Wizyta w apartamencie chłopaka powoli z sekundy na sekundę zamieniała się w niezręczne spotkanie. Na samym początku nie spodziewałem się zastać jego dziewczyny. W zasadzie nadal nie wiedziałem, czy faktycznie nią była czy nie. A tym bardziej tego, że wejdzie w tak niewłaściwym momencie. I to wcale nie tak, że nie potrafiłem utrzymać jakiejś tajemnicy dla siebie. W tym akurat byłem bardzo dobry. Musiałem ukrywać przed własnymi rodzicami to, że od wielu lat nie wzdycham do płci pięknej, a do chłopców. Wiedząc jednak jacy dokładnie byli, po dziś dzień nie zdobyłem się, aby im wyznać, że jestem stuprocentowym gejem. Nie zareagowaliby dobrze zważywszy na fakt, że już nie mogli się doczekać wnuków, a przecież nie miałem nawet dwudziestki! Bawiło mnie to, jakie snuli plany na przyszłość. Szkoda, że okażę się dla nich jedynie rozczarowaniem. To z Natalie było po prostu zbiegiem okoliczności. Odrobinę mi ulżyło, gdy okazało się, że wiedziała o sekrecie Hiddena. I to wcale nie była moja wina.
Natalie, jak się później przekonałem była całkiem miła. Zdecydowanie z tej dwójki to z nią się lepiej rozmawiało. Chciałem opuścić już to mieszkanie, kiedy Hidden okazał się palantem, naskakując na mnie, lecz dziewczyna zatrzymała mnie, zaczynając rozmowę, starając się załagodzić sytuację. Czułem się tu jak nieproszony gość. I coraz bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że na mnie już pora. Postanowiłem jednak wypić już i tak przygotowaną przez blondynkę kawę i dopiero wtedy spróbować jakoś się stąd wymiksować, aby ta dwójka sobie spokojnie porozmawiała. Wiedziałem już, co spotkało Hiddena po tym, jak się rozdzieliliśmy w tamtym klubie, kiedy to pobiegłem po pomoc. Ale co innego usłyszeć, a co innego zobaczyć. Miał w dalszym ciągu wiele opatrunków. Myśl o bliznach na całym ciele nie była zbyt optymistyczna. Musiało mu być z tym ciężko.
Rozmawiałem z Natalie na temat szkoły, kiedy Hidden odszedł nieco na bok, aby odebrać telefon. Kątem oka go obserwowałem, będąc odrobinę ciekawy, kto dzwonił. Sądząc po dalszym rozwoju sytuacji nie otrzymał dobrych wieści. Przerwaliśmy rozmowę, podchodząc do chłopaka, który wygląda na zdruzgotanego. Dopiero kiedy odwróciłem go w naszą stronę, mogłem dostrzec pierwsze łzy, które spływały mu po policzku. Co takiego usłyszał, że tak nim to wstrząsnęło? Natalie próbowała cokolwiek z niego wydusić, by dowiedzieć się kto dzwonił. Hidden jedyne co z siebie wyrzucił to to, że ma złamane serce. Po tym wszystkim tak po prostu zsunął się po ścianie, nie patrząc na poranione plecy. Ból rozstania był silniejszy niż ból fizyczny. Nie sądziłem, że chłopak okaże się aż tak uczuciowy i przywiązany do kogoś.
Stałem z boku, przyglądając się próbie pocieszenia go przez Natalie. Nie znałem zbyt dobrze chłopaka, aby wiedzieć co w tej sytuacji powiedzieć. Nawet nie wiedziałem, kim była ta osoba, która złamała mu serce. Kompletnie tu nie pasowałem. Staraliśmy się zaprowadzić chłopaka na kanapę, aby tam usiadł, a nie na podłodze. Po długim przekonywaniu w końcu przeszedł we wskazane miejsce.
- Pójdę po jakieś chusteczki - powiedziała Natalie, na chwilę zostawiając mnie z nim samego.
Czarnowłosy powstrzymał się od płaczu, wycierając policzki dłonią. Powoli się uspokajał. Zapewne nie chciał, aby ktokolwiek widział te łzy. To było zrozumiałe, ja też nie chciałbym okazywać przy innych swoich słabości. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, po prostu usiadłem obok. Zerknąłem na niego dość nie pewnie.
- Może chciałbyś wyjść na piwo i pogadać o tym? - zaproponowałem, zastanawiając się, czy to będzie odpowiednie w tej sytuacji.
Byłem marnym pocieszycielem. Mogłem jedynie zaproponować mu jakąś męską rozmowę przy piwie. Nic innego nie przychodziło mi do głowy.
Hidden? Natalie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz