czwartek, 23 czerwca 2022

Od Beatriz - CD Kirke

Mało brakowało, a Bea zasnęłaby już przy opatrywaniu ran, choć czuła jak środki dezynfekujące i inne płyny oraz przedmioty mające kontakt z jej ranami sprawiają, że jej układ nerwowy dosłownie wariuje z nadmiaru bólu. Ile by dała, by osłabić jego działanie jakimkolwiek narkotykiem. Tyle, że jakaś bardziej przytomna część jej umysłu niemal od razu zaoponowała, przypominając kobiecie, że i tak już zdrowo przesadziła. Cóż, miała rację, ale przecież marzenia jeszcze nikomu nie zaszkodziły. Również wtedy, gdy były bezdennie głupie. 

Na całe szczęście wszystko w życiu ma swój koniec, więc i ten horror w końcu do niego dotarł, a ona sama dała się zaprowadzić niczym bezwolna marionetka do jednego z pokoików na górnym piętrze i położyć prosto do niewielkiego, acz o wiele bardziej wygodnego niż się spodziewała łóżka. Ku swemu zdziwieniu jednak potrzebowała kilku ładnych minut od chwili zamknięcia się drzwi, by oddać się opiekuńczym ramionom Morfeusza. Najwidoczniej nawet niewątpliwa moc wypitego alkoholu nie była w stanie ukoić jej obaw związanych z przeżyciem choćby najbliższych kilku dni. Miała jedynie nadzieję, że również Ixaca zdołała umknąć spod noża rozwścieczonemu Leonardowi. Nie mogła (a może zwyczajnie nie chciała) wyobrazić sobie dalszego trwania na tym padole rozpaczy bez swej futrzanej obrończyni u boku. Przecież to właśnie dzięki jej wstawiennictwu nadal po nim w ogóle stąpała. 

- Przysięgam, że Cię znajdę. - Wymruczała jeszcze zanim zacisnęła ciężkie powieki. 

Po kilku godzinach z mocnego, pijackiego snu wyrwały ją hałasy charakterystyczne dla przepychanki dochodzące z dołu. Na początku zamierzała je zignorować i znowu pogrążyć się we wspaniałych fantazjach zmęczonego umysłu, ale gdy ku swemu niewątpliwemu zaskoczeniu pośród nich wychwyciła pewien dobrze znany głos, nieomal wyskoczyła z posłania, co rzecz jasna nie okazało się dobrym pomysłem, gdyż natychmiast zakręciło jej się w głowie, a podłoga zaczęła wirować. Wziąwszy kilka głębszych oddechów, zignorowała swoje złe samopoczucie i zmusiła się do wyjścia z pomieszczenia. Następnie, trzymając się jedną ręką ściany, zeszła powoli na parter, gdzie jej wzrok dość szybko przykuła sylwetka młodego chłopaka o brązowej karnacji i kręconych włosach swoją barwą przywołującą na myśl miedź związanych w sięgający barków kucyk próbującego za wszelką cenę ominąć stojących w przejściu ochroniarzy i dostać się do środka. 

- Mogę wiedzieć, jak mnie tu właściwie znalazłeś ? - Spytała Inuitka, dotykając lewą stopą ostatniego stopnia, biorąc się pod boki i przechylając nieco głowę, by lepiej mu się przyjrzeć. 

- Nic prostszego, Twoja suka od ładnych paru godzin leży tuż obok. - Odparł z nutką ironii w głosie. - Swoją drogą ładne tu macie procedury tajności, skoro pozwoliliście sobie na tak podstawowy błąd. - Rzucił rozbawione spojrzenie dwójki orzechowych oczu na stojącą nieco w cieniu Kirke. - To jak będzie, droga księżno mroku, nadal masz zamiar trzymać mnie na dworze czy może jednak pozwolisz mi na dokończenie rozmowy z Delfiną w bardziej kulturalnych warunkach ? 


< Kirke ? >





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz