- Oknem? Jak to oknem? - moja głowa natychmiast zwróciła się w stronę chłopaka. - Chyba oszalałeś.
- A niby jak inaczej chcesz stąd wyjść niezauważona? Może kominem jak Święty Mikołaj? - chłopak prychnął krzyżując ręce na klatce piersiowej, a ja zwróciłam się w stronę jego siostry, licząc na jakąkolwiek pomoc z jej strony.
- Hide, to nie najlepszy pomysł. Popatrz jak ona wygląda. - dziewczyna westchnęła ciężko kręcąc głową. - Dobra, to może zostawmy na później. Może pójdź się najpierw umyć co? Zaraz wrócę z ubraniami dla Ciebie, a potem.. trochę ukryjemy te siniaki. - uśmiechnęła się, w celu podniesienia mnie na duchu jednak nie dało to zbyt wiele. By nie wyjść na nie miłą czy nie wdzięczną odwzajemniłam go zdecydowanie mniejszym, ale to zdawało się ją zadowolić. Rzuciła ostatnie spojrzenie w stronę brata po czym wyszła z pokoju.
- Jeśli myślisz, że będę skakać z okna jak jakaś małpa..
- No już! Przecież nic nie mówię. Skoro Lukrecja chce zrobić to inaczej to proszę bardzo. I nie musisz na mnie od razu naskakiwać. A gdzie jakieś hmm, no nie wiem.. dziękuję? - uniósł jedną brew do góry, czekając na moją odpowiedź.
- Dziękuję. - westchnęłam cicho. - Nie wiem po co musisz to usłyszeć, jestem pewna, że nie jesteś na tyle głupi by myśleć, że nie jestem wdzięczna za to, że mi pomogłeś. Tak właściwie już drugi raz.
Nie przeciągając zbędnie tej rozmowy powędrowałam do łazienki połączonej z pokojem chłopaka. Gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi oparłam się o nie i zamknęłam na chwilę oczy, próbując jakkolwiek ogarnąć swoje myśli. Bo co tak naprawdę mam do cholery zrobić? Ubiorą mnie i wymalują, żeby nikt nie zauważył tego jak wyglądam, a potem co? Będę musiała wrócić do tej nędznej pracy sekretarki i okazjonalnych spotkań z klientami. Znów nie dostarczę wystarczających informacji Jaydenowi i znowu oberwę.. kto wie czy nie gorzej niż zeszłej. A może znów potraktuje mnie kilku tygodniową ciszą, tylko po to by nagle znaleźć się w moim mieszkaniu i w końcu skończyć mój marny żywot? Wtedy nikt mi nie pomoże, dosłownie nikt. Sama nie dam sobie z nim rady, a nie mam nikogo komu mogę zaufać na tyle by powiedzieć cokolwiek więcej. W żadnym wypadku nie powinnam mówić czegokolwiek więcej chłopakowi, z którym spędziłam dzisiaj noc. Jakim człowiekiem trzeba być, żeby zrzucać ciężar swoich problemów na obcych ludzi?
- Natalie? - usłyszałam głos po drugiej stronie drzwi. Moje imię..? Ah, pewnie jej powiedział. W końcu czemu miał tego nie zrobić? - Mam ubrania dla ciebie. Wybacz jeśli nie jest w twoim stylu..
Wzięłam głęboki wdech po czym uchyliłam delikatnie drzwi.
- To nic, jestem wdzięczna za cokolwiek co dla mnie masz. - powiedziałam cicho i przyjęłam strój jaki dla mnie uszykowała, położyłam go na blacie umywalki po czym ponownie zamknęłam drzwi. Nie zastanawiałam się już dłużej i zdjęłam z siebie koszulkę Hiddena oraz bieliznę z poprzedniego dnia. Kiedy tylko weszłam do kabiny prysznicowej, a gorąca woda zetknęła się z moją skórą westchnęłam zadowolona. Powoli zaczęłam zmywać z siebie brudy dnia poprzedniego, a tym samym oczyścić swój umysł by być w stanie lepiej oszacować swoją sytuację i przemyśleć następny ruch po opuszczeniu tego domu.
Minęło dobre piętnaście minut zanim skończyłam brać prysznic. W tym czasie słyszałam jak rodzeństwo ze sobą rozmawia jednak nie byłam w stanie zrozumieć czegoś więcej niż pojedyncze słowa przez szum wody. Wytarłam się bardzo miękkim ręcznikiem po czym ubrałam się. Przejrzałam się ostatni raz w lustrze z cichą nadzieją, że siniaki nie wyglądały tak źle jednak nie ma co się oszukiwać. Wyglądałam jak siedem nieszczęść, a może nawet więcej. W końcu zebrałam się w sobie i wyszłam z łazienki. W pokoju Hide leżał już ubrany na nadal nie pościelonym łóżku, a Lukrecja rozkładała swoje kosmetyki na biurku.
- Jak się czujesz? - słowa padły z ust brunetki. Zdecydowanie emanowała od niej energia typowej opiekuńczej starszej siostry.. całkiem miłe uczucie. Chyba nigdy nie posmakowałam tego całego pozytywu posiadania starszego rodzeństwa.
- Trochę lepiej.. - mruknęłam zerkając na gapiącego się w sufit chłopaka.
- Nim się nie przejmuj. - machnęła jedynie ręką, a ten jakby się obudził.
- Ja tutaj nadal jestem wiesz? Nie traktuj mnie jak powietrza.
- To może się tak nie zachowuj. - powiedziałam to szybciej niż myślałam, jednak ten nie zareagował na to bardziej niż 'morderczym' spojrzeniem, za to jego siostra uśmiechnęła się rozbawiona. Gestem dłoni zaprosiła mnie bym usiadła na krześle przed nią więc posłusznie to zrobiłam.
< Hide? Lub Lukrecja? >
707 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz