Siedziałem znudzony na wykładzie, słuchając gadania starszego mężczyzny, który był równie znudzony prowadzeniem zajęć, co studenci słuchaniem go. Opowiadał monotonnym głosem, prawie, że przysypiając. Rozejrzałem się raz jeszcze po sali, chcąc rozeznać się, ile osób zostało. Niektórzy opuścili pomieszczenie w połowie, a większość ,,słuchaczy" po prostu grała bądź pisała na telefonie czy przeglądała strony z ciuchami na laptopach. Spojrzenie przeniosłem na wyświetlacz swojego telefonu, który wskazywał, że za pięć minut powinien skończyć się wykład Czas dłużył się niemiłosiernie. To był mój ostatni przedmiot, więc po uczelni będę mógł wrócić do swojego mieszkania i chwilę odpocząć. A porządny odpoczynek mi się należał. Dziś nie miałem zmiany w kinie, dzięki czemu czekał mnie zasłużony odpoczynek i chwila relaksu. W końcu chwila spokoju.
Pół godziny później znajdowałem się już poza budynkiem. Wracałem na piechotę do swojego mieszkania, postanawiając się przejść zamiast skorzystać ze środka transportu. Świeże powietrze (jeśli można było tak nazwać londyńskie powietrze) i ruch był miłą odmianą po gnieżdżeniu się w sali, siedząc ciągle na tyłku. Poprawiłem swoją torbę, rozmyślając o tym, co zjem, kiedy już dotrę do mieszkania. Byłem bardzo głodny. Czułem, jak burczy mi w brzuchu. Przez krótką chwilę zastanawiałem się, czy po drodze nie wstąpić do jakiegoś sklepu, aby kupić drobną przekąskę jeszcze przed obiadem. Kiedy brzuch wydał kolejne wstydliwe burknięcie, zdecydowałem, że będzie to dobry pomysł. Skręciłem w stronę najbliższego sklepu, jaki miałem w zasięgu wzroku.
Wszedłem do środka dostrzegając wewnątrz oprócz mnie dwie dziewczyny, zastanawiające się nad rodzajem czekolady, jaka będzie najlepsza. To oczywiste, że ta z pełnymi orzechami króluje nad zwykłą mleczną. Chyba każdy to wie. A jeśli się z tym nie zgadza, jest w błędzie. Wyminąłem je jednak bez słowa, chcąc dostać się do moich ulubionych słodkich rogalików. Mogłem zjeść jeden w trakcie mojego powrotu do mieszkania. Może to na chwilę uciszy mój pusty żołądek. Nie miałem dziś czasu, aby zjeść coś konkretnego.
Zakupy nie zajęły mi dużo czasu. Oprócz rogalików, wziąłem też małą butelkę wody i paczkę gumy do żucia. Zapłaciłem za wszystkie produkty, wychodząc ze sklepu. W międzyczasie siłowałem się z otwarciem rogala, przez co w wejściu trąciłem kogoś ramieniem. Oczywiście nie był to mója zamysł, a przypadkowe zdarzenie.
- Przepraszam - powiedziałem machinalnie, podnosząc wzrok znad mojego rogalika, który udało się dopiero otworzyć. Dostrzegłem przed sobą wysokiego, a na pewno wyższego ode mnie chłopaka o białych włosach.
- Okropna ze mnie niezdara, wybacz - dodałem już spokojniej, wiedząc, że nie potrąciłem jakiejś starszej osoby.
Justin?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz