poniedziałek, 15 sierpnia 2022

EVENT [P1] Włoskie Wakacje [cz.4]

 POKÓJ 4 - Zeno

ZENO
Względnie ogarnąłem towarzystwo i dopiero kiedy pokazałem im pokoje mogłem w spokoju dostać się do mojego starego pokoju, który zajmowałem jak byłem młodszy. Wspomnienia z dzieciństwa wracają kiedy wchodzi się do swojego dawnego pokoju. Rzuciłem walizkę gdzieś w kąt biorąc za chwilę jakiś luźniejszy t-shirt i chcąc narzucić go na siebie zacząłem odpinać tym razem białą koszulę. To chyba czas żeby zrezygnować z oficjalnego pana biznesmena i trochę się odprężyć. Przestać się martwić tym co zostało w Londynie i czy na pewno moi ludzie czegoś nie wywiną.
FAYE - Twój brat to matoł. Totalne przeciwieństwo ciebie. -blondynka rzecz jasna wbiła jak do siebie prawdopodobnie pokierowana przez Melissę gdzie znajduje się mój pokój. Westchnąłem tylko cicho wpatrując się w obraz za oknem i dokańczając odpinać ostatnie guziki. -Jaką ja jestem szczęściarą, że zawsze trafiam akurat jak się rozbierasz - sądząc po jej krokach właśnie spoczęła na moim dużym łóżku przyglądając się mi.
- Albo po prostu ostatnio nie dajesz mi żyć. - spojrzałem na blondynkę przez ramię, a ona słysząc to co powiedziałem jedynie się zaśmiała.
FAYE - Weź powiedz coś po włosku - przygryzła delikatnie, na krótką chwilę swoją dolną wargę. Co za kobieta...- I w ogóle to po co Ci ta cała Blair i Lydia? - skrzywiła się
- Żeby Ci podnieść trochę ciśnienie - odgryzłem się. Faye wstała z miejsca podchodząc teraz do mnie, a kiedy odwróciłem się w jej stronę uderzyła mnie pięścią w tors. Nie bolało, a bardziej bawiło.
FAYE - Mam to potraktować jako wyzwanie czy co? Po co to robisz?
- Czekam aż coś przyznasz sama przed sobą - zmierzwiłem jej blond włosy wymijając ją i za chwilę biorąc biały t-shir , który za moment nałożyłem na siebie.

EVENT [P1] Włoskie Wakacje [cz.3]

Pokój 2 - Blair, Natalie & Lydia

BLAIR

Droga na lotnisko i lot były dla mnie dość stresujące. Od mojej ostatniej rozmowy z Zeno można powiedzieć, że trochę się uspokoiłam względem całej tej.. sytuacji. Chyba największym obecnie sprawcą mojego spięcia było to, że tak naprawdę nigdy nie latałam samolotem. Nie mieliśmy w zwyczaju spędzać wakacji za granicą, jeśli dało się tam swobodnie dojechać, dla nas nie był to żaden problem. Ale byłam w tym wszystkim podekscytowana tym, że w końcu zwiedzę trochę świata. O ile ktokolwiek będzie miał w ogóle iść zwiedzać. Raczej nie będę się pchała do tego pomysłu samotnie, bo znając moją orientację w terenie.. może się to źle skończyć.

Dotarcie na miejsce przypominała mi niemalże scenę z jakiegoś filmu, ponieważ posiadłość Moretti-Harrisów przerosła moje wszelkie oczekiwania. A myślałam, że ja mam za dobrze.

Okazało się, że pokój będę dzielić z dwoma dziewczynami: Natalie i Lydią. Odetchnęłam na to z ulgą bo jeśli ich wcześniej nie spotkałam, to spokojnie zacznę znajomość na neutralnym gruncie. Nie żebym kogokolwiek tutaj poznała w jakiejś niesprzyjającej sytuacji.. no może poza Zeno, Max'em, Melissą, Lukrecją.. kogo ja oszukuję. Przecież większość z nich poznałam w bardzo niekomfortowych i źle naświetlonych sytuacjach. Na myśl o tym jak Melissa mierzyła do mnie z broni przechodziły mnie dreszcze. Ale wydawało się, że ta sytuacja jakoś po niej spłynęła. Może z jednej strony powinnam się cieszyć, że jakoś bardzo na chwilę obecną tego nie rozpamiętuje.

Wyglądało na to, że pomieszczenie było traktowane jako pokój dla gości, a może coś zostało zmienione na nasz przyjazd, ponieważ znajdowały się tutaj trzy osobne łóżka.

Kiedy rozpakowałyśmy swoje rzeczy zaczęłyśmy niewinną rozmowę, którą można dodać do kategorii 'small talk'.

- Mam nadzieję, że wy też przekonacie się do sukienek, jest zbyt ładna pogoda, żeby nie skorzystać - zwróciłam to głównie w stronę Lydii, która dumała nad swoimi ubraniami.