Niby już przekraczając próg luksusowego duńskiego apartamentu, który zajmowała wraz z Willem doskonale zdawała sobie sprawę, że podejmując tę decyzję, podpisała na siebie wyrok śmierci, ale dopiero teraz, gdy letnia woda obmywała jej nagie, głęboko poranione w zdecydowanie zbyt wielu miejscach ciało, sprawiając jej niewyobrażalny wręcz ból, uświadomiła sobie z całą mocą, że nieważne jak daleko by uciekła, on zawsze prędzej czy później ją dopadnie. Może nadszedł najwyższy czas, by zwrócić się do Boga, jeśli ten faktycznie w ogóle istniał, i błagać o pomoc oraz wybaczenie ? W końcu rozmaici duchowni, u których czasem zatrudniała się jako pomoc domowa zwykli powtarzać, że nieważne jak się on zwie, zawsze troszczy się o swoje stworzenie. Tylko czy ten wszechmogący władca zechciałby wysłuchać próśb okropnej grzesznicy, którą z pewnością musiała być w jego oczach ? A co jeśli kogoś takiego w ogóle nie było ? Wtedy była skazana na łaskę innych ludzi, którym niestety nigdy nie potrafiła do końca zaufać.
Zdobyte do tej pory doświadczenie podpowiadało jej bowiem, że za każdy teoretycznie pełny empatii uczynek wymagali oni zapłaty. Z pewnością nie inaczej będzie i tym razem, ale aktualnie czuła się zbyt zrozpaczona i zhańbiona, by choćby starać się hamować spływające jej po policzkach nieprzerwanym strumykiem łzy, a co dopiero mówić o jakimikolwiek wyobrażaniu sobie sposobu na późniejszą spłatę długu. Krążący w jej żyłach alkohol, który zdążyła wypić jeszcze zanim została zaciągnięta pod prysznic rzecz jasna również nie ułatwiał jej logicznego myślenia. Prawdę powiedziawszy miała raczej ochotę położyć się tu, gdzie stała i zasnąć, zresztą jak zwykle gdy przekraczała swój dzienny limit używek. Geny, które odziedziczyła po ojcu sprawiały, że w przeciwieństwie do większości społeczeństwa po podobnych ekscesach praktycznie nigdy nie zwracała, ale za to często oddawała się władzy Morfeusza w najmniej odpowiednim momencie. Nic więc chyba dziwnego, że i teraz starała się robić dosłownie wszystko, by nie osunąć się bezwładnie na dno brodzika. Jeszcze nabawiłaby się następnego rozcięcia, a przecież i tak mogła być pewna, że będzie musiała na wiele miesięcy zawiesić swoją dotychczasową karierę pani do towarzystwa oraz ulicznej tancerki. W końcu żaden normalny facet nie zechciałby choćby spojrzeć na tak oszpeconą kobietę. Nawet jeżeli Leo nie zdołał zaciągnąć jej na pokład samolotu, to zdążył zabrać jej coś bardzo cennego - wspaniałą urodę, która nie raz pomagała Bei na samodzielne utrzymanie się przy życiu. Będzie musiała poszukać sobie jakiegoś zastępczego zajęcia. Tyle, że samotna dziewczyna pochodząca z dalekiej Grenlandii nie mogła liczyć w tym mieście na prawdziwą, dobrze płatną i do tego legalną pracę.< Kirke ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz