niedziela, 18 września 2022

Od Harper - CD Seana/Do Calixte

- Idź się ogarnij. Zorganizuję jakieś jedzenie – pogłaskał mnie po mokrych włosach na co tylko skinęłam głową i posłusznie wykonałam jego polecenie. Usiadłam na chwilę na łóżku w celu przebrania się w dresy. Zrobiłam to, po czym dosłownie na chwilkę położyłam się na materacu. Zasnęłam. Jak dziecko.

Obudziła się dopiero wieczorem. Leżałam przykryta kocem. Czułam się wypoczęta jak nigdy. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że przecież nie byłam w domu sama kiedy zasypiałam. Od razu zerwałam się z łóżka. W domu była już matka. Siedziała na sofie czytając jakąś książkę. Zignorowałam ją. Nawet się nie przywitałam. Seana już nie było. Dopiero kiedy wróciłam do siebie dostrzegłam karteczkę stojącą na biurku.

Od Romaise - CD Andrew

 Gdyby tylko wiedziała, że oto ma przed sobą poszukiwanego wielokrotnego mordercę na pewno za nic nie poprosiłaby go o udanie się do tunezyjskiej ambasady. Jasna cholera, przecież pracujący tam urzędnicy z pewnością nie byli aż takimi zacofanymi kretynami, by nie potrafić rozpoznać twarzy osoby, która przez długi czas była pokazywana niemal we wszystkich mediach ! Zwłaszcza, że ta konkretna twarz należała do mężczyzny, a więc nie była niczym zasłonięta, a ona nie miała przecież nikogo innego, kto zechciałby jej choć trochę pomóc. To nie miało prawa skończyć się dobrze.

Od Dakoty - CD Rhysa

 Ucieczka od matki w wieku zaledwie piętnastu lat nigdy nie jest dobrym pomysłem, nieważne jak bardzo nieodpowiedzialna by ona nie była. A już szczególnie, gdy robisz to pod wpływem nieopanowanego gniewu w wielkim, tłocznym i niemal zupełnie Ci obcym mieście za ideę przewodnią mając jedynie by znaleźć się od niej jak najdalej. W takiej chwili nie myślisz nawet o tym jak straszne mogą być konsekwencje Twojego zachowania. I nie jest tu tylko mowa o zgarnięciu przez policję, bo to dopiero wierzchołek góry lodowej. Możesz przecież natknąć się na jakiś żądnych krwi bandziorów i zginąć w tym samym miejscu, w którym akurat się znalazłeś. Na całe szczęście ślepy los postanowił być chyba wtedy dla Dakoty nieco łagodniejszy, skoro jakimś cudem pchnął go późnym wieczorem pod drzwi kawiarni należącej do ciotki. Ale gdyby ktoś teraz go zapytał w jaki konkretnie sposób zdołał namówić tą nieprzepadającą za dziećmi starą pannę, by się nim zajęła, nie potrafiłby odpowiedzieć na to pytanie. Po prostu tak jakoś się stało i nie było o czym dłużej dyskutować. 

Od Cassandry - CD Anraia

 Jeśli okaże się, że na tym komisariacie jest choćby jeszcze jedna osoba, która w przeciągu paru sekund zdoła przeprowadzić ją od stanu głębokiej irytacji do dziecięcego wręcz podniecenia, to chyba znowu będzie musiała zacząć uczęszczać na kurs medytacji. A przecież po odejściu z wojska obiecała sobie solennie, że już nigdy nie przekroczy progu żadnego z tych pięknie wystrojonych, aż duszących od aromatu wonnych olejków salonów prowadzonych w głównej mierze przez Hindusów. 

Od Melissy - CD Faye

 Złapałam się za głowę słysząc jak Faye mówi o moim bracie. Naprawdę...znała go w tak małym stopniu, że jeszcze nie potrafiła wyczuć jego poczucia ...martwienia się o innych? On był...specyficzny, ale nie na tyle, by nie obchodziło go to, że Faye nie chce na niego patrzeć. Prawdopodobnie nie chciał mieszać ją w to co się działo. Cała ta sytuacja z Serpents na pewno go przytłoczyła, a on nie dość, że musiał teraz polegać tylko na sobie to Faye wcale nie pomagała mu sobie z tym poradzić. Oczywiście ani ja, ani on, ani nikt inny nie mógł jej uświadomić co się dzieje. Z jednej strony przecież nadal była agentką i chociaż ufałam jej - kto wie do czego by się posunęła wiedząc kim tak naprawdę jest Zeno. 

-Nie uważasz..... że zbyt surowo go oceniasz? - co prawda ledwo mówiłam, ale starałam się wysilić na tyle, by brzmieć poważnie i wiarygodnie. Ona jakby zawiesiła się na chwilę. Wszyscy myśleli, że ta blondynka siedząca obok mnie jest bezdusznym potworem stworzonym do zabijania, a tak naprawdę ona nie wiedziała jak ma zachowywać się w naszym towarzystwie

Od Seana - CD Harper

 Nie mogłem zostawić Harper samą w takim stanie. Nie umiałem. Czułem się w jakimś stopniu za nią odpowiedzialny. Nie sądziłem, że usłyszę też takie słowa z jej ust. Ktoś ją wykorzystał, a ja czułem się winny. Ciągle siedziało mi to w głowie. Chciałem dowiedzieć się, który kutas był taki mądry, aby wykorzystać pijaną i rozchwianą emocjonalnie dziewczynę. Chętnie bym złożył mu wizytę, a wtedy... Nie. Powinienem przestać o tym myśleć, zanim jeszcze bardziej to wszystko skomplikuję. Siedziałem w ciszy oparty o wannę. Powróciłem myślami, słuchając słów dziewczyny. Miała piękne marzenie. W jakimś stopniu byliśmy do siebie podobni. Parę lat temu sam pragnąłem czegoś podobnego. 

Od Faye - CD Melissy

 - Melissa, chronić przed czym? – westchnęłam głośno upijając łyk wina. Boże, było naprawdę dobre.  – Plus przypominam ci, że nie jestem cholerną księżniczką, która sama nie potrafi się obronić – kto by pomyślał, że doprowadzę się do takiego stanu, że będę pić wino z butelki w towarzystwie siostry mojego obiektu westchnień. To trochę żałosne.

-  Niby prawda… - mruknęła patrząc na to co robiłam. – Chcesz sushi? – szybko zmieniła temat i od razu, nie czekając na odpowiedź, której zapewne się domyśliła, sięgnęła po telefon.