Propozycja była kusząca jednak nie mogłam sobie pozwolić na taką stratę. Odłożyłam broń na stolik obok lampki z winem. Przyciągnęłam go za koszulę jeszcze bliżej siebie tak, że nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów.
- Jeszcze trochę i sam mi wszystko wyśpiewasz Zeno – szczerze mówiąc miałam ochotę zerwać z niego tą koszulę i rzucić go na sofę, ale niestety musiałam zachować resztki profesjonalizmu.
- Uznam to za komplement –
uśmiechnęłam się. Zostawiłam broń na swoim miejscu i sięgnęłam po lampkę z
winem. Wypiłam całość na raz. – Chyba wolałabym coś mocniejszego – Zeno
westchnął głośno i usiadł na sofie. Ostatnio już wyczaiłam, gdzie trzyma
alkohole, więc nie miałam problemu ze znalezieniem czegoś interesującego.
- Jasne, czuj się jak u siebie –
kiedy to mówił wręczyłam mu szklankę z whisky i lodem.
- Nie marudź – przyjrzał się jej
dokładnie na co przewróciłam teatralnie oczami. – No przecież cię nie otruję.
Co najwyżej mogłabym wrzucić pigułkę gwałtu, ale mam specyficzne upodobania
więc facet leżący jak kłoda mnie nie satysfakcjonuje – wzruszyłam ramionami i
pierwsza upiłam łyk alkoholu, który zapewne kosztował więcej niż moja miesięczna
pensja.
- I uważasz, że jak gdyby nigdy
nic napiję się teraz z tobą? – patrzył na mnie jak na idiotkę, na co
zmarszczyłam brwi.
- No tak? Też piję więc nic z
ciebie nie wyciągnę, a jeśli do tego dojdzie to i tak nie będę pamiętała
następnego dnia. Przestań się tak spinać. Ile ty masz lat? Zachowujesz się jak
dziad po pięćdziesiątce – pomimo braku zaufania upił łyk rudej. – I co? Otrułam
cię? Będziesz żył? W ogóle jak chcesz to możesz mi się zwierzyć – usiadłam tuż
obok i oparłam się łokciem o oparcie sofy. – Opowiedzieć jak tam na randce
było. Kto dał kosza komu? Możesz mi się też wypłakać w ramię jak chcesz.
- Nie, chyba niekoniecznie – i
zaczął pić normalnie. Już bez podejrzeń.
- Jak sobie chcesz. Chciałam być
dobrą przyjaciółką i cię wesprzeć w trudnej chwili – wzruszyłam ramionami i na
raz wypiłam resztkę zawartości mojej szklanki. Pustą odstawiłam na stół.
- Kim chciałaś być? – zaśmiał się
ewidentnie zdziwiony tym co powiedziałam.
- Przyjaciółką – tym razem
powiedziałam wolniej tak żeby zrozumiał. Wyśmiał mnie, na co pokazałam mu
środkowy palec w odpowiedzi.
- Idę spać także możesz się już
zbierać – dopił zawartość szklanki do końca i wstał. Złapałam go za dłoń.
- To już za późno dla kobietki,
żeby sama do domu wracała. Przenocujesz mnie? – uśmiechnęłam się słodko jak
dzieciątko co kompletnie do mnie nie pasowało. Westchnął głośno ale nie dałam
mu szansy na odpowiedź. – Uznaję to za tak – wyprzedziłam go i od razu
skierowałam się do jego sypialni. Otworzyłam szafę w celu znalezienia sobie
jakiegoś ubrania do spania. Zeno nawet nie zaczynał kazania, że mam nie grzebać
w jego rzeczach albo że mam spać w salonie. Po prostu rozebrał się zostając w
samych bokserkach i położył się do łózka. Wyciągnęłam z szafy jedną z jego
koszulek i również się rozebrałam zostając w samych majtkach i jego t-shircie.
Chwilę później leżałam tuż obok. – Słodkich snów Zeno! – ale odpowiedzi nie
dostałam.
Następnego dnia obudziło mnie pukanie do drzwi. Było już
dość późno, a Zeno spał jak zabity. Westchnęłam głośno i wstałam, żeby je
otworzyć. Przede mną stanęła blondyneczka, którą ostatnio musiałam przepraszać.
- O hej Lydia. Co tam? –
uśmiechnęłam się widząc jak speszona jest małolata. Dobrze wiedziałam o czym
myślała i w sumie dawało mi to swego rodzaju satysfakcję. Byłam bardzo ciekawa
co z tego wyniknie.
- W sumie… nieważne – i po prostu odeszła. Liczyłam na
większe zamieszanie. Wzruszyłam ramionami i zamknęłam za sobą drzwi. Kiedy
wróciłam do łóżka Zeno już nie spał.
- Kto to był? – mruknął przecierając twarz dłońmi.
- Lydia – wzruszyłam ramionami i położyłam się odwracając do
niego plecami. Chwilę później mężczyzna dostał SMSa.
<Zeno?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz