. W końcu sam zaproponowałem taki rodzaj transportu. Jak się później okazało, udało mi się dotrzeć na miejsce bez żadnych upadków. Po drodze Taiga zamilkła, więc założyłem, że zapewne usnęła przez rytmiczne kołysanie stawianych przeze mnie kroków. Na miejscu jednak musiałem ją obudzić z tej krótkiej drzemki. To w końcu ona miała klucze do swojego mieszkania. Z chęcią sam bym je wydostał i zaniósł ją prosto do łóżka, ale nie obyłoby się bez obudzenia Taigi. Postawiłem dziewczynę ostrożnie na podłogę przed drzwiami do jej mieszkania. Miałem nadzieję, że podała właściwy adres i znaleźliśmy się we właściwym miejscu.

Od Lan Ho CD Hiddena

        Drobna uwaga. Na pewno umrzecie.

- Markus Zusak, Złodziejka książek


        Cholernie martwiła się o tego dupka, który dał się pociąć nożem. Z jego niewyparzonym językiem nie będzie się nudziła, o nie. Z drugiej strony zamartwiała się też o Noah, który nie dość, że przyłapał ją i Hiddena w dwuznacznej sytuacji, to jeszcze zdawał się być przybity czymś innym. Prawda była taka, że londyńskie środowisko wciąż było dla niej nowe, odkrywała je po kawałku...zaczynając od mafii, postrachu ulic. Musiała jednak w tym momencie wybrać, do kogo się odezwie: czy przegada z Hiddenem to, co się wydarzyło na zapleczu... czy zapytała Noah, co go gryzie? Nim podjęła decyzję, decyzja podjęła się sama. Nie mogła zostawić tego debila samego z krwawiącym bokiem. 
- Hide! - sama nie wiedziała, czemu go nazwała tym zdrobnieniem - Czekaj! - przyśpieszyła kroku, niemal biegnąc za mężczyzną.

wtorek, 24 sierpnia 2021

Od Taigi CD Rhysa

 Raz jeszcze spojrzałam w stronę mężczyzny, który tajemniczo zbliżał się do następnej grupki. Nie był to rzadki widok w tych okolicach. Jesteśmy w dużym mieście, i choć mogłoby się zdawać, że policja jest tutaj często, to po zmroku, kiedy wszystkie imprezy ożywają nagle jakby znikali. Nie można im się jednak dziwić, ostatni policjant, który chciał uchronić miasto przed handlarzami, zaginął, a jego ciało odnaleziono kilka dni później w jeziorze. To przykre. Sama nie jestem święta, ale szanuje rolę policji w naszym społeczeństwie, bez nich na ulicach panowałaby absolutna anarchia.

Od Justina CD. Hiddena

Hidden poszedł w swoją stronę. Od razu moje kroki skierowałem za nim, było późno a do tego był ranny nie mogłem mu przecież pozwolić samemu wracać.
- Hide! Czekaj! – Lan krzyknęła za chłopakiem i wyminęła mnie truchtem.
W tej chwili stanąłem i poczułem jakby ziemia pode mną się zapadła. Nie miałem prawa wtrącać im się w relacje. Wiedziałem to, jednak czułem, że to ja powinienem za nim pójść. A w tym momencie jedynie stałem i patrzyłem jak ta dwójka odchodzi nie mogąc się nawet ruszyć. Poczułem dłoń na swoim ramieniu i spojrzałem w oczy Maxa.

Od Mikey'ego do Juliena

Siedziałem przy oknie, patrzyłem jak krople bezlitosnego deszczu, kapią na dachy, ziemię i przechodniów. Miałem jedynie nadzieje, że przestanie padać, gdy pojawi się słońce i wzejdzie dzień. Złe przeczucie jednak było silniejsze. Westchnąłem i spojrzałem za siebie, gdy drzwi od pokoju się otworzyły. Weszła Mika, wydawała się rozproszona, jakby coś się wydarzyło. Wstałem z miejsca i podszedłem do dziewczyny. Spojrzałem na jej dłonie, miała kilka skaleczeń. Zaprowadziłem ją do kuchni, tam jest najlepsze światło. Usiadła, po czym spojrzałem na kuchnię. Dwa szklane kieliszki były w rozsypce, a krew po nich spływała. Westchnąłem i ruszyłem do łazienki, po apteczkę, do jej pokoju po stojak z lupą, oraz kilka potrzebnych rzeczy. Rozłożyłem wszystko, po czym ostrożnie, przyjrzałem się przez lupę, czy przypadkiem w jej ranach, nie pozostało szkła. Kilka kawałków, były większe, żadnych małych. Gdy się ich pozbyłem, przeszedłem do następnego punktu, jakim było obmycie dłoni i dezynfekcja skaleczeń. Jedną ranę trzeba było zszyć, dlatego też zatrzymałem się, zanim cokolwiek zrobiłem. 

Od Hiddena CD Lan Ho

 Przez tę krótką chwilę nawet nie zdążyłem przeanalizować toku wydarzeń. Chyba jeszcze nigdy w życiu nie trafiłem na tak śmiałą i bezpośrednią dziewczynę jaką w tej chwili okazała się być Lan Ho. Dziwne, bo kompletnie na taką nie wygląda, ale jeśli Leah była choć trochę podobna do tej tutaj, to przestawałem się dziwić dlaczego Zeno wskoczyłby za tamtą w ogień. 

Koreanka naparła na mnie lekko, a ze względu na półmrok panujący w tym pomieszczeniu nie zdołałem się niczego chwycić, a jedynie opadłem do tyłu opierając się dłonią o podłogę tuż za swoimi plecami. To co robiła było w chuj niebezpieczne, ale nie chciałem by przestawała, więc gdy tylko ogarnąłem co się dzieje - drugą dłoń położyłem na jej tali i delikatnie ścisnąłem. Nie na tyle, by poczuła ból, ale tak by wiedziała, że będę bardzo niezadowolony jeśli teraz odpuści. To wszystko nie trwało długo, a dziewczyna odsunęła się tylko na odległość czubków naszych nosów. Idealnie tak byśmy mogli spojrzeć sobie w oczy, a ona zauważyła delikatne wypieki na mojej twarzy.

poniedziałek, 23 sierpnia 2021

Od Lan Ho CD Noah

         Sport, zdrowe odżywianie, dużo wody, dużo śmiechu i bardzo dużo seksu. 

- Cameron Diaz


        Nie spodziewała się, że jej nawyk oglądania zachodu słońca z okna w kuchni poskutkuje tym, że ponownie spotka tego chłopaka. Miała przeczucie, że ktoś inny przyjdzie się z nią zobaczyć. Przyszło jej na myśl, że powinna podziękować wcześniej Noah za ten prezent, chociaż pogadać z nim - w końcu to ona była mu winna przysługę. Nie potrafiła się jednak do tego zmusić, jej głowa zajęta była aktualnie myślami o szefie Pangei, na którego wizytę dziś liczyła. Wstyd jej było przyznać, że zachowała się jak głupia małolata, która myśli, że cały świat kręci się wokół niej - skutki nieposiadania dzieciństwa teraz odbijały się na jej dorosłym życiu. Obawiała się, że na naprawienie relacji z Zeno mogło być już za późno, ale musiała mu to powiedzieć...

Od Taigi CD Rhysa

 Raz jeszcze spojrzałam w stronę mężczyzny, który tajemniczo zbliżał się do następnej grupki. Nie był to rzadki widok w tych okolicach. Jesteśmy w dużym mieście, i choć mogłoby się zdawać, że policja jest tutaj często, to po zmroku, kiedy wszystkie imprezy ożywają nagle jakby znikali. Nie można im się jednak dziwić, ostatni policjant, który chciał uchronić miasto przed handlarzami, zaginął, a jego ciało odnaleziono kilka dni później w jeziorze. To przykre. Sama nie jestem święta, ale szanuje rolę policji w naszym społeczeństwie, bez nich na ulicach panowałaby absolutna anarchia.

Od Killiana CD Maxwella

Spojrzałem na niego niepewnie, ale nieznajomy obdarzył mnie tylko sztucznym uśmiechem. Odwrócił się, jednak po przejściu kilku kroków zatrzymał się i spojrzał na mnie przez ramie.
- No dalej, idziesz? Co to za pomoc w schronisku, która nawet karmy nie pomoże przenieść. - prychnął.
- Tak, już idę. - pokręciłem tylko głową ruszając za nim.
W końcu trzeba wykonać zadanie, po za tym istnieją tylko dwa rozwiązania: albo ma dużo małych paczek karmy, albo mniej tych wielkich worków. Spokojnie szedłem za nim, ledwo mogąc go dogonić: mimo, że nie był o wiele wyższy od mnie jego chód był tak energiczny, że by się z nim wyrównać musiałbym zacząć biec. Przeszliśmy przez psiarnię i ominęliśmy biuro kierując się na niewielki parking przed całym tym kompleksem. Właściwie parking to dużo powiedziane był to po prostu zwykły betonowy, w miarę wyrównany plac. Mijaliśmy samochody, aż w końcu prawie na samym końcu placu, mężczyzna zatrzymał się przy czarnym aucie wyróżniającym się wielkością na tle pozostałych zaparkowanych w pobliżu pojazdów. Wyjął z kieszeni kluczyki by otworzyć drzwi bagażnika.

Od Maxwella CD Killiana

Cały dzisiejszy dzień był zdecydowanie zbyt kłopotliwy. Od godziny szóstej trzydzieści byłem na nogach i latałem po mieście by naprawić wszystko co dilerzy pod moim nadzorem zdążyli spieprzyć w jedną noc. Jakaś kompletnie nie potrzebna strzelanina w "gorszej" części miasta? Zostawienie ciał na miejscu zdarzenia? Wyrzucenie broni w najbardziej oczywistym miejscu? Wszystko na liście pod tytułem "Czego nie robić" mogłem sobie odhaczyć. Ale za to wszystko mogłem winić przede wszystkim siebie ; w ostatnim czasie ta grupka sprawowała się na tyle dobrze, że nie sprawdzałem jej tak często jak pozostałe. To był mój błąd, poczuli się zbyt swobodnie i najwidoczniej pomyśleli, że są teraz panami własnego losu.

Po posprzątaniu tego całego bałaganu złożyłem wizytę każdemu z osobna i ręcznie wytłumaczyłem im, że mają się ogarnąć. Nie pamiętam kiedy ostatnim razem byłem tak zdenerwowany, chyba za bardzo przyzwyczaiłem się do tego, że na moim terenie wszystko idzie tak gładko. Każdego z nich zostawiłem w podobnym stanie ; nieprzytomnego na podłodze swojej meliny w kałuży krwi. Połamane żebra, twarze opuchnięte do takiego stopnia, że mogłem je porównać do zdeformowanych. Ale tak się dzieje, kiedy podrzędni dilerzy próbują robić z siebie "gangsterów". Są tylko pionkami w schemacie rzeczy o których im się nawet nie śniło i wiem o tym najlepiej. Sam kiedyś znajdowałem się w takiej pozycji i nawet zachowywałem się podobnie. Nie raz kończyłem jak oni, a czasami nawet gorzej. Dobrze, że zmądrzałem inaczej nie byłbym tu gdzie jestem teraz. Byłbym kilka metrów pod ziemią. A jeśli oni się nie zmienią, są kilka kroków od takiego losu.

Od Lan Ho CD Rhysa

         Jest oczywiste, że można tęsknić za czymś, czego się nigdy nie miało, za kimś, kogo się nie spotkało, lub za czymś, czego się nigdy nie poznało. Możesz tęsknić za własnym życiem, widząc, że przemknęło obok ciebie.

- Jonas Gardell, Nigdy nie ocieraj łez bez rękawiczek. Miłość


        Ten przemiły facet, który dał sobie za nią obić mordę, najwidoczniej łaknął większej ilości wrażeń. Czy mogła mu je zapewnić? Oczywiście, przecież należała teraz do mafii. Nie była jeszcze pewna, czy chce kontynuować tą znajomość, ale z pewnością przeszkodą było to, iż nie posiadała smartfonu. Zeno dzwonił na telefon stacjonarny apartamentu, zakładając, że nie wyściubi nosa za próg. Mając odrobinę wiedzy na temat tego, do czego jest zdolna - zablokował drzwi kodem. Nie znał jej jednak na tyle dobrze, by wiedzieć, że znajdzie sposób, by uzyskać ten niezbyt skomplikowany kod dostępu: wystarczyło wpisać jej datę urodzenia. Mafios, mimo stworzenia dobrze prosperującej firmy oraz siatki kryminalnej - bywał zaskakująco przewidywalny. Można powiedzieć, że dzięki jego przywiązaniu do zmarłej Leah, rozumiała odrobinę jego myślenie i mogła czasami nawet przewidzieć, co go zdenerwuje, a co ucieszy. Rhys był dla niej obcy, poznała go dziś - co mu chodziło po głowie? W jaki sposób chciał ją wykorzystać? Rozgoniła czarne myśli.
Nie każdy na tym świecie chce cię tylko wykorzystać, opanuj się Lan Ho Choi. Pozwól sobie na bycie normalną. Ale nie była normalna i nie było sensu udawać, że jest inaczej.

niedziela, 22 sierpnia 2021

Od Zeno CD Lydii

 Nie ukrywam, że cieszyłem się pozbyciem wszystkich z willi. Dziewczyny musiały załatwić wszystko do czasu bankietu, bo ja nie miałem czasu, by martwić się o każdą z nich z osobna. Mam wystarczająco dużo swojej pracy, z którą ostatnio i tak nie nadążam już nie wspominając o fakcie, że powinienem też rozliczać swoich ludzi z gangu. Kiedy cała ekipa szalała po centrach handlowych - ja starałem się ogarnąć swoich klientów, papierologię no i wszystkie sprawy związane jeszcze z moją byłą narzeczoną. 

Dopiero późnym wieczorem udało mi się to wszystko zrobić, a do willi wróciłem gdzieś dopiero koło pierwszej w nocy. Wszyscy albo gdzieś wybyli albo już spali więc nie miałem najmniejszych oporów, by puścić psa luzem po domu, bo i tak nikogo nie było. To nie kwestia jego agresji, a raczej radości - skacze i takie tam, więc wolałem tego wszystkiego uniknąć. Wziąłem szybki prysznic przez chwile nie interesując się psem i tym gdzie aktualnie się znajduje. Z domu raczej nie wyjdzie, a to ważne. Przebrałem się w możliwie wygodniejsze ciuchy, a chyba wszystkie były wygodniejsze niż koszula i krawat chociaż zdążyłem się już przyzwyczaić. Nim się obejrzałem na zegarku wybiła 3 w nocy. W tym momencie zacząłem zastanawiać się co ja tak właściwie robię ze swoim życiem. Brak snu skutkować będzie wyłącznie większym odchyłom emocjonalnym, na które nie mogę sobie pozwolić. 

Od Miki CD Lukrecja

Dziewczyna bez problemu wpuściła mnie do swojego domu. Jej rodziców i brata jak się później dowiedziałam. Uprzejma dziewczyna, ale także zapewne ukrywa coś, czego nie może ujawnić. Mogłam się rozejrzeć, gdy poszła po ręczniki, zahaczyłam, uważnie obserwując, oraz wyłapywałem kolejne szczegóły i sekrety, które łatwo można było na widoku ukryć. Gdy wróciła, ruszyłyśmy do kuchni. Tam zastałam jej półnagiego brata, który nie ogarnia zaawansowanej technologii. Przypomniało mi się, co mój brat zrobił. Raz zepsuł już i tak zepsuty kran w łazience. Tam jednak był w ręczniku, a wszędzie wokoło była woda. Nie wiedział też zbytnio co zrobić. Ręcznikami chciał już wycierać wodę, ale to nic nie da.- Idź po mop, zamiast używać ubrań, które potem trzeba prać. - odezwałam się, nieco wychodząc zza dziewczynę. Wywróciłam oczami na jego zachowanie, po czym związałam włosy w kucyk i przechyliłam głowę na bok. Szukałam, jakiegoś sposoby, by pozbyć się wody, bez uszkadzania mebli. Mam do tego dryg, ale muszę też uważać, by mnie nie przyłapać na kłamstwie.
- Pomożesz mu? - spytałam dziewczyny, zerkając na nią.
- Słodzisz herbatę? Może dodajesz jednak mleka? - dopytała. Weszła do kuchni jakby nigdy nic i zabrała się za robienie herbaty, ignorując swojego niezdarnego brata.

Od Lukrecji CD Miki

 Akurat złożyło się tak, że wszystkie sprawy zaczęły nawarstwiać się z powodu zbliżającego się bankietu. Jego powód nie był nam znany, a rodzice nie zdradzali za wiele z niewiadomych dla całej naszej czwórki powodów. Nawet podczas bezpośrednich pytań odpowiadali wymijająco i starali się jak najszybciej uciec od tematu. Z tego powodu do Londynu wróciła moja siostra i matka, która od momentu powrotu latała i załatwiała tysiąc spraw na raz - a ta dziewczyna była jedną z nich. Kolejna modelka, chcąca zrobić karierę, a przynajmniej... na taką wyglądałam. Miała nietypową urodę więc tym bardziej dziwił mnie wybór mojej matki. Raczej starała się brać osoby neutralne, a tu.. proszę! Coś nowego.

- Hej.. - przerwałam niezręczną ciszę panującą miedzy nami wystawiając rękę do góry. - Jestem..
-Lukrecja. Twoja mama dużo mi o tobie opowiadała no i oczywiście o tym jak cudowną kompanką do sesji będziesz. - uśmiechnęła się szeroko, a to sprawiło, że atmosfera między nami nieco się rozluźniła. Miałyśmy się zaprzyjaźnić podczas, gdy ona wiedziała o mnie już niemal wszystko od mojej mamy, a ja nie wiedziałam nawet kimże ta dziołcha jest. Uwielbiałam być stawiana przed faktem dokonanym...

Od Noah CD willi

 Gdy tamci zawinęli do jakieś tajemniczej willi, o której Justin mi jakoś nigdy nie opowiadał, zostałem na parkingu sam. Nie udało mi się później pogadać z Ariellą, dziewczyny były bardzo zajęte wybieraniem sukienek i dodatków do nich, a późnij podczas obiadu jakoś tak czułem się nieswojo. Ci wszyscy ludzie wyglądali jakby bardzo dobrze się znali, jednak ani Justin ani Elodie nigdy nic mi o nich nie opowiadali. Szczególnie spotkanie tego całego Hiddena mnie zaskoczyło. Spędzam dość dużo czasu z Mouse, jednak pierwszy raz usłyszałem, że ma aż tylu znajomych poza szkołą i do tego przyjaciela. Najwidoczniej nie znam go tak dobrze jak mi się wydawało… Nie pozostało mi nic innego jak wrócić do domu. 

Od Justina CD willi

Po powrocie z zakupów byłem o dziwo bardzo zmęczony, dosłownie jakby wyciągnęły one ze mnie chęci do życia. Pierwsze kroki skierowałem oczywiście do kuchni bo gastro to w moim przypadku norma zważywszy na to ile jaram. Przynajmniej nie tyje, inaczej już bym był ulany i by inni musieli mnie turlać abym gdziekolwiek się ruszył. Straszna perspektywa.
- A ty co znowu wcinasz? – Elodie weszła za mną do kuchni i przyłapała mnie na wyjadaniu z lodówki.

sobota, 21 sierpnia 2021

Od Travisa do Brook

Mój, to znaczy nasz ślub zbliżał się wielkimi krokami.
Odkąd byłem mały mój ojciec dbał o to, bym nigdy nie zapomniał, że ożenię się wyłącznie dla dobra interesów. Chociaż jako szczeniak marzyłem o miłości aż po grób, teraz wiem, że jest ona zbędna. W każdym razie - nie w tych czasach.
Czy gdybym prawdziwie się zakochał byłbym w stanie porzucić dobra materialne, które mnie otaczają? Pewnie nie. Byłem zbyt przyzwyczajony do luksusu i braku jakichkolwiek problemów. Czyżby?

Od Rhysa CD Taigi

Słysząc odpowiedź na zadane przeze mnie pytanie, lekko się zdziwiłem. I może wcale nie lekko, a bardzo. Nie spodziewałem się, że osoba dorabiająca sobie w taki, a nie inny sposób nie potrafiłaby się obronić. To wydawało się wręcz absurdalne. Pomyślałem, że sobie ze mnie żartuje. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że może faktycznie jest tylko jakąś zwykłą, bezbronną studentką medycyny. Wycinanie narządów i medycyna. Faktycznie miało to sens.

piątek, 20 sierpnia 2021

Od Killiana

Spojrzałem w lustro kolejny raz przeczesując palcami włosy. Jasne kosmyki opadały mi niesfornie z jednej strony na oczy i chciałem je trochę odgarnąć, jednak zawsze wracały na swoje miejsce. W sumie wyglądało to i tak lepiej niż moja fryzura od razu po wstaniu lub co gorsza gdy postanawiałem, że od dziś będę miał krótkie włosy - zwykle tej decyzji żałowałem już kilka minut po wyjściu od fryzjera, ale ciągle łapałem się na tym samym i nie uczyłem na "błędach przeszłości".

Od Taigi CD Rhysa

- Najchętniej bym odpowiedziała, że wino, ale nie mają - westchnęłam rozczarowana - Mają za to dobre malibu, które poproszę - Uśmiechnęłam się do barmana. Mężczyzna skinął głową i zajął się przygotowaniem mojego drinka, musiałam się jednak pilnować, żeby się za bardzo z nimi nie rozpędzić.
- Ja jednak zostanę przy whisky z colą i lodem - Również posłał delikatny uśmiech barmanowi, kiedy stawiał przede mną kolorowego drinka z kawałkami owoców uwieszonymi na brzegach szklanki. Wzięłam słomkę do ust, delikatnie sącząc alkohol, którego niestety nie było w ogóle czuć - Przepraszam za spóźnienie, taksówkarz chyba specjalnie jechał dłuższą trasą - Dodał po chwili, kiedy widział, że oderwałam się od słomki.

czwartek, 19 sierpnia 2021

Od Lydii CD Lan

 Błądziłam między wieszakami u boku Lukrecji, która była zdecydowanie bardziej zadowolona z całego tego przedsięwzięcia. 

- Może ta? - sięgnęła po jeden z wieszaków, na którym wisiała czarna, obcisła i zdecydowanie za krótka sukienka. W odpowiedzi pokręciłam tylko głową, a zmarnowana półwłoszka ruszyła dalej. - Jak to się stało, że poznałaś mojego brata?

- Zbieg okoliczności - schowałam ręce do kieszeni bluzy i dalej podążałam za dziewczyną. 

- Zbiegiem okoliczności było też to, że ktoś cię pobił? - odwróciła głowę i spojrzała mi prosto w oczy. Nie wiedząc co odpowiedzieć wzrok skierowałam na jeden z manekinów. Swoją drogą sukienka, którą miał na sobie była… idealna? Lukrecja widząc jak na nią patrzę również skierowała wzrok w jej stronę. Uśmiechnęła się nieznacznie widząc, że w końcu coś wpadło mi w oko. Nie czekając na jakąkolwiek reakcję z mojej strony wsunęła dłoń pod moje ramię i pociągnęła za sobą w stronę ekspedientki. - Prosimy przynieść sukienkę z wystawy w rozmiarze… - i tutaj przyjrzała się dokładniej mojej posturze. - S. Do tego weźmiemy jeszcze - rozejrzała się po półce z butami, dokładnie badając każdą parę. - Jaki rozmiar nosisz? - rzuciła nawet nie patrząc w moją stronę.

środa, 18 sierpnia 2021

Od Rhysa CD Taigi

 Zdecydowanie bardziej odpowiadało mi towarzystwo samej dziewczyny niż tej zgrai z mafii do której należałem. Miała jednak rację, należało wrócić by rozwiać wątpliwości na temat tego, czy żyjemy i nawzajem się nie pozabijaliśmy. Jeśli miałbym być szczery, to jedyną osobą jaka by zginęła, byłaby mną. Mogłem się założyć, że Taiga szybciej pozbawiłaby mnie życia, niż choć pomyślałbym by ją zabić. Nikogo jeszcze nie zabiłem. Jeszcze.

- Pieprzyliście się? - zapytał Greg, zarzucając na moją szyję swoją wielką łapę. Uwiesił się, przygniatając nieco swoim ciężarem. - Ładna lalunia, prawda?

Przy okazji rozlał na mnie nieco alkoholu, którego resztki znajdowały się w butelce. Po prostu pięknie. Skrzywiłem się zniesmaczony. Co za obrzydliwy facet. Dlaczego akurat jemu musiałem towarzyszyć przy zleceniach? Wolałbym każdą inną osobę, tylko nie jego. Szczerze moja niechęć do niego zaczęła się pogłębiać z każdą minutą.

Od Taigi - CD Rhysa

  Uśmiechnęłam się do siebie, myśląc nad jego słowami. Czy towarzystwo mi się nie znudziło. O dziwo nie, nie był nudny, nachalny, czasami nawet bywał zabawny, a także był całkiem przystojny i siedząc obok niego czułam miłą woń męskich perfum. 

- Chętnie bym gdzieś poszła - Podałam mu dłoń i wstałam na proste nogi otrzepując się z piasku. - Ale jeżeli się nie pojawimy zacznie być to dla nich podejrzane, zaczną się oskarżać nawzajem, że jedno drugie zabiło, i jeszcze tam się poleje krew - westchnęłam. 

- Coś w tym jest, chociaż gdzieś miałem nadzieję, że tego nie powiesz głośno - Uśmiechnął się, chowając ręce do kieszeni z uśmiechem. 

wtorek, 17 sierpnia 2021

Od Rhysa CD Taigi

 Wpatrywałem się w spadające krople deszczu. Naprawdę nie miało kiedy zacząć padać. Gdyby pogoda wytrzymała choć kilka minut dłużej, bylibyśmy z powrotem z alkoholem. Z drugiej strony, jak sobie teraz pomyślałem, nie było tak źle. Nie ciągnęło mnie jakoś szczególnie do tamtego towarzystwa. Osoba Taigi zdecydowanie mi wystarczała. Teraz, gdy zdjęła kaptur, na nowo mogłem podziwiać jej urodę w nikłym świetle lampy stojącej nieopodal. Nie byłem jednak z tym zbyt nachalny, aby nie przyłapała mnie na gorącym uczynku.

Od Łucji CD Brooklynne

Łucja lubiła swoją pracę.
Tłumów w antykwariacie ze starociami nigdy w końcu nie było, bo i po co komu naścienny zegar z kukułką, która w rzeczywistości była dzięciołem, ale nadal wydającym dźwięki kukułek. Pojawiające się raz na jakiś czas, szemrane typy również niezbyt jej przeszkadzały – ot co, z tymi zdecydowanie groźniej wyglądającymi miała już do czynienia na warszawskiej Pradze-Południe, gdzie, bądźmy szczerzy, ustawiła ich pod siebie; a wystarczyło jedynie raz pomóc biedakom z pracą domową z matematyki polegającą na obliczaniu niewiadomej na podstawie stereotypowych i niezwykle oklepanych zadań z dwoma pociągami (nauczyciele czasami pociągi zastępowali rowerami, ale przecież ostatecznie wychodziło na to samo). 

Od Sergiusza CD Łucji

 Sergiuszowe ramiona drgnęły, trudno powiedzieć, czy w geście niezrozumienia, czy przez skręcające leniwie metro. Nie liczył na dłuższą rozmowę, niż krótkie zwrócenie uwagi na błąd, a tym bardziej na usłyszenie słowa, którego znaczenia nie rozumiał. Pytanie, które miał nadzieję, że pozostanie bez odpowiedzi, zagubione między mamrotaniem do siebie, a bystrym wzrokiem kobiety, który skakał między komórkami i wypełniał prędko kolejne luki trochę szybciej, niż Sergiusz był w stanie doczytać hasło. Jednak pamięć kobiety sięgnęła wstecz na tyle, by ponownie zerknęła na niego z pytaniem wymalowanym na twarzy. Czy znał się na petrologii? Nie potrafił określić, co to właściwie znaczyło. Nigdy nie miał talentu do zapamiętywania nazw dziedzin nauki, nigdy nie były mu potrzebne, nigdy nie myślał o podjęciu dalszej edukacji. Chociaż może powinien. W końcu zdał maturę na zadowalającym poziomie, przyjęliby go, nawet jeśli tylko na zaoczne. Wiedział jednak, że już trochę za późno, do Polski zbyt prędko nie wróci, a do studiowania w Wielkiej Brytanii nigdy go nie ciągnęło. Bał się blokady językowej. Bał się tempa, za którym mógł nigdy nie nadążyć. Bał się, że zapomniał jak się uczyć, a tym bardziej jak studiować. 

poniedziałek, 16 sierpnia 2021

Od Lan Ho CD Lukrecji&Justina

Choć była dorosła, czuła się jak małe dziecko, którego nawet na chwilę nie można spuścić z oka. Nie będąc ubezwłasnowolniona, czuła się bezwolna.

- Natalia Nowak-Lewandowska, Głód miłości


       Nie rozumiała, dlaczego ma uczestniczyć w tym całym przedsięwzięciu. Były narzeczony jej siostry mógłby zachować się, jak każdy normalny człowiek - pomóc znaleźć pracę, ustabilizować się, a na koniec zostawić ją w spokoju. Czy mafios chciał ją mieć blisko siebie? A może planował zabić ją przy pierwszej okazji, tłumacząc się wypadkiem przy pracy? Odpowiedzi na te pytania były jej nieznane. Ale równie dobrym powodem mogło być to, że państwo Moretti-Harrisowie mogliby dostać zawału podczas spaceru po Londynie. Nie usprawiedliwiało to jednak jego przedmiotowego traktowania dziewczyny, która miała już po dziurki w nosie bycia lalką na pokaz. Członkowie gangu wydali jej się na pierwszy rzut oka poważni i spokojni - harmonię burzył jedynie młodszy brat Zeno, Hidden, który na widok Lan wytrzeszczył oczy do granic możliwości i zaczął krzyczeć. Między siostrami były subtelne różnice (pomijając włosy), których zwykłe osoby, które ją po prostu "widziały", nie zauważały - dla nich była Leah 2.0. Hide wydał jej się takim słoneczkiem, które rozjaśniało ponure towarzystwo, jego styl mówiący "mam w dupie etykietę" wyróżniał się na tle garniturów i eleganckich sukienek, w jakie przebrane były dziewczyny - może tego brata akurat polubi. Nawet jego prostacki podtekst z "przystawianiem mleczka" nie zaburzył jej głęboko już schowanej sympatii do tego chłopaka. Nie lubiła się kłócić bez większego powodu i z natury nie była wredna, widok Zeno jednak podnosił w niej ciśnienie momentalnie, na samo wspomnienie chłopaka gotowało się w niej - była dziś wyjątkowo wrażliwa. Może to skutki wczorajszego picia. Oboje na pewno będą musieli przejść długą drogę, by zakopać wojenny topór.

niedziela, 15 sierpnia 2021

Od Tierry

 Patrzyłam jak ciężarówka za ciężarówką cofają się i znikają w wielkiej hali. Towar prosto z Argentyny. Kiedy kierowcy stresowali się tą robotą i próbowali jak najszybciej opuścić miejsce zdarzenia, ja czułam się w swoim żywiole. Może to dlatego, że jestem nieodpowiedzialna, a tak przynajmniej mówili mi inni. Pewnie było to po części prawdą, ale nie brałam sobie tego do serca. Ta robota potrafiła przynieść adrenaliny jak mało co. Najlepszą częścią tej roboty było testowanie towaru - przecież każdy porządny diler tak robi.
    Pojazdy zatrzymały się i będą tak jeszcze stały dopóki Vincent nie zapłaci należności. Ja w tym czasie mam doglądać towaru, a później go bezpiecznie wypakować, ukryć tutaj część, a resztę podzielić na drobniejsze działki. A w końcu zmieszać je z innymi narkotykami - wiem, że może nie jest to uczciwe, ale tak wygląda biznes - nikt nie będzie sprzedawał czystej kokainy za takie pieniądze, ludzie palą “osiedlaki” i jest im dobrze.
    Zadzwoniłam do Vincenta - poczta głosowa. Typowe. W tym czasie mogę skoczyć do domu. Zawsze po drodze uda się zrobić dobry interes - mieszkam w strasznie narkotycznej dzielnicy. W każdym miejscu tak naprawdę potrzebują dilera. Dzięki temu mam moje ulubione motto życiowe - “nieważne gdzie jesteś, wszędzie możesz coś ugrać”. Powierzyłam rolę opiekuna towaru dla Tony’ego - typa niższego rangą ode mnie, ale zaufanego.
    Zadzwoniłam po drodze do matki - “zaraz będę”. Część moich sąsiadów wie, że sprzedaje dragi, część pewnie wie, ale udaje, że nie. Miałam zawsze przy sobie trochę marihuany. To zawsze najlepiej schodziło. Co jeszcze dobrze schodziło, a może być zaskakujące to heroina. Nigdy nie wezmę tego syfu, ale nie mam barier moralnych by wpędzać ludzi w nałogi. Sorry not sorry. Po kolejnym już kliencie sprawdziłam telefon. Vincent oddzwonił. Więc i ja oddzwoniłam.
- Towar przyjechał, potrzebny hajs - powiedziałam, a Vincent po tych słowach się rozłączył. Uznałam to za przyjęcie informacji i rozpoczęcie działania. Po tym ruszyłam do domu matki.


<Vincent?>
308 słów

sobota, 14 sierpnia 2021

Od Taigi CD Rhysa

 Chłopak wręcz zaczął zalewać mnie pytaniami, na które nie miałam najmniejszej ochoty odpowiadać. Raz, że nie lubię o tym opowiadać, a dwa wciąż nie miałam pewności, czy aby na pewno nie ma ukrytych intencji. Może i nie ma nic wspólnego z policją, ale wyrzucanie przy pierwszym spotkaniu wszystkich swoich słabości i wątpliwości jest złym pomysłem. "nigdy nie zabiłem" przypomniałam sobie jego słowa, w które ciężko mi uwierzyć. Nowy, czy nie nowy, każdy w tej czy innej mafii zabija, zabijał i będzie zabijać chociażby po to, żeby samemu nie zginąć. Czy możliwym może być, że uchował się bez krwi na rękach? 

Od Rhysa CD Vincenta

 Nuciłem pod nosem piosenkę, którą niedawno usłyszałem w radiu. Byłem w trakcie przygotowywania kolacji. Był już późny wieczór, w zasadzie można było nazwać tę porę już nocą. Zamiast przygotować sobie jakąś szybką kolację, zachciało mi się wymyślnej potrawy. Problemem nie było gotowanie. Uwielbiałem spędzać czas w kuchni. Gotowanie czy pieczenie nie było mi straszne, a czasami potrafiło mnie zrelaksować. Tak było i teraz. Jeszcze kilka minut i będę mógł uraczyć się przepyszną kolacją.
Mój spokój zakłócił odgłos dzwonka komórki. Zdziwił mnie telefon o tej godzinie. Kto mógłby czegoś ode mnie chcieć? Z grymasem na twarzy zmniejszyłem ogień na kuchence, aby sos mi się nie przypalił. Sięgnąłem po ściereczkę, wycierając w nią swoje dłonie. Podszedłem do hałasującego urządzenia. Mój grymas na twarzy jeszcze bardziej się pogłębił, kiedy zobaczyłem od kogo przychodziło połączenie.
Harper.

Od Rhysa CD Lan Ho

 Wychodząc dzisiejszego wieczoru do klubu z kumplami, nawet przez myśli by mi nie przeszło, że wydarzy się tyle dziwnych rzeczy na raz. Wszystko potoczyło się tak szybko, że ledwie ogarniałem zaistniałą sytuację. W ciągu niecałej godziny zdążyłem stanąć w obronie dziewczyny, broniąc ją przed nachalnym, pijanym i zboczonym zarazem palantem, wdać się w małą bójkę - choć tak naprawdę nie można było tego nazwać bójką - oraz otrzymać podziękowania od pracownika za pozbycie się z lokalu awanturnika. Pomimo wciąż bolącego nosa, wieczór uznałem za udany, a jeszcze się on nie skończył. Ciekawiło mnie czym jeszcze mnie zaskoczy.

Od Justina CD Hiddena

 Prychnąłem gniewnie na imię jego starszego brata czym zaskarbiłem sobie na zdziwione spojrzenie przyjaciela.
- Zeno to, Zeno tamto. W dupie mu się poprzewracało.
- Zdajesz sobie sprawę, że jest to szef mafii, do której należysz a więc i twój szef?
- To niech się przystawia do kogoś innego. – Warknąłem dość ostro, więc zaraz przeprosiłem za to, w końcu to nie jego wina.
- Aaa… Więc o to tu chodzi. – Hidden zachichotał jak pięciolatek czym, nie ukrywam, w tej chwili mnie zirytował. – Zeno idzie na bankiet z Elodie…

piątek, 13 sierpnia 2021

Od Vincenta CD Natalie

 Dłonią wskazałem wolne miejsce na fotelu umiejscowionym na przeciwko mojego biurka. Kiedy moja ruda współpracowniczka zajęła miejsce zaciągnąłem się papierosem i oparłem go o popielniczkę.
- Jay, nie musisz być taka cięta na naszą uroczą sekretarkę - na mojej twarzy zawitał uśmiech, chociaż wcale nie byłem w nastroju na to.
- W tej branży wytrzymają najsilniejsi, V. Nie musisz się przecież tak za nią wstawiać - spojrzała na mnie z lekko zaciekawioną miną.

Od Rhysa CD Taigi

 Kiedy kobieta zaczęła wyceniać jedyne wartościowe rzeczy w tej kupie mięsa, jaką był Greg, nie mogłem powiedzieć, że się nie uśmiechnąłem. To było zabawne, naprawdę. Miło było dla odmiany zobaczyć strach w oczach innej osoby, szczególnie, że nie jest ona tobą. Ten dupek nie na żarty się przeraził, gdy tajemnicza kobieta zaczęła opowiadać po kolei, co z nim zrobi. Chciałem przypieczętować naszą umowę uściśnięciem ręki, ale koledzy szybko sprowadzili mnie na ziemię. Może faktycznie przesadziłem. Co, jeśli potraktowaliby to na poważnie i naprawdę przerobili Grega na części zamienne? Vincent na pewno skrócił by mnie o głowę z powodu uszczuplenia szeregów swojej mafii. Byłem nowy i rzeczywiście powinienem uważać i nikomu nie podpadać. Wzruszyłem ramionami, wycofując się. Niech im tak będzie.

Od Lan Ho CD Rhys'a

Pokochała alkohol. Imprezy. Czuła, że żyje pełnią życia.
I po raz pierwszy nie musiała się niczym martwić. Po prostu
żyła. Z dnia na dzień, bez zastanawiania się nad dniem
jutrzejszym. Była szczęśliwa. Nie liczyło się to, że szczęście
zapewniał jej alkohol, ani to, że otaczała się totalnym
kłamstwem. Oszukiwała sama siebie i dzięki temu mogła
poczuć beztroskę i radość, jaką powinno nieść życie…

- Martyna M., Pedazos


    Koleś z betonowym torsem i zaczesanymi na żel włosami nie zawiódł jej oczekiwań i postanowił nie przechodzić obojętnie obok całej sytuacji. Silnym ruchem przyciągnął ją do siebie, a Lan poczuła się irracjonalnie bezpiecznie w tych obcych ramionach. Oprawca jednak nie chciał dać za wygraną, nie zwlekał z atakiem - koleś z ładną fryzurą oberwał w nos, z którego trysnęła krew, nie oszczędzając niestety sukienki Lan Ho. To, że ten dryblas zbezcześcił w taki sposób sukienkę, która należała do jej siostry, poważnie ją wzburzyło...już miała ruszać w jego stronę z zaciśniętą pięścią, gdy ktoś delikatnie odepchnął ją w drugą stronę. Jej wybawca zdążył wykonać jeden cios wymierzony w kolano napastnika, gdy do incydentu dołączyło paru postawnych mężczyzn, którzy na szczęście byli po ich stronie. Nie wiedziała, czy jest jakaś zależność między wplątaniem się w mafię, a kolejną w tym miesiącu przygodą, która skończyła się bijatyką i tym, że znów jest komuś dłużna - ale było to zdecydowanie podejrzane. Lan nie wierzyła, że cokolwiek na świecie dzieje się przez czysty przypadek i bez powodu. 

Od Taigi CD Rhysa

Spojrzałam na chłopaka, który został wypchnięty przed szereg. Był młody, jednak zdecydowanie starszy ode mnie, nawet nie najgorszy z wyglądu, ale zupełnie nie mój typ, już na pierwszy rzut oka widać było że nie należy do osób miłych, powiedziałabym, że jest z tych których lepiej unikać.
Zrobiłam krok w przód uważnie mu się przyglądając. Ręce schowałam do kieszeni jednocześnie przygryzając dolną wargę. W końcu przechyliłam głowę w bok i ściągnęłam z niej kaptur, rozpuszczając przy tym swoje włosy, które łagodnie opadły na ramiona.

czwartek, 12 sierpnia 2021

Od Lukrecji CD Elodie


 Bieganie po sklepach i to jeszcze w tak doborowym towarzystwie to dla mnie najlepsze co mogło mnie w ten dzień spotkać. Oczywiście nie rozumiałam dobroci Zeno i podejrzewam, że każda z nas tutaj obecnych interpretowała ten czyn inaczej. Śmiem twierdzić, że tylko ja odbierałam go tak pozytywnie, bo miny dziewczyn nie wskazywały na jakiekolwiek pozytywne odczucia. 
Ten cały chaos zdecydowanie nie był miejscem dla Lydii, która bardzo widocznie w tym wszystkim się gubiła. Nie mówiła za wiele, a jeśli już to były to zdania bez większych emocji. Miałam wrażenie trochę jakby była zmęczona i też w sumie na taka wyglądała. Nie wiem w jakich okolicznościach zgarnął ją Zeno, ale jeśli to zrobił to faktycznie musiała być w opłakanym stanie. 

Od Hiddena - willa

Zdecydowanie za dużo kobiet zrobiło się w jednym pomieszczeniu kiedy Zeno przywiózł ta całą wesoła paczakę. Nie obraziłbym się, gdyby przywiózł np. tyle samo przystojnych mężczyzn chociaż ta azjatka była naprawdę niczego sobie. Tylko jakaś foszasta, a z takimi to trzeba krótko. Wątpię, by Zeno dał sobie z nią radę skoro jak się okazuje jest to siostra Leah. Tym bardziej będzie potrzebował pomocy, a ja nie omieszkam mu jej udzielić. Takie krnąbrne laski niesamowicie mnie kręcą, ale jeszcze zabawniej staje się w momencie kiedy protestują. Czy to już podlega pod psychozę?
•••

Od Elodie CD Zeno

 - Ja mam prowadzić, tak? – podniosłam delikatnie dłoń do góry, prawie jak za dawnych szkolnych czasów.
- Chyba po coś dostałaś te kluczyki. – westchnął Zeno.
Widać było po nim zmęczenie i nie chciałam go irytować bardziej, więc po prostu pokiwałam głową pokazując, iż rozumiem już wszystko.
- To co? – zaczęła ostrożnie Luka. – Możemy już jechać?
Zeno wstał i skierował się do wyjścia, a przechodząc obok nas zatrzymał się jeszcze na chwilę i spojrzał na mnie.
- Nie rozwal mi tylko auta. – posłał mi uśmiech, a jego wzrok przejechał po nas wszystkich. – Auto czeka na was w garażu, bawcie się dobrze. Hidden, za mną.
- Zeno, kurwa. – warknął Hidden.  – To brzmiało jak komenda dla psów, czy ja ci wyglądam na jebanego psa?

środa, 11 sierpnia 2021

Od Miki

 Trzy tygodnie temu, na jednym z prywatnych czatów, dostałam dobrze opłacalne zlecenie. Składało się głównie z tego, by się zbliżyć do celu przez osobę trzecią. Gdy się już zbliżę mam uchwycić wszystko, co cel ma za uszami. Musiałam dowiedzieć się wszystko o swoich celach, jak i o zleceniodawcy. Przez te trzy tygodnie mogłam ułożyć trzy teczki. Pierwszy zleceniodawcy, kolejna Lukrecji Moretti-Harris oraz Zeno Moretti-Harris. Musiałam się przygotować na wszystko, na każdy rodzaj pytań albo i podejrzeń. Przyszykowałam wszystko do swojej przykrywki. Ekipę, która nie raz działała. Gdy wykonuje zlecenia, za każdym razem mam inną ekipę, która jest przyszykowana, nawet na wpadki i (przypadkowe) błędy. Stają się wówczas naturalni. Jakiś tydzień temu wprowadziłam swój plan w życie.

Od Zeno - do towarzystwa w willi

 Kiedy Elodie zgodziła się na towarzyszenie m w trakcie bankietu - nie ukrywam, spadł mi kamień z serca. Przynajmniej nie będę musiał męczyć się w towarzystwie kobiety, której kompletnie nie znam, a ojciec i matka na pewno nie zaakceptowaliby, gdybym w tym czasie siedział sam nawet jeśli pogrążony byłem w żałobie. 
Nazajutrz z samego ranka i po szybkim prysznicu czym prędzej wsiadłem w samochód kierując się do swojego apartamentu. W tym momencie przypomniało mi się również o nienormalnej Lan, którą zostawiłem samą u siebie w domu. Prawdopodobieństwo, że mogło już z niego nic nie zostać przekraczało 70% jak nie lepiej, ale starałem się myśleć pozytywnie. Jak to możliwe, że ona tak bardzo różniła się od Leah i co sprawiło, że właśnie w ten sposób ukształtował się jej temperament. Sam nie wiem czy chciałem to sprawdzać czy też nie, bo dziewczyna już pierwszy dzień po poznaniu działała mi na nerwy. 

Od Rhysa CD Taigi

Moje życie po wstąpieniu w szeregi mafii kompletnie się zmieniło. O wiele bardziej, niż się tego spodziewałem. Po pierwsze miałem mniej czasu w ciągu dnia, więc często musiałem rezygnować z niektórych aktywności, czy przyzwyczajeń, jakimi były wypady z kumplami do baru. Strasznie głupio mi było wykręcać się jakąś wymówką, ale nie miałem wyboru. Kolejnym minusem było stawianie się za każdym razem na zawołanie szefa. Nie znosiłem, gdy ktoś mi rozkazywał, czułem się wtedy jak pies przybiegający na komendę. Czy miałem wyjście? Nie bardzo. Zależało mi na pieniądzach, które z kolei uratują życie mojego młodszego brata. Dla bliskich byłem w stanie to znosić. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Trzeba było się natrudzić i pobrudzić sobie ręce.

Od Rhysa CD Hiddena

 Jeśli miałbym wybrać najbardziej pechowy dzień w moim życiu, ten z pewnością znalazłby się na pierwszym miejscu. Najpierw ten denerwujący chłopak i jego obrzydliwy papieros, którego spalał dymiąc jak smok, to później uciekający autobus. Widok odjeżdżającego środka transportu jeszcze bardziej wyprowadził mnie z równowagi, która od rana była zachwiana. Miałem ogromną chęć skręcić łeb temu gnojkowi. Patrzeć, jak jego pusta łepetyna toczy się po chodniku. Bezczelny dzieciak. Nie chciałem przyznać nawet przed samym sobą, że przegapiłem pojazd z własnej winy. Mogłem być mniej zatracony w naszej słownej potyczce. Gdybym darował sobie wszczynanie awantur, może właśnie dojeżdżałbym na przystanek, skąd miałem rzut beretem do miejsca swojej pracy.

Od Justina CD Hiddena

 - Pyf… A już chciałem iść kupić stringi specjalnie dla ciebie. – Wyciągnąłem wysoko brodę w geście obrażenia.
- Hmm… Czerwone? – Szepnął mi do ucha.
- Myślałem bardziej nad takim słonikiem. – Odwróciłem się i spojrzałem wprost w zdziwione oczy Hiddena. – No wiesz. Penis to trąbka i wyżej są oczy i takie tam. Zobaczysz.
- Zobaczę?
- No rozumiem, że idę z tobą! – Zaśmiałem się i rzuciłem go poduszką, którą trzymałem w rękach.
- Zobaczymy. – Zabrał mi poduszkę i sam się na niej ułożył.
- No tak przecież w kolejce jest tyle pięknych niewiast, a ja biedny na samym jej końcu… - Teatralnie przyłożyłem rękę do czoła i położyłem się na plecach.

wtorek, 10 sierpnia 2021

Od Hiddena CD Rhysa

 Czy ten gnojek własnie powiedział do mnie dzieciaku? Nie no mnie się chyba przesłyszało i to definitywnie! Jeszcze nie narodził się taki co by mógł do mnie zwracać się w ten sposób, a ja nie robiłbym o to dymu. Bardzo powoli wypuściłem dym z usta i to tak, by ziomeczek na sto procent sztachnął się tym pięknym perfumem. Zerknąłem na jego skrzywioną minę nie reagując zbytnio na wcześniejszą zaczepkę, bo tylko dałbym się sprowokować. Oczywiście z brakiem jakiejkolwiek reakcji spotkała się również jego prośba o zaprzestaniu palenia.

Od Taigi

- Na dzisiaj kończymy wykłady, proszę przeanalizować moje dzisiejsze słowa, mogą się państwo spodziewać wejściówki na następnych zajęciach - Profesor usiadł na swoim miejscu zanurzając nos w ekran laptopa. Za każdym razem używał takiego samego sformułowania na koniec zajęć. Oczywiście nigdy do żadnej wejściówki nie doszło, zresztą nawet jeżeli byłaby to okazja do łatwej oceny i być może nawet ominięcia kolokwium.Wyszłam z sali przerzucając przez ramię ciężką torbę, w której oprócz książek, znajdowały się jeszcze tysiące długopisów, zakreślaczy i wolnych małych samoprzylepnych karteczek. 

poniedziałek, 9 sierpnia 2021

Od Riley

 W milczeniu śledziłam wzrokiem tłustą, czarną muchę, wędrującą wte i wewte na wystawionym nad kawiarnią menu. Dzień był wyjątkowo gorący, a klimatyzacja w galerii chyba musiała ulec awarii, bo czułam się jakbym siedziała w saunie.

- Tylko mówię. - zaznaczyła dobitnie Lily. Zerknęłam na nią z boku żeby zobaczyć, że również wodzi wzrokiem po kawowych propozycjach. - Mogłabyś chociaż przyjść na pierwsze spotkanie. Profesor Fernsby powiedział, że byłabyś idealna do tej roboty.

- Już mu powiedziałam, co o tym myślę. - odpowiedziałam spokojnie i wróciłam do przeglądania menu. Cynamonowe latte wydawało się dobrą opcją. 

Od Brooklynne CD Rhysa

     Poranna kawa była moją standardową rutyną od wielu lat. Dzisiejszego ranka miałam jednak wiele na głowie, dlatego nie mogłam sobie pozwolić na rozkoszowanie się smakiem mojej karmelowej latte podczas siedzenia w miękkim fotelu w jednej z moich ulubionych kawiarni. Zdecydowałam się wypić ją w drodze na spotkanie z jednym z inwestorów firmy mojego ojca. Mowa tu o legalnej części naszego biznesu, dlatego Eliah nie przywiązał do sprawy wielkiej wagi i wysłał na to spotkanie mnie, sam w tym czasie skupiając się na rzeczach zdecydowanie dla nas ważniejszych, czym była tajna działalność rodzinnej firmy. 

niedziela, 8 sierpnia 2021

Od Elodie CD Zeno

 Moja ręka zastygła na klamce. Przez chwilę przetwarzałam w głowie pytanie, które usłyszałam. Czy aby na pewno on to powiedział, czy tylko ja się przesłyszałam? Gdy w końcu dotarło to do mnie odwróciłam się i spojrzałam na chłopaka. Czarnowłosy stał na środku pokoju z założonymi rękoma czekając na moją odpowiedź, a jego słabo oświetloną przez kominek twarz zdobił szelmowski uśmiech. Wyglądał drapieżnie i intrygująco... oraz cholernie dobrze. Zamrugałam szybko będąc sama w szoku o czym ja właśnie pomyślałam. To było zupełnie nie na miejscu! Czekał na moją odpowiedź i chyba oboje wiedzieliśmy, że nie mogłaby być inna aniżeli twierdząca.

Od Lan Ho CD Noah

Pragnęła tylko jednego- zasnąć, spać głęboko i bez snów, wyzwolić od wszystkich smutków, trosk i zmartwień, aż obudzi się rano, wypoczęta i uzdrowiona. W dawnej rzeczywistości, zanim to wszystko się stało.

- Eva Johanne Stensrud, Dziedzictwo

    Obudziła się, ale, wiedziona instynktem, nie otworzyła od razu oczu. Ktoś z największą delikatnością odgarnął z jej twarzy łaskoczący kosmyk, mimo to spięła w sobie wszystkie mięśnie. Ostatnie, co pamięta, to bójka - nie pamiętała, kto ją wygrał. Bolały ją tył głowy, plecy i kość ogonowa - co nie było dobrym znakiem. 

sobota, 7 sierpnia 2021

Od Zeno CD Elodie

 Czułem, że dziewczyna jest lekko zakłopotana nie tyle samym pytaniem co tez moja obecności. Po tej reakcji stwierdziłem, że wypadałoby w końcu spędzać z nimi trochę więcej czasu, bo tak naprawdę prawie nikogo tu nie znam. Dopiłem wino i odstawiłem kieliszek nie mówiąc już nic więcej. Kiepski byłem w rozwiązywaniu takich sytuacji zwłaszcza ostatnio. Brakowało mi słów, a miałem wrażenie, że z każdym kolejnym zdaniem tylko bardziej bym się pogrążył. 
W ostateczności, gdy już chciałem odpowiedzieć dziewczynie na ostatnie słowa do środka wpadła Lukrecja. Wpadła, bo wejściem tego nazwać nie można widząc jak niemal wpada na Elodie siedzącą na podłodze.

Od Hiddena CD Justina

 - A co jeśli nie chcę się ubierać i wyjść stąd? - zaproponowałem nieco inną opcję, a w moim głosie nieprzerwanie słychać było lekkie rozbawienie spowodowane dziwnymi pomysłami Justina. Być może miał trochę racji odnośnie tego, że ostatnio jestem bardziej rozdrażniony. W końcu w życiu mojej rodziny wiele się działo i to zdecydowanie były same sytuacje na minus. Ja sam po sobie nie widziałem przesadnej zmiany, jednak z jakiegoś powodu zaczął mi przeszkadzać brak zainteresowania ze strony mojego przyjaciela. 

- No sory, ale nie będziesz wymachiwał penisem przed wszystkimi. - parsknął teatralnie jednocześnie przerywając mój wewnętrzny monolog i przemyślenia na temat mojego stanu psychicznego. - To widok zarezerwowany wyłącznie dla mnie. - dokończył na co ja kolejny raz zareagowałem śmiechem. Co jak co, ale naprawianie humoru w każdej sytuacji to trzeba było mu przyznać.

piątek, 6 sierpnia 2021

Od Noah CD Lan Ho

Bez Mouse w szkole było… nudno. Dosłownie ludzie z tej szkoły są tak płascy jakby byli w 2D. Tylko by gadali o szkole, ocenach i jakiś innych pierdołach. Lekcje w tym roku też nie są dla mnie interesujące, już to przerabiałem rok temu a że jestem pojętnym uczniem to teraz wszystko zdawałem śpiewająco. Dlatego też cały dzień mi się mega dłużył.  Dodatkowo gdy twojego dilera nie ma w szkole to nie ma też co jarać. No nic jakoś trzeba przeboleć jak się nie robi zapasów. 

Po zajęciach i obowiązkowym treningu z koszykówki wróciłem swoim cudownym mercem do domu gdzie zastałem pięknie przygotowany stół na obiad rodzinny.

Od Justina CD Hidden

Po odesłaniu przez Zeno nasz wszystkich do pokoi każdy grzecznie się rozszedł w swoja stronę. Dom rodziny Moretti-Harris był niesamowicie duży, dlatego też nasze sypialnie wyglądały jak z katalogu. Co o dziwo powodowało u mnie, że nie potrafiłem się odnaleźć w tym miejscu. W mieszkaniu moim i Elodie moim pokojem był w zasadzie salon – tak śpię na kanapie. Przywykłem do ciasnoty, a tu miejsca było aż do przesady. Może byłem osobą nadmiernie aktywną, taki trochę ADHD-owiec bo przez ponad pół godziny łaziłem w tą i z powrotem po całym pokoju, dosłownie nie mogłem znaleźć dla siebie miejsca aby gdzieś w spokoju usiąść, aż w końcu zrezygnowałem z wydeptywania podłogi i uznałem, że pora odwiedzić swojego przyjaciela. 

Od Rhysa do Hiddena

 Byłem już dość spóźniony do pracy. Powinienem wstać dobre pół godziny temu. Nie zdarzało mi się zaspać. To nie pasowało do mnie. Punktualność była najważniejsza. Nie mogłem sobie pozwolić na utratę pracy. Była częścią mojego życia, pasji i nie mogłem dać powodu do mojego zwolnienia. Co prawda jedno spóźnienie raczej nie przekreśli mnie u starszego pana, a zarazem właściciela cukierni. Jednakże umówiłem się z nim na otwarcie lokalu i nie mogłem go zawieść. Dziś była moja kolej. Sprawdziłem godzinę na komórce. Miałem dziesięć minut do odjazdu autobusu. Jak i na niego się spóźnię, będę pogrzebany. Akurat wczoraj odprowadziłem swój samochód do mechanika. Co za zrządzenie losu. Prześladował mnie pech. W dodatku stan baterii w komórce zwiastował, że i ona wkrótce się rozładuje. Złapałem ładowarkę, odnajdując ją na podłodze tuż przy łóżku. Wsadziłem kabel między zęby, gdy ręce zajęte były przeszukiwaniem szafy. Złapałem pierwsze lepsze ciuchy. Na szczęście czyste, lecz nie uprasowane. Trudno. To nie pokaz mody, tylko zwyczajny dzień w cukierni.

Od Elodie CD Zeno

 Korzystając z chwili spokoju na dole chciałam po prostu sprawdzić jak się trzyma Zeno. Bardziej dla siebie czy dla reszty? Nie umiałam odpowiedzieć sobie na to pytanie, w każdym razie cieszyłam się, że mogę zapytać go co tak naprawdę czuje. Od tamtych wydarzeń minęło trochę czasu jednak wciąż miałam w pamięci widok tego roztrzęsionego mężczyzny będącego w stanie nawet popełnić samobójstwo. Można powiedzieć, że wizje przeszłości trochę mnie prześladowały. Mimo, że Zeno był na co dzień zupełnie inny niż wtedy bałam się o zdrowie naszego szefa, a bez niego błądzilibyśmy jak we mgle, bylibyśmy jak nieporadne dzieci zostawione same sobie i wiem, że jakkolwiek Max i Lukrecja staraliby się ogarnąć sytuację to nie daliby rady. Potrzebowaliśmy po prostu jego i nikogo innego na naszym czele. Gdy zobaczyłam go muszę przyznać, że odetchnęłam z ulgą. Wrócił mu błysk w oku, a ton głosu nie zdradzał na jakiegokolwiek rodzaju załamanie. Jednak było coś co zaskoczyło mnie o wiele bardziej niż względny spokój mężczyzny – informacja o odnalezieniu siostry Leah, bo chyba nikt nie zdawał sobie sprawy z jej istnienia.

Od Rhysa CD Lan Ho

  Poprawiłem swoją fryzurę, którą rozwiał wiatr szalejący na zewnątrz. Prawą dłonią zaczesałem włosy do góry, aby nie wyglądać jak tuż po przebudzeniu się. Nie przepadałem za wiatrem, który niszczył efekty mojej pracy. Długie minuty walczyłem z włosami przy pomocy grzebienia. Lubiłem dobrze wyglądać, choć nie byłem znów jakimś tam pedantem. Daleko mi było do tego.

Umówiłem się dziś wraz z kumplami na wyjście na drinka, a nawet kilku.  Znając nasz umiar w piciu, nie wyjdziemy z budynku o własnych siłach. Już o tym zdążyłem się przekonać na własnej skórze. Podobno dziś było otwarcie słynnego londyńskiego baru o osobliwej nazwie Red Snake. Nie miałem chyba okazji tam się pojawić. A może byłem, lecz nie w stanie trzeźwym? Zdarzało się, że zmienialiśmy lokale wciągu wieczora i dalej piliśmy w innym otoczeniu.

Od Rhysa CD Lucjusza

Obserwowałem uważnie tego chłopaka. Widać, że nigdy tu nie był. Gdyby choć raz skosztował jednego z naszych wypieków, z pewnością miałby o nich lepsze zdanie. To nie byle jakieś babeczki. W tej cukierni nie było czegoś co ,,nie schodziło". Nie mieliśmy tylko jednego rodzaju słodkości. Skoro chciał, abym mu zaproponował coś mniej słodkiego, miał dość duży wybór. Sprzedawaliśmy tu różnego rodzaju ciasta, ciastka, a nawet torty. Dużą popularność jednak zdobyły pralinki i czekoladki, które były ręcznie dekorowane. Sam uwielbiałem pobawić się w artystę i dekorować te czekoladowe pyszności.

Od Lucjusza CD Rhysa

 Wracałem właśnie zmęczony do domu po całym dniu spędzonym u brata. Chociaż nigdy wcześniej nie miałem tak bardzo dojść spotkania z nim. Obiecałem mu jednak pomoc przy remoncie pokoju i teraz mam na swoje. Ale chociaż tak mogę mu się odwdzięczyć za wsparcie jakie mi daje. Nie ważne z jakim problemem bym nie przyszedł ten zawsze wysłuchał i wsparł dobrą radą. Był po prostu cudownym starszym bratem i chciałem aby miał chociaż w połowie tak dobrego młodszego brata. Wracając postanowiłem przejść się uliczkami, do których rzadko zdarzało mi się zaglądać. Spacerując tak powolnym krokiem uwagę moich oczu przykuła niewielka choć urokliwa cukiernia. Spojrzałem na szybko czy mam jakieś drobne przy sobie, po czym utwierdzając się w ich posiadaniu zerknąłem przez szybę czy jesteś ogóle warto wydawać na to te moje drobne. Przyglądałem się chwilę ladzie za którą nikogo nie było, aby po chwili zauważyć wychodzącego z pomieszczeń służbowych mężczyznę. Miał w swoim wyglądzie coś co przykuwało i nie można powiedzieć, że nie był przystojny. Pan ciastkarz ostatecznie przekonał mnie aby wejść i skorzystać z jego usług. Do lady podszedłem idealnie kiedy chciał odnieść pustą już tace. Zawołałem go aby wiedział, że ktoś czeka ten jednak od razu zawrócił i zaproponował wyłożone dopiero co czekoladowe babeczki. A mówiąc to patrzał mi prosto w oczy, nie żeby mi to przeszkadzało.
- Polecasz, bo nie schodzą i trzeba je jak najszybciej sprzedać, czy naprawdę są dobre? - spytałem znając te różne triki marketingowe. Wyglądały jednak na naprawdę dobre, jednak podkręciłem delikatnie głową jeszcze bardziej roztrzepując swoje i tak nie do ułożenia włosy. Jakoś mimo wszystko nie miałem ochoty na takie słodkości.

- A coś równie dobrego, ale mniej słodkiego mógłby mi Pan polecić? - spytałem rozglądając się po pułkach, jednak na tyle delikatnie aby nadal mieć chłopaka w polu widzenia. Byłem ciekawy co jeszcze może mi polecić, bo sam jakoś nie miałem ochoty na nic konkretnego.

czwartek, 5 sierpnia 2021

Od Lan Ho do Rhysa

  Nadzieja to najgorsze skurwysyństwo, jakie wyszło z puszki Pandory


- Stephen King, Pod kopułą


        W deszczowe dni Ariellę Smith coś ciągnęło na zewnątrz, pchało jej kończyny prosto w zalane chodniki i ulice - uwielbiała deszcz i nie bała się zmoknąć. Teraz jednak siedziała na parapecie i opierając brodę o kolano, bacznie obserwowała przejeżdżające samochody. Namiastka szczęścia, jaką dawały jej spadające na twarz krople, nie mogła jednak wypełnić jej dzisiaj. I przez cały poprzedni tydzień. Zawalenie jednego z filarów, które podtrzymywały jej życie, doprowadziły do swego rodzaju załamania osobowości. Kobieta była z natury rozważna, stroniła od bójek i nigdy celowo nie wplątywała się w centrum uwagi, co często było mylone z nieśmiałością lub wrogością. Teraz jednak chciała poznać nowych ludzi, ruszyć swoje życie do przodu i przestać gonić za nieosiągalnym - z Leah jej nie wyszło, musiała zająć umysł czymś innym. Jeszcze nie wiedziała, czy chce się wplątywać w środowisko mafiosów, Harrisowie zdecydowanie nie byli doborowym towarzystwem i instynkt podpowiadał jej, że wpakuje się w kłopoty. Byli jednak jedynymi ludźmi, którzy mogliby pomóc jej znaleźć zabójcę siostry i ukarać go w odpowiedni sposób. Siedzenie w tym zdecydowanie, jak na jej budżet, za drogim apartamencie opłacanym przez największego gangstera w Londynie doprowadzało ją do szału. Bezczynność, przerywana jedynie krótkimi sesjami medytacji na dywanie, która w żadnym stopniu nie oczyszczała jej umysłu z natrętnych myśli, otępiała ją zupełnie - nie pamiętała nawet, czy się dzisiaj umyła lub jadła cokolwiek. Odruchowo włączyła telewizję, i tak nie mając zamiaru jej oglądać.

Od Zeno CD Lydii & Elodie

Nie zwlekając dłużej wsiadłem do samochodu i pokierowałem się wprost do villi, gdzie miałem nadzieję zobaczyć się z całą pozostałą elitą Pangei. Właściwie to była taka główna grupa i chyba tylko oni mieli ze mną większa styczność. W drodze zastanawiałem się czy powinienem opowiadać im o wszystkich zdarzeniach jakie miały miejsce i czy aby na pewno nie zwariowałem biorąc sobie na wychowanie dwie całkowicie odosobnione dziewczyny - Lan i Lydie. Przecież to było niemal pewne, że nie spotka sie to z aprobatą większości nawet jeśli nikt nie powie tego głośno. Nikt stamtąd nie miał w zwyczaju mi się sprzeciwiać, no chyba, że mowa o Hiddenie, który jako jedyny lubił ryzyko tak wielkie, że pistolet przy jego skroni ze strony brata to nadal za mało. 

Od Natalie CD Jaylah

 Musiałam przyznać, że start mojej pracy był dość trudny. Ale jak to się mówi młody umysł chłonie informacje jak gąbka i na szczęście tak też było ze mną. A może to zasługa zaskakująco miłej kobiety którą wyznaczono na mojego przewodnika? Wydawało mi się jednak, że na co dzień taka nie jest, bo reszta współpracowników była kompletnie zszokowana jej zachowaniem. Nie umknęło też mojej uwadze to, jak starała się stać blisko mnie i nie stroniła od "przypadkowych" dotknięć. Była piękna i tak bardzo jak mi to schlebiało, nie gram dla tej drużyny. 

Od Lan Ho CD Zeno

 Jeśli istnieje tylko jeden rodzaj ludzi, to dlaczego nie możemy żyć ze sobą w pokoju? Skoro wszyscy są tacy podobni, czemu schodzą czasem z dobrej drogi i zaczynają gardzić sobą nawzajem?

-Harper Lee, Zabić drozda


    Gdy szef mafii Pangea tłumaczył Lan, że nie ma wobec niej żadnych seksualnych zamiarów, w głowie dziewczyny pojawiła się iskierka rozbawienia. Koreanka dobrze zdawała sobie sprawę ze swoich wdzięków, od dziecka były z Leah nazywane “kwitnącym kwiatem rodziny”, a jej późniejsi właściciele, próbując sprzedać jej cnotę, do czego szczęśliwie nie doszło, tylko umocnili ją w tym przekonaniu. Jej uroda od dawna była jej najmocniejszą bronią.
Musisz być zajebiście pewny siebie, skoro pomyślałeś, że ktoś zwracając ci uwagę, że się gapisz - miał na myśli to, że na pewno ci się podoba. 

Od Rhysa do Brooklynne

Przekląłem cicho pod nosem, chwytając za swoją bluzkę. Wybierałem się pobiegać, co robiłem każdego dnia, choć o innych porach. Tym razem zdecydowałem się na poranną przebieżkę. Myłem akurat zęby, kiedy piana z pasty bezczelnie przypuściła atak na moje ubranie. Zirytowany nachyliłem się nad umywalką, próbując pozbyć się śladu. Przez małą, dwu centymetrową plamę po paści zmoczyłem z połowę swojej koszulki. Takie rzeczy tylko ja potrafiłem. To jeszcze bardziej zepsuło mi humor. Dałem za wygraną i po prostu zdecydowałem się zmienić bluzkę.

środa, 4 sierpnia 2021

Jaylah CD Rhysa

Oparta o stół spokojnie sączyłam drinka przyglądając się tej swoistego rodzaju rozmowie rekrutacyjnej. Jakże uroczy mężczyzna o ciemniejszej karnacji wycelował pistoletem prosto w Harpera. Mimo, że ręka mu się trzęsła trzeba było mieć charakter by wycelować w V wiedząc kim on jest. Byłabym w stanie dać sobie rękę uciąć, że nawet gdyby mu kazano nie strzeliłby to wiedziałam, że zaimponowało to Vincentowi.
- Jaylah, wprowadzisz go. Będziesz jego niańką. – usłyszałam zdecydowany głos i cicho westchnęłam.

Od Lydii CD Zeno

 - Lydia - mruknęłam kierując wzrok w jego stronę. Nie spodziewałam się takiego gestu z jego strony. Rzucił mi spojrzenie dające do zrozumienia, że resztę też chce znać. Wypuściłam dym z ust nerwowo bawiąc się końcówką papierosa. - Lydia Ryes - dokończyłam. Nie byłam co do tego przekonana. Nie ufałam mu. Nikomu nie ufałam. Bałam się, że ktokolwiek kto wkracza w moje życie robi to tylko po to żeby je jeszcze bardziej spieprzyć.

Od Łucji CD Sergiusza

Czajnik zapiszczał wszem i wobec oświadczając, że woda się zagotowała. Jak najbardziej odpowiednio, jak najbardziej będąc gotowym wrzątkiem na gorzką herbatę, która już czaiła się w metalowym kubku trzymającym ciepło. Teraz wystarczyło by ją zalać – ot co, chwycić za odrobinę nagrzaną rączkę czerwonego czajnika, który swą barwą zupełnie nie pasował do otaczającego go anturażu kuchennych szafek o barwie niebieskiej zdrapywanej (farba zaczęła odchodzić, a ich właścicielce nie było zbyt po drodze z malowaniem kuchennych mebli). Następnie podnieść – ale przecież do tego trzeba wykorzystać trochę energii. Potem przechylić i pozwolić wodzie się lać, uważając przy tym, by jednak nie poparzyć się parą, bo to przecież nieszczęście, a młoda dziewczyna rano wysmarowała swe rączki kremem nawilżającym o zapachu lawendowym, ten jeszcze się nie wchłonął i szkoda byłoby zmywać go pod bieżącą, zimną wodą, która miałaby zapobiec ewentualnemu powstaniu pęcherzy i innych bolesnych nieprzyjemności.

Od Sergiusza do Łucji

 Do sergiuszowego mieszkania wchodziło się bardzo wąską klatką schodową ze stopniami wyłożonymi paskudnym linoleum. Dziwna decyzja tutejszych właścicieli miała najwyraźniej zapobiec niepożądanym zjawiskom, takim jak wrażenie zachowania resztek człowieczeństwa, które to zdecydowanie pojawiłoby się w przypadku pozostawienia ciemnego, bogatego i eleganckiego drewna na widoku. Sergiusz nigdy na to nie narzekał. Nie śmiałby. Czynsz był stosunkowo niski, z wliczonymi już opłatami zarówno za gaz, jak i wodę, podobnie z wifi. I nawet jeśli klitka była niewielka, jemu starczała na tyle, na ile w niej przebywał. Zresztą, to mieszkanie i tak było praktycznie Psa, a nie jego i prawdopodobnie gdyby nie on, skusiłby się na jeszcze gorsze warunki.

Od Rhysa do Lucjusza

Było już późne popołudnie i powoli zbliżał się koniec mojej zmiany. Pracowałem w niewielkiej cukierni, która cieszyła się dużym zainteresowaniem. Uwielbiałem swoją pracę. W końcu połączyłem swoje zainteresowanie z zarabianiem pieniędzy. Co prawda nie zbijałem na tym kokosów, ale jakoś dało się żyć i nieco odłożyć. Codziennie przewijało się tu sporo klientów, którzy wpadali po jakieś łakocie. Niektóre osoby znałem nie tylko z wyglądu. Często piękne klientki zaczepiały mnie i próbowały się umówić. Lubiłem czasem zamienić z nimi słówko, może dwa, a od czasu do czasu pozwolić sobie na niewielki filtr. Musiałem jednak pamiętać, że byłem w pracy, dlatego też prywatne spotkania załatwiałem poza godzinami. Nie miałem nic przeciwko, by zaprosić jedną z pięknych dam i nie tylko płeć przeciwną, do siebie na noc. Jak to powtarzałem, związki nie były dla mnie. Zadowalałem się jedno nocnym spotkaniem z którego korzyść czerpały obie strony. Byłem młody, za młody by dać się uwikłać w jakiś związek ze sztywnymi zasadami. Potrzebowałem się wyszaleć, spróbować nowych rzeczy.

Od Rhysa CD Vincenta

Nerwowo stukałem podeszwą buta o mokry chodnik. Nie tak dawno przestało padać. Nie przepadałem za deszczem. Wszędzie było mokro i utworzyły się kałuże. Cały byłem przemoczony. To właśnie w tej ciemnej i niepozornej uliczce miałem spotkać się z człowiekiem, który zgodził się zaprowadzić mnie do swojego szefa. Szefa mafii, będąc dokładnym. Od wielu tygodni biłem się z myślami, czy to aby na pewno dobry pomysł, by wplątywać się w ciemne interesy. Ale szczerze? Jak miałbym zdobyć dużą ilość gotówki w tak krótkim czasie? Wygrana na loterii do dzisiaj się do mnie nie uśmiechnęła. Nie chciałem czekać. Nie mogłem. Potrzebowałem pieniędzy. Mój brat ich potrzebował. Westchnąłem, wypuszczając ciężko powietrze. Wyciągnąłem swoją komórkę, raz jeszcze sprawdzając godzinę. Facet był spóźniony i to grubo.

Od Zeno CD Lydii

 A może by tak zrobić mojej nowej koleżance niespodziankę i dzisiaj wyręczyć Connora? Tak to był idealny pomysł, dlatego tak jak pomyślałem tak też zrobiłem stawiając się na jego miejscu w momencie, gdy ta zacząć miała pracę. Jej spojrzenie kiedy tylko usłyszała mój głos było bezcenne, a jej przerażenie spowodowane moją obecnością spowodowało, że jeszcze mocniej ścisnęła torbę, którą trzymała w ręku.

- Co ty... Pan.. co tu się dzie... - zakłopotana zaczęła gubić słowa
-Zeno. Nie toleruje w granicach gangu innego zwracania się do mnie, a już na pewno nie na per 'Pan'. - naprostowałem blondynkę zawieszając dłonie na kierownicy samochodu. Miałem wrażenie też, ze ciśnie jej się na język to, by zapytać gdzie podziewa się jej przełożony, ale gdy nabrała powietrza w usta ostatecznie chyba sobie darowała. - Nie będziesz dzisiaj pracowała i myślę, że po ostatniej sytuacji to był twój ostatni dzień w tej branży. - stanowczo postawiłem ją przed faktem dokonanym. Tym razem nie zamierzałem słuchać błagań i jej wersji na to, by jakoś inaczej wykorzystać sytuację. Wtedy była to jedynie moja dobra wola. 

wtorek, 3 sierpnia 2021

Od Zeno CD Lan Ho

 Dziewczyna, która łudząco przypominała moją narzeczoną tak naprawdę była od niej diametralnie różna przez co nawet na chwilę nie mogłem poczuć, że znów mam cząstkę jej przy sobie. A gdzie tam! Ta była cholerną zadymiarą, która udawała niedostępna jak prawie każda kobieta napotykająca mnie na swojej drodze. Gdyby odpowiadała jaśniej to może bylibyśmy w stanie porozmawiać, ale jak widać - nie z nią. Sam siebie pytałem dlaczego na tyle się otworzyłem, by z nią o tym porozmawiać skoro normalnie nie byłbym w stanie wypowiedzieć nawet jednego zdania, gdyby wplecione w nie została Leah, a teraz? Ta czytała ze mnie jak z otwartej księgi podczas gdy ja nie wiedziałem dosłownie nic. 

----

Nowa Postać - Rhys Hiddlestone!

KONTAKT: Discord - Rhys#7089

IMIĘ & NAZWISKO: Rhys Hiddlestone
PSEUDONIM: Lynx
WIEK & PŁEĆ: Mężczyzna || 24 lata
•••
ORIENTACJA: Biseksualny
STATUS SPOŁECZNY: Singiel. Jak dotąd nigdy nie zaangażował się w jakiś poważny związek. Uważa, że ma jeszcze na to czas, a teraz należy się wyszaleć.
ZWIĄZKI:
  •  Collin Rays - były kochanek z czasów szkolnych, o którym nigdy nie wspomina.
  • Ethan Hiddlestone - ojciec, przez większość czasu pochłonięty pracą.
  • Olivia Hiddlestone - troskliwa matka, która ciągle narzeka, że Rhys jej nie odwiedza oraz dzwoni bardzo rzadko. Tęskni za synem i wolałaby, aby nigdy nie wyjeżdżał.
  • Nathaniel Hiddlestone - najmłodszy z braci. Miał wypadek samochodowy, był pod wpływem alkoholu i narkotyków należących do Rhysa. Od tamtej pory Rhys nie może sobie wybaczyć i obwinia się za niepełnosprawność brata.
  • Harvey Fuller - starszy, przyrodni brat. Najchętniej by go unikał, gdyż często dochodzi między nimi do sprzeczek czy kłótni. Choć nie przyzna tego na głos, Rhys podziwia swojego starszego brata. Zazdrości mu uporządkowanego życia, gdyż sam tkwi po uszy w bagnie.
  • Taiga Nagiko - przypadkiem napotkana interesująca osoba, którą poznał podczas załatwiania ciemnych interesów. Zawróciła mu dość mocno w głowie, sprawiając, że jego życie choć trochę nabrało barw... Do czasu feralnego bankietu, kiedy zginęła podczas strzelaniny. Rhys pragnie zemsty na członku Serpents, który za to odpowiada.
  • Hidden Moretti-Harris - wnerwiający chłopak, który już od pierwszej chwili go zirytował. Wszystko zaczęło się od jednego, przeklętego papierosa. Później doszło to nieszczęsne porwanie, które skomplikowało jeszcze bardziej ich już napiętą relację.
  • Lukrecja Moretti-Harris - zdecydowanie niepotrzebnie wtrącała się w jego życie. Jeszcze przed bankietem ich relacje były dość chłodne. Ze względu na brata jest w stanie ją zaakceptować. Jako jedyna wstawiła się za nim u Zeno, prawdopodobnie ratując mu tym samym życie.
  • Zeno Moretti-Harris - jego szef za czasów, gdy był traktowany jako członek Pangei. Porwanie jego młodszego brata strasznie skomplikowało sprawę. Rhys na własnej skórze dowiedział się, że nie ma z nim żartów. Od początku budził w nim respekt, a teraz jeszcze uzasadniony strach.
  • Jayden Mills-Burton - niezwykle okrutny przywódca nowo powstałej grupy przestępczej - Serpents. Rozbił Carrein, wciągając w swoje szeregi niedobitków, którzy ratując swoje życie, zdradzili Harpera i przyłączyli się do niego. Rhys przy obecnych wydarzeniach wolałby go nigdy więcej nie spotkać, gdyż został uznany za zdrajcę i żądają jego głowy.
  • Lan Ho Choi - poznana w klubie dama, którą uratował z opałów przed natrętnym typem. Dzięki niej wplątał się w drugą mafię, Pangeę.
  • Lien Mi Choi - dziewczyna, która miała najwięcej empatii z całej tej mafijnej zgrai. Pomogła Rhysowi, kiedy ten przekonał się, co to znaczy zdenerwować szefa. Miała za zadanie go pilnować.
CHARAKTER & APARYCJA: Rhys jest wysokim, dobrze zbudowanym mężczyzną. Dzięki regularnym ćwiczeniom jest w stanie utrzymać swoje mięśnie, które zbudował wieloma godzinami ćwiczeń. Codziennie znajduje czas, aby pobiegać. Nie ma obsesji na punkcie wyglądu kulturysty, więc te go w pełni zadowalają. Ma ciemniejszą karnację, a niewielki zarost na twarzy dodaje mu uroku. Gęste, czarne włosy codziennie starannie układa, zaczesując do góry, aby nie były potarganie i nie wyglądały na artystyczny bałagan, jakim są tuż po przebudzeniu. Oczy koloru ciemnej czekolady otoczone wachlarzem ciemnych rzęs zauroczyły już nie jedną osobę. Duże, uwydatnione usta stworzone są do pocałunków. Nigdy nie szczędzi czułości swoim kochankom. Nie ma stałego partnera, choć wielokrotnie dostawał propozycję by się z kimś ustatkować. Ubiera się zawsze w wygodne stroje. Wystarczy mu zwykły t-shirt oraz jeansowe spodnie. 
Rhys to typ lekkoducha. Uwielbia dobrze się bawić i poznawać nowych ludzi. Nie boi się wyzwań i chwyta z dnia jak najwięcej. Ma duże poczucie humoru, zwykle zabawia znajomych jakimś opowiedzianym dowcipem, często robiąc z siebie błazna. Będąc w mafii musiał nie raz wykazać się niezwykłym sprytem i inteligencją, aby nie stracić swojego życia. Prowadząc tak niebezpieczne życie nie można okazać słabości, przez co sprawia wrażenie zimnego, obojętnego i bezwzględnego drania. Tak przynajmniej chce, aby postrzegali go ludzie związani z mafią.
 Od zawsze odważnie kroczył przez życie, nie przejmując się przeciwnościami jakie zsyłał mu los.Tak naprawdę jest cichym, spokojnym i dość nieśmiałym mężczyzną, artystą dekorującym czekoladki . Kiedy tłum ludzi znika, pokazuje swoją wrażliwą i mniej pożądaną naturę. 
ZAINTERESOWANIA: Rhys uwielbia gotować i piec przeróżne łakocie. W kuchni czuje się jak ryba w wodzie. Potrafi w niej zniknąć na cały dzień. Oprócz tego fascynuje się grą na gitarze akustycznej. 
•••
ZAWÓD: Pracuje w niewielkiej cukierni. Wypieka najlepsze ciasta na świecie (według swoich wielbicielek) oraz przygotowuje wspaniałe ręcznie dekorowane czekoladki.
DODATKOWE INFORMACJE: 
  • nie znosi papierosów, ten dym go okropnie drażni
  • jest wielbicielem herbaty, za kawą nie przepada
  • gdy jest niewyspany, robi się marudny
  • najlepszą pizzą dla Rhysa jest ta z ananasem
•••PREFERENCJE PROWADZĄCEGO•••
---