To niesamowite jak w przeciągu dwóch dni można dostać liścia w twarz od życia. I to prawdą, prawdą o której nie miało się pojęcia. Wyjawienie wszystkiego przez Justina było bolesne, przyjaźniliśmy się, dużo spędzaliśmy czasu razem i nagle wylało się na mnie jego drugie życie. Oberwanie prawdą od Ari było… to znaczy od Lan Ho było zdecydowanie delikatniejsze. Jakbym co najmniej się tego… spodziewał? Oczywiście w pewnym stopniu był to cios w serce, spodobała mu się dziewczyna, która od początku znajomości go okłamywała. No nie wygląda to najlepiej. Dodatkowo powiedziała mi, że w zasadzie jest w ciągłym niebezpieczeństwie przez drugą mafię. Mam wrażenie jakbym całe życie żył w jakimś innym uniwersum.
- Jak się nazywasz?
- Lan Ho Choi. – Powoli powtórzyła jak dla typowego angielskiego chłopaka.
- Ładnie. – Uśmiechnąłem się delikatnie. – Pasuje ci bardziej niż Ariella…
Dziewczyna prychnęła lekko i ukryła twarz we mnie.
- Dziękuję? – Odpowiedziała dość niepewnie.
- Ari… To znaczy Lan Ho to ja dziękuję. Cieszę się, że chciałaś się podzielić ze mną tym. Moje życie raczej jest nudne i typowe, więc nie wyjawię ci tu żadnej dużej tajemnicy.
- Chciałabym mieć takie życie… Chociaż przez chwilę tak odpocząć.
- Możesz mieć… Lan…
I w tym jakże uroczym momencie wparował nie kto inny a król wtrącania się w paradę i robienia zamieszania – Hidden.
- Jak się nazywasz?
- Lan Ho Choi. – Powoli powtórzyła jak dla typowego angielskiego chłopaka.
- Ładnie. – Uśmiechnąłem się delikatnie. – Pasuje ci bardziej niż Ariella…
Dziewczyna prychnęła lekko i ukryła twarz we mnie.
- Dziękuję? – Odpowiedziała dość niepewnie.
- Ari… To znaczy Lan Ho to ja dziękuję. Cieszę się, że chciałaś się podzielić ze mną tym. Moje życie raczej jest nudne i typowe, więc nie wyjawię ci tu żadnej dużej tajemnicy.
- Chciałabym mieć takie życie… Chociaż przez chwilę tak odpocząć.
- Możesz mieć… Lan…
I w tym jakże uroczym momencie wparował nie kto inny a król wtrącania się w paradę i robienia zamieszania – Hidden.
Zasadniczo problemy Hiddena były dość zabawne. Chciał mieć wszystkich na własność a samemu nie oddać się nikomu, jak mistrz kukiełek. Przyprowadził ze sobą Justina, którego teraz całkowicie olał aby zrobić problem Lan Ho o coś o co nie miał prawa. Zdecydowanie ten typ ma nieźle posrane w głowie, druga opcjo? Aktualnie nie zależy mi aby cisnąć Lan Ho o bycie w związku, zależy mi na niej i dlatego wiem, że teraz potrzebuję wsparcia przyjaciela. A nie problemów od zapatrzonego w siebie dupka. W końcu jak się już nagadał sobie poszedł, Justin zanim pobiegł za nim jak zwykle podszedł do mnie. Powiedziałem mu co uważałem – Hide nie jest jego wart. Ani jego ani Lan Ho, zdecydowane jest tak zapatrzony w siebie, że zasługuje jedynie na lusterko.
- Jak się trzymasz po tym wszystkim co usłyszałaś?
- Jestem… Wkurzona. Co on sobie myśli w ogóle?
- Dupek z niego straszny.
Dziewczyna już chciała coś powiedzieć ale akurat przy moim samochodzie zatrzymał się samochód, kierowca był dość nieprzyjemny i w krótkich zdaniach pełnych wulgaryzmów zrozumiałem, że to już pora aby przeparkować.
- Chodź, odwiozę cię. Nie mogę tu dłużej stać a ten dupek gdzieś wybył więc pewnie szybko nie wróci. – Wsiedliśmy do pojazdu, zapieliśmy pasy i ruszyłem. Musiałem i tak pojechać kawałek do przodu zanim mogłem zawrócić. – Do tego domu gdzie pomieszkujesz, czy tam gdzie byliśmy wcześniej?
<Lan gdzie jedziemy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz