Nie lubiłem kłamać. Nigdy nie byłem dobrym kłamcą, lecz w tej sytuacji nie miałem wyjścia. Sprawy coraz bardziej się komplikowały. Nie mogłem wyjawić Tai prawdy o tym, że działałem w dwóch wrogich grupach na raz. Ta informacja mogła zaważyć na moim życiu. A byłem pewien, że na pewno zaważyłaby i przesądziła mój los. Nie chciałem myśleć, co zrobiłby ze mną Zeno czy Vincent, jeśli dotarłaby do nich informacja, że mogę być szpiegiem. Domyślałem się, co czeka zdrajcę. Póki co nie sprzedałem żadnej ze stron, po prostu wykonywałem ich zlecenia, by zarobić. Działałem dla siebie. Nie byłem dumny, okłamując tę dziewczynę. Nie miałem jednak wyboru. Im mniej wiedziała, tym była bezpieczna. Gdyby tylko wiedziała, w co nas wpakowałem... Z drugiej strony cieszyłem się, że nie odmówiła. Gdyby tak się stało, miałbym poważny problem. Zeno drążyłby temat, dlaczego nie przyszedłem ze swoją ,,dziewczyną". Mógłbym się założyć, że już zdążył zdobyć informacje o Tai i wie, kogo miałem na myśli, gdy wspominałem, że się z kimś spotykam.
Kiedy usnęła, sam zasnąłem niedługo później. Nie spałem jednak zbyt długo. Nawet nie wiedziałem, czy życzyłaby sobie, bym przebywał u niej dłużej, niż to konieczne. Nie chciałem nadużywać jej gościnności. Spędziliśmy naprawdę miłą noc. Przebudziłem się jako pierwszy. Taiga w dalszym ciągu smacznie spała. Wtulona była we mnie, a ja nie chcąc jej obudzić, musiałem ostrożnie wysunąć się spod niej, układając jej głowę na poduszce. Usiadłem na łóżku, raz jeszcze spoglądając na pogrążoną we śnie brunetkę. Zmarszczyła zabawnie nos, wtulając się w miękki materiał. Na szczęście się nie obudziła. Uśmiechnąłem się lekko na ten widok. Nie często miałem możliwość podziwiać śpiącego człowieka. Spotykałem się wcześniej z kilkoma osobami na jedną noc, choć rzadko miałem okazję budzić się przy kimś. Zwykle opuszczali oni sypialnię i cały dom, zanim zdążyłem się obudzić. Nie zostawiali po sobie nawet śladu. Zdarzali się oczywiście i tacy, co liczyli na coś więcej, niż jednorazową zabawę. Jednakże nie szukałem wtedy kogoś na dłużej. Pozbywałem się karteczek z ich numerami telefonu. Chciałem jedynie się zabawić, to wszystko. Byłem młody, w sumie nadal jestem.Ostrożnie podniosłem się z łóżka. Chwyciłem swoje ubrania, aby nałożyć je na siebie, by nie chodzić po obcym mieszkaniu z gołym tyłkiem. Nie miałem pewności, czy Taiga mieszkała sama. Co, jeśli miała współlokatorkę? Może ktoś z rodziny wpadnie z wizytą?
Pozwoliłem sobie skorzystać z łazienki. Gdy byłem już w miarę ogarnięty, przeszedłem do kuchni z myślą, by zrobić śniadanie. Uznałem, że to będzie miły gest z mojej strony, jeśli przyszykuję coś do jedzenia. Nie planowałem znikać bez słowa. Uznałaby, że jedynie ją wykorzystałem i porzuciłem. A naprawdę nie miałem zamiaru urywać z nią kontaktu. Świetnie się dogadywaliśmy. A ta wczorajsza noc...
Kiedy kanapki były już gotowe, czekałem aż woda się zagotuje. Sięgnąłem po czajnik, zalewając wrzątkiem oba kubki. W tym samym momencie do kuchni weszła Taiga. Słysząc jej kroki, a w zasadzie odgłos bosych stóp, spojrzałem w jej stronę i przywitałem się, posyłając delikatny uśmiech. Odstawiłem czajnik i uważnie jej się przyjrzałem. Miała na sobie jedynie dłuższą koszulkę, która w niewielkim stopniu przysłaniała mi widoki. Szybko przeniosłem spojrzenie z powrotem na jej twarz, aby nie przyłapała mnie na tym, gdzie zawędrowałem wzrokiem.
Dziewczyna zajęła miejsce przy stole, więc podałem jej kubek z herbatą. Nie robiłem kawy, nie wiedziałem jaką lubi, a sam zdecydowanie bardziej wolałem herbatę od czarnego napoju. Przyniosłem jeszcze talerz z kanapkami i zająłem miejsce na wolnym krześle. Słuchałem uważnie tego, co ma mi do powiedzenia. Zamyśliłem się dłuższą chwilę, zastanawiając się co odpowiedzieć na jej słowa.
- Nie chciałem, abyś tak pomyślała - powiedziałem, spoglądając na nią z lekkim zdziwieniem. - Ja również Cię lubię, nawet bardzo, miło nam się rozmawia, dogadujemy się nie najgorzej. Związek to dość poważna sprawa, sam również jeszcze o tym nie myślałem.
- Zostałeś do rana, nie wyszedłeś, a w dodatku zrobiłeś śniadanie...
- Nie chciałem wyjść na dupka - zaśmiałem się, dopiero teraz rozumiejąc, jak mogła odebrać moje intencje. - Jesteś fajną dziewczyną, śliczną i niezwykle inteligentną. Zgadzam się z twoimi słowami. Nie musimy nic zmieniać, żadnych zobowiązań czy deklaracji, niech będzie tak jak jest, tak?
Dziewczyna w zamyśleniu pokiwała powoli głową. Chwyciła w dłonie gorący kubek, aby ogrzać dłonie. Uśmiechnąłem się delikatnie, podsuwając bliżej niej kanapki. Nie były niczym niezwykłym, ale starałem się wyczarować coś z niemalże pustej lodówki. Zdecydowanie powinna pomyśleć o zakupach w najbliższym czasie.
- A teraz zjedzmy śniadanie - zaproponowałem, chwytając pierwszą kanapkę, aby zachęcić ją do jedzenia. - A na obiad lub kolację zapraszam do siebie, nie pożałujesz. Tylko najpierw musisz mi powiedzieć czy nie jesteś zajęta oraz czy nie masz uczulenia na jakieś produkty.
Taiga?
750 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz