Spojrzałem zza oparcia na sylwetkę oddalającego się mężczyzny.
Przemierzył salon i wkroczył do otwartej kuchni stając przy lodówce.
Dopiero teraz dotarły do mnie jego słowa i zerwałem się lekko.
- Jaką wodę? - zaskomlałem żałośnie. - Ja chcę piwo!
- Zapomnij dzieciaku.
- prychnął Maxwell, który po chwili wracał do mnie dzierżąc w jednej
ręce puszkę, a w drugiej plastikową butelkę. Moje ręce szybko
powędrowały w kierunku puszki i gdy zrobił ruch w moją stronę miałem
nadzieję, że w chwili nieuwagi wręczy mi ją do rąk, jednak cóż -
zorientował się i szybko cofnął rękę, wysuwając w tym samym momencie
butelkę w moim kierunku. - Chciałoby się. - parsknął i opadł na kanapę obok mnie.
- W ogóle nie umiesz się bawić. - burknąłem krzyżując ręce. - Chciałem się jeszcze napić!
- Tobie już wystarczy. Nie wyglądasz na kogoś kto ma ma na tyle mocną głowę by znieść jeszcze dodatkowy balast.
- W takim razie za słabo mnie znasz!
- odrzuciłem zakręconą butelkę na kanapę obok i nachyliłem się w jego
stronę chcąc usilnie dosięgnąć puszki. Mężczyzna wyciągnął rękę w górę
po czym szybko odstawił puszkę na stoli znajdujący się obok kanapy i
będący po za zasięgiem moich rąk. Gdy się odwrócił nasze twarze zbliżyły
się do siebie, z tej odległości mogłem dokładnie przyjrzeć się ich
barwie. Bardzo jasne, błękitne. Patrzyłem mu w oczy przez chwilę po czym
zacząłem delikatnie schylać się w jego kierunku. Nie mając pojęcia
dlaczego to robię. To co czułem teraz - nie umiałem tego opisać żadnymi
słowami. Były to tak nowe doświadczenia, tak elektryzujące, że niemal
czułem napięcie jakie między nami się pojawiło. Może to sprawka mojego
podpitego umysłu, ale koleś, którego ledwo znałem i który był teraz tak
blisko niesamowicie mnie pociągał. Nawet możliwość konsekwencji tych
czynów, których byłem świadomy nie mogły mnie powstrzymać: w końcu mogę
dostać w zęby, albo udawać rano, że nic a nic nie pamiętam. Jednak to
nie było teraz priorytetowe: priorytetowy na pewno był rosnący w moim
organizmie poziom testosteronu i innych androgenów. Szybkim ruchem
oplotłem jego szyję swoimi rękoma, a moje usta musnęły jego wargi.
Delikatnie zacząłem go całować - obawiając się reakcji Maxwella, ta
jednak zaskoczyła mnie bardziej, niż to jak delikatne były jego usta.
Mężczyzna objął mnie w pasie przyciągając do siebie i oddając pocałunek w
sposób bardziej intensywny. Objąłem go mocniej nie przerywając
pocałunku, a on wysunął ręce i położył je pod moimi pośladkami.
Odepchnął mnie lekko i zaczął podnosić się ze mną. Objąłem go nogami i
ruszyliśmy przez salon jego mieszkania, by w końcu znaleźć się w
sypialni. Usadził mnie na krawędzi łóżka klękając obok. Nasze wargi
wreszcie się od siebie oderwały, a on spojrzał na mnie wzrokiem, którego
nie chciałbym nigdy zapomnieć: tak pełnym obaw i pożądania, że aż było
to niesamowicie urocze i jeszcze bardziej podsycające uczucie gorąca,
które czułem w całym ciele. Jego dłonie znalazły się na krawędzi mojej
koszulki, jednak przez kilka sekund Max zastygnął w bezruchu.
- Proszę. - wyszeptałem cicho układając swoje ręce na jego.
Gdy
zacisnął je na materiale delikatnie pociągnąłem je do góry, pokazując
mu, że bez wahania może to zrobić. Podziałało to na niego, gdyż
bawełniany t-shirt zaczął unosić się odkrywając schowane pod nim dotąd
moje ciało. Bluzka została rzucona w kąt, a ja opadłem do tyłu na
pościel, którą obleczone było łóżko. Poczułem na sobie jego usta, które
delikatnym ciepłem znaczyły ślad od brzucha, aż do szyi. Twarz Maxa
ponownie pojawiła się na wysokości mojej i podniosłem się ponownie go
całując. Czas niesamowicie zwolnił i mogłem celebrować każdą sekundę,
jaka teraz miała miejsce. W przypływie odwagi sam chwyciłem za koszulkę
mężczyzny na wysokości kołnierzyka podciągając ją do góry lekko, a
Maxwell zrozumiawszy aluzję oderwał się ode mnie i wyprostował. Z tej
pozycji miałem idealny widok na to jak zdejmuje bluzkę odsłaniając
umięśniony brzuch. Oczywiście, że nie dało się nie zauważyć, że jest on
umięśniony, ale to co zobaczyłem.. ojejku, patrząc na jego ciało można
zrozumieć co ludzie widzą w ćwiczeniach fizycznych. Widząc moją minę
Maxwell uśmiechnął się lekko i pochylił ponawiając pocałunki. Objąłem go
ponownie nie oponując, gdy poczułem, że jego ręce wędrują do rozporka
moich jeansów. Gdy tylko zdjął je ze mnie moja wcześniejsza śmiałość
wyparowała jakby za dotknięciem magicznej różdżki *poof* i nie ma jej
wcale. Gdy mężczyzna przyglądał się uważnie mojemu ciału, ja poczułem,
że robię się cały czerwony i schowałem twarz w dłoniach wyczekując na
jego kolejny ruch.
- Teraz jesteś taki onieśmielony? -
jego melodyjny głos wprost przy moim uchu sprawił, że po moim całym
ciele przeszedł przyjemny dreszcz pokazując, jak bardzo mi się to podoba. - Więc tak reagujesz. - zaśmiał się kontynuując droczenie się ze mną i z przyjemnością obserwując moje reakcje.
Jego
ręka powoli zniżyła się zaczynając od mojej klatki piersiowej, przez
podbrzusze i tam zatrzymała się, a ja wydałem z siebie cichy zrozpaczony
jęk. Zaśmiał się cicho i opuszkami palców gładząc moją skórę omijając
newralgiczne miejsce. Nie mogłem już wytrzymać, chciałem już zacząć
wręcz błagać go o to by poszedł o krok dalej, jednak nim zdążyłem
cokolwiek powiedzieć mężczyzna zacisnął dłoń na moim przyrodzeniu i
zaczął nią delikatnie poruszać. Odchyliłem głowę do tyłu i zagryzłem
wargi starając się nie wydać z siebie głośnego stęknięcia. Max zabrał
rękę po chwili tych pieszczot by zdjąć swoje spodnie, a ja czekałem na
jego kolejny ruch.
856 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz