Wtuliłam się w mężczyznę i uśmiechnęłam. Jego ciepło otoczyło moje ciało dzięki czemu wręcz zrobiło mi się gorąco. Nie chciałam jeszcze wracać do środka, mimo iż temperatura na zewnątrz spadała i zapowiadała, że zima zbliża się do nas dużymi krokami, to było mi bardzo przyjemnie. Pokręciłam przecząco głową na jego pytanie i sama objęłam jego dłonie swoimi, zamykając oczy. Poczułam, jak Rhys opiera swoją głowę o moją, wręcz wtulając się w moje włosy. Siedzieliśmy tak w ciszy, jednak nie było w tym nic nieprzyjemnego, przeciwnie, były to przyjemne chwile, w których tylko cieszyliśmy się swoją obecnością, przynajmniej ja się cieszyłam z jego obecności. Po następnych 10 minutach zaczęło mi bardzo wiać po nogach, niestety tego nie był w stanie mi okryć, a przeziębienie nie było czymś co bym teraz potrzebowała. Wzdrygnęłam się na kolejny mroźny powiew, na co mój towarzysz westchnął i ciężko wstał. Podał mi rękę, a zaraz po tym pociągnął w górę, niczym leciutką laleczkę. Zaraz stanęłam na równych nogach i przechyliłam głowę pytająco.
- Czuje, jak się trzęsiesz, chodź do środka bo się pochorujesz - Niestety musiałam mu przyznać rację i weszłam do środka, a on zamknął za nami drzwi balkonowe. Odwróciłam się do niego, a on bez żadnego zawahania położył dłoń na moim policzku. Ten nagły gest wywołał u mnie nie tylko zaskoczenie, czy zdumienie, ale i lekkie zawstydzenie, przez co moje policzki zaczęły płonąć, próbowałam to ukryć, ale wiedziałam, że czego bym nie zrobiła i tak będę mieć wypieki na policzkach.- C... co robisz? - Zapytałam w końcu, kiedy jego uśmiech wciąż nie schodził mu z twarzy.
- Jesteś cała zimna, zrobię Ci herbaty z imbirem - Pocałował mnie w czubek głowy i wszedł do kuchni. Sama stałam chwilę zaskoczona takim drobnym, ale jakże romantycznym gestem. Ułożyłam dłonie na policzkach i wzięłam dwa głębokie oddechy, po czym poszłam za nim do kuchni. Oparłam się o blat w momencie kiedy zalewał herbatę, widziałam na desce od krojenia cytrynę i resztki imbiru o którym wspominał.
- Obyło by się też bez tego - Położył przede mną kubek z którego wydobywały się różne aromaty, jednak najbardziej czuć było imbir. - Dziękuje - Uśmiechnęłam się.
- Po co masz leżeć z gorączką - Jeden kubek trzymał w swoich dłoniach. - Masz na coś jeszcze ochotę?
- Mam - Przyznałam z uśmiechem - Masz chipsy? - Przyłożyłam usta do kubka i zaczęłam dmuchać w gorący napój.
- No jakieś tam znajdę - Przyznał.
- Co powiesz na film, chipsy i kanapę? Nie wiem jak Ty, ale ja dawno tego nie robiłam - Zaśmiałam się cicho.
- Muszę przyznać, że ja też, zawsze były jakieś ważniejsze zajęcia - Podszedł do szafki z której wyjął paczkę chipsów i miskę, zaraz cała zawartość znalazła się w szklanej misce. Z uśmiechem przeszłam do salonu, gdzie rozsiedliśmy się na kanapie. - Jakaś konkretna kategoria?
- Horror! - Powiedziałam od razu, wkładając chrupiącego chipsa do ust - Najlepiej coś o duchach.
- Okej, myślę, że dam radę coś znaleźć - Rhys zaśmiał się i wszedł na jedną z aplikacji do szukania filmów. Już po kilku minutach mieliśmy wybrany film, zgasiliśmy światła, dopiliśmy herbaty i włączyliśmy to co wybraliśmy, a czego nazwy nawet nie pamiętam.
Dostałam jeszcze koc na nogi, gdyż w między czasie narzekałam, że strasznie mi w nie zimno. Oparłam się o jego ramię i skupiłam całą uwagę na filmie, który zapowiadał się ciekawie, a już po pierwszych scenach widać było, że nie był on nagrywany przez amatorów.
Rhys?
545 słów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz