niedziela, 10 października 2021

Od Kirke CD Riley

Nie mogłam zając się dzisiaj synkiem. Mieliśmy razem spędzić czas. Jednakże plany się zmieniły. Mój kochany Kit Kat, zrobił sobie coś w łapę, za to drugi, który jest dla Momo członkiem rodziny i przyjacielem Carlo, coś dziwnie się zachowywał. Dlatego oba musiałam zawieźć do weterynarza, a synkiem musiała zając się opiekunka. Nie miałam czasu ani dla siebie, ani by zadzwonić do opiekunki i spytać o stan Momo. Dotarłam do weterynarza, w miarę szybkim tempie, koleżanka pomogła przenieść oba psiaki oraz zaczęła się im przyglądać i badać. Kit Kat była wielokrotnie badana, miała wiele urazów oraz blizn, w tym i traumę, z której wyszła. Z Carlo, nie było prawie żadnych problemów, ale bez Momo jest troszkę agresywny i dziki. Nie lubi, gdy obcy go dotykają. Musiałem być obok niego oraz obok suczki. Inaczej nic by się nie wskórało. Gdy zostały podane leki, musiałam chwilę poczekać, aż zaczął działać, w tym założą opatrunek, a nawet coś, czego suczka nie ściągnie zbyt prędko. W tym momencie zadzwonił mój telefon. Przeprosiłam znajomą i wyszłam, by odebrać i się dowiedzieć co się wydarzyło.Odetchnęłam i usłyszałam, co zaszło. Czyli jednak kolejna niania do odstrzału. Naprawdę są, aż tak niekompletne. Nie umieją zając się dzieckiem, przez te kilka godzin. Mówiłam jej, że ma go pilnować i siedzieć w parku, albo domu. Zabrała go do pracy, do tego pozwoliła mu się oddalić i nie zwróciła uwagi, na to, gdzie poszedł. Momo też się dostanie, miał się nie oddalać. Będę musiała znaleźć nową nianię. Przyjaciółki wciąż nie ma. Musiała wyjechać do Dubaju na konferencje oraz wykonać tam swój nowy projekt, który przyniesie fortunę i prestiż..
Odetchnęłam i wróciłam po pieski, gdy się rozłączyłam. Zapłaciłam i zabrałam je do auta. Usiadły na swoich miejscach. Nawet jeśli miały wygodne miejsca w bagażniku, to wszystko było idealnie przystosowane, w tym i fotelik dla synka. Po sprawdzeniu wszystkiego mogłam pojechać na miejsce i opieprzyć tych gamoni.

***

Droga zajęła dłużej, zaparkowałam blisko. Nawet udało mi się jakoś objechać i stanąć najbliżej jak mogłam. Po wyjściu z auta nalałam do misek wody, by oba mogły się napić. Jechałam ostrożnie, ale korki i światła, nieco wydłużyły mi tę drogę. Na miejscu, uchyliłam okno i stanęłam przy aucie. Synek, jak i opiekunka mnie zauważyli. Zapłakany chłopiec podbiegł do mnie. Zobaczył moją minę, po czym przeprosił i się przytulił do mojej nogi. Pogłaskałam go po głowie. Otworzyłam drzwi, by młody mógł wsiąść i przywitać się z pieskami. Może wtedy trochę się uspokoi. Wyjaśniłam mu, co się wydarzyło w zupełnie obcym języku. Im więcej mówimy w obcym języku, tym łatwiej się uczy i rozumie.
- Naprawdę bardzo przepraszam. - spojrzałam na kobietę, która się zjawiła.
- Miałaś go pilnować. Nie było mowy o tym, że zabierzesz go do swojej pracy. - prychnęłam i spojrzałam na jej stragan. Nie tylko tak zarabia, ale jednak to jak traktuje klientów, jest okrutne.
- To on uciekł. Ta dziewczyna go odnalazła i przyprowadziła. - ponownie się odezwała.
- Nie. Nie zwalisz swojej niekompetencji na innych. Lepiej wracaj do swojej pracy. Zwalniam cię. - powiedziałam i wyjęłam telefon, usunęłam jej numer i pokazałam jej to. Każdy, kto został zatrudniony, mógł liczyć na dobrze opłacalną pracę. Zależy od liczby godzin oraz tego, czy spełni nawet najtrudniejsze zadania. Jeśli tak, to może liczyć na to, że po jednej opiece, będzie mieć wystarczająco środków. Opieka nad Momo jest trudna, nie jest on łatwym dzieckiem. Wybrzydza oraz trzema mieć dużą cierpliwość do niego, oraz pilnować.
- Skończyłaś. Wracam do pracy. - starała się wywyższyć, ale w pośpiechu wróciła do straganu, gdyż ludzie zaczęli brać, co chcieli, gdy jej nie było.
- Dziękuje ci, że go odnalazłaś i przyprowadziłaś. - powiedziałam do dziewczyny. Taka młoda, gdy tak na nią patrzyłam, wyglądała jakby, musiała liczyć co do funta.
- Dobrze, że chłopiec już znalazł swoją mamę. - odezwała się dziewczyna.
Momo wysiadł z auta, po czym podszedł do dziewczyny i pociągnął ją za rękę. Wiedziałam czego, chce młody. Dlatego też otworzyłam drzwi, by wyjąć wizytówkę, z tyłu napisałam, jakie są ceny godzinne takie mniej więcej, gdyż mogą one ulec zmianom, zależy od tego, jak się to wszystko potoczy. Wróciłam do dziewczyny i podałam jej wizytówkę.
- Na odwrocie masz taki cennik, który może ulec zmianom. To taka propozycja pracy dla ciebie. Gdybyś chciała ją przemyśleć, to możesz pod ten numer zadzwonić. Jak zresztą zauważyłaś, zwolniła się funkcja niani dla Momiji. Polubił cię, a to nie jest częste. Oczywiście, jeśli się zgodzisz, omówimy wszystko, i uzgodnimy. Tak tylko mówię, Momo ostatnio uwielbia czytać książki. Choć jego zachowanie jest ostatnio nierozważne. - powiedziałam, po czym ponownie spojrzałam na chłopca.
- Mamo, przepraszam. - powiedział chłopiec. Uśmiechnęłam się i wzięłam go na ręce, uśmiechnął się do dziewczyny, po czym przytulił się do mnie. Pogłaskałam go po głowie i plecach. Nie musieliśmy długo czekać, gdyż usnął. Obeszłam auto, by go posadzić na foteliku. Fotelik był z przodu, gdyż fotele z tyłu zostały złożone, gdyż w bagażniku były psy. Zapięłam chłopca, przyciemniłam szyby i ułożyłam go wygodnie, do tego dałam mu pluszaka, by mógł się przytulić. Przykryłam go kocykiem. Zamknęłam drzwi i wróciłam do dziewczyny.

Riley?

823 słów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz