wtorek, 9 listopada 2021

Od Maxwella CD Killiana [+18]

To co się właśnie działo nie było czymś, co mogłem zgrabnie opisać słowami. Widziałem go dosłownie drugi raz w życiu, nie przypuściłbym, że może do tego między nami dojść. Przygody na jedną noc absolutnie nie były mi obce, jednak byłem ostrożny w swoich poczynaniach ; nigdy nie wybierałem do tego kogoś, kogo mogę potencjalnie spotkać po raz drugi. Cóż, złamałem już tę zasadę dawno temu, tamtego wieczoru z Justinem, jednak dzisiaj czułem się.. inaczej. Od bardzo dawna nie czułem takiego pożądania względem drugiej osoby, a to jak Ian się zachowywał sprawiało, że płonący we mnie ogień tylko się zwiększał.

Nie mogłem oderwać wzroku od jego ciała. Pierwsze co przychodziło mi do głowy gdy pomyślałem o jego budowie to porcelanowa lalka. Przez myśl przeszło mi nawet to, że jeśli dotknę go zbyt gwałtownie to zrobię mu krzywdę. Bardzo intrygowało mnie też to, jak wiele pieprzyków i znamion znajdowało się nie tylko na jego twarzy. Do gustu przypadł mi najbardziej ten znajdujący się na jego biodrze. Nie wiem dlaczego, ale wydawał mi się bardzo urokliwy.

Kiedy pozbyłem się ostatnich części garderoby pozwoliłem sobie, aby moja dłoń zaczęła ponownie błądzić po jego ciele. Nie chciałem się z czymkolwiek spieszyć, skoro zdecydował się na zainicjowanie czegokolwiek nie chciałem jakkolwiek zepsuć tej chwili ani dla niego, ani dla siebie. Twarz Iana była oblana soczystym rumieńcem, a jego pół przymknięte oczy obserwowały moje ciało. Jego usta były lekko otwarte i co jakiś czas wydobywał się z nich pomruk zadowolenia. Pochyliłem się nad nim i delikatnie je musnąłem swoimi, ale nie pocałowałem, na co ten jęknął niezadowolony.

- Max.. - wyszeptał, a jego dłonie znalazły się na obu stronach mojej twarzy. Uważnie mu się przyglądałem, a to chyba sprawiało, że tylko bardziej się stresował tym, co chce mi powiedzieć. Ale jak mogłem oderwać od niego wzrok kiedy wyglądał tak.. rozkosznie?

- Hmm? - mruknąłem jedynie w odpowiedzi, opierając czoło o jego. 

- Proszę.. dotknij mnie.. - jęknął donośnie gdy moja dłoń znalazła się w miejscu gdzie potrzebował jej najbardziej. - Tak, proszę..

- Jesteś bardzo grzeczny wiesz? - wyszeptałem mu do ucha przesuwając leniwie dłonią wzdłuż jego penisa. Jedną dłoń przeniósł z mojego policzka na biceps i zacisnął, drugą zaś przeniósł na mój kark. Wcześniej był nieco onieśmielony jednak teraz nie powstrzymywał się i pozwolił na to aby jęki rozkoszy sypały się z jego ust, dla mnie były one jak muzyka i sprawiały, że moja samokontrola coraz bardziej malała. Nie chciałem jednak psuć chwili ponieważ wydawała się zbyt.. magiczna? Dla nas obojga. Sam nie do końca rozumiem jakim cudem chłopak leżący pode mną tak szybko mną, można powiedzieć, zawładnął. Ale dzisiejszy dzień nie jest tym, w którym będę nad tą sprawą rozmyślać.

- Max.. - moje imię padające z jego ust jakby wybudziło mnie z transu. - Pozwól mi.. się Tobą zająć.. - zaraz po wypowiedzeniu tego krótkiego zdania jęknął przeciągle.

Nie tracąc więcej czasu złożyłem na jego ustach namiętny pocałunek i przyśpieszyłem ruchy dłonią. Minęło kilka chwil, a chłopak pode mną szczytował. Poczułem jak lepka ciecz pokrywa moją dłoń. Muszę przyznać, że propozycja jaką mi złożył była nie do odrzucenia, patrząc na to jak bardzo pragnąłem go już mieć. Zabrałem dłoń z jego członka i wytarłem ją niedbale w prześcieradło, będę się tym martwić później. Po pocałowaniu dyszącego Iana na zachętę położyłem się na plecach tuż obok niego. Nie tracąc ani chwili podniósł się na trzęsących nogach i usiadł na moim brzuchu. Nachylił się nade mną i zaczął składać szybkie i mokre pocałunki zaczynając od szyi. Trzymałem dłonie na jego biodrach i delikatnie ściskałem, robiłem się już niecierpliwy. Z moich ust lały się zadowolone pomruki i każda możliwa pochwała dla chłopaka, jaka przyszła mi do głowy. Musiał być na nie bardzo łakomy, ponieważ widać było z jak dużą ochotą chce sprawiać mi przyjemność.

Te miłe pieszczoty trwały jakieś kilkanaście minut, aż w końcu doszło do punktu kulminacyjnego.. a raczej tego, który zapoczątkuje dzisiejszą długą noc. Po odpowiednim ustawieniu się chłopak zaczął opuszczać się na moim członku. Wydałem z siebie przeciągły jęk po czym przygryzłem dolną wargę. Zapomniałem jakie to wspaniałe uczucie. Kiedy spojrzałem na twarz Iana widziałem jak z kącików jego oczu spadają łzy, co było zrozumiałe. Podniosłem się na łokciach, jedną dłoń położyłem na jego policzku i otarłem łzy. Ten spojrzał na mnie swoimi dużymi oczami i jęknął przeciągle. Miałem ochotę kompletnie go zrujnować. To w jaki sposób wydałam się być taki niewinny.. po prostu coś ze mną robiło. Dałem mu chwilę na przyzwyczajenie się, szeptałem do ucha słodkie słowa na zachętę i wpijałem się w jego usta gdy tylko się nade mną nachylił. Po tym poczuł się o wiele pewniej i zaczął unosić się w górę i w dół w powolnym tempie. Początkowo mu na to pozwoliłem, jednak po kilkunastu minutach przejąłem kontrolę nad sytuacją i nadałem mu bardziej ostrego tępa przez chwytanie go za biodra i unoszenie samemu. Ian wręcz wykrzykiwał moje imię niczym mantrę, pozwalał mi na robienie z nim tego czego zechcę, był całkowicie zatracony w momencie i rozkoszy jaką odczuwał. Z resztą tak samo było ze mną, byłem wręcz wniebowzięty tym jak się zachowywał.

< Killian? >

830 słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz